Wybudzanie
17 i 18 maja w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym UWM zespół chirurgów przeprowadził 4 eksperymentalne operacje wszczepienia stymulatora chorym w śpiączce. Oprócz zespołu kierowanego przez prof. Wojciecha Maksymowicza, dziekana Wydziału Nauk Medycznych UWM, wziął w nich udział japoński neurochirurg i specjalista ds. elektrostymulacji prof. Isao Morita z Oddziału Neurochirurgii Uniwersytetu Zdrowia Fujita oraz jego dwaj współpracownicy. Prof. Morita przeprowadził dotąd 300 tego typu operacji na pacjentach w Japonii, Chinach i na Bliskim Wschodzie. Wszystkie przebiegły bez niespodzianek. Eksperymentalną metodę leczenia ze śpiączki zastosowano po raz pierwszy w Europie.
– Jestem spokojny, widząc, że kondycja pacjentów po operacjach jest stabilna. Nie jest to metoda marzeń, ale krok po kroku następuje poprawa stanu pacjentów – mówił podczas konferencji prasowej w Olsztynie prof. Morita.
– Fachowo zwie się ją stymulacją sznura tylnego rdzenia kręgowego. Pacjent jest operowany w znieczuleniu ogólnym. Po otwarciu kręgosłupa w odcinku szyjnym neurochirurdzy wprowadzają elektrody. Przewodzą one impulsy elektryczne, które będą stymulować rdzeń kręgowy. Najbliżej tych elektrod będą tzw. sznury tylne rdzenia, stąd w pracach Japończyków figuruje takie określenie stymulacji. Impulsy elektryczne zaktywizują także cały rdzeń i będą oddziaływać na mózg, co może przyczynić się do wybudzenia pacjenta ze śpiączki – wyjaśniał prof. Wojciech Maksymowicz. – Mamy nadzieje, że u części chorych uda się poprawić stan ich świadomości – dodał dziekan.
U 70% osób, które operował prof. Morita. ten stan się polepszył. – Jednak chorzy, którzy mają uszkodzone ośrodki w mózgu odpowiedzialne np. za ruchy rąk czy nóg, nadal będą sparaliżowani – mówił prof. Morita.
Pacjenci, którzy zostali poddani operacji, mają mniej niż 35 lat i zapadli w śpiączkę na skutek wypadków komunikacyjnych lub po niedotlenieniu mózgu. Podstawowym kryterium kwalifikującym ich do tego zabiegu było stwierdzenie minimalnego stanu świadomości, czyli reakcji mózgu na bodźce z zewnątrz. W tym celu pacjentów poddano badaniu przepływu mózgowego za pomocą aparatu do diagnostyki obrazowej SPECT/CT. Jako pierwsza w Polsce nowatorską operację przeszła 17 maja Ola Janczarska, córka Ewy Błaszczyk, aktorki i założycielki Fundacji „Akogo”, działającej na rzecz dzieci wymagających rehabilitacji po ciężkich urazach neurologicznych oraz ich rodzin. W 2000 roku sześcioletnia wówczas Ola zakrztusiła się popijając tabletkę wodą. Doszło do niedotlenienia mózgu i dziewczynka zapadła w śpiączkę. Tkwi w niej już 16 lat.
– Dla nas to bardzo ważny dzień. Pracowaliśmy na to 2 lata. Wiążę z tym zabiegiem duże nadzieje – poinformowała Ewa Błaszczyk.
Tego samego dnia operację przeszła także Agnieszka Holka, która zapadła w śpiączkę po tym, jak samochód potrącił ją na przejściu dla pieszych. – Od czasu operacji moja córka jest bardziej poruszona i aktywna, pojawiły się też u niej pierwsze łzy – mówiła Barbara Holka, mama Agnieszki.
Stymulatory wszczepiono też 20-letniej Sylwii Brelak spod Kielc oraz 24-letniemu Adrianowi Jaroszowi z Giżycka.
Efekty operacji pojawią się dopiero po jakimś czasie.
– Jak wykazały badania prowadzone metodą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, w pobudzanej codzienną elektrostymulacją tkance nerwowej poprawia się przepływ krwi, co sprzyja procesom naprawczym. Nie ma natomiast dowodów, że stymulacja przyczynia się do powstawania nowych komórek nerwowych. Z czasem część pacjentów może nawiązać kontakt z otoczeniem – wyjaśniał prof. W. Maksymowicz.
Stymulatory, które wykorzystano podczas operacji, podarował jeden z Japończyków. Koszt jednego urządzenia waha się od 50 do 80 tys. zł. Za operację goście nie wzięli zapłaty.
Olsztyńscy neurochirurdzy planują już kolejne operacje, które będą wykonywać samodzielnie. Rozpoczną się one prawdopodobnie w lipcu. Na kolejne eksperymentalne zabiegi pieniądze będzie zbierać fundacja „Akogo”.
Prof. Ryszard Górecki, rektor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, stwierdził, że operacje te przybliżają uczelnię do budowy Krajowego Centrum Serca i Mózgu.
Według danych NFZ w Polsce w przedłużającą się śpiączkę zapada w ciągu roku od 270 do 540 osób. Największe szanse, żeby chorych przywrócić światu, są w pierwszym roku od wypadku. Później bardzo maleją.
W ocenie lekarzy olsztyńskiego szpitala klinicznego stan ogólny operowanych osób jest dobry, u żadnej nie doszło do infekcji czy zakażenia (co często się zdarza u osób nieprzytomnych). W kwestii efektów wszczepienia stymulatorów na razie wypowiadają się ostrożnie.
Ola Janczarska wykonuje czasami polecenie ściśnięcia palca, który wkładamy w jej dłoń. Robi to świadomie, bo przez jakiś czas powtarza tę czynność na polecenie lekarzy. W ich ocenie u wszystkich operowanych poprawiła się emocjonalna reakcja na otoczenie, np. jedna z operowanych osób wystraszyła się grupy ludzi w białych fartuchach, na których wcześniej nie reagowała. U wszystkich operowanych osób już zmniejszyło się napięcie mięśniowe oraz uregulowały wypróżnienia. Jedna z operowanych osób przed zabiegiem wszczepienia stymulatora miała nietypowe reakcje skórne, które teraz ustały.
Trwałych i wyraźnych oznak poprawy stanu operowanych lekarze spodziewają się jednak nie wcześniej niż po miesiącu od operacji (które odbyły się w połowie maja).