×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Wybory władz rektorskich

Przypadki wyborcze

Mamy za sobą wybory władz uczelni na kadencję 2016-2020. Odbyły się one w niemal wszystkich uczelniach publicznych. W wielu miejscach budziły emocje. Kilka przypadków szczególnie zasługuje na wspomnienie.

Najpierw Olsztyn. Wiosną 2015 r. Senat Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego przyjął uchwałę, na mocy której obecni senatorowie stali się elektorami, którzy mieli wybierać nowe władze uczelni już w 2016 r., a więc w obecnej kadencji. Taka konfiguracja – senat jako elektorzy – funkcjonuje na kilku uczelniach, np. na Uniwersytecie Gdańskim. Pozornie zatem wszystko jest w porządku. Jednak o ile w Gdańsku wyborcy głosując na senatorów mieli świadomość, że równocześnie wybierają elektorów, o tyle w Olsztynie senatorowie sami sobie przyznali prawo do wybrania władz rektorskich. Min. Lena Kolarska-Bobińska miała możliwość uchylenia uchwały Senatu UMW w ciągu 60 dni od jej powzięcia, jednak tego nie zrobiła (czytaj obok komentarz Marcina Chałupki). Problem zauważyły obecne władze Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, jednak było już za późno na skuteczną formalną reakcję. Min. Jarosław Gowin mimo to wystosował do rektora UMW list, w którym zauważył, że wykonanie uchwały, czyli przeprowadzenie wyborów rektora przez Senat, może przyczynić się do zgłaszania skutecznych protestów wyborczych. Wybory się odbyły i faktycznie wpłynęły dwa protesty wyborcze, złożone przez senatorów UWM, profesorów Małgorzatę Suświłło i Władysława Kardana (wypowiedzi obojga profesorów obok). Dokąd skierowano protesty? Do Senatu UWM. Co z nimi zrobił Senat? Naturalnie - odrzucił. Zatem wybory są prawomocne.

Zwykle w wyborach wygrywają ci rektorzy, którzy obecnie zarządzają uczelnią, a ubiegają się o tę funkcję na kolejną kadencję. Zwłaszcza, gdy dobrze się uczelni przysłużyli. Rzadko zdarza się, by wygrały osoby konkurujące z urzędującym rektorem, chyba, że ten bardzo zaszkodził uczelni i faktycznie ma przeciwko sobie całe środowisko. Tym razem jednak na kilku uczelniach w wyborach przepadli rektorzy, którzy dobrze spełniali powierzone im zadania. Ponieważ ostatnio miałem do czynienia ze statystykami dotyczącymi dwóch takich szkół wyższych - z racji przypadających w tym roku jubileuszów - o nich napiszę. Znakomicie się ma, sądząc po danych GUS i innych, Politechnika Rzeszowska. Jednak rektor, który przez ostatnią kadencję skutecznie kierował tą uczelnią, nie został ponownie wybrany. Podobna sytuacja zdarzyła się w Szkole Głównej Handlowej – najstarszej i bodaj najbardziej prestiżowej polskiej uczelni ekonomicznej, która w ostatnich latach wyżu demograficznego „wsławiła się” kłopotami finansowymi, które spowodowały nałożenie na nią przez ministerstwo obowiązkowego programu naprawczego. Rektor, który zarządzał uczelnią w obecnej kadencji, skutecznie uzdrowił finanse SGH i doprowadził do zdjęcia z uczelni procedury naprawczej, przepadł w wyborach.

Głośno było w Polsce o zorganizowanym przez Niezależne Zrzeszenie Studentów proteście studenckim na Politechnice Częstochowskiej. Rzecz była motywowana m.in. nieprawidłowościami przy wyborach elektorów studenckich (choć nie tylko). Zaangażowały się w nią też Parlament Studentów RP i MNiSW. W rezultacie prorektor ds. kształcenia, który inspirował fałszowanie wyborów (policja zatrzymała dwie dziewczyny, które posługiwały się nie swoimi dowodami osobistymi), został zawieszony (na swój własny wniosek), a władze uczelni zamierzały skierować do ministra wniosek o wdrożenie przeciw niemu postępowania dyscyplinarnego. Wtedy nastąpił „wyborczy cud na Politechnice Częstochowskiej”. Naprawiono skutki fałszerstw przy wyborach elektorów, ale prorektor, który był za nie odpowiedzialny, zrezygnował ze stanowiska i w ten sposób –nie rozumiem, jak to możliwe – uniknął odpowiedzialności dyscyplinarnej. Co więcej, wystartował w wyborach na funkcję dziekana Wydziału Elektrycznego i… wygrał. Trudno czasami zrozumieć, jakimi motywami kierują się akademicy, wybierając władze uczelni.

Rzadko zdarza się, że rektorzy cieszący się w swoich środowiskach dużym szacunkiem i mający niemal stuprocentowe perspektywy wygrania kolejnej kadencji, sami rezygnują ze startu w wyborach. Tak zrobił prof. Stanisław Nicieja, rektor Uniwersytetu Opolskiego, który postanowił poświęcić się pracy nad swoim wielkim dziełem – Kresową Atlantydą , w której dokumentuje drobiazgowo dzieje Kresów Wschodnich (opublikował już 8 tomów dzieła). Podobnie zdecydował prof. Leonard Etel, rektor Uniwersytetu w Białymstoku, który podniósł najpierw swój Wydział Prawa, a potem całą uczelnię na znaczącą pozycję naukową (np. w ocenie parametrycznej) oraz dokończył budowę nowego kampusu uczelni.

Warto jeszcze wspomnieć o wyborach na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Zdarzyła się tam bowiem rzecz nietypowa. Prof. Marek Krawczyk, rektor WUM (ale niekandydujący już w wyborach), uznał, że wybory nie są prowadzone w sposób zgodny z zasadami obowiązującymi w środowisku akademickim i wystosował do swoich kolegów z uczelni list, w którym wskazuje na uchybienia proceduralne popełnione przez komisję wyborczą (np. podanie wyników wyborów elektorów bez podania liczby uzyskanych przez nich głosów) oraz błędy na listach wyborczych (znalazły się na nich osoby, które nie miały prawa uczestniczyć w wyborach). Rektor WUM wspomina w nim także o nieprawidłowościach wskazanych przez studentów, którzy obawiali się zgłosić problemy do własnego samorządu z uwagi na to, że zostało im jeszcze kilka lat studiów.

Zapewne gdyby poszukać, znalazłoby się jeszcze wiele innych „wyborczych ciekawostek”. Próby wpływania na wyniki wyborów, ustawiania koalicji wyborczych pojawiają się na wielu uczelniach. Zapewne nie da się uniknąć takich zjawisk. Warto jednak im się przyglądać. Wybory środowiska akademickiego świadczą o jego klasie i motywach.

Piotr Kieraciński

W związku z informacją o protestach wyborczych na UWM, poprosiliśmy o wyrażenie swojego stanowiska profesorów, którzy te protesty złożyli.

Prof. Małgorzata Suświłło napisała:  Wprowadzona zmiana w ordynacji wyborczej mogłaby mieć zastosowanie dopiero w wyborach na kadencję 2016-2020. Jako członek senatu z obowiązku – gdyż jestem dziekanem – nie byłam powiadomiona (podobnie jak wszyscy członkowie senatu i społeczność akademicka), że będę jednocześnie elektorem w wyborach rektorskich. Być może niektórzy członkowie senatu w obowiązującej dotychczas ordynacji nie byliby wybrani jako elektorzy lub po prostu nie chcieliby nimi zostać, a teraz musieli. Podobnie członkowie Rady Wydziału nie byli wybierani jako przyszli elektorzy do wyborów dziekana, a w chwili obecnej dowiedzieli się, że mają nimi być. Społeczność akademicka ma prawo czuć się pozbawiona swoich praw demokratycznych, które powinny cechować Uniwersytet (przez wielkie „U”). Ponadto pragnę zauważyć, że jako przedstawiciel Rady Wydziału Nauk Społecznych prezentowałam stanowisko swojej rady w tej sprawie (uchwała z 25 lutego 2015 r.), co nie spotkało się z przychylnością większości głosujących senatorów. Członkowie senatu nie byli powiadomieni o stanowisku ministra nauki i szkolnictwa wyższego w kwestii wprowadzenia nowej ordynacji wyborczej. Uznając swoje prawo do sprzeciwu co do trybu wprowadzania zmian w statucie, którego składową stanowią przepisy o ordynacji wyborczej, podpisałam protest w tej sprawie, który został przez senat odrzucony 1 kwietnia 2016 roku jako niezasadny.
Z poważaniem, Małgorzata Suświłło

Prof. Władysław Kordan napisał:  W dniu 17 marca 2016 roku złożyłem protest wyborczy dotyczący wyborów rektora Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie na kadencję 2016-2020, które odbyły się 16 marca 2016 r. Powodem złożonego protestu był, moim zdaniem sprzeczny z ustawą z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym, tryb wyboru 79 elektorów. Zgodnie z art. 71 ust. 1 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, statut uczelni publicznej określa skład kolegium elektorów oraz tryb wyboru jego członków. Uchwała nr 706 Senatu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego z 24 kwietnia 2015 r. nie określa trybu wyboru elektorów. Elektorzy, będący członkami Senatu, sami nadali sobie uprawnienie do wyboru rektora. Podobne stanowisko zaprezentował Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Pan dr Jarosław Gowin, w piśmie z 11 marca 2016 r. adresowanym do JM Rektora UWM. Pragnę dodać, że już w momencie przygotowywania zmian w ordynacji wyborczej do organów jednoosobowych UWM zgłaszałem swoje zastrzeżenia, a w momencie jej przyjmowania, jako członek Senatu UWM, głosowałem przeciwko tym zmianom. W mojej opinii, przyjęte przez Senat UWM przepisy mogłyby obowiązywać w wyborach na kadencję 2020-2024. Jednocześnie informuję, że nie zgłaszałem żadnych zastrzeżeń do kandydatów na funkcję rektora i prorektorów.
Prof. zw. dr hab. Władysław Kordan

Krótkie okienko

W sprawie UWM jak w soczewce uwidacznia się problem nadzoru nad uczelniami, w szczególności w sprawach wyborczych. Z  jednej strony jest idea autonomii uczelni (choć „na zasadach określonych w  ustawie”), z drugiej jednak co jakiś czas powstają sytuacje patowe, wymagające ingerencji z zewnątrz. Być może dlatego art. 36 ust. 1 ustawy jest tak skonstruowany, że łączy silny instrument nadzoru z  krótkim „okienkiem czasowym” możliwości jego użycia. W  związku z tym powstaje problem, czy brak reakcji MNiSW w terminie 2 miesięcy od podjęcia uchwały przez senat uczelni „legalizuje” każdą wadę uchwały tego organu kolegialnego? Bo przecież trudno byłoby uznać za prawidłowy, tylko dlatego, że już nieweryfikowalny w trybie art. 36 ustawy, stan – że odwołam się do historii starożytnej – wyboru konia na senatora. W przy wyboru konia na senatora. W przypadkach mniej wyrazistych, bardziej dyskusyjnych prawnie, dodatkowa komplikacja może wynikać ze zmiany zapatrywania piastuna organu na ocenę prawną niepodjęcia działań nadzorczych MNiSW za poprzedniego piastuna. Jeśli „okienko” nadzoru się zamknęło, to taka zmiana zapatrywania może wywoływać co najwyżej skutki dyscyplinarne wewnątrz resortu. Powstaje wreszcie pytanie, jaki byłby skutek wyborczy weryfikacji przez MNiSW w trybie art. 36 ust. 1 ustawy uchwały senatu o  oddaleniu/odrzuceniu protestu wyborczego. Zgodnie bowiem z uzasadnieniem orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie I OSK 2159/14 nastąpiła zmiana linii orzeczniczej w stosunku do zarysowanej w oparciu o nietrafne rozstrzygnięcie w sprawie I OSK 884/10.
Marcin Chałupka