Kradzież intelektualna
W sprawach nieuczciwości naukowej, które od wielu lat omawia na łamach czasopisma dr Marek Wroński, czasami obwinieni o plagiat, czasami recenzenci i niekiedy „eksperci” od prawa własności intelektualnej twierdzą, że nie ma plagiatu, jeżeli prawa autorskie do „oryginalnego” (plagiatowanego) utworu wygasły (patrz: Odebranie habilitacji w Lublinie , „Forum Akademickie” nr 3/2016). Pogląd ten jest błędny i całkowicie nieprawdziwy, co potwierdzi każdy znawca prawa autorskiego. Myślę, że osoby te w nieświadomości i braku znajomości prawa autorskiego taki nonsens głoszą.
Należy odróżnić autorskie prawa majątkowe, które wygasają po upływie czasu określonego w ustawie (przeważnie po 70 latach od śmierci autora dzieła), a utwór przechodzi do tzw. domeny publicznej i każdy może z niego korzystać i rozpowszechniać bez zgody następców prawnych (spadkobierców), od autorskich praw osobistych (np. prawa do autorstwa dzieła, prawa do integralności dzieła), które są wieczyste i nigdy nie wygasają. Nikt nie może więc sobie przypisać autorstwa dzieła czy części (fragmentu) dzieła albo zmieniać czy poprawiać treść dzieła. Nikt nie może więc twierdzić, że jest autorem prac, które napisał Platon czy Marcus Tullius Cycero, chociaż minęło ponad 2000 lat, albo Słowacki, Mickiewicz czy Sienkiewicz, bo narusza to prawo do autorstwa dzieła tych twórców; ani poprawiać ich prac, gdyż narusza to ich prawo do integralności dzieła. Plagiat jako przywłaszczenie sobie cudzego autorstwa jest niedopuszczalny, stanowi delikt, narusza nie tylko prawo autorskie i prawo cywilne, lecz także jest przestępstwem. Trzeba przypomnieć plagiatorom, że czyn ich nie jest zwykłym odpisywaniem, lecz „kradzieżą intelektualną”, która zwłaszcza w środowisku nauki i kształcenia studentów musi być bezwzględnie potępiana. Natomiast gdy autorskie prawa majątkowe do utworu wygasły, to można wykonywać bez zezwolenia twórcy (czy jego następców prawnych) tzw. zależne prawa autorskie do opracowania dzieła macierzystego, np. tłumaczenia, przekształcenia na dzieło sceniczne czy filmowe. Autor dzieła zależnego nabywa do tego opracowania prawo autorskie, musi jednak wskazać autora dzieła macierzystego.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.
Aż przykro czytać jasno wyłożone zasady, które kiedyś były oczywiste bez potrzeby ich słownego wyrażania, bo przekazywano je już dzieciom. Ja niejasno pamiętam, że jako dziecku tłumaczono mi, za co dostaje się doktorat, a na czym się zarabia. Doktorat miał być uznaniem, że nie tylko zrobiło się coś mądrego, ale także takiego, czego nie zrobił dotąd nikt inny. Zarabiać natomiast można było także na tym, czego nie zrobiło się samemu, ale co się w jakiś sposób wykorzystywało.
Dzisiejsza nauka, nie tylko polska, zdaje się zagubiła tę różnicę, o czym może świadczyć jej stałe podkreślanie wobec dorosłych ludzi, twierdzących że właśnie nauką się zajmują.