Z naruszeniem praw autorskich
Szczegóły plagiatu pracy doktorskiej austriackiego naukowca Klausa Petritscha, dokonanego przez fizyka z Politechniki Krakowskiej, prof. dr. hab. Jerzego Sanetrę, opisano wcześniej w dwóch artykułach (Plagiat profesora fizyki z Krakowa , FA 2/2015, Sprawa plagiatu prof. Sanetry , FA 7-8/2015). Wydał on w 2006 roku monografię Efekt fotowoltaiczny w organicznych ogniwach słonecznych – wybrane zagadnienia , która była elementem jego dorobku profesorskiego. „Przy okazji” rozliczono nią grant o wartości 274 tys. zł. W marcu 2014 r. okazało się, że książka jest dosłownym tłumaczeniem z angielskiego pracy doktorskiej z 2000 r. austriackiego fizyka Klausa Petritscha. Badania wykonał doktorant pod kierunkiem prof. Richarda Frienda na Uniwersytecie w Cambridge, zaś praca Organic Solar Cell Architectures została obroniona na Politechnice w Grazu, w Austrii. Po mało dynamicznym i sprzecznym z przepisami dyscyplinarnym postępowaniu wyjaśniającym, prowadzonym „wspólnie” przez dr. hab. Marka Kowickiego z Wydziału Architektury oraz dr. hab. Ryszarda Zacha (podwładnego prof. Sanetry!) Uczelniana Komisja Dyscyplinarna ukarała obwinionego naganą z pozbawieniem prawa do sprawowania funkcji kierowniczych.
Unieważnienie profesury w Krakowie
Poniżej przedstawiono pierwsze rezultaty postępowania wznowieniowego dotyczącego profesury nadanej J. Sanetrze przez Wydział Fizyki i Informatyki Stosowanej AGH w 2007 r., „uruchomionego” zawiadomieniem skierowanym do CK przez niżej podpisanego. Prezydium CK 27 kwietnia 2015 r. wznowiło postępowanie w tej sprawie, co nałożyło na Radę Wydziału obowiązek powołania nowych recenzentów i oceny faktu, że kandydat na profesora popełnił trudno wyobrażalny w fizyce plagiat monografii badawczej. Wznowienie profesury odbywało się „starym trybem”, dlatego powołano czterech recenzentów.
Opinie recenzentów
Prof. Andrzej Budkowski z Instytutu Fizyki im. Smoluchowskiego UJ w Krakowie w szczegółowej 8-stronicowej recenzji wykazał, że J. Sanetra przejął nie tylko strukturę i tekst doktoratu K. Petritscha z 2000 r., lecz także przywłaszczył wyniki jego licznych eksperymentów naukowych. Recenzent dowiódł, że 75% rysunków w monografii profesorskiej jest kalką lub przerysowaniem rysunków z pracy doktorskiej Austriaka. Dodatkowo prawie wszystkie równania (98%) z wyprowadzonych 44 wzorów fizycznych oraz wszystkie tabele z wynikami pochodzą z doktoratu; również z tego źródła pochodzi 88% cytowanej literatury. W świetle powyższych faktów recenzent ocenił, że dorobek naukowy Jerzego Sanetry przedstawiony we wniosku profesorskim powstał z naruszeniem praw autorskich i dobrych obyczajów w nauce, i z tego powodu uchylił swoją recenzję z 30 sierpnia 2007 r.
Z kolei prof. Marek Godlewski z Instytutu Fizyki PAN w Warszawie w krótkiej recenzji napisał, że „kandydat dołączył do swojego dorobku monografię naukową, która poza wszelkimi wątpliwościami jest kopią całych rozdziałów z dysertacji doktorskiej Klausa Petritscha. Zbieżność tekstu, rysunków, tabel jest stuprocentowa. Taka sytuacja jest naganna i powinna się spotkać z jednoznaczną oceną środowiska naukowego. Kandydat nie powinien uzyskać tytułu naukowego”.
Kolejny recenzent, prof. Andrzej Gałęski z Centrum Badań Molekularnych i Makromolekularnych PAN w Łodzi, w bardzo dokładnej, 12-stronicowej „autopsji” monografii J. Sanetry stwierdził, że kilka przejętych z Petritscha wzorów i rysunków znalazło się również w autoreferacie opisującym osiągnięcia naukowe kandydata do profesury. Podsumowując swoje badania porównawcze, recenzent napisał, że monografia „jest w przeważającej części tłumaczeniem fragmentów pracy doktorskiej, wraz z kopiowaniem rysunków, tabel, równań i nierówności, charakterystyki próbek i sposobu ich otrzymywania, kopiowaniem rezultatów badań, kopiowaniem wniosków łącznie z identycznym ich uporządkowaniem, referencji i wniosków końcowych. Wszystko to bez odwoływania się do źródeł w pracy doktorskiej. Ewidentnie, mimo nielicznych zmian wprowadzonych przez J. Sanetrę, praca jest plagiatem rozprawy doktorskiej K. Petritscha”. W związku z powyższym recenzent uznał, że tytuł profesora został nadany Jerzemu Sanetrze na podstawie dorobku powstałego z naruszeniem praw autorskich i dobrych obyczajów w nauce, a także wskutek przypisania sobie istotnych fragmentów cudzego utworu naukowego. Z tego powodu wnioskuje on o unieważnienie postępowania w sprawie nadania tytułu profesora i odebranie przyznanego tytułu.
Czwartym recenzentem był prof. Ryszard Naskręcki z Zakładu Elektroniki Kwantowej Wydziału Fizyki UAM w Poznaniu. W obszernej 9-stronicowej recenzji zawarł on dość dokładną konkordancję rozdziałów i podrozdziałów monografii profesorskiej Jerzego Sanetry, porównując jej treść do wcześniejszej pracy doktorskiej Klausa Petritscha. Jego zdaniem, od rozdziału II do rozdziału VII (końcowego) struktura spisu treści, jak i nazw poszczególnych rozdziałów i podrozdziałów oraz wyróżnionych tytułem akapitów jest w obu utworach identyczna. Z monografii usunięto jedynie niektóre partie materiału (np. w rozdz. III) lub znacznie je skrócono. Treść jest niemal identycznym tłumaczeniem angielskiego tekstu doktoratu, z przejęciem tabel i rysunków. Literatura została przejęta w ok. 90%, a drobne błędy w pisowni (literówki) są w obu pracach tożsame. Co więcej, w autoreferacie J. Sanetry, stanowiącym część dokumentacji wniosku o nadanie tytułu profesora, znajdują się duże fragmenty tekstu (wyniki badań) oraz rysunki, które pochodzą w znacznej części z rozprawy doktorskiej K. Petritscha, przy czym brak jakiegokolwiek odniesienia do źródła. Prof. Naskręcki uważa, że monografia Efekt fotowoltaiczny w organicznych ogniwach słonecznych jest dorobkiem powstałym z naruszeniem prawa autorskiego. Jest to plagiat jawny, w którym doszło do niemal wiernego przejęcia obszernych fragmentów doktoratu K. Petritscha i bezpodstawnego przypisania sobie jego autorstwa. Z tego powodu recenzent sugerował, aby uchylić uchwałę w sprawie poparcia wniosku o nadanie tytułu naukowego profesora wraz z odmową poparcia tego wniosku.
Opinia Komisji Wydziałowej
15 lutego 2016 r. na swoim drugim posiedzeniu zebrała się Komisja RW ds. wznowionego postępowania, którą powołano 25 maja 2015 r. W jej skład wchodzili: przewodniczący – prof. Stanisław Dubiel z Katedry Fizyki Medycznej i Biofizyki, członkowie: prof. Józef Korecki z Katedry Fizyki Ciała Stałego, prof. Mariusz Przybycień z Katedry Oddziaływań i Detekcji Cząstek oraz prof. Bartłomiej Szafran z Katedry Informatyki Stosowanej i Fizyki Komputerowej, będący też prodziekanem ds. nauki. Komisja zapoznała się ze wszystkimi recenzjami i wpisała do protokołu ich główne ustalenia, zauważając, iż wszyscy recenzenci potwierdzili istnienie przesłanki wznowienia. Przyczyną był fakt, iż w dokumentacji wniosku o tytuł profesorski zawarto pracę, której autorstwo jako oryginalnego dzieła kandydat przypisał sobie, a którego autorem faktycznie jest inna osoba. W związku z tym komisja zarekomendowała Radzie Wydziału odrzucenie wniosku o tytuł profesora we wznowionym postępowaniu, a następnie uchylenie wcześniejszej uchwały RW z 17 grudnia 2007 r., która poparła wniosek o tytuł profesora dla Jerzego Sanetry.
Na posiedzeniu Rady Wydziału Fizyki i Informatyki Stosowanej, która odbyła się 22 lutego 2016 r., po wysłuchaniu wszystkich recenzentów oraz zapoznaniu się z opinią Komisji Wydziałowej, Rada odmówiła poparcia wniosku o nadanie profesury, za czym głosowało 46 profesorów, 2 się wstrzymało, a jeden głos był nieważny. Następnie odbyło się tajne głosowanie w sprawie uchylenia uchwały sprzed 9 lat, co poparło 47 profesorów, z jednym głosem przeciwnym. Obydwu uchwałom towarzyszyło obszerne uzasadnienie. Rada podkreśliła, że stwierdzone przez recenzentów przejęcie treści cudzego doktoratu kompromituje nauczyciela akademickiego – kandydata na profesora, przez co nie może on zostać awansowany. Od obu uchwał prof. Sanetrze przysługuje w ciągu 30 dni od ich otrzymania odwołanie do Centralnej Komisji, a później jeszcze do WSA i NSA. W chwili pisania tego tekstu termin ten jeszcze nie minął. Chciałbym podkreślić, że prof. Janusz Wolny, dziekan Wydziału Fizyki i Informatyki Stosowanej AGH, przeprowadził postępowanie wznowieniowe sprawnie i rzetelnie.
Jerzy Sanetra nie kieruje już Katedrą Fizyki Materiałów Politechniki Krakowskiej, zaś sprawa cofnięcia wniosku profesorskiego była też tematem krótkiego reportażu telewizyjnego w sobotnich „Faktach” TVN z 21 marca 2016 r. Proszony o komentarz do kamery prof. Sanetra stwierdził, że cała ta sprawa „to wina dziennikarzy”. Jego macierzysta Rada Wydziału, którą kieruje dziekan, dr hab. inż. Marek Stanuszek, prof. PK, jak dotąd nie ustosunkowała się do plagiatu jej członka, od dwóch lat dyplomatycznie pomijając ten ogólnopolski skandal wymownym milczeniem. Zdaniem prof. Sanetry, w jego „skrypcie dla studentów” podobieństwa do austriackiego doktoratu spowodowane są korzystaniem z tej samej literatury i on nie widzi tam żadnego plagiatu – najwyżej drobne swoje zaniedbanie.
W mojej opinii sprawa tego oszustwa naukowego (plagiat doktoratu, przejęcie badań i wyników, rozliczenie nimi grantu o wartości 274 tys. zł!) rzuca cień na procedury stosowane na Politechnice Krakowskiej. O dalszych „postępach” tej sprawy będziemy informować.
Nierzetelny doktorat z Poznania
W końcu lutego br. do przewodniczącego Centralnej Komisji wpłynął mój wniosek o wydanie postanowienia wznowienia z urzędu postępowania administracyjnego w przewodzie doktorskim lek. med. Mikołaja Kobielskiego z powodu naruszenia praw autorskich innych osób. Doktorat pt. Powikłania sercowo-naczyniowe u chorych z autosomalnie dominującą wielotorbielowatością nerek (ADPKD) w zależności od polimorfizmu I/D genu kodującego konwertazę angiotensyny (ACE) został obroniony na II Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu 14 czerwca 2006 r. Promotorem była nefrolog prof. dr hab. Maria Wanic-Kossowska, która pięć lat później przepisała dosłownie wstęp historyczny z dysertacji i jako pierwszy autor (dopisując przy okazji dwójkę swoich adiunktów!) opublikowała w czasopiśmie „Nowiny Lekarskie” (2011, r. 80, nr 3, str. 230-235) pod tytułem Wielotorbielowate zwyrodnienie nerek – rys historyczny . Dr Kobielski był tam dopisany jako drugi współautor.
Rok później wyszło na jaw, że powyższa publikacja jest plagiatem z dwóch innych prac i za anonimowym autorem internetowego bloga „Kompromitacje. Przypadki słabości ludzkich” opisano całą sprawę w „Forum Akademickim” (Przetłumaczona książka , akapit: Jak plagiatuje się w Poznaniu , FA 6/2013). Z artykułem zapoznał się rektor UMed w Poznaniu, prof. Jacek Wysocki, i poprosił prof. Wanic-Kossowską o wyjaśnienia. Ta w liście z 10 lipca 2013 r. poinformowała, że plagiatowy artykuł został przygotowany na podstawie prezentacji Rozwój wiedzy o wielotorbielowatości nerek z września 2003 r. Mikołaja Kobielskiego, ówczesnego doktoranta, przedstawionej na XX Zjeździe Polskiego Towarzystwa Historii Medycyny i Farmacji. Przygotowując pracę do publikacji 8 lat później, prof. Wanic-Kossowska nie miała już kontaktu z byłym doktorantem, który po obronie odszedł z Kliniki Nefrologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych. Dlatego „autorzy nie byli poinformowani dokładnie, z jakich materiałów źródłowych korzystał dr Mikołaj Kobielski i nie umieszczono ich w dziale piśmiennictwa (…), co było oczywistym niedopatrzeniem”. Dodano także: „Jako autorzy artykułu przepraszamy za brak wystarczającej rzetelności naukowej i proponujemy zamieszczenie w „Nowinach Lekarskich” stosownego sprostowania. Żałujemy, że doc. Marek Wroński nie wykazał się odpowiednią rzetelnością dziennikarską i przed opublikowaniem oskarżenia o plagiat nie poprosił nas o stosowne wyjaśnienie, lecz oparł się wyłącznie na anonimowym artykule z internetowego bloga, w którym znajduje się wiele obraźliwych wobec nas sformułowań”.
Po przeczytaniu listu (w którym znalazły się linki internetowe do wszystkich materiałów) rektor Wysocki polecił 22 lipca 2013 r. rzecznikowi dyscyplinarnemu, prof. Annie Bręborowicz, wszczęcie wyjaśniającego postępowania dyscyplinarnego. Był to błąd prawny, bowiem rzecznik została wcześniej (31 X 2012 r.) wybrana przez senat uczelni wiceprzewodniczącą Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej, co wykluczało pełnienie funkcji rzecznika i unieważniło z mocy prawa całe postępowanie. 29 października 2013 r. rzecznik przesłuchała obwinioną, która zeznała, że pisząc artykuł dysponowała tylko pracą doktorską M. Kobielskiego, z której wstępu przepisała cały tekst. W prezentacji z 2003 r., o której pisała w liście do rektora, nie brała udziału ani nie miała jej w ręku. To ona również przesłała maszynopis do druku. Dopisała do pracy dr Elżbietę Pawliczak oraz dr Lidię Kozioł, adiunktów, „z tego powodu, że są członkami zespołu zajmującego się wielotorbielowatością nerek”. Rzecznik nie zapytała, czy dr Kobielski wyraził zgodę i wiedział o wysyłanej pracy, ale z listu do rektora wiadomo, że wszystko działo się poza jego plecami.
Plagiat z plagiatu!
Prof. Anna Bręborowicz 3 grudnia 2013 r. złożyła wniosek o ukaranie, potwierdzając, że artykuł prof. Marii Wanic-Kossowskiej jest plagiatem innych publikacji, z których żadna nie została zacytowana. Rzecznik podała, że obwiniona potwierdziła, iż przygotowywała publikację opierając się na tekście doktoratu dr. Kobielskiego. „Nie była świadoma, że dane na temat historii wielotorbielowatości zwyrodnienia nerek pochodziły z innych publikacji. Artykuł przygotowywała sama, bez współpracy z innymi współautorami. W tej sytuacji popełnienie plagiatu było nieświadome, co należy uznać za okoliczność łagodzącą przewinienia. Pani Profesor jako promotor rozprawy doktorskiej wykorzystała przygotowany przez doktoranta tekst, całość rozprawy była pisana pod kierunkiem Pani Profesor i przez Panią Profesor korygowana”. Prof. Bręborowicz wniosła o ukaranie naganą i zobowiązanie redakcji do unieważnienia artykułu. Posiedzenie Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej odbyło się dopiero po roku, 26 listopada 2014 r., co było naruszeniem przepisów. Przewodniczącym składu orzekającego był prof. dr hab. Andrzej Marszałek z zakładu Patologii Nowotworów, a członkami: prof. Jaromir Budzianowski z Katedry Botaniki Farmaceutycznej i Biotechnologii oraz prof. Jacek Losy z Zakładu Neuroimmunologii Klinicznej. W składzie zabrakło wymaganego prawem udziału studenta, co powinno skutkować nieważnością postępowania, co unieważniło posiedzenie.
Podczas krótkiej, 30-minutowej rozprawy prof. Wanic-Kossowska przyznała, że to jej wina, iż nie dopilnowała, żeby praca doktorska została napisana rzetelnie, aczkolwiek wiele osób, w tym recenzenci, czytali tekst i nikt niczego nie zauważył. Przygotowując artykuł, profesor przepisała tekst z doktoratu, nic tam nie dodając. Przewodniczący zwrócił uwagę, że Komisja nie zajmuje się doktoratem, ale publikacją, w której obwiniona jest pierwszym autorem i zapytał, czy przyznaje się do winy. Uzyskał potwierdzenie i po naradzie wydano orzeczenie, w którym uznano prof. Wanic-Kossowską winną popełnienia plagiatu w artykule opublikowanym w „Nowinach Lekarskich”. Nakazano jej wycofanie (retrakcję) tego artykułu i poinformowanie o tym fakcie Komisji Dyscyplinarnej, jak również nakazano umieszczenie sprostowania w tym czasopiśmie oraz poinformowanie Biblioteki Głównej, aby wycofano plagiatowy artykuł z jej dorobku naukowego. Prof. Wanic-Kossowska nie odwołała się i orzeczenie stało się prawomocne.
Jednak artykułu nie unieważniono, stąd 26 czerwca 2015 r. zwróciłem się do prof. Mariana Grzymisławskiego, redaktora naczelnego „Nowin Lekarskich”, o formalną retrakcję artykułu. Po 4,5 miesiącach napisała do mnie w imieniu kolegium redakcyjnego dr hab. Ewa Mojs, informując o zakończonym procesie retrakcji tego artykułu, co polegało na opatrzeniu archiwalnego PDF dużym, skośnym stemplem „Artykuł wycofany – article withdrawed”. Jednak, wbrew międzynarodowym przepisom, nie towarzyszyła temu nota retrakcyjna informująca o plagiacie treści. Moja dalsza korespondencja pozostała bez odpowiedzi.
Zdecydowałem się wtedy (8 grudnia 2015 r.) złożyć wniosek do rektora Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec prof. Wanic-Kossowskiej, uznając że redakcja „Nowin Lekarskich”, której szef jest wydziałowym kolegą plagiatorki, nie sprostała zadaniu. Dowiedziałem się wtedy, że postępowanie dyscyplinarne przeprowadzono, a plagiatorkę ukarano naganą. Poprosiłem zatem o komplet dokumentów z tego postępowania. Wynikało z nich, że plagiatowy artykuł został przejęty z plagiatowego doktoratu!
Trudno w to uwierzyć, ale w ciągu dwóch lat od wszczęcia postępowania wyjaśniającego nikt z poznańskiej uczelni medycznej nie pomyślał, że ponieważ doktorat Mikołaja Kobielskiego, przynajmniej w części teoretycznej, jest skażony nierzetelnością, to należy podjąć kroki w celu ponownego sprawdzenia dysertacji i ewentualnego jej unieważnienia.
W korespondencji emailowej z lutego 2016 r. dr Kobielski napisał mi, że odszedł z pracy w Klinice Nefrologii UMed w Poznaniu w 2006 r. i nie miał pojęcia, że kilka lat później prof. Wanic-Kossowska przejęła historyczny wstęp z doktoratu i opatrując go własnym nazwiskiem wysłała do druku. O całej sprawie dowiedział się z mojego artykułu. Jeśli chodzi o jego doktorat, to ma dziś świadomość, że naruszył prawo, gdyż skopiował we wstępie pięć stron z referatu, który był pracą odtwórczą, tłumaczeniem publikacji innego autora. Dziś żałuje, że zabrakło mu zdrowego rozsądku i odpowiedniej wiedzy na temat tego, czym skutkuje takie postępowanie.
Niestety, moim zdaniem doktorat powinien być wznowiony i unieważniony. Plagiat przekreśla awans naukowy zarówno kandydata na profesora, jak i kandydata na doktora, zaś zagrabienie przez promotora nierzetelnego tekstu doktoranta nie jest okolicznością łagodzącą. A od strony prawnej całe postępowanie dyscyplinarne jest nieważne i powinno zostać powtórzone.