Pochwała uważności
Im jestem starszy, tym coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że wszelkie przewidywania nie mają sensu, ponieważ nigdy się nie sprawdzają. Jak byłem mały, wierzyłem, że kiedy dorosnę, to przestanę się czegokolwiek lub kogokolwiek bać, bo będę duży. Tak się nie stało. U progu dorosłości wiedziałem, że tzw. realny socjalizm zbankrutuje. Byłem jednak przekonany, że tego nie doczekam. Doczekałem. Jeszcze w wieku dojrzałym myślałem, że tylko w państwach totalitarnych polityka polega na dążeniu do zdobycia i utrzymania się przy władzy, a nie na słuchaniu i zaspokajaniu potrzeb i oczekiwań obywateli. Jakże się myliłem. Kiedy zakładałem rodzinę, uważałem, że warto w nią inwestować, choćby dlatego, żeby na starość miał mi kto szklankę wody podać. Starości się doczekałem, lecz – jak na złość – nie chce mi się pić. Zwłaszcza wody.
Równie bezowocne, a nawet szkodliwe, jest rozpamiętywanie przeszłości. Przysłowie mówi, że co się stało, to się nie odstanie, i trudno się z tym nie zgodzić. Tak zwane wyrzuty sumienia, że się czegoś – co należało – nie zrobiło albo zrobiło, ale nie tak jak trzeba, potrafią zatruć radość z życia, z zaburzeniami równowagi psychicznej włącznie. Tylko wtedy, gdy istnieje realna możliwość naprawienia wyrządzonych w przeszłości szkód lub krzywd, należy bezwzględnie się starać to zrobić. W każdym innym przypadku, gdy nie możemy mieć wpływu na to, co się kiedyś zrobiło lub w czymś uczestniczyło, należy sobie darować. Po prostu.
Powie ktoś: łatwo się mówi, trudniej robi. Na pewno. Trudno na własne życzenie uwolnić się od myślenia. Jest jednak sposób na pokonanie tej przeszkody. Mam tu na myśli tzw. uważność (ang. mindfulness), będącą stanem umysłu, który – uwolniony od roztrząsania przeszłości i antycypowania przyszłości – umożliwia bycie obecnym tu i teraz. Bez wartościowania, porównywania, modyfikowania wewnątrz– i zewnątrzpochodnych doznań. Uważność koncentruje się na tym, co jest, a nie na tym, co było, będzie lub powinno być. Np. kiedy jemy, to skupiamy się na smaku, konsystencji, temperaturze posiłku, a nie na tym, ile on kosztował, kto go przyrządzał lub na rozmawianiu, czytaniu, oglądaniu telewizji itp. Wbrew pozorom nie jest to łatwe. Wymaga cierpliwości, systematyczności i odporności na początkowe niepowodzenia. Do technik uważności należą m.in. medytacja, joga, ćwiczenia oddechowe. Większość z nich wywodzi się z buddyzmu, co może niektórych – ze względu na światopogląd – zniechęcać do ich praktykowania. Żeby się od tych uprzedzeń uwolnić, wystarczy sobie uświadomić, że z punktu widzenia oddziaływania na wyciszenie umysłu praktykowana w hinduizmie mantra niczym nie różni się od odmawiania przez katolików różańca.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.