Źródło w Kielcach

Rozmowa z prof. Stanisławem Adamczakiem, rektorem Politechniki Świętokrzyskiej

Politechnika Świętokrzyska nawiązuje do tradycji Szkoły Akademiczno-Górniczej, założonej przez Stanisława Staszica.

Początek cywilnego wyższego szkolnictwa technicznego miał miejsce w Kielcach. Stanisław Staszic, twórca Staropolskiego Okręgu Przemysłowego, podjął inicjatywę utworzenia tu Szkoły Akademiczno-Górniczej. Nie było to przypadkowe. Rozwój przemysłu maszynowego w tym regionie na początku XIX wieku spowodował wzrost zapotrzebowania na surowce. Zaczął się w związku z tym rozwijać przemysł wydobywczy i hutnictwo. Wzrosło zatem zapotrzebowanie na kadry techniczne. W 1816 r. powstała w Kielcach pierwsza wyższa szkoła techniczna na ziemiach polskich, a zarazem siódma wyższa uczelnia techniczna w Europie. Nazwa jednoznacznie określa jej akademicki charakter.

Nie da się zbudować uczelni bez wykładowców.

Staszic musiał się oprzeć na doświadczeniach zagranicznych, bo przecież polskich nie było. Wybrał powstałą 50 lat wcześniej szkołę we Freibergu w Saksonii. Sprowadził do Polski najlepszych absolwentów tej szkoły. Stąd zajęcia prowadzone były zarówno w języku polskim, jak i niemieckim.

Kto dziś kontynuuje tę tradycję?

To bardzo skomplikowana tradycja. Już w 1826 r. uczelnia została przeniesiona z Kielc do Warszawy. Stała się tam zaczątkiem Politechniki Warszawskiej. Z drugiej strony ta szkoła kielecka dała tradycję kształcenia górniczego i geologicznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. A to stało się później, na początku XX wieku, podstawą utworzenia Akademii Górniczo-Hutniczej. Mamy zatem źródło w Kielcach i kontynuacje w Warszawie, Krakowie i Kielcach. Gdy bowiem w II połowie XX wieku powstała inicjatywa powołania wyższej szkoły technicznej w Kielcach, to sięgnięto właśnie po kadry krakowskie i warszawskie. Trzy uczelnie techniczne bezpośrednio kontynuują tradycję założonej na początku XIX wieku w Kielcach uczelni Staszicowej. Idea wyższego cywilnego kształcenia technicznego wyszła z Kielc, rozszerzyła się na Warszawę i Kraków, by w końcu wrócić do Kielc. Historia zatoczyła koło.

W czym Politechnika Świętokrzyska nawiązuje do tradycji uczelni założonej przez Staszica?

Mieści się w Kielcach i rozwija dziedziny wiedzy oraz kształci kadry niezbędne dla zakładów, które kontynuują tradycje Staropolskiego Okręgu Przemysłowego. Nie przypadkiem Centralny Okręg Przemysłowy został zlokalizowany właśnie na kielecczyźnie. Zakłady kontynuujące obecnie tradycję COP potrzebują kadr inżynierskich. Zatem rozwijamy kierunki, które w tutejszych zakładach są potrzebne.

Jakie to kierunki?

Pełne spektrum specjalności związanych z obróbką metali, z mechaniką i budową maszyn. Mamy też technikę uzbrojenia, bo przecież te zakłady realizowały zapotrzebowanie polskiej armii. SHL produkowała w okresie międzywojennym hełmy i szable oficerskie. Później – motocykle. Mamy tu różne technologie obróbki metali, w tym centrum laserowej obróbki metali.

Czy absolwenci Politechniki Świętokrzyskiej znajdują pracę na miejscu, w tutejszych firmach, czy wyjeżdżają?

Większość pracuje na miejscu, w regionie. 80 procent naszych absolwentów tuż po studiach znajduje pracę. Sens powołania tej uczelni był dwojaki: z jednej strony zapewnić kadry dla naszego przemysłu, dla firm, które ulokowane są na kielecczyźnie, z drugiej – żeby młodzi ludzie mogli na miejscu zdobyć wykształcenie i żeby potem zostali tu w regionie, a nie wyjeżdżali za pracą. Uczelnia jest filtrem przed emigracją młodych ludzi z Kielc.

A czy struktura studentów też odzwierciedla ten charakter uczelni?

Tak. 80 proc. studentów pochodzi z naszego regionu. Jesteśmy tu potrzebni, bo kształcimy tutejszą młodzież. Prowadzimy jednak także działania naukowe ponadregionalne, a 20 proc. studentów pochodzi spoza regionu. Spotykamy się z ucieczką części młodzieży, w tym najzdolniejszej, do dużych ośrodków. Tym większe znaczenie ma nasza uczelnia, bo dajemy szansę tym, którzy chcą tu zostać. To oni tworzyli podstawy regionalnej gospodarki, jej zarządy, dynamizowali region dzięki wykształceniu, które u nas zdobyli. Ci, którzy wyjechali, także czasami wracają w rodzinne strony i wzmacniają naszą gospodarkę, jednak trzon kadry zakładów regionu to nasi absolwenci. Wiele firm kieleckich, które znajdują się na liście 500 największych w kraju, zostało utworzonych lub jest zarządzanych przez absolwentów Politechniki Świętokrzyskiej. Zaczynamy też wracać do tradycji staszicowskiej. Powołaliśmy geologię inżynierską. Kielecczyzna to takie małe geologiczne laboratorium. Dlatego mamy w Kielcach oddział Państwowego Instytutu Geologicznego, a w Chęcinach – placówkę geologiczną Uniwersytetu Warszawskiego. Wykorzystujemy te kadry dla dobrego kształcenia naszych studentów.

Rozmawiał Piotr Kieraciński