Odebrana habilitacja w Toruniu
W ostatnim czasie kilka spraw z różnych uczelni, opisywanych od paru lat na łamach tego cyklu, zostało zakończonych, co będę opisywał w kolejnych odcinkach. Należy podkreślić, że uchwały o unieważnieniu nadanego przed laty stopnia nie są prawomocne i przysługuje im kilkuetapowa możliwość odwołania się.
Najdłużej – od połowy maja 2007 r. – na swój finał oczekiwała sprawa nierzetelnej monografii habilitacyjnej prof. dr. hab. Mirosława Krajewskiego z Instytutu Historii i Spraw Międzynarodowych Uniwersytetu Jana Kazimierza w Bydgoszczy. Wtedy to na łamach „Dużego Formatu” (dodatku do „Gazety Wyborczej”) ukazał się artykuł Piotra Głuchowskiego i Marcina Kowalskiego Jak profesor księdza plagiatował , w którym Mirosławowi Krajewskiemu, ówczesnemu posłowi Samoobrony i zastępcy przewodniczącego Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, zarzucono m.in. plagiat źródeł w habilitacji. Była nią monografia Powstanie styczniowe między Skrwą a Drwęcą , która ukazała się nakładem Włocławskiego Towarzystwa Naukowego w 1994 r. Stopień uzyskano na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w lutym 1995 r. Prof. Krajewskiego obwiniono o to, że z wcześniejszej książki nieżyjącego już ks. Czesława Lissowskiego Powstanie styczniowe w ziemi dobrzyńskiej , wydanej w Płocku w 1938 r., przejął dane i źródła archiwalne (do których nie dotarł), i na ich podstawie napisał habilitację. Ówczesny dziekan, prof. dr hab. Waldemar Rezmer, najpierw osobiście porównał obie pozycje, a po potwierdzeniu podstawowych faktów przedstawił sprawę na Radzie Wydziału, która 19 czerwca 2007 powołała specjalną komisję do wyjaśnienia zarzutów. Przewodniczącym został prof. dr hab. Szczepan Wierzchosławski, a w jej skład weszli: dr hab. Magdalena Niedzielska oraz dr hab. Leszek Kuk. Wyniki pracy zostały przedstawione 22 stycznia 2008 r. w prawie 40–stronicowym opracowaniu podczas posiedzenia Rady Wydziału. Końcowym wnioskiem było stwierdzenie, że rozprawa habilitacyjna nie spełnia wymagań i została napisana niesamodzielnie. Zawiera także błędy merytoryczne, logiczne, pomyłki wynikające z niedostatku rzetelności badawczej bądź niedomagań warsztatu historyka. W tekście habilitacji dopatrzono się zapożyczeń i przejęć tekstu nie tylko z książki Lissowskiego, lecz także z prac innych autorów: Stanisława Myśliborskiego−Wołowskiego, Leonarda Ratajczyka, Władysława Karbowskiego, Mariana Przedpełskiego i Emanuela Halicza. Zdaniem Komisji, również struktura habilitacji oraz słownik biograficzny na jej końcu pochodzą z książki ks. Lissowskiego. Ponieważ habilitacja w dużej części opierała się na źródłach archiwalnych, Komisja zwróciła się pisemnie do dyrekcji trzech archiwów: Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie, Archiwum Państwowego w Płocku i Archiwum Diecezjalnego w Płocku z prośbą o sprawdzenie, czy podawane w habilitacji akta zachowały się i czy zgadzają się sygnatury, na które powołuje się prof. Krajewski.
Archiwum w Warszawie stwierdziło, że podawane zespoły akt uległy zniszczeniu w czasie II wojny światowej. Z kolei w Płocku część zespołów się zachowała, ale zaginęły poszyty akt, na które powołuje się autor habilitacji. Stwierdzono także, że w tzw. metryczkach akt, gdzie zawsze wpisuje się korzystający, brak nazwiska prof. Krajewskiego. Co więcej, księgi metrykalne, które autor rzekomo badał w Płocku, zostały w czasie okupacji niemieckiej wywiezione do Rzeszy i do Polski wróciły dopiero po 2000 roku. Obszerne wyjątki z raportu Komisji Wydziałowej przedstawiłem w FA 10/2008.
Wznowienie habilitacji
Protokół Komisji został przesłany do Centralnej Komisji w Warszawie, która w końcu maja 2008 z urzędu wznowiła obroniony przed 13 laty przewód habilitacyjny. 16 czerwca 2009 r. Rada Wydziału, którą od 1 września 2008 r. kierował nowy dziekan, prof. Jacek Gzella, nie dopuściła prof. Krajewskiego do otworzenia przewodu habilitacyjnego, ale i nie przeprowadzono wymaganej prawem procedury z powołaniem recenzentów. Habilitant nie odwołał się od tej uchwały. Ponieważ wznowienie szło „starym trybem”, prezydium CK w grudniu 2009 uchyliło swoją decyzję z 26 czerwca 1995 zatwierdzającą habilitację (wtedy wszystkie habilitacje były jeszcze ponownie recenzowane przez CK), co formalnie unieważniło stopień. Zaskoczonemu takim obrotem sprawy prof. Krajewskiemu została tylko możliwość zaskarżenia decyzji CK do WSA w Warszawie, co też zrobił 11 lutego 2010. 12 sierpnia 2010 WSA oddalił skargę, uznając, że w plagiatach prac naukowych (doktoratów, habilitacji, profesur) nie ma przedawnienia i każdy nierzetelnie „zdobyty” stopień po wielu latach można odebrać. Stwierdzono, że Centralna Komisja nie naruszyła obowiązujących przepisów, uchylając swoją uchwałę o zatwierdzeniu habilitacji sprzed 15 lat. Prof. Krajewski odwołał się od wyroku i 17 maja 2011 w NSA odbyła się rozprawa kasacyjna. W swoim wyroku, nie podważając merytorycznego ustalenia Rady Wydziału, że praca habilitacyjna jest niesamodzielna i narusza dobre obyczaje naukowe, NSA uchylił wyrok WSA i skierował do ponownego rozpoznania. Stwierdzono, że utrzymując decyzję Rady Wydziału Historycznego UMK w Toruniu o nieotwieraniu przewodu habilitacyjnego (bo to od niej odwoływał się prof. Krajewski), Centralna Komisja nie wypełniła art. 151 pkt KPA i nie rozstrzygnęła o istocie sprawy (sic!).
Dalsze wyroki WSA/NSA
Pokłosiem tego był kolejny wyrok WSA z 14 września 2011, gdzie stwierdzono, że zaskarżona decyzja CK nie podlega wykonaniu, gdyż zabrakło w niej orzeczenia co do istoty sprawy (art. 151 §1 pkt 2 KPA). Dokumentacja wróciła do CK. 28 listopada 2011 Prezydium CK ponownie podjęło decyzję o uchyleniu swojej uchwały z 26 czerwca 1995, która zatwierdzała uchwałę RW Nauk Historycznych UMK w Toruniu z 13 lutego 1995 o nadaniu M. Krajewskiemu stopnia doktora habilitowanego. CK umorzyła też dalsze postępowanie w sprawie habilitacji ze względu na jego bezprzedmiotowość. Prof. Krajewski ponownie złożył skargę na powyższe ustalenia do WSA w Warszawie, który wyrokiem z 15 maja 2012 r. uchylił zaskarżoną decyzję CK, jak również prawomocną uchwałę RW Nauk Historycznych UMK o nieotwarciu przewodu habilitacyjnego z czerwca 2009 r. W uzasadnieniu sąd wskazał, że ostateczne rozstrzygnięcie w sprawie wznowionego przewodu habilitacyjnego winno dotyczyć uchwały RW z lutego 1995 (o nadaniu habilitacji – MW) i w zależności od zaistniałych okoliczności w sprawie wyeliminować ją z obrotu prawnego bądź też ją w obrocie pozostawić. Tymczasem w sprawie, pomimo wskazania przez organ zaistnienia przesłanki z art. 29 ust. 2 ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki i wydania rozstrzygnięcia na podstawie art. 151 § 1 pkt 2 k.p.a., faktycznie nie doszło do uchylenia uchwały nadającej skarżącemu stopień naukowy doktora habilitowanego. Samo uchylenie przez Centralną Komisję uchwały zatwierdzającej uchwałę o nadaniu tytułów, w ocenie sądu, nie doprowadziło do ponownego rozstrzygnięcia we wznowionym postępowaniu w sprawie nadania stopnia naukowego skarżącemu. Natomiast postępowanie zarówno Rady Wydziału, jak i CK doprowadziło do tego, że w obiegu prawnym obok uchwały o nadaniu skarżącemu stopnia naukowego pozostaje uchwała o niewszczynaniu skarżącemu przewodu habilitacyjnego w tej samej sprawie. Dlatego, zdaniem sądu, niezbędne do prawidłowego rozstrzygnięcia w sprawie okazało się również uchylenie uchwały RW Nauk Historycznych UMK z czerwca 2009 r. o niewszczynaniu przewodu habilitacyjnego skarżącemu. Mimo że wyrok wydawał się jednoznaczny i ze względu na niewątpliwe prawne przeoczenia bardzo trudny do obalenia, to jednak Centralna Komisja złożyła skargę kasacyjną, którą 8 listopada 2012 r. NSA oddalił.
Ponowne procedowanie RW
Wyrok WSA w Warszawie z 15 maja 2012 r. stał się prawomocny i z tego powodu Centralna Komisja poleciła dziekanowi powołanie recenzentów i przeprowadzenie procedury wznowieniowej z ustaleniem i potwierdzeniem przesłanek wznowienia oraz wynikającej z tego konieczności unieważnienia i wyeliminowania z obiegu prawnego uchwały RW z czerwca 1995 r., przyznającej habilitację prof. Krajewskiemu. Dziekan Gzella przez ponad rok tego polecenia nie wykonał, gdyż postanowił – bez podstaw prawnych – z całą procedurą czekać aż do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, gdyż prof. Krajewski wniósł 4 czerwca 2013 r. skargę konstytucyjną dotyczącą naruszenia art. 2 Konstytucji RP poprzez wprowadzenie przez przepis art. 29 ust. 2 z 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym bezterminowej możliwości uchylenia decyzji w sprawach, które wcześniej korzystały z negatywnej przesłanki terminu. Warto wiedzieć, iż złożenie skargi konstytucyjnej nie upoważnia dziekana do zatrzymania procedury wznowienia postępowania administracyjnego. Skarga zresztą została po kilku miesiącach odrzucona, ale zawieszenie trwało.
Opinie recenzentów
Jednak nic nie trwa wiecznie, stąd po kolejnych ponagleniach CK i zawoalowanej groźbie odebrania uprawnień habilitacyjnych Rada Wydziału w końcu wykonała wszystkie niezbędne kroki. Powołanych zostało czterech nowych recenzentów: dwóch przez Radę Wydziału i dwóch przez CK, bowiem postępowanie wznowieniowe „idzie” wg aktualnych przepisów. Pierwszy recenzent, prof. Tomasz Kizwalter z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, uznał, że ówczesny dorobek habilitanta z kategorii „oryginalne opublikowane prace twórcze” to „w większości przyczynki o skromnym znaczeniu naukowym”. Z kolei monografia habilitacyjna jest obarczona zbyt wielką zależnością od przedwojennej książki ks. Lissowskiego, zaś część źródeł, na które dzieło to się powołuje (np. akta wojennego naczelnika powiatu lipnowskiego), zostało zniszczonych w Warszawie 1 września 1944 r. w czasie Powstania Warszawskiego. Z tego powodu rozprawa habilitacyjna nie jest dziełem samodzielnym, co wyklucza znaczny wkład w rozwój jakiejkolwiek dyscypliny naukowej.
Kolejny recenzent, prof. Kazimierz Stegner z Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego, zwrócił uwagę, że część prac w dorobku powiela swoją treść, a sama rozprawa została napisana i wydana niestarannie. Jest to zbiór faktów lepiej lub gorzej uporządkowanych, ale brakuje tam elementów syntetycznego spojrzenia, jakiego wymaga się od rozprawy habilitacyjnej. Recenzent zwrócił też uwagę na bazę źródłową i stwierdził, że do części powołanych dokumentów archiwalnych prof. Krajewski nie mógł dotrzeć, bo zostały zniszczone w czasie II wojny lub – jak te z Archiwum Diecezjalnego w Płocku – wywieziono w 1945 do Niemiec i wróciły dopiero po 2000 roku, czyli po publikacji pracy. Oznacza to, że habilitant korzystał ze źródeł pośrednich, czyli z wydanej w okresie międzywojennym książki ks. Lissowskiego. Część tekstu została przepisana z powyższej pozycji, jak również i innych. Z tego powodu rozprawa nie odpowiada warunkom stawianym tego typu opracowaniom, a cały dorobek naukowy nie uzasadnia nadania stopnia doktora habilitowanego.
Trzeci recenzent, prof. Wiesław Caban z Instytutu Historii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, uznał dorobek po doktoracie, który obejmuje ok. 30 prac zamieszczonych w regionalnych czasopismach naukowych oraz 35 dalszych, kilkustonicowych prac, jak również dwie książki, za dość ważne osiągnięcie w badaniach ziemi dobrzyńskiej. Omawiając rozprawę habilitacyjną recenzent wiele miejsca poświęcił przypisom, których było 515, udowadniając, że wiele z nich jest nierzetelnych i dotyczy faktów, których habilitant sam nie ustalił ani nie sprawdził. Z tego powodu monografia habilitacyjna jest w dużej mierze przeróbką pracy ks. Lissowskiego, dlatego też nie spełnia warunków stawianym rozprawom habilitacyjnym, co powoduje, że nie może być dopuszczona do dalszych etapów przewodu habilitacyjnego.
Ostatni, czwarty recenzent, prof. Andrzej Nowak z Instytutu Historii PAN w Warszawie, uznał że prof. Krajewski jest pracowitym i zasłużonym regionalistą. Jego dorobek naukowy pomiędzy doktoratem (1985 r.) a otworzeniem przewodu habilitacyjnego (1994) spełnia wymogi ustawowe i jest znaczny. Przechodząc do oceny rozprawy habilitacyjnej prof. Nowak uznał, że śp. prof. Sławomir Kalembka, jako że był recenzentem wydawniczym, z powodu konfliktu interesów nie powinien być powołany przez RW na recenzenta. Komentując bazę źródłową, recenzent uważa, że habilitant nie podejmuje polemiki z książką ks. Lissowskiego (na którą powołuje się w bibliografii ok. 100 razy), ale powtarza jego ustalenia. Przytoczone Akta Wojenne Naczelnika Powiatu Lipnowskiego spaliły się w czasie okupacji w Archiwum Akt Dawnych w Warszawie, stąd powoływanie się na nie i pozorowanie, że się te akta osobiście widziało, jest oszustwem naukowym. Recenzent zarzucił też prof. Krajewskiemu, że pominął szereg ważnych książek o powstaniu styczniowym, które wyszły spod pióra innych badaczy, w tym pod redakcją prof. S. Kieniewicza. Z tego powodu, wskutek powyższych błędów warsztatowych oraz naruszenia najbardziej podstawowych reguł dobrego obyczaju naukowego w rozprawie habilitacyjnej, recenzent wniósł z wielką przykrością o niedopuszczenie do dalszych etapów przewodu habilitacyjnego.
Uchwały Rady Wydziału
Powołana przez RW Komisja Habilitacyjna, w składzie: prof. Stanisław Roszak – przewodniczący, prof. Jarosław Kłaczkow, dr hab. Wanda Roman, prof. UMK oraz prof. Aleksander Smoliński, zapoznała się na posiedzeniu 22 września 2015 r. z recenzjami dorobku i rozprawy habilitacyjnej. Ustaliła, że wszystkie cztery recenzje są jednoznacznie negatywne, zwróciła się zatem do Rady Wydziału Nauk Historycznych UMK o niedopuszczenie prof. Mirosława Krajewskiego do dalszego etapu przewodu habilitacyjnego.
13 października 2015 r. sprawa przewodu habilitacyjnego M. Krajewskiego stanęła na Radzie Wydziału. Dziekan Gzella przedstawił aktualny stan prawny wznowionego przewodu, a następnie prof. Roszak odczytał opinie Komisji Habilitacyjnej. Po krótkiej dyskusji nastąpiło tajne głosowanie nad niedopuszczeniem habilitanta do dalszych etapów przewodu, w którym 40 obecnych zagłosowało na tak, a 6 profesorów wstrzymało się. Z kolei następne głosowanie dotyczyło unieważnienia uchwały z 13 lutego 1995 r. o nadaniu stopnia doktora habilitowanego i tutaj znów głosowanie wypadło podobnie: 39 osób na tak i 7 osób się wstrzymało.
Odwołanie
Na początku listopada 2015 r. prof. Krajewski złożył wielostronicowe odwołanie do Centralnej Komisji, w którym głównym argumentem jest to, że przepisy prawne, na podstawie których wznowiono w 2008 r. jego habilitację, zostały wadliwie zastosowane, bowiem kpa nie pozwala po 10 latach zmienić decyzji administracyjnej. Uważa też, że błędnie zastosowano procedurę wznowieniową, która opiera się na ustawie obowiązującej w roku 2008, a nie na ustawie o stopniach i tytułach obowiązującej w 1995 r. Podtrzymał swoją argumentację, że tylko poprzedni recenzenci znali się na powstaniu styczniowym i pozytywnie ocenili ówczesną habilitację, zaś obecni „czepiają się” drobiazgów. On przecież nigdy nie taił, że korzystał z pracy ks. Lissowskiego, na którego powołuje się ponad sto razy i nikt mu nie wykazał plagiatu.
Rada Wydziału w głosowaniu 8 grudnia 2015 r. ustosunkowała się merytorycznie do argumentów, stwierdzając, że procedura wznowieniowa „szła” w zgodzie z wyrokami sądów administracyjnych w tej sprawie, potwierdzono przesłankę wznowienia, co skutkowało unieważnieniem uchwały z lutego 1995 r. i nie poparła odwołania. Obecnie sprawą zajmuje się Centralna Komisja, która musi powołać superrecenzenta. Oceni on prawidłowość postępowania i stwierdzi, czy argumenty merytoryczne recenzentów oparte są na faktach. Jego opinia pozytywna stanie na posiedzeniu Sekcji Humanistycznej, która w głosowaniu tajnym poprze ją lub odrzuci. Na podstawie materiałów opiniodawczych Sekcji ewentualną decyzję o odmowie podejmie zapewne późną jesienią Prezydium Centralnej Komisji. Od tej decyzji prof. Krajewski będzie mógł się odwołać do WSA, a później NSA. Zajmie to zapewne 2-3 lata i… pozwoli głośno się skarżyć, jak to tego wybitnego naukowca prześladowano.
Sprawa prof. Justyńskiego
W połowie stycznia br. Prokuratura Generalna dostała dawno oczekiwaną pomoc prawną od Departamentu Sprawiedliwości USA w postaci protokołu przesłuchania świadka, dr Nataschy Schulze z New Jersey, na której niemieckim doktoracie m.in. oparł się dr hab. Tomasz Justyński w swojej książce profesorskiej. Dokument przekazano Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku, która prowadzi dochodzenie w sprawie ewentualnego naruszenia jej praw autorskich w w/w książce. Ta wezwała prof. Justyńskiego w celu przedstawienia zarzutów i poinformowała o tym władze rektorskie. Dziekan nie stawił się na wezwanie Prokuratury, przedstawiając usprawiedliwienie.
Rektor Andrzej Tretyn 2 lutego 2016 r. zawiesił prof. Tomasza Justyńskiego w obowiązkach nauczyciela akademickiego na okres 6 miesięcy, co praktycznie oznacza też, że nie może wykonywać on funkcji dziekana. Zastępować go będzie prodziekan dr hab. Arkadiusz Lach.
Jednocześnie na dzień 1 marca 2016 r. o godz. 11.00 wreszcie ustalono pierwszą rozprawę dyscyplinarną wobec dziekana Justyńskiego. Trzyosobowemu zespołowi orzekającemu przewodniczy prof. dr hab. Michał Szpinda (Collegium Medicum UMK). Rzecznik dyscyplinarny wnosił o karę nagany.
Prof. Justyński na swoim blogu skomentował informację o wydaniu przez prokuratora „Postanowienia o przedstawieniu zarzutów”. Stwierdził, że dowiedział się o tym z prasy, zaś jego książka uzyskała bardzo dobre recenzje: „Opinie wybitnych znawców prawa autorskiego wykluczają, abym w swojej książce naruszył prawa autorskie”. O zawieszeniu przez rektora także dowiedział się z mediów i sprawę tę wiąże z pogłoskami jakoby zamierzał kandydować w wyborach rektorskich. Mimo kilku jego wniosków nie zostało umorzone dyscyplinarne postępowanie wyjaśniające, które jego zdaniem nie dostarczyło podstaw do stwierdzenia, że uchybił godności nauczyciela akademickiego. Wszystko to odbiera jako zorganizowany spektakl, w którym chodzi o jego zniszczenie, ale szkodzi to również wizerunkowi UMK, co go „bardzo boli”.
O innych ważnych sprawach, których uczelniany finał dobiegł końca, napiszemy w następnym odcinku.