Stare detale, nowe oblicze
Gmach Główny Politechniki Warszawskiej
Plac Politechniki 1 – to adres dobrze znany nie tylko studenckiej braci. Od ponad stu lat budynek Gmachu Głównego zachwyca kunsztem detalu i precyzją inżynierskiego szlifu.
Początkowo lokalizacja kampusu uczelni rozpatrywana była m.in. w Parku Aleksandryjskim na warszawskiej Pradze. Ostatecznie za najodpowiedniejszą uznano teren po Wystawie Higienicznej u zbiegu ulic Nowowiejskiej i Polnej o powierzchni ok. 70.000 m2 w rejonie tzw. Osi Stanisławowskiej. Jego wartość wynosiła wówczas ok. 1 miliona rubli. Władze miasta przekazały plac nieodpłatnie Instytutowi Politechnicznemu (późniejszej Politechnice Warszawskiej), powstałemu w 1898 roku. Zagospodarowanie parceli o kształcie prostokątnego trapezu powierzono dwóm architektom: Stefanowi Szyllerowi i Bronisławowi Rogóyskiemu, którzy zawiązali spółkę prawną na czas powstania projektu. Byli także odpowiedzialni za jego realizację.
W poszukiwaniu inspiracji architekci w towarzystwie Kazimierza Obrębowicza udali się w podróż po Europie. Bogatsi w nowe doświadczenia uzupełnili projekt wedle klasycznych reguł, które propagowały wówczas uczelnie europejskie, na czele z Ecole des Beaux-Arts (jej słuchaczem był Rogóyski) oraz Akademią Sztuk Pięknych w Petersburgu, znaną dobrze Szyllerowi. Gmach Główny Warszawskiego Instytutu Politechnicznego stał się tym samym typowym przykładem architektury późnego historyzmu (eklektyzmu), odwołującego się do stylistyki włoskiego renesansu i klasycyzującego baroku.
– Szyller jako postać dominująca przejął odpowiedzialność za dwa główne obiekty, czyli Gmach Główny oraz Gmach Fizyki. Rogóyski zaprojektował pozostałe dwa gmachy uczelniane: Chemii i Mechaniki, oraz dwa domy mieszkalne dla pracowników administracji i profesorów Politechniki. Natomiast inżynier Obrębowicz zaplanował wszystkie systemy instalacyjne Politechniki, m.in. wodno-kanalizacyjny i wentylacyjny. Był także głównym animatorem życia technicznego inżynierów i architektów oraz założycielem pierwszego w Warszawie biura projektowego instalacji sanitarnych. W obrębie najstarszych gmachów system podziemnych kanałów instalacyjnych działa po dziś dzień – mówi dr inż. arch. Anna Agata Wagner z Wydziału Architektury PW, autorka książki Czas i miejsce. Architektura Politechniki Warszawskiej . Nawiązując do podróży projektantów po Europie, dodaje, że przyczyną, dla której się w nią udali, był… brak doświadczenia w realizacji takich inwestycji. – Szyller i Rogóyski do tej pory budowali muzea, banki, kamienice, kościoły. Nikt z nich nie projektował wyższej uczelni. Oczywiście już wtedy istniały podręczniki, które były niemal wzornikami gotowych rozwiązań. Nic nie zastąpi jednak wiedzy, którą daje zapoznanie się na żywo z konkretnymi przykładami. Podczas trzytygodniowej podróży architekci objechali prawie całą Europę i już w pociągach rysowali podstawowe plany budynków. Gdy wrócili do Polski, tylko 72 dni zabrało im zaprojektowanie całego zespołu. Cztery gigantyczne gmachy o skomplikowanej funkcji i technologii plus dwa budynki mieszkalne. Bez komputerów – zauważa Anna Agata Wagner.
W stylu wysokim
Budowa samego Gmachu Głównego trwała cztery lata (1899-1902), choć daty na kartuszach są nieco wcześniejsze. Budynek został obliczony na 1000 studentów, których dopuszczono do użytkowania gmachu już w 1901 r., jeszcze przed oficjalnym otwarciem. Kamień węgielny wmurowano 8 września 1899 r. Gmach Główny powstawał zatem w tempie błyskawicznym, niemniej południowo-zachodni narożnik pozostał w pierwszej fazie budowy niezrealizowany. Wybudowano go dopiero po wojnie.
A z jakimi elementami kojarzymy najczęściej Gmach Główny?
Reprezentacyjny charakter Gmachu Głównego Warszawskiego Instytutu Politechnicznego podkreśla monumentalna, dwukondygnacyjna fasada wejściowa o zaokrąglonych narożnikach i bardzo popularnym w drugiej połowie XX wieku motywie zdwojonych półkolumn korynckich, rozdzielających wielkie arkady okienne. Trójosiowa elewacja ujęta jest z dwóch stron wąskimi ryzalitami. Attyka, ustawiona ponad wydatnym gzymsem koronującym, została uwieńczona grupą rzeźbiarską przedstawiająca Apoteozę Wiedzy. Pierwotnie rzeźba obrazowała Geniusza Wiedzy i siedzące u jego stóp kobiety – personifikacje Fizyki i Chemii oraz stojącego pośrodku chłopca, symbolizującego studiującą młodzież. Po powojennej rekonstrukcji, która miała miejsce na 50-lecie Politechniki w 1965 roku, postać Chemii zastąpiono bardziej czytelną alegorią Architektury. Widniejące na fasadzie dekoracje powstały według projektu Piusa Welońskiego, zgodnie z dziewiętnastowieczną zasadą architecture parlante (architektury mówiącej). Alegoryczne płaskorzeźby przedstawiają Wydziały: Górniczo-Hutniczy, Chemiczny, Inżynieryjno-Budowlany oraz Wydział Mechaniczny. Elewację frontową dodatkowo przyozdobiły tablice z datami realizacji gmachu oraz motywem kół zębatych i narzędzi splecionych ornamentem roślinnym.
– Gmachy uczelniane, w tym politechniki, należały do tzw. stylu wysokiego, czyli była to architektura pompatyczna, bogata w detal i w dekoracje rzeźbiarskie. Skojarzenia formy architektonicznej oraz detalu architektonicznego i rzeźbiarskiego miały przywoływać odniesienia do funkcji budynku. Jeśli patrzymy zatem na techniczną uczelnię wyższą, widzimy splecione wicią roślinną łopatę, szpadel, kilof, ekierkę, cyrkiel. Geniusz Wiedzy dzierży jej płomień, a postać personifikująca Fizykę – regulator Jamesa Watta, charakterystyczny symbol epoki parowej i rewolucji przemysłowej – dodaje dr Wagner.
Wizytówką Gmachu Głównego stał się także wewnętrzny dziedziniec arkadowy (Duża Aula) z niezwykłą klatką schodową, inspirowaną manierystyczną formą schodów zamku w Baranowie. Zwieńczeniem tej części budynku jest szklany dach, umieszczony na osi symetrii pięciobocznego dziedzińca. Został on wsparty na stalowej konstrukcji według projektu inż. Karola A. Jaenikego. Podwieszony szklany plafon o powierzchni ponad 1000 m2, wypełniony mlecznym, zielonkawym i żółtym szkłem, przedstawia geometryczny wzór w formie przenikających się gwiazd i kół. Projektantem tego niezwykłego witrażu był Szyller. – Trzeba pamiętać, że projekt konstrukcji dachu perfekcyjnie oddawał również wszelkie użyteczne szczegóły dotyczące bezpieczeństwa i wygody użytkowników. Zostały nawet uwzględnione rynienki do odprowadzania skroplonej pary wodnej, tak aby osobom zgromadzonym wewnątrz nie przeszkadzała kapiąca na ich głowy woda – zauważa dr inż. Wagner.
Odbudowa i modernizacja
W czasie powstania warszawskiego Gmach Główny znacznie ucierpiał – 60% wnętrz zostało całkowicie wypalone. Zachował się jedynie wewnętrzny dziedziniec krużgankowy i część pomieszczeń na różnych poziomach. Dach spłonął w całości. Największym dewastacjom uległa część audytoryjna w środkowym skrzydle wraz z biblioteką. Został także zniszczony strop nad Małą Aulą.
– Najbardziej oryginalne są krużganki. Tam po prostu nie bardzo miało się co palić. Nawet posadzka w tej części jest sprzed wojny, choć w partii dziedzińca to właśnie ona uległa największemu zniszczeniu. Pierwotnie podłoga Dużej Auli wyłożona była charakterystycznymi biało-czarnymi kafelkami, ułożonymi w romboidalną siatkę, z dywanowym wzorem podkreślającym oś symetrii kompozycji wnętrza – wskazuje dr Wagner.
Powojenną odbudowę Gmachu Głównego wraz z realizacją południowo-zachodniego narożnika, który był pierwszą po II wojnie światowej budową od fundamentów na terenie Politechniki, prowadził inżynier Duchnowski. W nowym skrzydle umieszczono dziekanaty, sale posiedzeń Senatu, bibliotekę, a także audytoria i pracownie studenckie. Prace zakończono (bez elementów rzeźbiarskich, odtworzonych w latach 60.) w 1950 r. W 1965 roku gmach został wpisany do rejestru zabytków.
Najważniejsze prace modernizacyjne rozpoczęto w Gmachu Głównym dopiero w latach 90. XX wieku. Zrekonstruowano szklany plafon, a w 1996 rozpoczęto nadbudowę skrzydła środkowego z przeznaczeniem na pomieszczenia nowej biblioteki według projektu zespołu pod kierunkiem inż. arch. Hanny Gutkiewicz-Czajkowskiej. W 2012 r. zrewaloryzowano wnętrze Dużej Auli, jednocześnie odsłaniając spod warstw farb wykonane z piaskowca elementy dekoracji architektonicznej. W następnym roku oddano do użytku windę, co zwiększyło dostępność gmachu dla osób niepełnosprawnych.
Jak mówi dr Wagner, aktualnie rozważana jest propozycja zadaszenia wszystkich dziedzińców Gmachu Głównego. Pomysłodawcą jest prof. Lech Kłosiewicz. Takie rozwiązanie powiększyłoby przestrzeń rekreacyjno-dydaktyczną, tworząc ciekawe interakcje pomiędzy starą i nową zabudową. Zieleń, ławeczki, stoliki rozlokowane na kilku poziomach, łączonych ruchomymi schodami – tworzyłyby przyjazną enklawę zarówno dla studentów, jak i dla gości oraz pracowników uczelni.
Kiedyś przy placu Politechniki znajdował się przystanek dla dorożek, później parking dla samochodów. – Na archiwalnych zdjęciach widzimy dużą wybrukowaną przestrzeń, niemającą zaaranżowanych granic. Nawet nie wiadomo dokładnie, którędy przebiegała linia ulicy. Przed wojną było tu wejście na tor wyścigowy, a więc plac pełnił funkcję przedpola hipodromu, które musiało pomieścić setki, o ile nie tysiące ludzi – zauważa dr Wagner.
Dziś, otoczony niewysokim murem, a wydzielony z placu Politechniki, skwer ma dużo bardziej kameralny charakter. Stanowi on miejsce spotkań młodzieży i jest zapleczem uczelnianych imprez.
Zatwierdzony w 2000 r. miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego wprowadza nowe ustalenia dążące do uzyskania wokół placu Politechniki symetrycznej linii zabudowy względem kierunku wschód-zachód, której zadaniem ma być podkreślenie historycznej Osi Stanisławowskiej.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.
Wdzieczny jestem Autorce za ten ciekawy choc zbyt skromnie udekomentowany artykul. Zdjecie z okladki 100-lecia jest jednak doskonale. W Gmachu Glownym spedzilem najlepsze lata mego zycia, wspominam go z ogromnym sentymentem i ciesze sie, ze uczelnia konserwuje go z taka troska. Pomysl zadaszenia dziedzincow uwazam za bardzo trafny. Autorce i Redakcji gratuluje doskonalego artykulu i przesylam najlepsze zyczenia. Z powazaniem, Zbigniew Bzymek, b. Docent PW, obecnie Assoc. Prof. Uniwersytetu Connecticut