Prodziekan zawiniła – profesora powiesili!
Sprawa, którą opisuję poniżej, zaczęła się z końcem maja 2015 r., kiedy wszyscy członkowie Rady Wydziału Technologii i Edukacji Politechniki Koszalińskiej (PK) otrzymali kilka anonimowych listów elektronicznych z informacją o popełnieniu plagiatu przez prodziekan ds. kształcenia, dr Agnieszkę Hłobił, w kilku jej artykułach naukowych. Do internetowego pisma dołączono skany jakoby nierzetelnych artykułów oraz teksty źródłowe, z których pochodziły zapożyczenia.
Materiały te przestudiował dr hab. Mariusz Gizowski, prof. PK w Katedrze Pedagogiki i Studiów Edukacyjnych, i ze zdziwieniem stwierdził, że zarzuty są prawdziwe. Całe fragmenty z różnych prac innych autorów były przeniesione do różnych tekstów Agnieszki Hłobił nie tylko bez cudzysłowów, ale i bez odnośników. Na Wydziale pracownicy między sobą plotkowali i komentowali po cichu zapożyczenia, ale oficjalnie nikt z władz nie zareagował i była cisza.
Prof. Gizowski, którego sylwetkę przybliżyłem trzy lata temu jako osoby, która odkryła plagiat książki (patrz: Napisane bez honoru , FA 4/2012) najpierw przez dwa tygodnie próbował umówić się z dziekanem Wydziału, prof. dr. hab. inż. Tomaszem Krzyżyńskim. Ten ponoć nie znalazł dla niego czasu. Natomiast na początku czerwca 2015 r. odbyło się zebranie ogólnowydziałowe, na którym kilku profesorów omówiło dorobek dr Hłobił, umniejszając anonimowe zarzuty i argumentując, że braki w cytowaniu mogły powstać przez zwykłe przeoczenie. Kilka innych osób zaczęło z kolei zbierać podpisy pod listem poparcia na rzecz pani prodziekan. Co więcej, w poczcie internetowej wszystkich pracowników Wydziału, pojawiło się anonimowe „odparcie” zarzutów, gdzie zasugerowano, że autorem anonimów może być dr hab. Mariusz Gizowski, który sam nie ma „czystego konta”, gdyż jego doktorantka otworzyła przewód doktorski na UKSW w Warszawie z naruszeniem obowiązujących procedur i „norm etycznych”.
Zdenerwowany Gizowski zapytał w rektoracie uczelni, co z zarzutami wobec prac dr Hłobił zamierzają zrobić władze dziekańskie i rektorskie. W odpowiedzi usłyszał, że uczelnia nie zajmuje się anonimami...
Z tego powodu 10 czerwca 2015 r. prof. Gizowski spotkał się osobiście - w obecności prorektor ds. kształcenia, dr hab. Danuty Zawadzkiej - z rektorem Politechniki Koszalińskiej, prof. dr hab. inż. Tadeuszem Bohdalem. Wręczył im pismo, w którym stwierdził, że przeanalizował otrzymane anonimowo materiały zarzucające dr Agnieszce Hłobił plagiat, jak również zbadał przykładowe inne jej artykuły. Z tego powodu uważa, że „w omawianych przypadkach doszło do naruszenia przez dr Agnieszkę Hłobił praw autorskich na znaczną skalę. Dokonała ona bowiem w swoich publikacjach przywłaszczenia autorstwa cudzych utworów bez podania źródła, przez co wprowadziła w błąd co do ich autorstwa, polegającego na wytworzeniu niezgodnego z obiektywnie istniejącym stanem rzeczy wyobrażeniem o przypisywanym sobie autorstwie utworów. Pani dr Agnieszka Hłobił nie dokonała również w przedmiotowych artykułach oznaczeń zapożyczonych fragmentów, które zostały użyte nie w celach analizy krytycznej ani wyjaśnień zmierzających do przekazania informacji. Zauważyć także należy, iż liczne zapożyczenia pełnią nadrzędną rolę w stosunku do tekstowego wkładu własnego, przez co niezachowany został wzajemny układ proporcji pracy własnej do wkładów twórczych wynikających z dokonanych zapożyczeń”.
Do pisma skierowanego na ręce rektora (którego kopie były przeznaczone oficjalnie do wiadomości prorektor oraz rzecznika dyscyplinarnego) dołączono kserokopie materiałów i poproszono o wszczęcie dyscyplinarnego postępowania wyjaśniającego zgodnie z przepisami. Jednocześnie w połowie czerwca 2015 r. rzecznik dyscyplinarny otrzymał bezpośrednio od M. Gizowskiego wszystkie materiały pocztą kurierską.
Rektor Bohdal, jak to odpowiedział dziennikarzowi w liście z 25 czerwca 2015 r., sprawę już następnego dnia jakoby przekazał rzecznikowi dyscyplinarnemu, dr. hab. inż. Tadeuszowi Kiczkowiakowi, który jest kierownikiem Zakładu Napędów i Sterowań Politechniki Koszalińskiej i pracuje na tym samym Wydziale, co obwiniona.
Jednak kilka tygodni później powołano innego rzecznika, dr. hab. Bogdana Gębskiego, dyrektora Instytutu Neofilologii na Wydziale Humanistycznym Politechniki Koszalińskiej. Na moje zapytanie, dlaczego tak się stało, rektor umotywował to konfliktem interesów, jaki miał prof. Kiczkowiak, pracując na tym samym Wydziale i będąc formalnie podwładnym obwinionej prodziekan.
Jednak postanowienie rektora o zmianie rzecznika dyscyplinarnego oprotestował prof. Gizowski, uważając że prof. Gębski, który miał liczne wykłady zlecone na Wydziale, dobrze zna dr Hłobił i również ma konflikt interesów. Rektor Bohdal tych argumentów nie uznał.
15 czerwca 2015 r. prof. Gizowski skierował zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Koszalinie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa naruszenia praw autorskich w co najmniej 6 publikacjach dr Agnieszki Hłobił. Ze wzgledu na ostatnią zmianę przepisów sprawę przekazano do Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, gdzie trwa postępowanie wyjaśniające.
Tymczasem atmosfera na Wydziale Technologii i Edukacji zaczęła się „zagęszczać”. Jego dziekanem jest prof. dr hab. Tomasz Krzyżyński, w latach 2005-2012 rektor Politechniki Koszalińskiej, którego prorektorem ds. nauki był prof. Bohdal, obecny rektor. Gdy pojawił się „deszcz anonimów”, zarzucających dr Hłobił nierzetelności plagiatowe, na Wydziale nie podjęto żadnych kroków, aby zarzuty wyjaśnić, mimo że wiedzieli o nich wszyscy pracownicy. Co więcej, oficjalne kroki prof. Gizowskiego, aby sprawą zajął się z urzędu rzecznik dyscyplinarny, uznano za wrogie i zaczęto mu dokuczać w różny sposób. Między innymi, jak opisano to w tygodniku „NIE” (Waldemar Kuchanny, Kardynał, plagiat i kochanka , nr 44 z 30 X 2015 r., str. 12) dziekan Krzyżyński pismem z 10 czerwca 2015 r. zwrócił się do kardynała Kazimierza Nycza „o osobiste rozpoznanie i ocenę sprawy, która mocno bulwersuje środowisko akademickie”. Kardynał poprosił rektora UKSW, ks. prof. Stanisława Dziekońskiego, o wyjaśnienie sprawy, aby mógł odpowiedzieć dziekanowi.
Chodziło o to, że doktorantka prof. Gizowskiego i jednocześnie asystentka w kierowanym przez niego Zakładzie Filozofii i Myśli Edukacyjnej PK, mgr Magdalena Mamiedow, w okresie kilkunastu miesięcy po ukończeniu magisterium na Uniwersytecie Szczecińskim otworzyła w grudniu 2014 r. przewód doktorski na Wydziale Pedagogicznym UKSW w Warszawie. Po dalszych klku miesiącach zaowocował on dysertacją pt. Małżeństwo i rodzina w świetle personalistycznego nauczania Jana Pawła II , która na wiosnę w maszynopisie została złożona do dalszego procedowania. Na przełomie maja i czerwca 2015 r. do dziekanatu wpłynęły dwie pozytywne recenzje (ks. dr hab. Janusz Stanisław Miąso, prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz dr hab. Danuta Opozda z KUL).
Wydaje się, że władze rektorskie po sprawdzeniu dokumentacji uznały, że wszystko jest w porządku, bowiem na koniec września wyznaczono obronę pracy doktorskiej i upubliczniono recenzje.
Jednak na krótko przed obroną postępowanie zostało zawieszone przez władze dziekańskie. Powodem był list sekretarza Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów, prof. Huberta Izdebskiego, z 17 września 2015 r., do pani dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych UKSW, dr hab. Jadwigi Kuczyńskiej-Kwapisz, prof. UKSW. Jak się dowiedziałem „z drugiej ręki”, podobno w piśmie zasugerowano, że mogły wystąpić nieprawidłowości w sposobie procedowania przewodu doktorskiego, bowiem dr hab. Mariusz Gizowski, prof. PK, może nie mieć uprawnień do pełnienia funkcji promotora w tym konkretnym przewodzie. Z tego powodu CK poprosiła o pilne zbadanie sprawy jeszcze przed obroną, co też się stało.
Działania pani dziekan
Tydzień później Rada Wydziału Pedagogicznego UKSW na posiedzeniu 23 września 2015 r. uchyliła swoją uchwałę z 27 maja 2015 o wyznaczeniu daty obrony Magdaleny Mamiedow. Jednocześnie dziekan Kuczyńska-Kwapisz zwróciła się pisemnie do Departamentu Szkolnictwa Wyższego i Kontroli MNiSW o podjęcie decyzji odnośnie do kwalifikacji promotora. Do pisma załączono wykaz publikacji M. Gizowskiego oraz wykaz prac z zakresu pedagogiki i edukacji oraz nauk o rodzinie.
Trzeba tu także wspomnieć, że Mariusz Gizowski (rocznik 1966) doktoryzował się w kwietniu 1996 r. na Wydziale Nauk Społecznych UAM na podstawie pracy Mniejszość ormiańska w strukturach państwa i społeczeństwa polskiego w latach 1945-1995 w zakresie nauk o polityce, w specjalności: polityka zagraniczna. Jest absolwentem UAM, z mgisterium w naukach politycznych. Habilitował się w sierpniu 2007 r. na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu w Rużemberku na podstawie monografii habilitacyjnej Filozofia społeczna organizacji Rotary International i otrzymał stopień docenta w zakresie pracy socjalnej. W listopadzie 2007 r. otrzymał zaświadczenie z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego o uznaniu słowackiego dyplomu jako równoważnego z polskim stopniem doktora habilitowanego nauk humanistycznych. Dzisiaj ten słowacki dyplom jest uznawany na terenie całej Unii.
W odpowiedzi dziekanowi dyrektor Marcin Czaja poinformował, że promotorem rozprawy doktorskiej, wg ustawy o stopniach i tytułach, może być osoba posiadająca tytuł profesora lub stopień doktora habilitowanego, prowadząca działalność naukową lub dydaktyczną w zakresie danej lub pokrewnej dyscypliny. Stopień docenta słowackiego jest równoważny doktorowi habilitowanemu nauk humanistycznych, ale w tym wypadku chodzi o dziedzinę, a nie dyscyplinę. Kompetencje promotora powinny rozstrzygać jego publikacje naukowe. Tutaj dyrektor Czaja zacytował urywek z pisma prof. Izdebskiego: „dr hab. Mariusz Gizowski w swych publikacjach nie ma praktycznie dorobku naukowego z dyscypliny pedagogika”.
Po otrzymaniu tego pisma Rada Wydziału Pedagogicznego powołała 14 X 2015 r. „Komisję ds analizy prawidłowości działania w procedurze przewodu doktorskiego M. Mamiedow oraz oceny dorobku pedagogicznego promotora”. W skład Komisji weszli: ks. dr hab. Stanisław Chrobak, prof. UKSW, dr hab. Barbara Galas, prof. Jan Piskurowicz, dr hab. Witold Starnawski, prof. UKSW i dr hab. Edyta Wolter, prof. UKSW.
Prof. Gizowski pismem z 27 października 2015 r. przesłał swoje ustosunkowanie się do pytania zadanego przez panią dziekan odnośnie do jego kwalifikacji pedagogicznych. Podkreślił, że tłumaczenie jego dyplomu przez słowackiego tłumacza przysięgłego mówi, że był mianowany „doktorem habilitowanym nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki w specjalności praca socjalna”. Jego rozprawa habilitacyjna „odnosiła się do pracy socjalnej i szeroko pojętej edukacji, z tej racji, iż organizacja Rotary International należy do tzw. międzynarodowych stowarzyszeń serwisowych (pomocowych), organizując liczne akcje humanitarno-charytatywne i atruistyczno-filantropijne oraz edukacyjne i oświatowe (czego dowiedziono w rozprawie). Samo określenie «filozofia społeczna» odnosi się do wykładni ideologiczno-doktrynalnej tej organizacji, a nie do filozofii jako nauki, i za cel miała przybliżenie specyfiki całego ruchu społecznego i charakteru jej działalności”. Posiada w swoim dorobku naukowym 159 publikacji, z których 36 wchodzi w zakres pedagogiki, edukacji i nauk o rodzinie. Dokładna lista jest załączona.
Dziekan Jadwiga Kuczyńska-Kwapisz pismem z 20 października 2015 r. powiadomiła Centralną Komisję o swoich działaniach. Na rezultaty pracy Komisji poczekamy.
Sprawa jest ciekawa, bo na pierwszy rzut oka wydaje się, że rzeczywiście trudno taką dysertację „z nauk o rodzinie” bronić z dyscypliny „pedagogika”, a szczególnie gdy doktorantka specjalizuje się w pedagogice resocjalizacyjnej. Jednak doktorantka już wcześniej musiała być zainteresowana tym tematem, bowiem w 2015 r. wydała w Gdańsku, razem ze swoim promotorem, krótką 130 stronicową monografię Resocjalizacja a religia. Szkice edukacyjne . Zaś swoboda badań naukowych powinna być w naszym kraju faktem.
Cała ta historia pokazuje, że gdy ktoś głośno mówi i pokazuje palcem złodzieja, to tłum zaczyna ścigać pokazującego.
Skarga profesora
Na początku września 2015 r. do Biura Centralnej Komisji wpłynęło pismo prof. Gizowskiego, wnoszące o wznowienie przewodu doktorskiego Agnieszki Hłobił Działalność szkoły we wspomaganiu rozwoju ucznia zdolnego . Dysertację obroniono w 2008 r. na Wydziale Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Promotorem był dr hab. Eugeniusz Piotrowski, zaś recenzentami: prof. dr hab. Ignacy Kuźniak oraz prof. dr. hab. Stanisław Palka.
Doktoratowi zarzucono, że zawiera szereg zapożyczeń z prac innych autorów, które nie są oznaczone znakami cytatu lub/i brak jest odwołań do prac, z których te fragmenty zostały „pożyczone”. Do pisma załączono tabelę zapożyczeń oraz książkę, wydaną w 2010 r. przez krakowską Oficynę Impuls, która zawiera tekst doktoratu.
Prof. Gizowski do dnia dzisiejszego (a minęły dwa miesiące) nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Na moje ostatnie pytanie poinformowano mnie, że sprawa wznowienia doktoratu stanie na posiedzeniu Prezydium Centralnej Komisji w końcu listopada i ewentualnie zostaną podjęte jakieś kroki.
Pismo do ministerstwa
16 września br. prof. Gizowski złożył skargę do Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wyższego MNiSW, dotyczącą wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec rektora Politechniki Koszalińskiej, dziekana Wydziału Technologii i Edukacji oraz rzecznika dyscyplinarnego. Mimo upływu 30 dni nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
Natomiast rektor, prof. Tadeusz Bohdal, „w odpowiedzi” podpisał 24 września br. pismo o rozwiązaniu umowy o pracę (wcześniej zawartą na okres 4-letni) z dniem 29 lutego 2016 r. bez żadnego umotywowania. Na moje pytanie otrzymałem odpowiedź: „Podejmując decyzję o zwolnieniu prof. Mariusza Gizowskiego z pracy, rektor przychylił się do wniosku kierownictwa Wydziału Technologii i Edukacji, którego prof. Gizowski jest pracownikiem. Przepisy prawa pracy nie przewidują konieczności podawania przyczyn wypowiedzenia umowy terminowej, zatem uczelnia nie musiała tego robić”.
Jeśli któryś z członków Komisji ds. Etyki Polskiej Akademii Nauk (przewodniczący: prof. Andrzej Zoll) czytuje moje artykuły, to będę wdzięczny za ocenę pod względem etycznym zwolnienia „whistleblowera” przez rektora państwowej uczelni.
Mam nadzieję, że nowy minister i nowy Sejm wprowadzą prawną ochronę ludzi, którzy działają w interesie społecznym i wskazują naruszenia prawa.
Zwolnienie adiunkta UAM
W poprzednim numerze opisałem zakończenie sprawy naruszenia praw autorskich przez dr Alicję Żuchelkowską z Instytutu Filologii Francuskiej UAM, którą Sąd Rejonowy Poznań-Stare Miasto prawomocnie ukarał grzywną, jednocześnie odmawiając umorzenia sprawy ze względu „na niską szkodliwość społeczną czynu”, o co początkowo wnioskował prokurator Marek Polak. Skutkiem tego był wpis do Rejestru Skazanych, co automatycznie eliminuje nauczyciela akademickiego z zatrudnienia w szkolnictwie wyższym.
Jak mnie poinformował ostatnio rzecznik prasowy UAM, dr Dominika Narożna, władze uczelni wypowiedziały dr Żuchelkowskiej umowę o pracę z początkiem marca 2016 r. Chciałbym przypomnieć, że w czerwcu 2013 r. Uczelniana Komisja Dyscyplinarna UAM pod przewodnictwem prof. Stefana Lisa ukarała swojego pracownika upomnieniem, co oburzyło pokrzywdzoną, prof. Aurelię Klimkiewicz z Kanady. W Ameryce Północnej do takich spraw nie podchodzi się tak pobłażliwie, jak w Poznaniu, dlatego prof. Klimkiewicz sprzeciwiła się, aby sąd umorzył sprawę karną. Finał wszyscy znamy.