Efekty uczenia do poprawienia?
Przede wszystkim uczelnie stoją przed dylematem: wejść w „to-to”, czy może unikać? Nie mogą nie uchwalić tego, co nakazuje ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym (zw. dalej PSW) w art. 170f, ale mogą to zrobić „frontem do klienta” albo… wręcz przeciwnie. Zakładając, że jest tu jakiś rynkowy potencjał, rozważmy, czy obowiązujące regulacje ułatwiają jego wychwycenie.
Jeśli podstawowa jednostka organizacyjna uczelni ma uprawnienia z art. 170e PSW, to czy musi potwierdzać efekty? Być może uzna, że nie wystarczy jej kadry, nie weźmie odpowiedzialności za wywodzenie z czyjejś narracji o edukacyjnej przeszłości i życiu zawodowym efektów uczenia się odpowiadających efektom kształcenia, jakich uzyskanie mieliby potwierdzić swym podpisem na dyplomie dziekan i rektor. A jeśli nie musi, to należy wskazać w uchwale senatu od czego lub kogo zależy aktywowanie takiej opcji. Idąc dalej: czy senat uczelni może uchwalić, że potwierdzanie efektów uczenia się „wystartuje” nie 1 lipca 2015 r., ale np. dopiero z odroczeniem roku, dwóch, dziesięciu lat? Że nie wszystkie podstawowe jednostki organizacyjne spełniające wymagania z art. 170e ust. 1 PSW będą na prowadzonych przez siebie kierunkach oferowały usługę potwierdzania efektów uczenia się? Że nie na wszystkie prowadzone w uczelni kierunki będą przyjmowani kandydaci w trybie art. 170g ust. 4 PSW, tj. na podstawie najlepszych wyników uzyskanych w wyniku potwierdzania efektów uczenia się?
Zasób nielegalnie potwierdzony
Według art. 170f PSW czytamy: „Senat uczelni określa organizację potwierdzania efektów uczenia się, w tym: 1. zasady, warunki i tryb potwierdzania efektów uczenia się; 2. sposób powoływania i tryb działania komisji weryfikujących efekty uczenia się”. Ponieważ jednocześnie art. 2 ust. 18n) stanowi: „efekty uczenia się – zasób wiedzy, umiejętności i kompetencji społecznych uzyskiwanych w procesie uczenia się poza systemem studiów ”, powstaje pytanie, czy od osoby, której efekty uczelnia będzie potwierdzać, nie należy wymagać co najmniej oświadczenia, iż w ramach tej procedury osoba ta będzie używała jedynie „zasobu wiedzy, umiejętności i kompetencji społecznych” uzyskanych ze źródeł innych niż studia. Bo przecież może się tak zdarzyć, że osoba kiedyś tam coś studiowała, coś tam nawet zaliczyła i – o zgrozo – pamięta. A przecież ustawa wskazuje wyraźnie: zasób uzyskiwany w ramach systemu studiów nie podlega potwierdzaniu.
Trudno jednak oczekiwać, że w toku potwierdzania kandydat wyłączy pewne obszary mózgu, więc być może należy odczytać słowo „uzyskiwanych” jako „możliwych do uzyskania” poza studiami. Gdyby jednak taka była intencja ustawodawcy, to być może należało użyć słowa „uzyskiwalnych”. Gdyby choć napisano „uzyskiwany poza studiami”, można by uznać, że to poza tymi, o przyjęcie na które kandydat się „ubiega”. Ale w ustawie jest „poza systemem studiów”.
Kłopot z przyjęciem
Art. 170g ust. 1 PSW wiąże możliwość potwierdzania efektów uczenia się z „ubieganiem się o przyjęcie na studia”. Czy jednak to „ubieganie się” musi dotyczyć tej samej uczelni, która potwierdza efekty? Nawet jeśli tak założyć, bo z PSW to jasno nie wynika, to jak wyegzekwować od kandydata, któremu już efekty potwierdzono, żeby „ubiegał się” w uczelni potwierdzającej? Może rezygnacją z marży „do 20%” dla ubiegających się „na miejscu”? Jaką podstawę prawną odmowy przyjęcia na studia wpisać kandydatowi, który ubiega się „u nas”, a „potwierdził” efekty w innej uczelni? A może w warunki rekrutacji (ale nie w uchwałę senatu w sprawie organizacji potwierdzania efektów uczenia się) wpisać, że „potwierdzonych” w innych uczelniach przyjmujemy jedynie na zasadach ogólnych? No i czy ubieganie się musi być „natychmiastowe”, tj. na rok akademicki następujący po roku potwierdzenia? A jeśli nie, to czy można odroczyć ubieganie się o lat 2, 3, a może 15? A jeśli nawet 20 lat, to czy wystarczy deklaracja osoby zainteresowanej potwierdzeniem, że „zamierza ubiegać się o przyjęcie i przyjmuje do akceptującej wiadomości, że efekty kształcenia mogą się zmienić, a zaliczenie punktów ECTS na podstawie potwierdzenia efektów uczenia się może nastąpić jedynie studentowi”. Może więc to „ubieganie się” ma być uprzednie w stosunku do potwierdzania? Tylko, w czym się ma wyrażać? Czy konieczne jest złożenie wniosku o przyjęcie na studia w tym szczególnym trybie, czy wystarczy deklaracja takiego zamiaru? I jak ma być egzekwowane?
W ocenie skutków regulacji do noweli PSW z 2014 r. na s. 68 wskazano, że w związku z potwierdzaniem efektów uczenia się dana liczba studentów rozpocznie „studia płatne”. Pomijając, że takowe studia wedle PSW nie istnieją, trudno znaleźć w PSW regulacje uniemożliwiające uznawanie efektów uczenia się osobom zamierzającym albo podejmującym studia stacjonarne. Jeśli taka była intencja, to warto było dać jej wyraz w przepisie, np. by dziś się nie zastanawiać, jak wielkość dotacji powiązać z zakresem procentowym punktów ECTS zaliczonych w trybie art. 170g ust. 3 PSW. Podnoszącym konieczność dostosowania uchwał rekrutacyjnych do przyjmowania „kandydatów z efektów”, którzy jednocześnie wyrażają obawę, czy możliwe jest korygowanie tych uchwał po terminie wskazanym w art. 169 ust. 2, proponuję rozważyć uznanie za wystarczające regulacji z art. 170g ust. 4 i szeregowanie „najlepszości” według średniej zakotwiczonej w zasadach przyjętych na podstawie art. 170f, aż do wyczerpania limitu 20%.
Kto uznaje
Warto zauważyć, że organizacja potwierdzania ustalona na podstawie art. 170f PSW nie powinna obejmować swymi regulacjami warunków rekrutacji osób wskazanych w art. 170g ust. 4 PSW ani zasad zaliczania studentom, którym ewentualnie uznaje się efekty uczenia za efekty kształcenia. Według mojego odczytania brzmienia art. 170f PSW „organizacja” z uchwały senatu dotyczy jedynie etapu niestudenckiego, etapu, w którym kandydata do „potwierdzania” wiąże z uczelnią jedynie umowa cywilnoprawna i to nie ta z art. 160a PSW. Kandydata przyjmujemy na podstawie art. 170g ust. 4 PSW decyzją… komisji rekrutacyjnej; skoro wstęp nie jest wolny, trudno zastosować art. 169 ust. 11 PSW (o możliwym odczytaniu art. 169 ust. 11 jako traktującym inny organ wskazany w statucie jako alternatywę dla komisji, a nie dla kierownika jednostki, napiszę przy innej okazji). Zaś po przyjęciu na studia student podlega regulaminowi studiów i zaliczenie, o jakim mowa w art. 170g ust. 3 PSW, powinno się odbywać z poszanowaniem jego reguł, dokonane przez organy wskazane w nim do decyzji w indywidualnych sprawach studenckich, np. dziekana. Może powstać pytanie, czy wnioskujący o uznanie jedynie 25% ECTS student może, np. po 2 latach, wniosek rozszerzyć na pozostałe 25% z puli uznania, jaką umożliwia mu tak szerokie zaliczenie. W mojej ocenie uczelnia nie może „z góry” ograniczać granicznej wielkości np. do 40%, ustawowe do 50% stanowi uprawnienie dla studenta, weryfikowane dopiero decyzjami w indywidualnych sprawach studenta (odpowiednie stosowanie KPA).
Nie wiemy, czy po kolejnej zmianie modelu finansowania uczelnia otrzyma dotację na czas studiów, czy na procent efektów pozostałych do wykształcenia. W tym drugim wypadku może powstać problem prawny zasadności dotacji, gdyby np. student, przyjęty jako „ubiegający się” po potwierdzaniu efektów uczenia się, nie zaliczył danego przedmiotu na studiach i zdecydował się jednak zaliczyć go z puli uznania efektów uczenia się, z czego wcześniej nie skorzystał, bo liczył na lepszą ocenę do średniej.
Między adekwatnością a identyfikacją
Załącznik do Statutu PKA z 2015 r. przewiduje w ramach oceny kryterium 1.6.2: „Zasady, warunki i tryb potwierdzania efektów uczenia się na ocenianym kierunku umożliwiają identyfikację efektów uczenia się uzyskanych poza systemem studiów oraz ocenę ich adekwatności do efektów kształcenia założonych dla ocenianego kierunku studiów”. Można sobie wyobrazić, że kandydat wnosi – do uczelni nastawionej tak maksymalnie „frontem do klienta” jak tylko przepisy pozwalają – o potwierdzenie efektów uczenia się w zakresie odpowiadającym efektom kształcenia na kierunku X na poziomie Y, realizowanego w przedmiotach / modułach… i tu wskazuje tylko te, z których chciałby zdać egzamin potwierdzający, możliwie zbliżony do egzaminów z tych przedmiotów dla studentów. Nie bawimy się w werbalizację czegoś tak płynnego, jak efekty uczenia się. Mamy pełną adekwatność i porównywalność rankingowania pod ewentualne stypendia.
Z drugiej strony można sobie wyobrazić, że przychodzi kandydat, opowiada o swoim życiu, a słuchający go eksperci wynotowują, co mogłoby być „zakresem odpowiadającym efektom kształcenia”, którym i czym to podeprzeć. Pełna otwartość, sporo pracy, większe koszty. Pytanie czego wymagać będzie PKA i jak będzie to uzasadniać oraz czy uczelnie będą z tymi uzasadnieniami polemizowały.
Założenia do potwierdzenia
Oczywiście najłatwiej stać z boku i krytykować. Ale wykazanie powyższych wątpliwości nie służy tylko krytyce poszczególnych składowych prawnych instytucji potwierdzania efektów uczenia się. Chciałbym wykazać, że gdy wprowadzamy do PSW coś „na kształt świdra – ni pies, ni wydra”, regulacyjno-interpretacyjne rozchwianie jest jedynym pewnym skutkiem. Czemu to miało służyć? Zakładam, że instytucje sektora nadal nie będą przychylne ewolucji potwierdzania efektów w formułę „dyplomu bez studiów”. Zakładam, że do atrakcyjności potwierdzania efektów uczenia się takie dążenie będzie niezbędne. Zakładam, że w powyższych rozważaniach ważny jest przepis, a nie zamysł ideowy, nieznany ustawodawcy. Zakładam, że regulatorzy chcieli dobrze a wyszło… jak zawsze.
Życząc zalewu chętnych do potwierdzania – Marcin Chałupka.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.