Baskijskich badań ciąg dalszy
Kiedy przed laty pisałam artykuł wyróżniony w konkursie „Skomplikowane i proste”, zaczęłam od opisu góry Anboto, siedziby mitycznej czarownicy-bogini, której to postaci poświęciłam swoją pracę doktorską. I choć od tamtej chwili upłynęło już wiele czasu, również i teraz mogłabym zacząć od górskiego szczytu. Tym bardziej że góry mają dla Basków szczególne znaczenie, a wędrówki po nich są czymś powszechnym. Nieraz wspinałam się razem z miejscowymi na jeden ze szczytów, którego widok wyzwala poczucie ludzkiej znikomości. I często, gdy wracałam do Baskonii, przyjaciele witali mnie propozycją wspólnego wyjścia w góry, pokryte nieraz bujną zielenią (zasługa deszczowego klimatu).
Tym razem początek mojemu tekstowi dałaby jednak góra San Donato (Beriain) w prowincji Nawarra. To na nią właśnie, uwiecznioną na płótnie lokalnego artysty, spoglądam bowiem, pisząc ten tekst. Z miejscowości leżącej u podnóży San Donato pochodził ojciec mojej gospodyni i przyjaciółki, w której baskijskim mieszkaniu, w samym sercu stolicy Kraju Basków, teraz jestem. Obraz ten to dla mnie wspomnienia wizyt w małym nawarskim miasteczku i ludzi, którzy przestali być informatorami, a stali się niemal rodziną. To punkt szczególny na mapie „mojego terenu”. Badania, które prowadzę od lat w Kraju Basków, składają się z takich właśnie elementów, miejsc znaczących i osób, które od lat pomagają mi zrozumieć baskijską kulturę, i które stały mi się bardzo bliskie. Tak jest i tym razem.
Obecne badania, prowadzone w ramach projektu NCN, dotyczą wizerunku imigrantów w kulturze baskijskiej, poszerzają więc moją dotychczasową perspektywę o tych, dla których Baskonia stała się nową ojczyzną. To zarazem przyglądanie się „mniejszości w mniejszości”, namysł nad relacją imigrantów z miejscowym społeczeństwem, skupionym przecież na staraniach o trwanie własnej, mniejszościowej kultury, a zwłaszcza języka, któremu nieraz przepowiadano zniknięcie, a który przetrwał i się rozwija. I którym, co się zdarza, rozmawiają między sobą dzieci imigrantów, aby rodzice nie mogli poznać ich sekretów. To także badania, które konfrontują mnie z niełatwymi często doświadczeniami tych, którzy próbują zacząć wszystko od początku i stawiają przede mną pytania o to, czym jest dla mnie antropologia.
Przez ostatnie lata pozostałam wierna młodzieńczej pasji badawczej. Jej owocem stały się artykuły, referaty i tłumaczenia. Jednocześnie zależało mi nie tylko na pogłębianiu mojej wiedzy na temat Kraju Basków, ale i na przybliżeniu jej polskim odbiorcom, a zwłaszcza studentom, na budowaniu mostów pomiędzy Polakami i Baskami. Służyły temu liczne inicjatywy i wydarzenia kulturalne, takie jak wystawy fotograficzne, pokazy filmowe, koncerty, warsztaty czy wspólne publikacje. Razem z baskijskimi partnerami udało się też zorganizować studencką wyprawę do Baskonii.
I pomimo tego, że od momentu, w którym pisałam tamten wyróżniony artykuł, zmieniło się wiele w moim życiu, nadal trwa we mnie nieprzerwanie zachwyt nad tym krajem, o którym baskijski poeta Gabriel Celaya pisał, że „wszystko w nim jest magią”.
Dr Katarzyna Mirgos, etnolog, autorka prac na temat kultury baskijskiej, Instytut Kultury Europejskiej UAM w Poznaniu. Laureatka wyróżnienia w konkursie „Skomplikowane i proste” 2006.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.