Komunikacja to podstawa
Chciałbym podzielić się z Państwem przemyśleniami, które wynikają z tego, co widziałem w ostatnich miesiącach na Uniwersytecie Warszawskim podczas dostosowywania regulaminu studiów do znowelizowanej ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym.
Przez 5 miesięcy wypracowano kilka propozycji przepisów, odbyto kilkaset godzin posiedzeń i rozmów w różnych gremiach. Niestety, do części społeczności akademickiej nie dotarł komplet informacji, co spowodowało poczucie braku konsultacji. Nagle okazało się, że – w przekonaniu niektórych – UW chce pobierać nowe opłaty za studiowanie lub wręcz ogranicza czas na napisanie pracy dyplomowej, wpisuje ocenę niedostateczną za nieprzystąpienie do egzaminu etc. Zarysowane wyżej problemy rozpływają się w momencie, kiedy przyjrzymy się bliżej faktom.
„Brak konsultacji” to w rzeczywistości ponad 50 godzin dyskusji podczas posiedzeń Parlamentu Studentów UW i kolejnych kilkadziesiąt godzin rozmów ze studentami podczas walnych zebrań studentów różnych jednostek. Kolejne kilkadziesiąt godzin negocjacji to posiedzenia Senatu i Komisji Senackich, rozmowy z Kolegium Rektorskim UW, maile, infografiki i informacje na portalach Uniwersytetu Warszawskiego. „Nowa opłata” to w rzeczywistości doregulowanie kwestii związanych z opłatą za konsultację pracy dyplomowej po wznowieniu studiów oraz jej zmniejszenie. „Dwójka dziekańska”, choć mocno dyskusyjna jako idea (również prawnie), pozwoliła na doprecyzowanie procedur dotyczących usprawiedliwienia nieobecności na egzaminach, a także umożliwiła wprowadzenie automatycznego liczenia średniej ocen. Poza tym wprowadzono wiele usprawnień, takich jak np. możliwość uzyskania urlopu dziekańskiego na I roku studiów II stopnia, ocenę pracy administracji UW oraz wiele innych.
Ostateczny tekst Regulaminu Studiów UW, mimo że kompromisowy, nie zadowalał strony studenckiej, co uwidoczniło się najbardziej podczas procedury przyjmowania dokumentu na posiedzeniu Senatu UW. Tam przedstawiciele studentów wygłosili krytyczne uwagi co do niektórych punktów (m.in. tzw. dwójki dziekańskiej) oraz zagłosowali przeciw przyjęciu aktu. Regulamin pomimo to został przyjęty oraz uruchomiono procedurę ustawową, w której głos mieli zabrać studenci. W razie opinii negatywnej odbyłoby się kolejne posiedzenie Senatu, na którym głosowano by studenckie weto wobec dokumentu – aby je odrzucić wymagana jest większość 2/3 głosów statutowego składu Senatu. Faktyczny wybór pozostał więc między starym i nowym regulaminem. Odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Parlamentu Studentów, na którym prof. Marcin Pałys, rektor UW, osobiście odpowiadał na pytania blisko 200 studentów. Kiedy rektor opuścił salę obrad, reprezentanci studentów zasiadający w PS UW – w obecności przybyłych kolegów i koleżanek – postanowili odstąpić od dalszej dyskusji i w głosowaniu tajnym przyjęli pozytywną opinię dotyczącą nowego Regulaminu Studiów UW, co wywołało spore niezadowolenie zebranych oczekujących dalszych dyskusji. Tyle jeżeli chodzi o fakty.
Genezą problemu jest nieskuteczna komunikacja połączona z apatią, jaka toczy środowisko akademickie. Coraz mniej nam zależy, tak studentom, jak i pracownikom uczelni, co znajduje swoje smutne zakończenie w rosnących nieporozumieniach. W chaosie informacyjnym zaczęły krążyć półprawdy i niedopowiedzenia, które potęgowały negatywne emocje, skanalizowane w formie protestu.
Należy przemyśleć na nowo działania komunikacyjne, gdyż uczelnie coraz częściej gubią się w natłoku prowadzonych spraw, niebezpiecznie oddalając się od coraz bardziej niezainteresowanych studentów. To samo tyczy działań samorządu studentów, nauczycieli akademickich i administracji uczelni. Wywieszanie informacji na stronach internetowych lub komunikacja przez portale społecznościowe przestaje wystarczać. Szczególnie przy ważnych wydarzeniach dla społeczności akademickiej powinny być podejmowane inne formy komunikacji: spotkania otwarte, akcje plakatowe/ulotkowe, ogólnouczelniany mailing lub poświęcenie czasu na dyskusje podczas zajęć akademickich. Nie możemy się tego bać, gdyż dyskusje to istota społeczności akademickiej.
Na naszych oczach kończy się pewna komunikacyjna epoka. Jedni komunikują nieskutecznie, inni nie interesują się prezentowanym przekazem. Emocje, które przy tym narastają, odbijają się negatywnie na atmosferze w środowisku. Zastanówmy się jak wskrzesić stare, wypracować nowe kanały komunikacji, aby uczelnia znów stała się miejscem swobodnej wymiany myśli, nie zaś demagogicznych i populistycznych kłótni wynikających z niewiedzy. Dobrze, że jesteśmy świadkami środowiskowego fermentu. Inicjatywy oddolne są potrzebne, wnoszą powiew świeżości. Potrzeba nam jednak ewolucji, nie zaś rewolucji.