Bez precedensu
To sytuacja bez precedensu – po raz pierwszy polska niepubliczna uczelnia uzyskała status uniwersytetu przymiotnikowego. To nie było proste, bo wymagało uzyskania sześciu uprawnień do doktoryzowania, zgodnie z artykułem 3. ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. Fakt spełnienia wymogów ustawowych przez SWPS potwierdza, że uczelnia konsekwentnie realizowała przyjęty przez siebie program. Czy wszystkie uczelnie niepubliczne powinny myśleć o analogicznej ścieżce rozwoju? Chyba nie. Mogą odnosić sukcesy, pozostając przy węższej specjalizacji. Warunkiem pozostanie jednak zawsze wysoki poziom kształcenia i nauki. Wybór modelu działania niczym nie jest skrępowany. Pamiętać jednak trzeba, iż sięganie po wiele uprawnień jest bardzo kosztowną formą organizacyjną. Energię można rozpraszać, a można ją kumulować. SWPS nie goniło za studentem, konsekwentnie budowało kadrę i rozwijało działalność badawczą na wybranych polach, które umożliwiły zdobycie uprawnień potrzebnych do uzyskania statusu uniwersytetu, potwierdzonego decyzją ministra, która weszła w życie 1 czerwca. To nie była tylko działalność nastawiona na szybki zysk, ale na realizację jasno wyznaczonej misji.
Z pewnością jest kilka, może kilkanaście uczelni niepublicznych, które osiągają znakomite rezultaty: mają wyróżniające oceny PKA, poddały się ocenie parametrycznej i uzyskały kategorie, co pozawala im korzystać z publicznych środków na działalność statutową. Te uczelnie dbają o studenta, a ich absolwenci szybko znajdują pracę, ba! – często są wręcz poszukiwani przez pracodawców. Ta grupa uczelni niepublicznych, które skutecznie realizują misję edukacyjną i naukową powinna w miarę wzrastania budżetu na naukę zostać otoczona większą opieką państwa.