Jak stracić prestiż

Marek Wroński

Na początku października 2014 r. toruńskie środowisko naukowe zostało poruszone wieścią, że na poważnym forum internetowym academia.edu opublikowano obszerną notę dr. Antoniego T. Grabowskiego z Warszawy (patrz: http://www.academia.edu/8618437/Metoda_pracy_Andrzeja_Radzimińskiego), w której zarzucono naruszenie praw autorskich innych osób książce Kobieta w średniowiecznej Europie autorstwa prof. Andrzeja Radzimińskiego, wydanej przez Wydawnictwo UMK. Grabowski jest absolwentem historii i byłym doktorantem Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego, który w czerwcu 2014 r. obronił dysertację w języku angielskim Liudprand of Cremona’s Mythology of the Liudolfings. Creating’s a dynasty history in the 10th century (promotor: prof. Jacek Banaszkiewicz z UMCS, recenzenci: prof. Tomasz Jasiński z UAM, dr hab. Andrzej Pleszczyński z UMCS).

Młody historyk mediewista kilkakrotnie podkreślał w publicznych wypowiedziach, że na zapożyczenia i brak odwołań do literatury w książce prof. Andrzeja Radzimińskiego, byłego rektora UMK w Toruniu oraz kierownika Zakładu Historii Krajów Bałtyckich, trafił przypadkowo. Poruszony ich skalą postanowił upublicznić swoje spostrzeżenia. Szczególnie zwracają uwagę przejęcia z książki dr. hab. Adama Krawca z UAM Seksualność w średniowiecznej Polsce (Poznań 2000), książki prof. Shulamith Shahar z Izraela The Fouth Estate: a History of Women in the Middle Ages (Londyn 1983) oraz książki dr. hab. Macieja Michalskiego z UAM Kobiety i świętość w żywotach trzynastowiecznych księżnych polskich (Poznań 2004). Swoją krytykę zakończył pytaniem: „Czy umieszczenie czyjeś pracy w bibliografii zezwala na przejęcie czyjegoś tekstu bez zaznaczenia tego w jakikolwiek sposób?”. Należy podkreślić, że dwóm stronom krytycznego tekstu towarzyszyła konkordancja, w której każdy mógł sprawdzić, jak realnie wyglądają przejęcia. Załączono również fotokopie całych stron „w oryginale”. Dokładne zapoznanie się z tekstami pozwalało na samodzielne ukształtowanie opinii.

Burza w internecie

Informacja o zarzutach naruszenia praw autorskich przez prof. Andrzeja Radzimińskiego szybko rozniosła się w internecie wśród wielu historyków i naukowców. W odpowiedzi na nie, w ciągu sześciu dni od 10 do 16 października 2014 r., prof. Radzimiński umieścił na academia.edu cztery oświadczenia. W pierwszym, najdłuższym, 6-stronicowym (któremu towarzyszył pdf książki) poinformował, w jaki sposób pisał i redagował swoją pracę. Jest przekonany, że napisał ją rzetelnie, natomiast brak odnośników w tekście wynika stąd, że publikacja ma charakter popularnonaukowy. Podkreślił, że „owe zapożyczenia to nie są poprzepisywane in extenso fragmenty tych książek, tylko najczęściej oddają pewne myśli ich autorów”. Jasno stwierdził, że uważa, iż umieszczenie czyjejś pracy w bibliografii zezwala na przejęcie czyjegoś tekstu bez zaznaczenia tego w jakikolwiek sposób!

Trzy dni później (13 X 2014) pierwsze oświadczenie zostało usunięte, a prof. Radzimiński zamieścił drugie, bardziej kategoryczne. Stwierdził, że jego książka jest publikacją popularnonaukową, stąd „recenzja” na portalu academia.edu „zawiera ewidentnie nieprawdziwe sugestie na temat metod mojej pracy naukowej, czym równocześnie godzi w moje dobre imię pracownika naukowego, dlatego publicznie oświadczam, że jeżeli w ciągu 14 dni wspomniany autor nie wycofa swoich słów uwłaczających mojej godności i rzetelności, wniosę do sądu sprawę o naruszenie moich dóbr osobistych oraz mojego dobrego imienia”.

W kolejnym oświadczeniu z 14 X 2014 r., skierowanym do dr. Antoniego T. Grabowskiego „w związku z jego <recenzją> mojej popularnonaukowej książki”, ton wypowiedzi był nadal kategoryczny. Profesor napisał, że Wydawnictwo Naukowe UMK sprawdziło jego książkę systemem antyplagiatowym i zakres podobieństw w całym tekście wynosi tylko 5%, co w porównaniu z innymi publikacjami jest jednym z najniższych wskaźników. „Chciałbym uświadomić Antoniemu T. Grabowskiemu, że nawet gdybym skorzystał z tekstu cytowanych przez niego książek in extenso w liczbie ok. 10 stron, a przecież, mimo jego nieprawdziwej sugestii, tak nie jest, to wówczas stopień zapożyczeń z literatury w mojej pracy wyniósłby 3,5%. Takie są fakty, które, jeśli Antoni T. Grabowski nie odwoła swojej opinii i nie przeprosi mnie za naruszenie dobrego imienia, trafią, jako jeden z wielu dowodów, do sądu cywilnego. Chciałbym także poinformować wszystkich zainteresowanych, że dzisiaj na posiedzeniu mojej Rady Wydziału Nauk Historycznych złożyłem oświadczenie w tej sprawie z konkluzją, iż występuję w tej sprawie do sądu w obronie swojego dobrego imienia. Moi adwokaci już przygotowują pozew w tej sprawie, który trafi do sądu, jeśli Antoni T. Grabowski nie odwoła swoich oszczerczych zarzutów”.

W tym czasie (12 X 2014 r.) prof. Radzimiński napisał list do promotora dr. Grabowskiego, prof. Jacka Banaszkiewicza, w którym kwestionował motywy rzetelnego działania jego byłego doktoranta oraz sugerował, aby promotor wpłynął na jego postępowania, gdyż sprawa może się skończyć w sądzie.

Reakcja młodych profesorów

Groźba procesu sądowego, którym publicznie zagrożono młodemu krytykowi, sprowokowała dwóch młodych profesorów z UAM w Poznaniu (dr. hab. Adam Krawiec i dr. hab. Maciej Michalski, których prawa autorskie naruszono) oraz trzeciego z Uniwersytetu Wrocławskiego (dr. hab. Przemysław Wiszewski) do wydania 14 X 2014 r. krótkiego oświadczenia na Facebooku. Poinformowano w nim, że „niżej podpisani są zaniepokojeni charakterem dyskusji, jaki nabrała ona w ostatnich dniach wskutek kroków podjętych przez prof. A. Radzimińskiego. Możliwie jak najszybciej przedstawimy środowisku ustalone przez nas fakty, dotyczące przejęć dosłownych i parafraz z naszych tekstów obecnych w pracy prof. Radzimińskiego. Wyrażamy nadzieję, że do tego czasu osoby, które są zaangażowane w dyskusję, nie podejmą żadnych kroków, które narażą na jeszcze większy szwank dobre imię polskich mediewistów”.

Wyznanie winy i jej zaprzeczenie

Po kilku dniach (16 X 2014 r.) prof. Radzimiński wycofał swoje oświadczenia z groźbami sądowymi i zamieścił kolejne, w którym podał, że: „Po dokładnym porównaniu tekstów i analizie moich materiałów, z głębokim ubolewaniem przyznaję, że we wspomnianej książce wykorzystałem w sposób niewłaściwy, niezgodnie z dobrymi praktykami w nauce, prace osób trzecich, naruszając tym samym ich prawa autorskie.

W związku z uznaniem mojej winy, postanowiłem wystąpić do JM Rektora UMK prof. Andrzeja Tretyna oraz do Dyrektora Wydawnictwa UMK o wycofanie z rozpowszechniania niesprzedanego nakładu książki, a także do pokrycia kosztów i strat z tego wynikających. Wszystkich, którzy ponieśli w związku z tą sprawą jakikolwiek uszczerbek, bardzo przepraszam. W sposób szczególny chciałbym przeprosić dr. Antoniego T. Grabowskiego, któremu bezzasadnie (w niepotrzebnym uniesieniu) zagroziłem podjęciem kroków prawnych. Uznałem w pełni argumenty dr. Grabowskiego, który stwierdził, że w swojej recenzji nie chciał podważać całego mojego dorobku naukowego, lecz odnosił się jedynie do książki na temat kobiety w średniowiecznej Europie”.

Jednak już po dwóch dniach, w rozmowie z dziennikarką toruńskich „Nowości” red. Pauliną Błaszkiewicz, prof. Radzimiński powiedział: „Nie wiem jednak, czy postąpiłem słusznie. Sprawą zajmie się prawnik, którego poprosiłem o ocenę. Działałem zgodnie z prawem. Gdyby to była praca naukowa, nigdy nie pozwoliłbym sobie na to, żeby nie było w niej przypisów, ale ta książka, w pełni autorska koncepcyjnie, była popularnonaukowa i tego nie wymagała”.

W następnym tygodniu (22 X 2014 r.), na łamach toruńskiej „Gazety Wyborczej” wypowiada się następująco: „Nikt nie postawił mi żadnych zarzutów, a oświadczenie napisałem w emocjach. Przyznałem się do czegoś, czego w gruncie rzeczy nie zrobiłem. Wierzę, że prawa nie złamałem . Informuje też, że sprawę zgłosił rektorowi UMK prof. Andrzejowi Tretynowi, który 21 X 2014 r. przekazał ją rzecznikowi dyscyplinarnemu w celu przeprowadzenia dyscyplinarnego postępowania wyjaśniającego.

Postępowanie wyjaśniające

Rzecznik dyscyplinarny, prof. Bogusław Sygit, który jest profesorem zwyczajnym prawa, kierownikiem Zakładu Podstaw Prawa Medycznego Collegium Medicum w Bydgoszczy oraz kierownikiem Zakładu Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego, wszczął postępowanie wyjaśniające 24 X 2014 r. Poproszony o ustosunkowanie się do zarzutów, prof. Radzimiński przesłał 17 XI 2014 list, w którym oświadczył, iż wycofuje swoje „wyznanie winy” z 16 X 2014 r. i jednocześnie przedłożył opinię prawną dr. Jana Piszczka (radcy prawnego z Torunia i wieloletniego adiunkta Wydziału Prawa UWM w Olsztynie), która stwierdzała, że książka nie jest plagiatem, a jej autor nie naruszył praw autorskich.

Tydzień później (24 XI 2014 r.) prof. Sygit przesłuchał dr. Antoniego Grabowskiego (dokładne sprawozdanie można przeczytać na academia.edu), który doręczył konkordancję zapożyczeń. Były tam dwa nowe fragmenty tekstu przejęte z publikacji prof. Urszuli Sowiny z IAE PAN pt. Wdowy i sieroty w świetle prawa w miastach Korony w późnym średniowieczu i wczesnej nowożytności oraz z książki prof. Marii Boguckiej pt. Gorsza płeć. Kobieta w dziejach Europy od antyku po wiek XXI . Pozycji tych zabrakło w spisie „wybranej literatury przedmiotu”, umieszczonym na końcu książki prof. Radzimińskiego.

Rzecznik przesłuchał też dyrektora Wydawnictwa Naukowego UMK, prof. dr. hab. Mirosława Strzyżewskiego, literaturoznawcę z Instytutu Literatury Polskiej UMK, który przedstawił umowę wydawniczą nr 39/11 zawartą z prof. Radzimińskim w związku z wydaniem jego książki. W §3 umowy wydawniczej jasno stwierdzono, że autor poświadcza oryginalność utworu, który nie zawiera żadnych zapożyczeń z innego dzieła i nie narusza żadnych praw osób trzecich. Wydawnictwo do prac redakcyjnych przy książce wydelegowało też swojego pracownika, który współpracował z autorem (pełniącym wówczas funkcję rektora UMK). Z tego powodu, zdaniem wydawnictwa, obowiązek rzetelności autorskiej został zaniedbany.

Na początku grudnia 2014 r. rzecznik zwrócił się także do prof. Krystyny Szczepanowskiej-Kozłowskiej z Katedry Prawa Własności Intelektualnej i Dóbr Niematerialnych Uniwersytetu Warszawskiego jako biegłej, z prośbą o wydanie opinii prawnej na temat, czy popularny charakter dzieła uzasadnia użycie fragmentów cudzych utworów bez podania twórcy i źródła. W swojej krótkiej, dwustronicowej opinii z 11 III 2015 r. biegła jednoznacznie stwierdziła, że nie ma znaczenia, czy utwór jest naukowy, czy popularnonaukowy – w każdej sytuacji, gdy jego autor posługuje się fragmentami utworów innych osób, ma obowiązek podania nazwiska twórcy i źródła pochodzenia danego fragmentu. Nie czyni zadość wymogowi podania źródła jedynie wskazanie danej pozycji w zestawieniu literatury, bez wykorzystania zasady i stopnia wykorzystania dzieła.

Prof. Radzimiński, po zapoznaniu się z powyższą opinią prawną, 26 III 2015 r. skierował kolejne pismo do rzecznika dyscyplinarnego, w którym oświadczył, że zgadza się z konkluzjami tej opinii, stąd prosi o wycofanie z akt sprawy jego listu z 17 XI 2014 r. (w którym odwołał swoje wyznanie winy z 16 X 2014 r. i przeprosiny dr. Grabowskiego). Jednocześnie napisał, że znów uważa za ważne swoje oświadczenie z 16 X 2014 r., które jest w aktach sprawy i które przez kilka dni „zawisło” w internecie.

Przewinienie mniejszej wagi

Po tym fakcie rzecznik dyscyplinarny zamknął postępowanie wyjaśniające, nie sporządzając formalnego wniosku dyscyplinarnego. Natomiast rektor Andrzej Tretyn podpisał 4 V 2015 upomnienie prof. Andrzeja Radzimińskiego za postępowanie uchybiające obowiązkom nauczyciela akademickiego oraz godności zawodu nauczycielskiego. W uzasadnieniu napisano: „W toku postępowania wyjaśniającego ustalono popełnienie przez Pana Profesora przewinienia dyscyplinarnego uchybiającego obowiązkom nauczyciela akademickiego oraz godności zawodu nauczycielskiego. A mianowicie w wydanej przez Pana Profesora książce pt. Kobieta w średniowiecznej Europie (Wydawnictwa UMK, Toruń 2012) dopuścił się Pan Profesor zapożyczenia fragmentów z trzech prac, nie podając źródła, a jedynie wymieniając je w tzw. bibliografii, jak też w przypadku dwóch prac nie podając źródła w ogóle.

Biorąc pod uwagę wyniki postępowania wyjaśniającego, a w szczególności popularnonaukowy charakter książki, opinie biegłych, zróżnicowane stanowiska środowiska w przedmiocie dokumentowania prac popularnonaukowych, złożone wyjaśnienia oraz zachowanie i podjęte przez Pana Profesora działania w tej sprawie, uznaję je za przewinienia dyscyplinarne mniejszej wagi, co uzasadnia nałożenie kary upomnienia”. Kara jest prawomocna, bowiem obwiniony się od niej nie odwołał.

Komentarz

Od strony faktycznej i prawnej prof. Radzimiński naruszył prawo autorskie i jego sprawa powinna zostać skierowana do Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej z wnioskiem o ukaranie przynajmniej naganą. W dodatku nie wyraził szczerej skruchy, ale publicznie, z dnia na dzień, zmieniał zdanie o swojej winie, którą każdy rzetelny nauczyciel akademicki widzi gołym okiem w wykonanych przez dr. Grabowskiego konkordancjach. Ubolewam nad tym, bowiem pamiętam rzetelnego rektora Radzimińskiego w okresie jego kadencji 2008-2012, który w sprawach dyscyplinarnych podejmował właściwe decyzje. To wtedy w wywiadzie dla GW (3 X 2008 r.) powiedział: „Ważne, aby każdy był świadomy, że oszustwo intelektualne to przestępstwo takie samo jak kradzież towaru z hipermarketu”.

Fakt publicznego zarzutu naruszenia praw autorskich kilku innych osób oraz trwającego z tego powodu dyscyplinarnego postępowania wyjaśniającego nie przeszkodził prof. Radzimińskiemu kandydować na stanowisko prezesa Toruńskiego Towarzystwa Naukowego i być wybranym 2 III 2015 r. Ciekawe, że NIKT z kilkudziesięciu profesorów nie poruszył tej kwestii w czasie wyborów. Dodatkowo aż 24 profesorów nauk historycznych podpisało oświadczenie, w którym wyrazili opinię, że „w pracach o charakterze popularnonaukowym zupełnie wystarczającą formą dokumentacji naukowej jest zamieszczenie wykazu wykorzystanych źródeł i opracowań”. Zapewne cała naukowa Polska chciałaby poznać ich nazwiska! Na wieść o wyborze prof. Radzimińskiego na prezesa TTN z członkostwa w towarzystwie zrezygnowali profesorowie: Krzysztof Obremski i Mirosław Strzyżewski. Środowisko historyków czeka też na obiecaną publicznie przez prof. Adama Krawca krytyczną recenzję książki Kobieta w średniowieczu .

Co więcej prof. Radzimiński wprowadził 14 X 2014 r. w błąd Radę Wydziału Nauk Historycznych (stwierdzając na posiedzeniu, że zarzut naruszenia przez niego praw autorskich w książce jest paszkwilem!), co teraz jej członkowie powinni sobie wyraźnie uświadomić. Jego sprawą nie zajął się Senat UMK, zaś społeczność uniwersytecka jasno zobaczyła, że są „równi” i „równiejsi”.

Kobieta w średniowieczu dostała w 2012 r. wyróżnienie Nagrody KLIO za szatę edytorską i splendor ten spłynął na Wydawnictwo Naukowe UMK w Toruniu. Książka „papierowa” podobno została wycofana z obiegu, ale jej elektroniczne kopie nadal można kupić. Czy Kapituła Nagrody KLIO pod przewodnictwem prof. Tomasza Szaroty nie powinna rozważyć unieważnienia (retrakcji) tego wyróżnienia?

Inny przykład z UMK

Rok temu (12 VI 2014 r.) Uczelniana Komisja Dyscyplinarna UMK (przewodniczący zespołu orzekającego: prof. dr hab. Marek Kalinowski, członkowie: dr hab. Małgorzata Świderska oraz student Justyna Mordzak) wydała postanowienie o ukaraniu naganą dr Agnieszki Szpak, adiunkta na Wydziale Politologii i Studiów Międzynarodowych UMK. Przyczyną było przywłaszczenie sobie autorstwa części cudzego utworu. Sprawa zaczęła się w październiku 2013 r., kiedy dr hab. Paweł Czubik z Instytutu Europeistyki UJ w Krakowie oraz redaktor naczelny rocznika „Problemy Współczesnego Prawa Międzynarodowego, Europejskiego i Porównawczego” powiadomił rektora UMK Andrzeja Tretyna o możliwości popełnienia przez nią plagiatu naukowego. W maszynopisie artykułu przesłanego do redakcji przez dr Szpak, recenzent dopatrzył się licznych zapożyczeń z publikacji z 2003 r. prof. Lindsay’a Moira z Uniwersytetu Hull w Anglii. Redakcja porównała obie prace i uznała, że autorka przejęła elementy twórcze innego autora (tutaj L. Moira) i poprzez brak odpowiedniego przywołania przypisała sobie ich autorstwo. Rzecznik dyscyplinarny UMK, prof. Andrzej Adamski, potwierdził zarzuty i skierował wniosek o ukaranie. Dr Szpak na rozprawie nie przyznała się do winy, utrzymując, że odkryte zgodności związane są z podobnymi tematami obydwu artykułów i korzystania z tej samej bibliografii.

Sprawa o tyle jest interesująca, że pomimo prawomocnego ukarania dr Agnieszka Szpak do maja 2015 r. była członkiem Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej, której przewodniczy prof. Marek Kalinowski. Dopiero moje wystąpienie do władz uczelni spowodowało jej odwołanie.

Zarówno obie powyższe sprawy, jak i inne opisane wcześniej (Politechnika Krakowska, AGH), pokazują, jak w całym kraju zaczyna „więdnąć” rzetelność instytucjonalna prestiżowych polskich uczelni.

Marekwro@gmail.com