Związek gigantów
23 kwietnia w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego oficjalnie zainaugurował działalność pierwszy w Polsce formalny związek uczelni, do którego przystąpiły trzy krakowskie szkoły wyższe. To realizacja postanowień listu intencyjnego podpisanego przez rektorów Akademii Górniczo-Hutniczej, Politechniki Krakowskiej i Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie w czerwcu ub.r.
Powstanie związku uczelni ułatwiły zmiany w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym, wprowadzone 1 października 2014. Umożliwia ona uczelniom tworzenie związków na łatwiejszych niż dawniej zasadach, które pozwalają skonsolidować potencjał badawczy i dydaktyczny uczelni, wprowadzać wspólne standardy zarządzania i dzielić się kadrą naukowo-badawczą.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego, prof. Lena Kolarska-Bobińska, mówiąc o tej inicjatywie, dokonała idącego daleko wstecz historycznego porównania. – To w Krakowie 650 lat temu powstała pierwsza uczelnia wyższa i teraz także w tym mieście powstał pierwszy związek.
Czy jest to reakcja na wchodzący właśnie do uczelni niż demograficzny, który spędza sen z powiek wielu rektorom?
– To nie był powód powołania związku – wyjaśnił prof. Kazimierz Furtak, rektor Politechniki Krakowskiej. – Skupiliśmy się głównie na sferze nauki i badań. Już wcześniej współpracowaliśmy na tym polu, ale formalny związek pozwala łączyć nasz potencjał badawczy, co daje nam przewagę w aplikowaniu o środku unijne. Badania naukowe to przede wszystkim baza laboratoryjna na wysokim poziomie. Urządzenia nie są tanie, ale powstanie związku ułatwi nam i zakupy, i korzystanie ze sprzętu na preferencyjnych zasadach, będziemy także mogli tworzyć wspólne laboratoria, wspólne platformy badawcze. Kolejna kwestia to biblioteki. Wspólne zakupy, wyeliminują dublowanie się, a zaoszczędzone pieniądze będzie można przeznaczyć na inne potrzeby.
Wspólne badania naukowe to zdaje się być główny czynnik, jaki motywował rektorów do działania. Prof. Tadeusz Słomka, rektor AGH, zwracał uwagę, że wielokrotnie wcześniej tworzone były pomiędzy uczelniami nieformalne zespoły badawcze. Teraz jednak, jego zdaniem, nastąpi pewien rodzaj „pozytywnego przymusu”, którego efektem będą różnego rodzaju przedsięwzięcia badawcze – centra i szkoły.
Prof. Włodzimierz Sady, rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zwraca uwagę na kwestie dydaktyki. – Wykorzystanie kadry naukowej trzech uczelni spowoduje, że nasza oferta edukacyjna będzie znacznie bogatsza.
Już w tej chwili działają grupy studenckie interdyscyplinarne i międzyuczelniane, a w przyszłości będzie ich znacznie więcej. Mówił o wspólnych kołach naukowych i tworzeniu nowych kierunków studiów, co przy współdziałaniu trzech uczelni ma być znacznie łatwiejsze. Na razie nie będzie wspólnej rekrutacji, aczkolwiek taka możliwość jest brana pod uwagę w przyszłości. Studenci, którzy w tym roku będą się ubiegać o przyjęcia np. na AGH, jeśli się nie dostaną na wymarzony kierunek, otrzymają ofertę studiów na innym, zbliżonym na dwu pozostałych uczelniach tworzących związek.
O finansowej stronie przedsięwzięcia rektorzy mówią najmniej. Na razie nie rodzi ono kosztów, albowiem rada, która stoi na jego czele, jest złożona z pracowników trzech uczeni. Nie planują rozbudowywać administracji związku. Raczej łączyć struktury uczelniane, licząc na to, że wspólne przedsięwzięcia, np. informatyzacja uczelni, ograniczą koszty.
– W przyszłości te działania przyniosą zapewne oszczędności, na razie musimy się liczyć ze zwiększonymi kosztami – wyjaśniał prof. Sady. Przywoływał przykład Francji, gdzie państwo wspiera tego typu przedsięwzięcia. Czy ten „kamyczek do ogródka” ministerstwa nauki trafi na podatny grunt? Faktem jest, co przyznali wszyscy rektorzy, że kwestie finansowe nie były powodem tworzenia związku.
Minister Lena Kolarska-Bobińska zwróciła uwagę, że zdarza się łączenie upadających uczelni niepublicznych, widzących w tym możliwość utrzymania się na rynku. W przypadku trzech krakowskich szkół wyższych to raczej związek gigantów. Żadna z nich nie ma kłopotów finansowych, natomiast razem stanowić będą siłę, która w naszym polskim, liczącym blisko 400 uczelni, pejzażu akademickim może stać się znaczącym konkurentem dla wielu zachodnich ośrodków naukowych.