Do kogo należą wyniki badań

Marek Wroński

W marcu 2014 opisałem bulwersującą sprawę plagiatu pracy magisterskiej doktorantki z AGH w Krakowie, mgr inż. Anny Kraszewskiej (patrz: FA 3/2014 Wznowienie wznowionej habilitacji , część: Okradziona magistrantka ). Jej samodzielnie wykonane wyniki badań, obliczenia i rysunki, pochodzące z wysoko ocenionej we wrześniu 2012 r. pracy magisterskiej (zgłoszonej do II etapu Diamentów AGH), zostały wraz z tytułem piracko przejęte przez promotora i recenzenta. Dr inż. Piotr Palimąka i dr hab. Stanisław Pietrzyk, prof. AGH, kierownik Katedry Fizykochemii i Metalurgii Metali Nieżelaznych Wydziału Metali Nieżelaznych, opublikowali je w artykule Wpływ rozpuszczalności aluminium na przewodnictwo stopionych roztworów NaF-AlF3-Al2O3 , który ukazał się w grudniu 2013 r. w czasopiśmie „Rudy i Metale Nieżelazne. Recykling” (redaktor naczelny: em. prof. Józef Zasadziński).

Kiedy dowiedziałem się o sprawie, 3 III 2014 powiadomiłem o tym rektora AGH, prof. Tadeusza Słomkę, przesyłając zestawienie zapożyczeń. Rzecznik dyscyplinarny, prof. dr hab. inż. Zbigniew Malinowski, wszczął wyjaśniające postępowanie dyscyplinarne dopiero po 4 tygodniach – 31 III 2014 r. Mimo że sprawa była dość prosta, a ówczesne przepisy dyscyplinarne nakładały na rzecznika wymóg złożenia wniosku dyscyplinarnego maksymalnie do 6 miesięcy, prof. Malinowski złożył takowy dopiero 7 I 2015 r. Przez 9 miesięcy rzecznik nie przesłuchał pokrzywdzonej magistrantki, obecnej doktorantki, Anny Kraszewskiej, jak również nie wystąpił o opinię prawną dotyczącą naruszeń jej praw autorskich przez obydwu nauczycieli akademickich. Bezkrytycznie zaakceptował opinię prawną, wręczoną mu przez obwinionych, którą sporządziły na ich zlecenie dwie adwokatki. Wnioski dyscyplinarne zostały oparte jedynie na wyjaśnieniach i zeznaniach obwinionych, którzy zgodnie utrzymywali, że to magistrantka i promotor „wspólnie” wykonywali pomiary, będące podstawą pracy magisterskiej, a w trakcie opracowania i redagowania pracy dyplomowej korzystała ona z uwag i interpretacji przedstawionych przez promotora, dr. inż. Piotra Palimąkę. W rezultacie tej współpracy z promotorem, na podstawie pomiarów wykonanych na stanowisku pomiarowym już istniejącym, powstała końcowa wersja pracy magisterskiej.

Prof. Malinowski zarzucił dr. Palimące, że „jako pierwszy autor artykułu był zobowiązany do ustalenia pełnego składu autorskiego artykułu. Posiadał wiedzę, że publikacja artykułu uniemożliwi mgr Annie Kraszewskiej samodzielne lub współautorskie opublikowanie wyników jej pracy magisterskiej, co istotnie narusza jej prawo do publikacji wyników badań”. Wniósł o wymierzenie kary nagany.

Z kolei we wniosku o ukaranie dr. hab. inż. Stanisława Pietrzyka, kierownika katedry, który był drugim współautorem artykułu i recenzentem pracy magisterskiej, rzecznik zażądał tylko kary upomnienia „z powodu naruszenia prawa mgr Anny Kraszewskiej do współautorstwa w publikacji wyników pracy magisterskiej”.

Przewodniczący Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej, prof. Stanisław Dobosz z Wydziału Odlewnictwa, wydał zarządzenie o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego dopiero 6 III 2015 r. – po 2 miesiącach od chwili wpłynięcia wniosków o ukaranie. Na przewodniczącą zespołu orzekającego powołał dr hab. Annę Świerczewską, prof. AGH, z Katedry Surowców Energetycznych Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska, a także dr. hab. Krzysztofa Kułakowskiego z Wydziału Fizyki i Informatyki Stosowanej i studentkę Aleksandrę Mieszkowską.

Rzecznik dyscyplinarny nie przesłuchał mgr inż. Anny Kraszewskiej, jak również nie otrzymała ona wniosków dyscyplinarnych, dlatego nie wiedziała, co zeznali obwinieni. Rzecznik wezwał ją tylko jako świadka, chociaż jako pokrzywdzona w myśl kpk powinna mieć prawa strony, zapoznać się z zeznaniami obwinionych oraz otrzymać kopię wniosków dyscyplinarnych. Tak się nie stało.

Rozprawa dyscyplinarna promotora

Obie rozprawy wyznaczono na 15 IV 2015 r. Pierwsza dotyczyła dr. inż. Piotra Palimąki. Potwierdził on przed składem orzekającym, że wszystkie wyniki z pracy magisterskiej znalazły się w jego wspólnej ze S. Pietrzykiem publikacji naukowej. W kolejnej odpowiedzi stwierdził, że p. Kraszewska została pominięta we współautorstwie, bowiem uznano, że jej wkład do pracy jest zbyt mały! Promotor oświadczył także, że prawie wszystkie pomiary wykonane były wspólnie z magistrantką i był obecny przy 90% pomiarów. Swój wkład w artykuł ocenia na 60%.

Po tym wezwano świadka Kraszewską. Zapytana, jaki był jej wkład w wykonanie pomiarów wchodzących w skład pracy magisterskiej, oświadczyła, że przygotowywała stanowisko pomiarowe, badany materiał, przeprowadzała doświadczenia, badania eksperymentalne i analizowała wyniki. Zaznaczyła, że nie było w pracy pomiarów, których nie wykonała i wszystkie wnioski wynikały z jej badań. Na zapytanie, jaki był udział dr. Palimąki odpowiedziała: „Była to pomoc, pilnowanie, czy wszystko jest OK. Dr Palimąka nie był obecny przy całości pomiarów, ale cały czas był w zasięgu”. Świadek potwierdziła, że wszystkie wyniki w tabelach znajdujące się w artykule są jej wynikami. Proponowano jej współautorstwo na początku przygotowania artykułu, kiedy wspólnie z promotorem pracowali nad nim, ale w ostatecznej wersji jej nazwiska nie było i nie powiedziano jej dlaczego. Badania do pracy magisterskiej zajęły jej cały semestr i dodatkowo miesiąc na opracowanie wyników. Aczkolwiek wszystkie badania są jej, chciałaby podkreślić dużą rolę dr. Palimąki jako promotora.

Rzecznik dyscyplinarny (cytuję za protokołem rozprawy – MW) zgodził się z opinią magistrantki, „że rola promotora jest bardzo duża i w istocie pomiary były wykonywane wspólnie. Stąd jego wniosek (dyscyplinarny – MW) jest sformułowany jako współautorstwo (raczej pozbawienie współautorstwa – MW), a nie jako stricte plagiat, ponieważ zarówno p. Anna, jak i dr Palimąka mieli na tyle wiedzy, że mogli przygotować zarówno artykuł jak i pracę magisterską”. Dr Palimąka w końcowym słowie wyraził ubolewanie „że taka sytuacja wystąpiła i że pani Anna nie została umieszczona jako współautorka i jest niezacytowana”.

Po naradzie zespół orzekający uznał dr. Piotra Palimąkę winnym naruszenia prawa mgr inż. Anny Karszewskiej do współautorstwa w publikacji wyników pracy magisterskiej i ukarał naganą.

Rozprawa dyscyplinarna recenzenta

Kolejna rozprawa dotyczyła dr. hab. inż. Stanisława Pietrzyka. Zapytany, czy wie, czego dotyczy ta sprawa, oświadczył, że „jeśli chodzi o publikację artykułu, to było zrobione po dyskusji z dr. Palimąką. Uznaliśmy, że pani Kraszewska nie wniosła wkładu do powstania artykułu, gdyż robiła to, co jest tematem habilitacji dr. Palimąki. Pani Kraszewska miała się czegoś nauczyć, pisząc tę pracę. (...) Jesteśmy jedynym ośrodkiem w Polsce, gdzie można takie pomiary wykonać, więc te wszystkie wyniki de facto są nasze”. Po potwierdzeniu przed komisją dyscyplinarną, że wszystkie wyniki w publikacji pochodzą z pracy magisterskiej, prof. Pietrzyk, zapytany, jaki był jego udział w pisaniu artykułu, odpowiedział, że „główną rolę przy pisaniu odegrał dr Palimąka”, ale swój udział ocenił na 30-40%.

Ponownie poproszona na salę i przesłuchiwana świadek Kraszewska potwierdziła, że wszystkie wyniki przedstawione w publikacji zostały wykonane przez nią samodzielnie, że stanowisko badawcze przygotowała z pomocą promotora. Na zapytanie, czy dr Palimąka był obecny przy przeprowadzaniu badań i pomiarów, odpowiedziała dyplomatycznie: „chwilami był dostępny, gdy jego pomoc była wymagana”. Z dalszych wyjaśnień wynikało, że miała ona pisać pracę doktorską u prof. Pietrzyka, ale proponowane tematy jej nie bardzo odpowiadały, stąd ten wystąpił 14 V 2012 r. o skreślenie jej ze studiów doktoranckich. Wtedy z dr. hab. inż. Januszem Donizakiem przeszła do Katedry Podstawowych Problemów Energetyki na Wydział Energetyki i Paliw, gdzie pod jego opieką przygotowuje pracę doktorską.

Wypowiadający się na końcu prof. Malinowski, rzecznik dyscyplinarny, tłumaczył, że we wniosku dyscyplinarnym prosił o karę upomnienia dla prof. Pietrzyka, „gdyż ten miał duże doświadczenie w pracy zespołowej i w jego przekonaniu powinien dopilnować, aby osoby, które uczestniczyły w przygotowaniu danych, znalazły się we wspólnej publikacji”.

Po naradzie komisja dyscyplinarna ukarała dr. hab. S. Pietrzyka naganą, uznając jego winę w tym, że pozbawiając doktorantkę współautorstwa w publikowanym przez siebie artykule, nie tylko wprowadził w błąd co do autorstwa pracy, ale także uchybił godności zawodu nauczyciela akademickiego. Komisja nie zgodziła się z tezą obwinionego, że status doktoranta jako odbiorcy przekazywanej wiedzy pozbawia tego doktoranta praw do współautorstwa wyników wspólnie prowadzonych badań. Komisja także odrzuciła opinię prawną dr Barbary Jelonek-Jarco i dr Julity Zawadzkiej (przygotowaną na zlecenie obwinionych), uważając ją za niespójną i merytorycznie nieuzasadnioną. Orzeczenie jest prawomocne, bowiem nie zostało zaskarżone.

Komentarz okradzionej doktorantki

Jak podkreśliłem, mgr inż. Anna Kraszewska nie została przesłuchana w postępowaniu wyjaśniającym, nie znała wniosków dyscyplinarnych ani wyjaśnień i zeznań obwinionych. Zapoznała się z tymi materiałami w kilkanaście dni po rozprawie, kiedy przeczytała protokoły obydwu rozpraw. Otrzymałem od niej obszerny list, którego fragmenty cytuję: „Podczas przesłuchania dr. Palimąki padło pytanie, czy byłam brana pod uwagę jako współautor artykułu, a dr Palimąka udzielił odpowiedzi «na początku badań». Nie jest to prawdą, gdyż na początku badań nie było jeszcze mowy o żadnym artykule. Co więcej, po podjęciu decyzji, że piszemy artykuł z mojej pracy magisterskiej, brałam udział w początkowej fazie pisania tego artykułu (na początku po angielsku, później po polsku). Dr Palimąka odpowiedział także, że był obecny w 90% przeprowadzanych przeze mnie badań. To także nie jest prawdą. W laboratorium większość czasu spędziłam sama bądź w towarzystwie kolegi, który także prowadził badania do pracy magisterskiej. Dr Palimąka tylko czasami przychodził do laboratorium, skontrolować, czy wszystko przebiega pomyślnie.

Prof. Pietrzyk na początku przesłuchania powiedział, że moje badania były tematem habilitacji dr. Palimąki. Niestety wtedy nie byłam świadoma tego faktu. Dr Palimąka mówił, że tematem jego pracy habilitacyjnej będą sole niskotopliwe o składzie KF-AlF3-Al2O3 i ich przewodnictwo. (…) Kolejno na pytanie, czy brałam udział w badaniach, prof. Pietrzyk odpowiedział, że nie zawsze byłam obecna w trakcie pomiarów. Jest to kłamstwem. Uczestniczyłam w przygotowywaniu pomiarów (modyfikacje w układzie pomiarowym, przygotowanie części układu – tygiel, elektrody, ekrany), przeprowadziłam obliczenia składu elektrolitu, przygotowałam elektrolit. Dzień przed pomiarem programowałam piec na odpowiednią temperaturę, a w dniu pomiaru cały czas byłam przy układzie. (…)

Prawdą jest, że na początku tworzenia artykułu ja i dr Palimąka jako mój promotor planowaliśmy opublikować go w czasopiśmie „Archives of Metallurgy and Materials”, więc rozpoczęłam tworzenie artykułu w języku angielskim. Ale po dłuższym zastanowieniu dr Palimąka doszedł do wniosku, że w pracy za mało jest wyników eksperymentalnych i wyniki z mojej pracy magisterskiej bardziej pasowałyby do takiego czasopisma, jak „Rudy i Metale Nieżelazne”, dlatego przerwałam pisanie po angielsku i skupiliśmy się na tworzeniu publikacji w języku polskim. Później, ze względu na moje problemy dotyczące skreślenia z listy doktorantów, dr Palimąka obiecał, że sam dokończy nasz artykuł.

Na pytanie, «z jakiego powodu pani Kraszewska nie została uwzględniona przy autorstwie artykułu», prof. Pietrzyk odpowiedział, że skorzystałam z pracy habilitacyjnej przygotowywanej przez dr. Palimąkę. Nie wiem, jak obecnie, ale wtedy dr Palimąka nie miał żadnej części pracy habilitacyjnej, z której mogłabym skorzystać. Pracę pisałam samodzielnie, a promotor pracy służył uwagami i pomocą w poprawianiu ewentualnych błędów. (…) Wydaje mi się, że kwestią, którą warto wspomnieć, jest fakt, że podczas robienia pracy magisterskiej nie miałam styczności z prof. Pietrzykiem. Nie uczestniczył on w moich pomiarach, nie pomagał w tworzeniu układu ani nie dawał mi literatury. Przeprowadziłam z nim rozmowę w trakcie semestru, która dotyczyła studiów doktoranckich w Katedrze Fizykochemii i Metalurgii. Z tego, co mi wiadomo, prof. Pietrzyk styczność z moją pracą magisterską miał dopiero, kiedy dostał ją do recenzji”.

I tak właśnie, „na grzbietach magistrantów”, buduje się habilitacyjny i profesorski dorobek naukowy. Czy ktoś z władz rektorskich AGH podejmie formalne kroki prowadzące do retrakcji tego artykułu?

Oszukańczy dorobek w habilitacji dr. Cwera

Rok temu, w artykule Nieistniejące publikacje habilitanta (patrz: FA 5/2014), opisałem historię nierzetelnej habilitacji dr. Andrzeja Cwera z Instytutu Pedagogiki UPH w Siedlcach, która przebiegała na Wydziale Pedagogicznym UMCS w Lublinie. Habilitacja, mimo pozytywnych recenzji, upadła na finalnym posiedzeniu komisji habilitacyjnej w momencie, kiedy jeden z jej członków, prof. Cezary Domański, przedstawił swoje ustalenia dotyczące dorobku habilitanta. Zainteresował się nim, kiedy zauważył, że jeden z tytułów przedstawiono „w koślawej angielszczyźnie”. Okazało się, że dwunastu publikacji anglojęzycznych Andrzeja Cwera z lat 2006-2013 nie można znaleźć na łamach zagranicznych czasopism, które szczegółowo zostały wyliczone w wykazie dorobku naukowego. Co więcej, czasopismo „Humanities Journal”, wydawane jakoby przez norweski Uniwersytet w Bergen, nie istnieje, a dr Cwer, nie dość, że podał, jakoby opublikował w nim 8 artykułów, to jeszcze napisał, że pełnił tam godność członka kolegium redakcyjnego! Książki obcych autorów, w których habilitant miał być cytowany, nigdy nie zostały wydane, a liczne konferencje zagraniczne, w których podobno brał udział, nie miały miejsca.

19 III 2014 r. Rada Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS odmówiła nadania stopnia doktora habilitowanego Andrzejowi Cwerowi. Dziekan, prof. Ryszard Bera, szybko przekazał przyczyny w osobistej rozmowie rektorowi siedleckiej uczelni, prof. Tamarze Zacharuk, bowiem sam pracuje tam na II etacie.

Postępowanie dyscyplinarne

Polecenie wszczęcia dyscyplinarnego postępowania wyjaśniającego rektor Zacharuk wydała 27 V 2014 r., kiedy cała historia drukowała się na łamach „Forum Akademickiego”. Podjęła też decyzję rozwiązania umowy o pracę z dr. Cwerem z końcem września 2014 r. Rzecznik dyscyplinarny, dr hab. inż. Barbara Symanowicz z Katedry Gleboznawstwa i Chemii Rolnicznej Instytutu Agronomii, nie była w stanie przesłuchać dr. Cwera, który nie stawiał się na wezwania. Jednak na podstawie otrzymanych z Lublina dokumentów i własnych kwerend bibliotecznych uznała zarzuty za udowodnione. Wniosek dyscyplinarny złożono 6 X 2014 r. Dla adiunkta bez habilitacji, który nie pełnił i nie miał szczególnych szans na kierowanie katedrą czy zakładem, za popełnienie poważnego oszustwa naukowego rzecznik zażądała zaledwie kary nagany, z zakazem pełnienia przez 5 lat funkcji kierowniczych.

Rozprawa odbyła się dopiero po 6 miesiącach, ale można się domyślić, że nie było kontaktu z obwinionym. Z treści orzeczenia dyscyplinarnego wynika, że dr Cwer trzykrotnie nie odebrał korespondencji z komisji dyscyplinarnej, wysłanej mu na adres domowy listem poleconym ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Co więcej, ustnie instruował dział kadr uczelni, aby świadectwo pracy wysłać mu wyłącznie listem zwykłym. Zapewne po to, aby „pomyłkowo” nie odebrać wniosku dyscyplinarnego lub wezwania na rozprawę.

Zespół orzekający Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej w składzie: przewodnicząca – dr hab. Jolanta Franczuk, prof. UPH (Katedra Warzywnictwa), członkowie: prof. dr hab. Marian Cieślarczyk (dyrektor Transdyscyplinarnego Centrum Badania Problemów Bezpieczeństwa), dr inż. Krzysztof Górski (Instytut Bioinżynierii i Hodowli Zwierząt), dr Michał Krawczyk (Instytut Administracji, Samorządu i Prawa) i studentka Marta Lech uznał dr. Andrzeja Cwera za winnego dopuszczenia się oszustwa naukowego. Ukarano go rocznym zakazem wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego, uważając, że kara żądana przez rzecznika dyscyplinarnego jest zbyt niska. Uznano, że dr Cwer uchylał się od stawiennictwa na obydwu etapach postępowania dyscyplinarnego i nie był w stanie ani przyznać się do winy, ani wyrazić skruchy. Wymierzając karę, kierowano się przekonaniem, że obwiniony po jej odbyciu będzie się mógł zrehabilitować, „przygotowując rzetelnie opracowany swój dorobek naukowy”.

Mimo powiadomienia dr Cwer nie stawił się na rozprawę. Jednak przewodniczący komisji  powołał wcześniej wymaganego prawem obrońcę z urzędu, dr. Mirosława Jakubiaka z Wydziału Nauk Ścisłych UPH  (zabrakło tej informacji w orzeczeniu – MW).

Po odejściu z UPH w Siedlcach dr Cwer nadal pracował jako adiunkt i nauczyciel akademicki w Szkole Wyższej Przymierza Rodzin w Warszawie (rektor: em. prof. dr hab. Elżbieta Mycielska-Dowgiałło), gdzie zatrudniano go na umowę o pracę od roku 2012 r. Jego angaż figurował w systemie POLON, ale nikt nie powiadomił drugiego pracodawcy, że toczy się przeciwko ich pracownikowi postępowanie dyscyplinarne z powodu popełnienia poważnego oszustwa naukowego. Kiedy rektor Mycielska-Dowgiałło na początku kwietnia br. zwróciła się do rektor Tamary Zacharuk o dokumenty dyscyplinarne, nie udostępniono ich, odpowiadając krótko, że orzeczenie nie jest prawomocne. Brak prawomocności orzeczenia nie stanowi przeszkody prawnej, aby bezzwłocznie przekazać je aktualnemu pracodawcy, który ma prawo wiedzieć, co zarzuca się jego pracownikowi.

Jak mnie ostatnio poinformowała rektor Mycielska-Dowgiałło, jej uczelnia dopatrzyła się, że dr Cwer i ich oszukał, w związku z tym podjęli decyzję o natychmiastowym zakończeniu współpracy. Dziś wiadomo, że nie złożono odwołania, dlatego orzeczenie jest prawomocne i powinno zostać opublikowane w Dzienniku Urzędowym MNiSW.

Marekwro@gmail.com
Wynagrodzenie autorskie sfinansowane zostało przez Stowarzyszenie Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi Twórców Dzieł Naukowych i Technicznych KOPIPOL z siedzibą w Kielcach z opłat uzyskanych na podstawie art. 20 oraz art. 20¹ ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.