Problem efektów inżynierskich
Rekrutacja na drugi stopień studiów inżynierskich po ukończeniu studiów pierwszego stopnia (licencjackich i inżynierskich) oraz kwestie związane z tworzeniem i realizacją inżynierskich studiów drugiego stopnia w świetle obowiązujących przepisów, pomimo niedawnej nowelizacji, nadal pozostawiają wiele niedomówień.
W rozporządzeniu ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 2 listopada 2011 r. w sprawie Krajowych Ram Kwalifikacji dla Szkolnictwa Wyższego (Dz. U. Nr 253, poz. 1520) efekty inżynierskie są postawione „na równi” z efektami obszarowymi i poświęcono im odrębny załącznik. Przy tym efekty inżynierskie zostały podzielone profilami, jednak nie poziomami, jak zrobiono to w pozostałych załącznikach do tego samego rozporządzenia.
Zgodnie z art. 166 ust. 4 ustawy z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz. U. 2012 r. poz. 572, z późn. zm.), studia drugiego stopnia trwają od trzech do pięciu semestrów. Warto dodać, że z jakiegoś powodu, pomimo zróżnicowania studiów licencjackich i inżynierskich oraz tytułów zawodowych licencjata i inżyniera, wskazanie tytułów magistra i magistra inżyniera nie wiąże się ze wskazaniem studiów magisterskich inżynierskich obok studiów magisterskich. W praktyce uczelnie proponują dwa rodzaje studiów inżynierskich drugiego stopnia – 3– i 4-semestralne. Te dwa rodzaje studiów różnią m.in. adresaci, ponieważ krótsze są kierowane do inżynierów, a dłuższe do licencjatów. Wiąże się to z założeniem, że istnieje niepisany podział na grupy efektów inżynierskich pierwszego stopnia, drugiego stopnia oraz efektów osiąganych niezależnie od stopnia. Prowadzi to do założenia, że w ramach tych ostatnich efektów w jakiś sposób można zaliczać efekty inżynierskie z pierwszego stopnia na drugim. Poglądu, że można zaliczać efekty w omawiany sposób można bronić, wskazując, że przepisy wymieniają efekty łącznie, skupiają się na realizacji samych efektów inżynierskich bez zwracania uwagi na charakter kierunku i poziom. Przepisy jednak w ogóle nie wskazują na taką możliwość na jakimkolwiek kierunku (standardy kształcenia nauczycieli opierają się na innej formule).
Semestr zerowy
W przypadku studiów 3-semestralnych II stopnia („dla inżynierów”) grupę efektów, które teoretycznie zostały już osiągnięte przez inżynierów, licencjatom nakazuje się uzupełnić i wyznacza w tym celu różnice programowe. Uczelnie decydują się na utworzenie tzw. semestru zerowego, który wydłuża proces przyjmowania na studia o semestr, ponieważ jednym z warunków jest uzyskanie przez licencjatów „brakujących” efektów inżynierskich. Nie uwzględnia ich program właściwych studiów. Po spełnieniu tego warunku licencjaci rozpoczynają studia 3-semestralne z kandydatami po studiach inżynierskich. Taka metoda wyrównuje także moment rozpoczęcia realizacji studiów dla licencjatów i inżynierów. W związku z tym raczej nie stosuje się rozwiązania polegającego na realizacji różnic programowych w toku pierwszego roku studiów.
Ponieważ różnice programowe nie są integralną częścią programu, warto mieć na uwadze to, że osoba studiująca na roku „zerowym” nie jest studentem, dopóki nie spełni warunków rekrutacji. Pojawia się więc m.in. problem zawarcia umowy i pobierania opłat, a także problem możliwości uznania efektów kształcenia (nie efektów uczenia się) uzyskanych poza studiami.
Do tego – biorąc pod uwagę treść § 3 ust. 2 rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 3 października 2014 r. w sprawie warunków prowadzenia studiów na określonym kierunku i poziomie kształcenia (Dz. U. z 2014 r., poz. 1370): „Opis zakładanych efektów kształcenia dla kierunku studiów kończących się uzyskaniem tytułu zawodowego inżyniera lub magistra inżyniera uwzględnia również pełny zakres efektów kształcenia dla studiów o profilu ogólnoakademickim lub praktycznym, prowadzących do uzyskania kompetencji inżynierskich, określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 9 ust. 1 pkt 2 ustawy” – nie można nadać tytułu inżyniera lub magistra inżyniera, jeśli program kształcenia nie uwzględnia wszystkich efektów inżynierskich.
Przy rozważanym sposobie realizacji, studia 3-semestralne, nie uwzględniając kompletu efektów inżynierskich, są formalnie studiami magisterskimi i nie mogą się zakończyć nadaniem tytułu zawodowego magistra inżyniera. Proponowane przez uczelnie studia mogą się różnić czasem trwania lub ewentualnie doborem przedmiotów, ale zawsze powinny uwzględniać komplet efektów inżynierskich.
Przenoszenie osiągnięć
Rozwiązaniem nieco bardziej uporządkowanym formalnie jest przenoszenie osiągnięć, polegające na zaliczaniu efektów inżynierskich na podstawie efektów z pierwszego stopnia (odwrotność zaliczania semestru „zerowego”). Taka forma przenoszenia osiągnięć czy uznawania efektów uczenia się nie została jednak wskazana w przepisach. Oba rozwiązania są bardzo podobne, ale różnią się punktem odniesienia. W tym przypadku są to formalnie studia inżynierskie, ale realnie prowadzone jako studia 4-semestralne, krótsze o „semestr” zawierający część efektów inżynierskich. Próba usystematyzowania procedury wymusza rozbicie na wspomniany jeden semestr z efektami inżynierskimi oraz trzy bez efektów, lecz nie jest to raczej możliwe. Efekty inżynierskie przeplatają się i uzupełniają z efektami obszarowymi i kierunkowymi. Pojawiają się w rozmaitych modułach i nie da się ich skumulować na początku lub na końcu studiów. Do tego warto mieć na uwadze, że tylko nieznacznie różnią się one od efektów w obszarze nauk technicznych, na których realizację nie wystarczy jednej semestr. Dla porównania, studia pierwszego stopnia, które uwzględniają np. efekty techniczne i inżynierskie, jednocześnie trwają co najmniej 7 semestrów.
Komplet efektów
Najprościej byłoby przyjąć, że – niezależnie od stopnia – programy uwzględniają komplet efektów. Stąd optymistyczny wniosek, że nic nie trzeba zaliczać, ponieważ nie ma różnic między poziomami. A skoro wszystkie efekty osiągnięto, to prawdziwe studia inżynierskie są tylko dla licencjatów, inżynierom zaś wystarczy ukończenie zwykłych studiów magisterskich. Autor rozporządzenia w sprawie Krajowych Ram Kwalifikacji dla Szkolnictwa Wyższego nie rozróżnił poziomów, jakby chodziło mu o ich dowolne osiągnięcie, kompletne wyłącznie „obszarowo”.
W uproszczeniu brzmi to zachęcająco, ponieważ teoretycznie rozwiązałoby to cały problem i na pierwszy rzut oka wygląda na formalnie dopuszczalne. Jednak z tego miejsca już tylko krok do absurdalnego wniosku, że uzyskanie tytułu zawodowego inżyniera pośrednio skutkowałoby koniecznością automatycznego nadania tytułu inżynierskiego po ukończeniu studiów drugiego stopnia. Prowadziłoby to do zgubnego zróżnicowania nadawanych tytułów w ramach kierunku w zależności od wcześniej ukończonych studiów pierwszego stopnia – traktowania studiów inżynierskich pierwszego stopnia jako „podbudowy”.
Uczelnie same dostrzegają różnice między osiągniętymi już przez kandydatów efektami kierunkowymi z powodu różnego rozumienia istoty danych kierunków i ich poziomów. Co do zasady większość efektów inżynierskich jest realizowana „powtórnie”, ponieważ dostrzega się inny aspekt realizacji w zależności od stopnia studiów, a dodatkowy semestr to tylko grupa „wspólnych” efektów.
Zauważa się także to, że efekty są realizowane zupełnie inaczej w zależności od kierunku. Jednak nie jest łatwo jednoznacznie zaliczyć efekty np. inżyniera architekta na poczet magistra inżyniera pożarnictwa. A zatem i określić tej grupy efektów wspólnych dla obu stopni i różnych kierunków. Dodatkowo do rozbieżności od początku prowadzi to, że dane o sposobie odniesienia efektów kierunkowych do inżynierskich w programie kierunku ukończonego przez kandydata na studia drugiego stopnia nie są bezpośrednio dostępne. To już zupełnie uniemożliwia zawyrokowanie, które efekty inżynierskie z wcześniej ukończonych studiów można zaliczyć.
Opisane przeszkody prowadzą do konieczności merytorycznego zrównania inżynierów z licencjatami na etapie rekrutacji na studia drugiego stopnia. Zwłaszcza że na zakończenie nie można pominąć zagadnienia absolwentów studiów inżynierskich, ale kierunku o innym profilu, którzy wprowadzają dodatkowe zróżnicowanie wśród kandydatów. Pozostając w zgodzie z przepisami, ich także należałoby automatycznie zrównać z licencjatami, aby uzyskali efekty inżynierskie dla drugiego profilu.
Reasumując, należałoby uznać, że jedyne zgodne z prawem inżynierskie studia drugiego stopnia to takie, które zrównują wszystkich kandydatów (nie ma efektów inżynierskich wspólnych dla stopni) i przewidują realizację kompletu sprofilowanych efektów inżynierskich. Jest to rozwiązanie najwłaściwsze, jednak niestety uniemożliwia prowadzenie studiów inżynierskich 3-semestralnych w często spotykany sposób. W sposób, który zdaje się nie wpływać negatywnie na jakość kształcenia, jednak póki co może być uznany za niezgodny z obowiązującymi przepisami.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.