Ograniczone zaufanie do ekspertów
Rektorzy uniwersytetów spotkali się w dniach 19-20 marca w Gdańsku z okazji jubileuszu 45-lecia utworzenia Uniwersytetu Gdańskiego. Na początku konferencji swoją uczelnię przedstawił prof. Bernard Lammek, rektor UG.
– Dojrzewamy do poważnej dyskusji o przyszłości szkolnictwa wyższego w Polsce. Jedną z osi problemowych tej debaty będzie relacja duże ośrodki akademickie – małe ośrodki regionalne. Trzeba budować zrozumienie dla idei uniwersytetów badawczych – to może być w naszym kraju 5-6 uczelni – które będą w stanie awansować na akademickiej mapie świata. Nie unikniemy tematu liczby uczelni w Polsce. Musimy też wrócić do kwestii kosztochłonności – mówił prof. Marek Ratajczak, wiceminister nauki.
Zdaniem min. Ratajczaka, nie ma czegoś takiego, jak stanowisko środowiska. Są naciski poszczególnych grup interesów i w rezultacie coraz grubsza ustawa. Minister zauważył, że oceny eksperckie to najczęściej kwestionowany element oceny parametrycznej. Brak zaufania do polskich ocen eksperckich potwierdził prof. Lammek. Ta konstatacja, coraz częściej pojawiająca się w dyskusjach, świadczy o bardzo niskim kapitale społecznym polskiego środowiska akademickiego.
Środki budżetowe na badania naukowe zostały w 2015 r. podzielone w ten sposób, że 54% stanowi dotacja statutowa, a 46% – pieniądze na granty. 35% środków na dotację statutową trafiło do instytutów PAN, zatrudniających 6% badaczy; 30% dostały instytuty badawcze, w których pracuje 14% kadry naukowej, a 34% trafiło do szkół wyższych, gdzie pracuje 79% badaczy. Na każdego badacza w instytucie PAN wypada 45,3 tys. zł, czyli 3 razy tyle, co na pracownika instytutu badawczego (17,3 tys. zł) i 13 razy tyle, co na naukowca zatrudnionego w szkole wyższej (3,5 tys. zł). Tylko 1% dotacji trafił do innego typu jednostek, ale także na ich pracownika wypada więcej niż w uczelniach, bo po 5,5 tys. zł. – Trzeba jednak pamiętać, że w każdym typie instytucji funkcje tej dotacji są różne – podkreślał min. Ratajczak.
Dotychczas podobne instytuty miały dotację różniącą się nawet czterokrotnie. Odejście od stałej przeniesienia spowodowało, że niektóre jednostki otrzymały znacząco mniejszą niż dotychczas dotację, nawet jeśli weszły do wyższej kategorii. Część z tych zmian, przyznawał min. Ratajczak, można wytłumaczyć jedynie kategorią szczęścia i pecha, jednak większość wynika z odejścia od zaszłości historycznych. Mogła o tym zadecydować liczba pracowników naukowych N. Gdyby nie ograniczenia w spadku dotacji, które będą obowiązywały przez 3 lata, ok. 170 jednostek otrzymałoby jeszcze mniej, niż przypadło im z podziału statutówki w 2015 r. W obszarze szkolnictwa wyższego nowe zasady spowodowały, że na 681 jednostek 219 otrzymało dotację mniejszą niż dotychczas, a 462 – większą. Do tego systemu dołożono 75 mln zł. Żeby nikt nie stracił, należałoby dołożyć ok. 300 mln zł.
Następna ocena parametryczna będzie miała miejsce w 2017 r. Dotacja dzielona na jej podstawie będzie od 2019 r. Min. Ratajczak wyraził nadzieję, że będzie można ustalić czteroletnią perspektywę finansowania jednostek. – Chciałbym aby wyznacznikiem podziału dotacji była kategoria naukowa – dodał.
Problemem staje się nasz udział w kolejnych międzynarodowych przedsięwzięciach naukowych. Nie chodzi tylko o to, że ze wzrostem kursu franka i dolara wzrosły nasze składki, ale że tych przedsięwzięć jest coraz więcej, a możliwości budżetu ograniczone.
– Albo mamy za mało pieniędzy w systemie, albo za duży system – mówił prof. Stanisław Kistryn, prorektor UJ. Obecnie mamy najlepszą aparaturę, ale brakuje nam ludzi i doświadczenia. Wynikającą z wyposażenia laboratoriów przewagę stracimy za 3 lata. Prof. Wiesław Banyś, rektor UŚ i szef KRASP uznał, że trzeba pójść dwiema drogami: z jednej strony walczyć o większe pieniądze, a z drugiej – zmniejszać system.
Prof. Michał Karoński przedstawił propozycje zmian w zasadach wynagrodzeń w niektórych konkursach NCN. – Zdaniem Rady NCN, w przyszłości w grantach nie powinno być w ogóle dodatkowych wynagrodzeń. Na razie ograniczamy budżet wynagrodzeń dodatkowych – mówił. Zapowiedział też ograniczenie narzutu do 20% Spotkało się to z protestami rektorów, którzy argumentowali, że w niektórych dziedzinach po prostu nie będzie się opłacało brać grantów, bo będą wymagały dopłat ze strony uczelni, gdyż koszty pośrednie wynoszą w nich ok. 40% – Coraz większa część „tortu” idzie do wąskiej grupy uczelni – konkludował prof. Karoński.
Prof. Maciej Zabel zaprezentował propozycje zmian w kolejnej ocenie parametrycznej. Prof. Marek Bojarski mówił o zmianach w statutach uczelni, wynikających z nowelizacji PSW. Zwrócił uwagę na odstąpienie od wymogu badania losów absolwentów przez uczelnie, który to obowiązek przejęło ministerstwo.
Prof. Banyś zwrócił uwagę na pojawiające się umorzenia postępowań habilitacyjnych w przypadku pojawienia się negatywnych recenzji. Prof. Grzegorz Węgrzyn, prorektor UG, podał przykład decyzji sądu administracyjnego, który odrzucił tego typu żądanie niedoszłego habilitanta, argumentując, że uchwała Rady Wydziału nie ma charakteru decyzji administracyjnej.
Prof. Anna Machnikowska, prorektor UG, przedstawiała problemy wynagrodzeń pracowników z tytułu udziału w programach Horyzontu 2020 oraz problem kosztów kształcenia językowego i wychowania fizycznego. Zdaniem prof. Zbigniewa Marciniaka z RGNiSW, wystarczy potwierdzić umiejętności językowe, bez konieczności nauczania języków. Prof. Andrzej Tretyn, rektor UMK, stwierdził, że koszty tych dwóch przedmiotów w skali jego uczelni wynoszą 7 mln zł i oszacował, że w skali 20 uniwersytetów może to być nawet 100 mln zł rocznie. Prof. Janusz Ostoja-Zagórski uważa, że należy odejść od zatrudniania na stanowisku starszego wykładowcy, który ma tylko 360 godzin pracy rocznie i wyższą pensję na rzecz zatrudniania na stanowisku lektora, który ma 560 godzin i niższą pensję. Zwrócono uwagę, że pracownicy studiów językowych są grupą najczęściej korzystającą ze zwolnień lekarskich.