40 lat w rytmie kankana
Melodia kankana sygnalizowana ze sceny i podchwytywana przez całą publiczność to znak charakterystyczny YAPY – Ogólnopolskiego Studenckiego Przeglądu Piosenki Turystycznej. Od niej festiwal się zaczyna, a później motyw ten przewija się przez wszystkie koncerty. Tradycją jest też, że YAPĘ otwiera rektor (czasami prorektor) Politechniki Łódzkiej. Gdy prof. Stanisław Bielecki, rektor PŁ, znalazł się w szpitalu i nie mógł pojawić się na scenie, by otworzyć 34. YAPĘ, nagrano jego wypowiedź i odtworzono ją na początku festiwalu.
YAPA tchnie entuzjazmem. Publiczność śpiewa, tańczy, bawi się razem z występującymi, a czasami im na przekór – wykonawcy nostalgicznych piosenek bywają wytrącani z nastroju dźwiękami budzika odzywającymi się z sali. Czasami zawyje też syrena alarmowa. Tak już jest na YAPIE. Nie ma tu alkoholu, a przynajmniej obsługa bardzo się stara, by nie było.
Wszystko zaczęło się w 1974 r. Członkowie klubu turystycznego Płazik na Politechnice Łódzkiej byli jesienią 1973 r. na Bazunie – Ogólnopolskim Turystycznym Przeglądzie Piosenki Studenckiej, organizowanym od 1971 r. przez studencki klub turystyczny Fify z Politechniki Gdańskiej. Tak się im spodobało, że postanowili zorganizować podobną imprezę w Łodzi. Z czasem do grona organizatorów dołączyło politechniczne studenckie radio Żak. Laureatem pierwszej YAPY był zespół WAT, w którego składzie znaleźli się Jerzy Filar i Jacek Cygan – późniejsi twórcy Naszej Basi Kochanej i wielu piosenek tego zespołu.
Pierwszy festiwal nie miał jeszcze w nazwie słowa „studencki” ani określenia YAPA, choć to już się na nim pojawiało. Od 1975 r. nosi obecną nazwę (w całym brzmieniu wyraźnie nawiązującą do Bazuny przy odwróceniu kolejności słów „studencki”/”turystyczny”). Na YAPIE w 1976 r. przyznano 5 równorzędnych nagród. Wszystkie wyróżnione piosenki stały się hitami, są śpiewane do dziś przy ogniskach. Warto przypomnieć ich tytuły i wykonawców: Chyba już czas wracać do domu Adama Drąga, Przerwa w podróży Andrzeja Wierzbickiego, wyk. zespół WAR, Na roztocze Józefa Kołodziejczyka, wyk. Wątli Kołodzieje (dziś jest to oficjalna piosenka Rajdu Studenckiego Roztocze Wiosną, organizowanego od 45 lat przez Koło PTTK nr 1 przy KUL), Poszukiwania Bogusława Nowickiego, wyk. Grupa Toruń, Pamiątka ze spływu Jana Borowicza. Przez YAPĘ przewinęli się wszyscy ważni dla nurtu „krainy łagodności” wykonawcy: Wolna Grupa Bukowina, Elżbieta Adamiak, Stare Dobre Małżeństwo, duet Koczewski-Bogdański, Jacek Kleyff, Mariusz Zadura, Wołosatki i wielu, wielu innych. Występował też Dom o Zielonych Progach, zespół kojarzony z odnową tradycji piosenki turystycznego szlaku i inni wykonawcy związani z projektem „W górach jest wszystko, co kocham”.
Postacią związaną z YAPĄ od ponad 30 lat jest Jerzy Bożyk, krakowski śpiewak i pianista jazzowy. Na pamiątkę 30. występu na YAPIE otrzymał niedawno od władz Politechniki Łódzkiej grafikę – taką samą, jaka wręczana jest doktorom honoris causa tej uczelni. Jego sztandarowy YAPOWY przebój to Studenckie lato .
W latach 90. XX wieku na YAPIE przestano śpiewać piosenki turystyczne. Może trudno ten czas traktować jako YAPOWĄ „smutę”, ale gdy jakiś utwór o takim charakterze został zaśpiewany w konkursie, traktowano to jako objawienie. W kolejnych latach co jakiś czas jury w werdykcie z satysfakcją odnotowywało powrót piosenki turystycznej. Dziś znów jest ona obecna na łódzkim festiwalu. I to nie tylko w postaci koncertów weteranów tego typu muzyki.
Gdy przyjeżdżam na YAPĘ, wydaje mi się, że publiczność przez lata się nie zmieniła. Te same zachowania, wspólna zabawa z artystami i konferansjerami, ten sam entuzjazm, a po koncertach niezmiennie wędrówka do klubu, gdzie do rana kontynuowane jest wspólne śpiewanie. A jednak… W 2008 r. po latach przerwy na YAPIE pojawiła się Seta – słynny niegdyś zespół, tworzący turystyczne hity; w jego składzie był kiedyś A. Wierzbicki, autor Ballady o św. Mikołaju i wielu innych turystycznych, beskidzkich szlagierów. Gdy zespół zaśpiewał stare przeboje, które przez moje pokolenie wciąż są traktowane jako kultowe, sala nie podchwyciła… Dopiero po wykonaniu kilku utworów artystom udało się nawiązać ową niepowtarzalną, YAPOWĄ więź z widownią.
W dziejach YAPY są dwie „czarne dziury”. W r. 1979 festiwal nie odbył się bez wyraźnego powodu. W 1982 nie odbył się z powodu stanu wojennego.
Czterdziesta YAPA odbyła się tradycyjnie w połowie marca br. Pierwsze miejsce w konkursie zdobył zespół Albo i Nie (na fot.). Drugie miejsce zajęła Zuzanna, trzecie miejsce zajął zespół Póki Co. Nagrodę publiczności otrzymał zespół Albo i Nie.
Nagrodę im. Małgosi Zwierzchowskiej przyznano Zuzannie.
Wyróżniono: Annę Ciaszkiewicz, Pawła Melnarowicza oraz zespół Zagrali i Poszli. Podczas jubileuszowej YAPY do uczestników dotarła wiadomość o śmierci Andrzeja Koczewskiego, wieloletniego wykonawcy i jurora łódzkiego festiwalu. Jego pamięć uczczono piosenkami, które niegdyś stworzył i śpiewał.