Nie dla każdego stabilnie i dużo
Prof. Wiesław Banyś, przewodniczący KRASP, o postulatach Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej
W tej chwili pieniądze budżetowe polskie przeznaczane na naukę stanowią zaledwie 0,3% PKB. Na szkolnictwo wyższe z budżetu krajowego przeznacza się ok. 0,8% PKB. Dotacja na jednego studenta jest w Polsce zdecydowanie za niska. Przypominaliśmy to już wielokrotnie: jest to nieco ponad 3 tys. euro w skali roku, a średnia unijna jest dwa razy wyższa. Powinniśmy zbliżyć się do tego poziomu. W Polsce, niestety, jak nas poinformowano, nie planuje się wydatków budżetowych w perspektywie kilkuletniej. A to właśnie m.in. chcielibyśmy zaproponować rządowi i parlamentowi – już zasadniczo przygotowany zaktualizowany i wzbogacony w stosunku do poprzedniej wersji program rozwoju szkolnictwa wyższego i nauki, tak żeby polityka rozwoju tych obszarów była długofalowa. Nie tylko na najbliższe 5 lat, ale w dłuższej perspektywie, bo musimy zadbać o odpowiedni rozwój szkolnictwa wyższego i nauki po roku 2020, kiedy szansa na środki europejskie wspomagające nasze, budżetowe pieniądze jest niewielka. Tym bardziej, że – jak widać – musimy doprowadzić do przynajmniej trzykrotnego wzrostu wydatków na naukę do roku 2020. Trzeba zatem także przewidzieć i realizować odpowiedni wzrost tego finansowania w kolejnych latach. Powinniśmy mieć także kontrolę ponadrządową, np. parlamentarną, nad realizacją takiego planu. Edukacja, także wyższa, powinna być zdecydowanie naszym narodowym dobrem i priorytetem.
Przedstawiciele Komitetu Kryzysowego postulowali w czasie naszej rozmowy jeśli nie odejście, to przynajmniej znaczące ograniczenie konkurencyjnego, grantowego finansowania badań. Nie ma jednak możliwości powrotu do całkowicie stabilnego, niekonkurencyjnego finansowania, gdyż w krajach cywilizacyjnie rozwiniętych ten system jest z powodzeniem stosowany i jest motorem napędowym rozwoju nauki. Tak się dzieje także ze środkami na badania w Horyzoncie 2020. Musimy patrzeć na to, jak humanistyka rozwija się w innych krajach. Grand Challenges Horyzontu 2020 np. są tak pomyślane, iż wręcz wymuszają badania interdyscyplinarne, w tym z zakresu nauk humanistycznych i społecznych, a przedstawiciele tych nauk swoimi badaniami przyczyniają się do rozwiązywania wielkich wyzwań stojących przed nami.
I tego typu interdyscyplinarne podejście, z udziałem przedstawicieli różnych nauk, powinniśmy coraz bardziej promować. Możemy natomiast ewentualnie rozważać jakie powinny być proporcje między środkami dzielonymi w sposób konkursowy i „niekonkursowy” – pieniędzmi na granty i tymi na utrzymanie potencjału badawczego. Przy czym te ostatnie też są, jak wiemy, wynikiem działania określonego algorytmu podziału, u podstaw którego leży ewaluacja osiągnięć danej jednostki i porównywanie z osiągnięciami innych jednostek. Tak więc mamy tryb konkurencyjny dystrybucji środków finansowych na zadania statutowe. Na marginesie warto zauważyć, że przy odejściu w tym roku od brania pod uwagę stałej przeniesienia i braku reewaluacji współczynników kosztochłonności, wydziały, reprezentujące nauki humanistyczne i społeczne, otrzymały generalnie zdecydowanie większe środki na badania w stosunku do roku poprzedniego niż nauki matematyczno-przyrodnicze! W czasie naszych rozmów okazało się, że przedstawicielom Komitetu także chodziło o odpowiednie proporcje między środkami pozyskiwanymi w trybie konkursowym i nie-konkursowym, a nie całkowitą eliminację trybu konkursowego. Przy czym przedstawiciele Komitetu postulowali, aby zdecydowanie większą część środków pozostawić do podziału w trybie nie-konkursowym (oczywiście, pozostaje do ustalenia co dokładnie to znaczy). Moim natomiast zdaniem powinno być właśnie odwrotnie, ale przy zachowaniu stosownych kwot na utrzymanie potencjału badawczego.
W czasie naszej rozmowy staraliśmy się też sprecyzować, o których postulatach mielibyśmy dyskutować: tych, które zostały sformułowane przez niektórych uczestników Kongresu i przekazane przez media, czy też tych, które są oficjalnymi postulatami Komitetu. Jest to o tyle ważne, że mam nieodparte wrażenie, że oficjalne postulaty Komitetu ewoluowały w czasie, a te, które zostały poparte np. przez dwa wydziały mojego uniwersytetu, nie są tymi, które się aktualnie eksponuje. Tamte, bodaj sprzed roku, dotyczyły przede wszystkim braku odpowiedniego finansowania szkolnictwa wyższego i nauki, a nie np. konkurencyjnego bądź niekonkurencyjnego finansowania badań. Aktualne sformułowania ówczesnych, być może zawartych w podtekście postulatów, może niekoniecznie idą w kierunku, o jakim niektórzy wtedy myśleli. Warto zatem byłoby wiedzieć, które z aktualnych postulatów Komitetu są popierane przez te instytuty i wydziały, które wyraziły poparcie dla pierwotnej wersji generalnych postulatów sprzed roku.
Dobrze, że dyskutujemy jak zrobić, żeby było lepiej. Czynią to także np. Obywatele Nauki. Jak zawsze, warto usiąść do stołu i pewne sprawy sobie wyjaśnić, w tym proporcje finansowania „niekonkurencyjnego” i konkurencyjnego, aktualne propozycje Komitetu Jednostek Ewaluacji Naukowych (w tym np. punktacji za monografie), aktualne możliwości finansowania badań naukowych w zakresie nauk humanistycznych i społecznych, w tym np. wspólne projekty, np. HERA i NCN, zmienione bardzo rozsądnie zasady przydzielania środków w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. Podyskutować o jakości naszych badan naukowych – nie zauważyłem, swoją drogą, tego wątku w dyskursie przedstawicieli Komitetu – zamiast mówić o możliwych protestach i strajkach (chociaż to podobno pomysł dziennikarzy, a nie Komitetu). Naszym celem powinno być, żeby nauka stała na jeszcze wyższym poziomie, była jeszcze bardziej konkurencyjna na świecie, jeszcze bardziej umiędzynarodowiona, co nie wyklucza oczywiście badań „lokalnych”, o ile są prowadzone na odpowiednim poziomie naukowym, bo przecież, w ostatniej instancji, to o jakość naszych prac i nasze autentyczne oryginalne osiągnięcia chodzi. Natomiast niekoniecznie chodzi nam chyba o to, żebyśmy każdego, niezależnie od tego, czy te oryginalne osiągnięcia naukowe na odpowiednim poziomie ma, czy nie, zaopatrzyli w solidne, stabilne, niezróżnicowane i „niekonkurencyjne” finansowanie.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.
Ta dyskusja przypomina rozmowę głuchych. Wszyscy chcą dobrze, a jaka jest nauka to widać gołym okiem. Poziom studentów osiągnął - upraszczając, bo są znaczne różnice pomiędzy uczelniami, wydziałami i kierunkami - tak niski poziom, jakiego nie było od lat. Widzą i wiedzą to wszyscy ci, którzy zajmują się dydaktyką od kilku dziesięcioleci. Sprawa jest złożona, bo na studia przychodzą ludzie nie przygotowani w szkole, a - jak wiadomo - szkolnictwo niższe, średnie i wyższe tworzy nierozłączną całość.
O zwiększeniu finansowania nauki w Polsce aż wstyd mówić, to się powtarza od dziesiątków lat, od owych średnich 3% dla Unii Europejskiej dzielą nas lata świetlne. To po prostu należy zrobić, ale przez 25 lat od "rewolucji" w Polsce żadnemu rządowi się nie udało. Pytanie dlaczego ?
Co do humanistyki, to najbardziej cierpi ona na zmianach jakie w nauce zaszły w ostatnich dwóch dekadach. "Proces" boloński ( 3 szczeble kształcenia wyższego) jest dla niej zabójczy. To widać choćby po poziomie prac magisterskich, które są niekiedy ( zgodnie z ustawą !) przygotowywane przez osoby, które ukończyły jakiś licencjat, a teraz uczęszczają na 2-letnie studia magisterskie z innej dziedziny i w 2 lata muszą "wchłonąć" to co zajmowało przy studiach ciągłych 5 lat.
System punktowy jest w stosunku do humanistyki absurdalny, można by z ironia stwierdzić, że Sokrates i Kartezjusz by obecnie nie mieli szans, bo by "przegrali na punkty" ( a Sokrates do tego nic nie pisał tylko rozmawiał ).
Granty nie są złe, bo pobudzają konkurencyjność, a w nauce jest ona konieczna, ale w humanistyce to często prowadzi do nikąd. Jeśli uczony pracuje 10, czy 15 lat nad syntezą, czy innym wielkim dziełem, to jego dorobek "co roku" jest punktowo mizerny, ale system go wyeliminuje ! Należy zatem stworzyć jakąś racjonalną koncepcję, gdzie będzie miejsce dla grantów, dla zdobywania pieniędzy na badania, ale podstawą powinno być finansowanie niekonkurencyjne, ale oparte na starannym sprawdzaniu jakości. Do tego jednak trzeba całkowicie zmienić kryteria oceny. Parametryzacja, gdzie podstawą są artykuły w "punktowanych" czasopismach to tylko część prawdy, dlaczego za artykuł w piśmie, o którym mało kto słyszał przydziela się więcej punktów niż za recenzję rozprawy doktorskiej czy habilitacyjnej lub referat na prestiżowej konferencji zagranicznej ? To prowadzi do stworzenia sztucznej i szkodliwej hierarchii wartości. Do tego np. niska ocena recenzji, które są "solą" życia naukowego.
Myślę, że trzeba siąść i pomyśleć do czego zmierzamy, bo szkody w nauce i w edukacji spowodują wyrwę, której zasypanie potrwa wiele lat, jeśli w ogóle będzie możliwe. Obecnie można odnieść wrażenie, że głownie idzie nie o realne efekty, ale o stworzenie pozorów, np istnieje już cała grupa "stachanowców" grantowych. Obawiam się, że dla potomności niewiele po nich pozostanie.