Zniewolona wola

Henryk Grabowski

Nauka dostarcza coraz więcej dowodów na to, że powszechne przekonanie o dominującej roli wolnej woli w dokonywanych przez nas wyborach jest mocno przesadzone, żeby nie powiedzieć irracjonalne. Rzecz sprowadza się do pytania: w jakim stopniu nasze zachowania zależą od nas samych, a w jakim od czynników od nas niezależnych.

Obserwowane zmiany osobowościowe w następstwie pourazowego uszkodzenia mózgu lub lobotomii (chirurgicznego przecięcia nerwów łączących mózgowe płaty czołowe z międzymózgowiem) są jednym z wielu empirycznych dowodów na strukturalne podłoże naszych zachowań. Determinizm dotyczący woli człowieka, bazujący na osiągnięciach neurofizjologii, znajduje wsparcie w badaniach z zakresu psychologii społecznej. Wynika z nich, że stojący na straży naszej samooceny mechanizm dysonansu poznawczego ogranicza racjonalność myślenia, a tym samym może mieć niezależny od nas wpływ na dokonywane wybory.

Z wiedzy o neurofizjologicznych i psychologicznych determinantach naszych zachowań wynikają rozlegle implikacje natury religijnej, prawnej, psychologiczno-pedagogicznej i filozoficznej.

Ponieważ tam, gdzie zaczyna się wiara, tam kończy wiedza – i vice versa – religijny aspekt zagadnienia wolnej woli człowieka wykracza poza założone ramy niniejszej wypowiedzi. Nie wnikam również, jaki powinna mieć wpływ nauka o determinantach naszego postępowania na system prawny w kontekście winy i kary. Jest to problem dla tęższych głów niż moja. Otwartym pozostaje problem dlaczego ludziom – wbrew faktom naukowym – trudno pogodzić się z tym, że nie są w pełni wolnymi podmiotami?

Świadomość naszych ograniczeń w tym względzie rodzi ambiwalentne odczucia. Z jednej strony może osłabiać poziom samozadowolenia z godziwego postępowania, z drugiej – łagodząc nieprzyjemne poczucie winy – nasilać tendencje do samousprawiedliwiania zachowań niegodziwych.

Nie ma naukowych dowodów na to, że znajomość neurofizjologicznych i psychologicznych mechanizmów rządzących naszymi wyborami może wpływać dodatnio na trafną ich samoocenę, a w konsekwencji – korektę. Natomiast teza, że wiedza z tego zakresu może korzystnie oddziaływać na stosunki społeczne poprzez wzrost tolerancji dla odmiennych od naszych wzorów zachowań, została empiryczne zweryfikowana. Pytanie, czy ze względu na jednostkowe i zbiorowe dobro należy udostępniać tę wiedzę w ramach powszechnej edukacji, jest filozoficznej natury.