Zadania wydziałów lekarskich
Gdy powstała szansa na uruchomienie polskojęzycznego Uniwersytetu Warszawskiego, Józef Brudziński opublikował uwagi (W sprawie organizacyi ogólnej Uniwersytetu a Wydziału Lekarskiego w szczególności , 1915) dotyczące organizowanego ośrodka stołecznego. Przeciwny był tworzeniu odrębnych akademii dentystycznych i weterynaryjnych. Studia farmaceutyczne mogłyby być włączone po części do Wydziału Lekarskiego, a w pozostałej części do Wydziału Przyrodniczego. W miejsce odrębnej szkoły felczerów miała powstać „szkoła pielęgniarzy i pielęgniarek”. Brudziński podkreślał, że „oprócz zalet wykładu” ważne jest „osobiste kierownictwo profesora nie tylko w zakresie wskazówek dyagnostyczno-leczniczych co do chorych, ale w zakresie całego postępowania z chorymi, z personelem lekarskim i pielęgniarskim, z rodziną chorego. Profesor powinien tu stać na wysokim poziomie nie tylko naukowym, lecz i etycznym, powinien wpajać w młodzież zasady humanitarnego postępowania z chorymi”. W szczególności profesor „kliniczny” powinien codziennie rano być w klinice przez cztery godziny, a trzy razy w tygodniu – wieczorem, przez dwie godziny. Do tego stanowiska miano podążać, poczynając od „dwuletniej praktyki w charakterze asystenta-interna, poświęcającego cały czas pracy przy chorych i w laboratoryach, w klinice chorób wewnętrznych jako klinice-macierzy dla wszystkich innych”. Następną była dwuletnia praktyka lekarska ogólna – „miejska lub wiejska”, łączona z pracą w szpitalu. Po niej „kandydat obiera specyalność kliniczną” i kształci się stypendialnie w krajowych lub zagranicznych klinikach, a także praktykuje w poliklinikach i – przez rok – na oddziale szpitalnym. Kolejnym etapem była habilitacja. Studia lekarzy obejmowałyby „5 semestrów teoretycznych (piąty semestr byłby przeznaczony na egzamina) a 8 semestrów (…) studya kliniczne. Na wykłady przeznacza się 6 semestrów, a 2 semestry na praktykę w szpitalach i klinikach”. Łącznie studia trwałyby sześć i pół roku. Brudziński wskazywał, że „wprowadzenie zajęć praktycznych, które do tej pory uwzględniane były w dość szerokim zakresie dla anatomii, już w mniejszym dla chemii i histologii, w bardzo małej mierze dla fizyologii, a już zupełnie pomijane były dla medyków z zoologii, botaniki, fizyki, jest (…) sprawą pierwszorzędnej wagi”. Do tego „należałoby wzorem Szkoły Głównej wprowadzić obowiązkowe wykłady logiki, psychologii, propedeutyki lekarskiej i antropologii”.
Po odzyskaniu niepodległego państwa Adam Skibiński ustalał (Myśli o reformie wydziałów lekarskich , 1919) dla wydziałów lekarskich „naczelne zadania: po pierwsze, dokładne wpojenie w umysły studjujących podstaw nauk medycznych i należyte zapoznanie ich z metodami, w tych naukach stosowanemi; po wtóre, wyrobienie u studjujących krytycyzmu naukowego, który ma ich ochronić w przyszłości od rzemieślniczego traktowania swego zawodu; po trzecie, przygotowanie ich zarówno do praktyki prywatnej, jak i do działalności społeczno-lekarskiej”. Opowiadał się za częstszymi egzaminami na pierwszych dwóch latach studiów – byłby to „pomost między szkołą średnią a właściwemi studjami nauk lekarskich”. Potrzebne były obok wykładów „krótkie podręczniki wykładanych przedmiotów”, jako pomoc „do samodzielnej pracy naukowej”. Ich publikacja byłaby „obowiązkiem profesorskim”. Finałem studiów miała być przywrócona rozprawa doktorska. Profesor wydziału lekarskiego „powinien być: po pierwsze, uczonym, po wtóre, nauczycielem; po trzecie, wychowawcą”. Ma posiadać w dorobku naukowym prace „przynajmniej z dwóch lub trzech działów swojej nauki, a przytem z działów, w których stosuje się różne metody badania”. Na katedry należy „powoływać tylko takich badaczów, którzy przedtem przynajmniej przez kilka lat wykładali jako docenci”. Potrzebne demonstracje chorych czy preparatów „nie powinny w czasie całego kursu zabierać więcej niż połowę czasu przeznaczonego na wykłady”.
Skibiński proponował zniesienie opłat za egzaminy, a przeprowadzanie ich komisyjne (dwóch egzaminatorów i dziekan). Dzielił przedmioty „na cztery gromady: po pierwsze, na przedmioty przygotowawcze do studjów medycyny; po wtóre, na nauki medyczne teoretyczne; po trzecie, na nauki medyczne teoretyczno-praktyczne; wreszcie po czwarte, na przedmioty kliniczne. Do pierwszych należą: mineralogja, botanika, zoologia, anatomja porównawcza, chemja, fizyka, propedeutyka lekarska, logika, anatomja prawidłowa, anatomja topograficzna, antropologja, histologja prawidłowa, embryologja, biologja ogólna, psychologja, fizjologja, chemja fizjologiczna; do drugich: patologja ogólna, anatomja patologiczna, patologja doświadczalna i porównawcza, histologja patologiczna, farmakologja, farmakognozja, farmacja, higjena, epizoocjologja, baktereologja, medycyna sądowa i historja medycyny; do trzecich: terapja ogólna, rentgenologja w zastosowaniu do medycyny; do czwartych: nauka o chorobach wewnętrznych, nerwowych, dziecięcych, kobiecych, wenerycznych, dalej chirurgja, położnictwo, okulistyka, dermatologia, laryngologja, otyatria, dentystyka i psychiatrja”.
Według autora „odpowiednio zakreślone wykłady biologji ogólnej mogłyby zastąpić dla medyków wykłady zoologji i botaniki”. Ćwiczenia z fizyki i chemii „tak powinny być prowadzone, aby uwzględniały potrzeby studiujących medycynę”. Kurs anatomii „możnaby zamknąć w 120 wykładach, o ile oddzielnie byłyby prowadzone wykłady histologji, embryologji, antropologji i anatomji topograficznej”. Do tego konieczne są zajęcia w prosektorium (360 godzin). Skibiński bronił tradycyjnie wykładanych w polskich uczelniach propedeutyki lekarskiej, historii medycyny, antropologii, logiki i psychologii, a szerzej – filozoficznego kształcenia medyków (a nie tylko przyrodniczego). Pominąć można było według niego medycynę sądową, farmację, farmakognozję, epizoocjologię i policję weterynaryjną.
Skibiński dostrzega: „Gdy się rozprawia o reformie studiów lekarskich, dwie rzeczy trzeba ściśle odróżniać: reformy, które niezwłocznie można wprowadzić, i takie, które na razie są tylko programami na przyszłość. O pierwszych zwykle mówi się na posiedzeniach wydziałów lekarskich, o drugich pisze się”. Proponując „zarys programu, który tylko stopniowo może być urzeczywistniany”, twierdził, że „najważniejszą wadą” jest „zbyt mała liczba katedr przedmiotów klinicznych”. Dla medycyny wewnętrznej projektował cztery katedry: „patologji i terapji szczegółowej chorób wewnętrznych z oddziałem klinicznym (…), diagnostyki chorób wewnętrznych wraz z kliniką propedeutyczną” oraz kliniki tych chorób dla studentów czwartego i piątego roku. Równolegle powinno się tworzyć kliniki chirurgiczne, położniczo-ginekologiczne oraz psychiatryczno-neurologiczne, a także odpowiednie polikliniki. Wadliwa byłaby rozbudowa specjalności z zakresu medycyny praktycznej. Realizowana być winna w klinikach po ukończeniu studiów: „specjalizowanie się w jakiejkolwiek dziedzinie nauk lekarskich przed otrzymaniem dyplomu lekarskiego jest niepożądane, ponieważ każda specjalizacja lekarska wtedy może przynosić istotne owoce, gdy jest oparta na znajomości całokształtu nauki lekarskiej”. Tę tezę powtarzał Skibiński za Brudzińskim – musiał to być pogląd powszechnie uznany.
Studia lekarskie uregulowano rozporządzeniem ministra WRiOP z 16 marca 1928 roku. Trwały pięć lat i jeden trymestr (160 tygodni). Na składanie egzaminów przeznaczano kolejne dwa trymestry. Przez pierwsze dwa lata zdawano egzaminy promocyjne, a po czwartym roku z bakteriologii i farmakologii lub patologii ogólnej. Kolejne składano już po absolutorium – w ciągu najpóźniej trzech lat w formie egzaminu klinicznego albo teoretycznego. Zajęcia uczelniane stanowiły 60%.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.