Plagiat profesora fizyki z Krakowa

Marek Wroński

W marcu 2014 r. fizyk, dr hab. Agnieszka Chrzanowska, zatrudniona jako adiunkt w Katedrze Struktury Materii Instytutu Fizyki Politechniki Krakowskiej, dostała drogą pocztową anonimowy list od osoby podpisanej „Student”. Autor, interesując się odnawialnymi źródłami energii, przypadkowo natrafił na dwie prace: wcześniejszą w języku angielskim (która figuruje w Internecie), napisaną przez dr Klausa Petritscha, i późniejszą w języku polskim, napisaną przez prof. Jerzego Sanetrę. Ta ostatnia jest po prostu tłumaczeniem tej pierwszej, stąd „Student”, wierząc w uczciwość dr Chrzanowskiej, którą zna z zajęć, prosi o spowodowanie, aby wobec nieuczciwego profesora wyciągnięto konsekwencje, tak jak wyciąga się je w stosunku do studentów.

Z prostej ciekawości dr Chrzanowska sprawdziła zarzuty i ku jej zdziwieniu okazały się prawdziwe. Wydana w 2006 r. przez Wydawnictwo Politechniki Krakowskiej monografia profesorska Efekt fotowoltaiczny w organicznych ogniwach słonecznych - wybrane zagadnienia ówczesnego dr. hab. Jerzego Sanetry w 90% była bezpośrednim tłumaczeniem dysertacji doktorskiej Klausa Petritscha z 2000 r., z przejęciem całej bibliografii. Doktorant, który jest Austriakiem, wykonał badania w sławnym Cavendish Laboratory pod kierunkiem prof. Richarda Frienda na Uniwersytecie w Cambridge, zaś praca Organic Solar Cell Architectures została obroniona na Politechnice w Grazu, w Austrii, gdzie drugim promotorem był prof. Gunther Leising. Oprócz jednoznacznego przejęcia tekstu (z wyłączeniem dwóch rozdziałów) skopiowano kilkadziesiąt rysunków i wykresów.

Oburzona dr Chrzanowska w piśmie z 2 kwietnia 2014 r. poinformowała o swoim odkryciu dziekana Wydziału Fizyki, Matematyki i Informatyki Politechniki Krakowskiej dr. hab. Marka Stanuszka, prof. PK, który natychmiast wieść o zarzutach przekazał rektorowi Politechniki Krakowskiej, prof. Kazimierzowi Furtakowi. Ten 4 kwietnia 2014 r. zlecił sprawę rzecznikom dyscyplinarnym, którymi są: dr hab. Marek Kowicki z Wydziału Architektury oraz dr hab. Ryszard Zach z Wydziału Fizyki, Matematyki i Informatyki. Ówcześnie obowiązujące przepisy dyscyplinarne nakazywały rzecznikowi dyscyplinarnemu podjęcie postępowania wyjaśniającego z urzędu w przypadku zarzutu plagiatu. Tak się jednak nie stało, mimo że każda osoba znająca angielski po kilkunastu minutach porównywania dwu tekstów łatwo stwierdzi, że monografia profesorska Jerzego Sanetry jednoznacznie narusza prawa autorskie dr. Klausa Petritscha i jest plagiatem naukowym.

Postępowanie utrudniające

W to, co się stało dalej, trudno uwierzyć. Jeden z rzeczników dyscyplinarnych, dr hab. Ryszard Zach, jest fizykiem oraz profesorem uczelnianym PK (w latach 2005-2008 był dziekanem Wydziału Fizyki) i pracuje w katedrze, którą kieruje prof. Jerzy Sanetra. Z tego powodu rzecznik dyscyplinarny, jako jego podwładny, pozostaje w klarownym i bezwględnym konflikcie interesów i z miejsca winien się wyłączyć z jakichkolwiek działań. Tego jednak nie zrobił i „w tandemie” z prof. Kowickim 24 kwietnia 2014 r. przeprowadził rozmowę z dr hab. Agnieszką Chrzanowską. Potwierdziła ona swój zarzut, że książka prof. Sanetry jest tłumaczeniem wcześniejszego doktoratu Klausa Petritscha. Rzecznicy rozmawiali też z prof. Sanetrą, który nie odniósł się do zarzutu plagiatu, usprawiedliwiając się, że to był skrypt, który miał przybliżyć studentom i młodym pracownikom nauki postępy na tym polu badań.

Po kolejnych dwóch miesiącach obaj rzecznicy w liście z 30 czerwca 2014 r. zaproponowali rektorowi Furtakowi, aby pod względem merytorycznym sprawę „podobieństw” w obu pracach rozstrzygnęli specjaliści z zakresu fizyki polimerów, profesorowie Dariusz Bogdał z Katedry Biotechnologii i Chemii Fizycznej (który jest urzędującym prorektorem ds. kształcenia i współpracy z zagranicą, jak również ma cztery wspólne publikacje naukowe z prof. Sanetrą z lat minionych!) i prof. Krzysztof Pielichowski z Katedry Chemii i Technologii Polimerów PK. Rektor, który w 2006 r. był przewodniczącym Kolegium Redakcyjnego Wydawnictwa PK (pełnił wtedy funkcję prorektora ds. nauki), które zatwierdziło wydanie monografii J. Sanetry, pismem z 2 lipca 2014 r. poprosił obu profesorów o taką opinię. Przez wakacje nic się nie działo, natomiast po rozpoczęciu roku akademickiego na wydziale wszystko biegło jak gdyby nigdy nic, mimo że sprawa plagiatu książki profesorskiej była znana prawie wszystkim pracownikom.

Pod koniec października 2014 r., zaniepokojona kompletnym brakiem działań ze strony uczelni, dr Chrzanowska skontaktowała się z Archiwum Nieuczciwości Naukowej, opowiadając o całej sprawie. 6 listopada zwróciłem się do rektora Furtaka z prośbą o kopię wniosku dyscyplinarnego, który po 7 miesiącach od momentu powiadomienia władz uczelni o plagiacie powinien być złożony w Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej. Po tygodniu otrzymałem odpowiedź, że „sprawa, której dotyczą Pana pytania, została przekazana do rozpoznania rzecznikom dyscyplinarnym uczelni, ich prace się toczą i nie zostały jeszcze zakończone wnioskiem wieńczącym postępowanie, o który Pan się zwraca”. Jednak świadomość, że o tym skandalu akademickim wie już prasa, spowodowała przynajmniej to, że prorektor Bogdał i prof. Krzysztof Pielichowski 17 listopada 2014 r. (po 4,5 miesiącach!) dostarczyli opinię zleconą im przez rektora. Liczyła ona zaledwie jedną stronę i stwierdzała, że obie prace dotyczą tego samego obszaru tematycznego – organicznych ogniw słonecznych, budowy, materiałów i sposobów ich wytwarzania oraz charakterystyki. Dalej wyliczono tylko tytuły rozdziałów obydwu prac i całą „opinię” zakończono zdaniem: „Analizowane dokumenty wykazują znaczne cechy podobieństwa w odniesieniu do układu i treści, przy czym literatura źródłowa wraz z przedstawionymi w niej danymi jest dla obu prac zbliżona”.

Miesiąc później, 19 grudnia 2014 r., po 9,5 miesiącach, obaj rzecznicy dyscyplinarni „w tandemie” wydali i podpisali „Postanowienie o wszczęciu postępowania wyjaśniającego” w sprawie podejrzenia popełnienia przewinienia dyscyplinarnego przez prof. Jerzego Sanetrę, polegającego na dokonaniu plagiatu. Choć dokument ten konsultowano jakoby z radcą prawnym Politechniki Krakowskiej Marią Heinrich, to nikt nie zauważył, iż wydane i podpisane przez dwóch rzeczników „Postanowienie” nie ma żadnej mocy prawnej i w rezultacie unieważni ewentualne postępowanie dyscyplinarne przed komisją uczelnianą.

Ustawa o szkolnictwie wyższym i ostatnie zarządzenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 17 października 2014 r. o trybie prowadzenia postępowania dyscyplinarnego nie przewidują „grupowego” prowadzenia postępowania wyjaśniającego. Może to robić tylko pojedynczy rzecznik dyscyplinarny, któremu imiennie rektor uczelni zleca wszczęcie postępowania wyjaśniającego lub nakazuje zbadanie sprawy i ewentualne zadecydowanie o wszczęciu lub niewszczęciu takiego postępowania. Trzeba tutaj podkreślić, że w przypadku stwierdzenia naruszenia praw autorskich rzecznik musi rozpocząć postępowanie wyjaśniające z urzędu, zaś ewentualne postanowienie o odmowie wszczęcia zobowiązany jest przekazać ministrowi nauki i szkolnictwa wyższego.

Obwiniony, który jest profesorem zwyczajnym i kierownikiem Katedry Fizyki Materiałów Instytutu Fizyki PK, nie odpowiedział na pytanie redakcji „Forum Akademickiego”, jak to się stało, że przetłumaczył cudzą pracę doktorską i przedstawił ją w monografii pod własnym nazwiskiem.

Dziwne, że zarówno władze uczelni, jak i sam prof. Ryszard Zach „nie wiedzą”, iż podległość służbowa rzecznika dyscyplinarnego wyklucza prowadzenie przezeń postępowania dotyczącego zarówno jego przełożonych, jak i podwładnych. Z tego powodu dr hab. Marek Kowicki, prof. PK musi najpierw umorzyć (unieważnić) „postanowienie” wydane 19 grudnia 2014 r. wspólnie z prof. Zachem, a później, już jednoosobowo, wydać nowe postanowienie o wszczęciu postępowania wyjaśniającego z aktualną datą. Bez tego późniejsza ewentualna kara dyscyplinarna może zostać unieważniona w apelacji z powodu bezprawności całej procedury dyscyplinarnej.

Osobną sprawą jest wznowienie przewodu profesorskiego Jerzego Sanetry, który przebiegał w Akademii Górniczo-Hutniczej w 2008 r. Sprawą powinna się zająć Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów, do której wpłynął ostatnio formalny wniosek w tej sprawie.

W końcu grudnia 2014 r. Klausowi Petritsch’owi, który obecnie z żoną i trójką dzieci na stale mieszka w Finlandi, PK wysłała informację o wszczęciu postępowania wyjaśniającego, wraz z „Postanowieniem” z 19 XII 2014 r., Jednak dokumenty były tylko w języku polskim i adresat prawie nic z nich nie zrozumiał.

Sprawa prof. Justyńskiego

15 stycznia 2015 r. miał miejsce kolejny akt próby odblokowania postępowania dyscyplinarnego w sprawie dr. hab. Tomasza Justyńskiego, profesora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika i obecnego dziekana Wydziału Prawa i Administracji UMK w Toruniu. Sprawę dokładnie opisywałem w dwóch artykułach (Zarzuty przeciwko dziekanowi , FA 7/8 2013 oraz Nowości z grodu Kopernika , FA 4/2014). Sedno sprawy dotyczy wniosku dyscyplinarnego z 31 lipca 2013 r. rzecznika dyscyplinarnego UMK, prof. Bogusława Sygita. Zarzucono Tomaszowi Justyńskiemu naruszenie zasady rzetelności i dobrych obyczajów w nauce, a w konsekwencji doprowadzenie do naruszenia praw autorskich dr Nataschy Schulze w inny sposób niż określony w artykule 144 ust. 3 pkt 1-3 ustawy z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym. Rzecznik stwierdził, że opracowana przez obwinionego książka Prawo do kontaktów z dzieckiem w prawie polskim i obcym , zawiera część, której struktura, źródła, argumentacja i ciągi treściowe zaczerpnięte zostały z pracy Nataschy Schulze Das Umgangsrecht Die deutsche Reform im Kontext europäischer Rechtsentwicklung (Berlin 2001). Na ich podstawie powstała niesamodzielna praca, będącą w części opracowaniem obcego utworu, co narusza dobre obyczaje w nauce. Książkę opublikowano w Wydawnictwie Wolters Kluwer – Lex w 2011 r. i rozpowszechniono.

Uczelniana Komisja Dyscyplinarna (UKD), nie podając żadnych podstaw prawnych, wydała 18 września 2013 r. postanowienie, aby nie wszczynać postępowania dyscyplinarnego wobec Tomasza Justyńskiego. Rzecznik dyscyplinarny, prof. Sygit, zaskarżył powyższe postanowienie do Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej ds. Nauczycieli Akademickich przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego w Warszawie (OKD). Ta 19 grudnia 2013 r. uchyliła postanowienie UKD i przekazała sprawę do ponownego rozpoznania tej komisji. W uzasadnieniu wskazano, że w sytuacji otrzymania od rzecznika wniosku, po myśli art. 144 ust. 1 ustawy o szkolnictwie wyższym, uczelniana komisja dyscyplinarna miała obowiązek wszczęcia postępowania, co wynika wprost z treści tego przepisu („postępowanie… wszczyna”). Z tego powodu postanowienie z 18 września 2013 r., w którym zdecydowano nie wszczynać postępowania, zostało wydane z przekroczeniem ustawowych kompetencji UKD.

Na to postanowienie OKD prof. Justyński i jego obrońca złożyli z miejsca zażalenie, jednak postanowieniem z 20 marca 2014 r. nie zostało ono przyjęte. W uzasadnieniu odmowy stwierdzono, że postanowienie OKD jest orzeczeniem sądu odwoławczego w rozumieniu kodeksu postępowania karnego i nie przysługuje na nie zażalenie. Tym niemniej prof. Justyński 17 kwietnia 2014 r. złożył kolejne zażalenie do OKD, w wyniku czego został 14 maja 2014 r. poinformowany, iż zażalenie to, jako niedopuszczalne, nie podlega rozpoznaniu (analogicznie jak w postanowieniu z 20 marca 2014 r., w którym odmówiono przyjęcia zażaleń skarżącego i jego obrońcy, powołując się na art. 150 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym oraz 426 kpk).

Mimo to prof. Justyński 25 czerwca 2014 r. złożył wniosek do Sądu Apelacyjnego w Warszawie (III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, który rozpatruje apelacje tylko od prawomocnych orzeczeń odwoławczej komisji dyscyplinarnej). Wniósł on o przywrócenie terminu do złożenia odwołania od postanowienia OKD z 20 marca 2014 r., motywując, że nie został pouczony o środkach odwoławczych (ich po prostu nie ma, bo takie postanowienie jest ostateczne - MW) na odmowę przyjęcia zażalenia.

Postanowienie Sądu Apelacyjnego

Wniosek został rozpoznany po pół roku 15 stycznia 2015 r. na rozprawie (sygn. akt III A Po 15/14), której przewodniczyła sędzia Irena Raczkowska, a orzekały także sędzia Maria Gleixner-Dyk i sędzia Katarzyna Wróblewska–Dubiel. Prawomocnym postanowieniem odrzucono go, zaś uzasadnienie przedstawiam poniżej:

„Zdaniem Sądu Apelacyjnego, kwestionowane postanowienie Komisji Odwoławczej nie stanowi prawomocnego orzeczenia Komisji Dyscyplinarnej, w rozumieniu wskazanego wyżej art. 146 ust. 4 cyt. ustawy. Jest to natomiast wyłącznie postanowienie o charakterze incydentalnym. W myśl art. 143 ust. 5 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym (…) postanowienia i orzeczenia składu orzekającego zapadają zwykłą większością głosów. Całokształt przepisów cyt. wyżej ustawy, jak i poszczególne zapisy przemawiają wprost za przyjęciem, iż rozstrzygnięcia Komisji „co do istoty” powinny przybrać postać orzeczenia (tak art. 140 ust. 2 – dot. orzeczenia o udzieleniu kary dyscyplinarnej) natomiast kwestie rozstrzygane na bieżąco, niezwiązane z ukaraniem, przybierają postać postanowień, niekiedy zresztą zaskarżalnych, z tym że nie do Sądu, lecz do Komisji II stopnia. W myśl par. 35 rozporządzenia «odwołanie od prawomocnego orzeczenia komisji dyscyplinarnej przy Radzie składa się do tej komisji, a ona przesyła je wraz z aktami postępowania dyscyplinarnego do Sądu Apelacyjnego w Warszawie -Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych».

W niniejszej sprawie nie sposób przyjąć, że zaskarżone przez Tomasza Justyńskiego postanowienie Komisji Dyscyplinarnej ds. Nauczycieli Akademickich przy Radzie Głównej z 20 marca 2014 r., mające charakter incydentalny, a tym bardziej kwestionowane przez skarżącego pismo wydane w toku postępowania przed komisją (z 14 maja 2014 r., w którym komisja potwierdziła swoje dotychczasowe stanowisko) stanowiły prawomocne orzeczenia Komisji, od których przysługuje możliwość złożenia odwołania do Sądu Apelacyjnego, po myśli art. 146 ust. 4 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (…).

Co więcej, rozumiejąc intencję skarżącego, polegającą na dążeniu do sprawdzenia, czy zostały zachowane wymogi proceduralne w trakcie postępowania dyscyplinarnego przed komisją II stopnia, Sąd Apelacyjny wskazuje, iż z treści cytowanych wyżej aktów prawnych wynika wprost, że na obecnym etapie nie jest możliwa ingerencja Sądu w pracę Komisji. W myśl bowiem art. 143 ust. 3 i 4 ustawy dnia 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (…) komisje dyscyplinarne są niezawisłe w zakresie orzekania, a nadto samodzielnie rozstrzygają wszystkie zagadnienia faktyczne oraz prawne, a nadto nie są związane rozstrzygnięciami innych organów stosujących prawo, z wyjątkiem prawomocnego wyroku sądu oraz opinii komisji, o której mowa w art. 144 a (Komisja do spraw etyki w nauce przy PAN).

Z powyższych względów wniosek o przywrócenie terminu do złożenia odwołania od postanowienia Komisji Dyscyplinarnej ds. Nauczycieli Akademickich przy Radzie Głównej wydanego w dniu 20 marca 2014 r., jest bezprzedmiotowy, skoro obowiązujące przepisy nie przewidują możliwości złożenia zażalenia do Sądu na to postanowienie, jako wydane incydentalnie w toku postępowania dyscyplinarnego.

Do odwołania, złożonego na podstawie 142 ust. 1 pkt. 2 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (…), stosuje się przepisy k.p.c. dotyczące apelacji. (art. 146 ust. 4 zd. drugie). W tej sytuacji na podstawie art. 373 k.p.c. należało odrzucić zażalenie Tomasza Justyńskiego na posiedzeniu niejawnym, odrzucając równocześnie wniosek o przywrócenie terminu, z uwagi na niedopuszczalność przedmiotową środka odwoławczego na obecnym etapie”.

Akta dyscyplinarne sprawy prof. Justyńskiego wrócą wkrótce do Torunia i przewodniczący UKD, prof. Marek Kalinowski powinien wydać „Postanowienie o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego” zgodnie z wnioskiem rzecznika, prof. Bogusława Sygita z 31 lipca 2013 r.

Marekwro@gmail.com
Wynagrodzenie autorskie sfinansowane zostało przez Stowarzyszenie Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi Twórców Dzieł Naukowych i Technicznych KOPIPOL z siedzibą w Kielcach z opłat uzyskanych na podstawie art. 20 oraz art. 20¹ ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.