Nie obawiajmy się impakt faktorów
Kluczową rolę w kolejnych okresowych akcjach oceny parametrycznej jednostek naukowych, naukowo-badawczych i badawczo-rozwojowych odgrywają punkty uzyskiwane za prace opublikowane w czasopismach o różnej renomie naukowej. Osoby, które się tym interesują, wiedzą, że zgodnie z wytycznymi MNiSW wszystkie czasopisma zostały zaliczone do dwóch grup:
czasopisma umieszczane na liście filadelfijskiej, czyli inaczej na liście czasopism publikowanej przez Instytut Informacji Naukowej w Filadelfii (Institute of Scientific Information – ISI) w bazie Journal Citation Reports (JCR)
inne czasopisma. W tym przypadku chodzi o czasopisma o znacznie mniejszym zasięgu oddziaływania, a więc i mniejszej randze naukowej.
W Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego działa zespół d/s czasopism (http://www.nauka.gov.pl/zespoly-ministra/zespol-specjalistyczny-do-oceny-czasopism-naukowych-dla-potrzeb-przyszlej-oceny-parametrycznej-i-sporzadzenia-wykazu-wybranych-czasopism-naukowych.html), który przypisuje poszczególnym czasopismom odpowiednią liczbę punktów (tzw. punkty MNiSW) i na tej podstawie ustalany jest ranking czasopism. W przypadku czasopism spoza listy filadelfijskiej (tzw. lista B czasopism) liczba punktów przypisana określonym czasopismom zależy wyłącznie od decyzji tego zespołu d/s czasopism. Punktacja się często zmienia, bo na decyzje mają wpływ interesy różnych grup naukowców, instytucji i redakcji tych czasopism, które dążą do tego, by publikacjom w danym czasopiśmie przypisać jak najwięcej punktów. Decyzje zespołu są więc często zależne od składu osobowego tego zespołu. Wydaje się to zresztą oczywiste, bo nikt nie jest w stanie wymyślić/zaproponować obiektywnego systemu oceny tak różnorodnego zestawu czasopism z różnych dziedzin i specjalności.
Wskaźnik renomy
Znacznie prostsza jest natomiast sprawa z czasopismami, które umieszczone są na liście filadelfijskiej – każdemu czasopismu z tej listy przypisana jest odpowiednia wartość liczbowa parametru impact factor (IF). Bardzo często ten parametr w wersji spolszczonej określa się potocznie terminem impakt faktor – stąd tytuł tego artykułu. Właściwe tłumaczenie tego terminu na język polski to współczynnik wpływu lub współczynnik oddziaływania.
Pracownicy Instytutu ISI odpowiedzialni za przygotowanie ocen czasopism uwzględnionych w JCR (gdzie okresowo są zamieszczane listy tych czasopism) obliczają wartości liczbowe parametru IF. Wartość liczbowa tego parametru to stosunek średniej liczby cytowań artykułów, które w danym roku ukazały się w ocenianym czasopiśmie, do sumarycznej liczby artykułów opublikowanych w tym czasopiśmie w okresie dwóch ostatnich lat.
Pięcioletnią wartość liczbową parametru IF stanowi stosunek średniej liczby cytowań artykułów opublikowanych w ocenianym czasopiśmie w danym roku do liczby wszystkich artykułów, jakie ukazały się w tym czasopiśmie w ciągu pięciu lat poprzedzających moment oceny. W obliczeniach wykorzystuje się liczbę cytowań artykułów w czasopismach, książkach i materiałach konferencyjnych, które są skatalogowane w bazie Web of Science.
W chwili obecnej na samym szczycie listy czasopism z największą wartością liczbową parametru IF są następujące czasopisma:
1. „CA-A Cancer Journal for Clinicians” – IF = 162,5
2. „New England Journal of Medicine” – IF = 54,420
3. „Chemical Reviews” – IF = 45,661
4. „Reviews of Modern Physics” – IF = 42,860.
Jeśli chodzi o nauki ścisłe to najważniejsze są następujące czasopisma:
1. „Chemicals Reviews” – IF = 45,661
2. „Nature” – IF = 42,351
3. „Science” – IF = 31,477
Na samym dole tej listy są czasopisma, dla których nie określono jeszcze wartości liczbowej IF. Pomiędzy dwoma wartościami liczbowymi IF (.... : 0.00) znajduje się aż 7559 czasopism, a lista ta ulega ciągłemu rozszerzeniu. Wynika z tego w sposób jednoznaczny, że im większa jest wartość liczbowa parametru IF, tym większa jest renoma naukowa czasopisma i jego zasięg oddziaływania. Oczywiście wartości liczbowe parametru IF ulegają zmianie w skali rocznej lub też pięcioletniej.
Chciałbym w tym miejscu przypomnieć, że Instytut ISI należy w chwili obecnej do firmy Thompson – Reuters, a duża filia tego międzynarodowego koncernu jest zlokalizowana w Gdyni.
Członkowie zespołu ds. czasopism, który działa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, podejmują decyzje o przypisaniu danemu czasopismu odpowiedniej liczby punktów „ministerialnych”, biorąc pod uwagę wartość liczbową parametru IF. Obowiązują w tym zakresie odpowiednie reguły wynikające z rozporządzenia ministra i każdy może się z nimi zapoznać. Mam wiele zastrzeżeń do jakości pracy tego zespołu. Zainteresowanych zachęcam do zapoznania się z moją wypowiedzią opublikowaną w biuletynie „Panorama PAN” (http://panorama.pan.pl/s,ocena-czasopism-niepotrzebne-zamieszanie,146.html).
Oswajanie parametru
Nie ma jednak wątpliwości, że wszystkim powinno zależeć, aby efekty naszych prac badawczych i studiów (prace oryginalne i prace przeglądowe) były publikowane w czasopismach, którym przypisano największą wartość liczbową parametru IF. Niestety na Politechnice Gdańskiej pokutują powszechne opinie, że na tej liście brak jest czasopism naukowych dla wielu specjalności naukowych uprawianych na naszej uczelni. Jest to absolutnie nieprawda. W chwili obecnej lista filadelfijska obejmuje 7559 pozycji i każdy znajdzie dla siebie wiele czasopism, w których można opublikować wyniki swoich prac, przyczyniając się w ten sposób do zwiększenia liczby punktów, które będą wzięte pod uwagę w trakcie parametryzacji macierzystego wydziału. Publikacje w czasopismach z listy JCR są również istotnie kluczowe, gdy chodzi o uzyskiwanie stopni i tytułu naukowego. Wszyscy więc powinni być zainteresowani tym, by starać się publikować prace w czasopismach z listy filadelfijskiej i to na dodatek w czasopismach o największej renomie naukowej. Nie zawsze jest to łatwe, ale trzeba podejmować takie wyzwania i nie poddawać się, jeżeli jesteśmy przekonani do wartości naukowej własnych prac i potencjału innowacyjnego uzyskanych wyników.
Biorąc pod uwagę tak dużą rozpiętość wartości liczbowych parametru IF czasopism związanych z różnymi dyscyplinami naukowymi, co związane jest także ze zróżnicowaną liczebnością grup naukowców realizujących badania naukowe, parametr ten nie może być traktowany jako jedyny czy też najważniejszy wskaźnik oceny znaczenia badań prowadzonych przez różne grupy pracowników naukowych. Może on być wykorzystywany jako jeden z kilku wskaźników do oceny poziomu naukowego prowadzonych badań i to jedynie w ramach konkretnej dyscypliny naukowej! Demonizowanie tego wskaźnika to często pierwsza linia obrony pracowników, którzy nic nie robią albo nie widzą, co to jest i obawiają się trochę „na zapas”. Pierwszym etapem w oswajaniu się z myślą, że od tego parametru nie uciekniemy, jest rozpoznanie, czym on jest i nauczenie się posługiwania nim.
Niestety istnieje wiele przypadków działań, które są sprzeczne z tą dążnością do wprowadzania wyników własnych prac do międzynarodowego obiegu informacji naukowej. Wielu naszych pracowników, chcąc coś szybko opublikować bez rzetelnej oceny przez niezależnych ekspertów, wysyła prace do czasopism, które nie mają żadnego oddziaływania na pracę innych naukowców. Przyczyniają się oni w ten sposób do powstania coraz silniejszego szumu informacyjnego.
Podejmuje się próby tworzenia nowych czasopism tylko po to, by ułatwić sobie proces publikacyjny. Proszę mi wierzyć, taka droga wiedzie donikąd! Tego typu prace nie są czytane przez innych (w skali międzynarodowej), a więc często prowadzi to do powielania programów badawczych i wyważania drzwi dawno otwartych. Przykładem takiego nierozważnego działania było utworzenie na PG elektronicznego czasopisma „International Journal of PhD Studies”. W tym przypadku recenzentem był automatycznie opiekun naukowy/promotor doktoranta. Jak w takim przypadku mówić o bezstronnej ocenie? A publikowane tam prace byłyby często podstawą do występowania przez doktorantów o stypendium projakościowe! Na całe szczęście władze uczelni wycofały się z tego pomysłu.
Kiedyś na posiedzeniu Senatu PG usłyszałem z ust znanego profesora takie zdanie: „Po co ta lista filadelfijska? My z kolegami mamy własne czasopismo, tam publikujemy swoje prace i świetnie się rozumiemy”. To jest właśnie przykład tworzenia drugiego obiegu naukowego, który nie ma żadnego znaczenia dla rozwoju nauki i technologii i jest drogą pod prąd, jeśli chodzi o rozwój wiedzy. Nie istnieje nauka gdańska, pomorska czy też polska. Jest tylko jedna, ogólnoświatowa i nikomu nie uda się tego zmienić!
Zatem zachęcam wszystkich: więcej odwagi i wytrwałości. Nie obawiajcie się wyzwań i czasopism o możliwie największej wartości liczbowej współczynnika oddziaływania. Z własnego doświadczenia wiem, że nawet jeśli praca nie zostanie przyjęta bez zastrzeżeń, to być może będzie ją można opublikować po wprowadzeniu poprawek i uzupełnień, które sugerują recenzenci.
Wiele można skorzystać nawet w najbardziej niekorzystnej sytuacji, to znaczy, gdy redaktor prowadzący podejmie decyzję o odrzuceniu maszynopisu naszej pracy. Otrzymamy opinie (co najmniej dwie, a często i więcej), w których z pewnością są wartościowe sugestie, co trzeba zmienić w pracy. To jest często nieoceniona pomoc!
Na tym polega wyższość publikacji w czasopismach, gdzie nasze prace są oceniane surowo, ale w profesjonalny sposób od publikacji „u znajomych”, gdzie recenzje są grzecznościowe i nic z nich nie wynika, a jedyną korzyścią jest publikacja pracy w czasopiśmie, którego nikt nie czyta. Uzyskać można w ten sposób kilka punktów „ministerialnych”, ale czy to daje satysfakcję? Moim zdaniem nie. Więcej odwagi!
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.
Dobry i potrzebny tekst.
Dodałbym tylko, że zawarł Pan w nim znacznie pomniejszoną liczbę czasopism z IF (za 2013):
JCR Science Edition: 8539
JCR Social Sciences Edition: 3080.
Dodatkowo, Ministerialna komórka d/s czasopism już rozmyśla, jak włączyć do ocen przynajmniej równie cenny wskaźnik Scopus (http://www.scimagojr.com/compare.php?un=journals), jak dowiadujemy się na blogu jej członka, p.Kulczyckiego.