Głupota czy korupcja?

Henryk Grabowski

Chciałbym, aby to był artykuł prewencyjny, a nie interwencyjny. Będzie to możliwe wówczas, gdy przed jego opublikowaniem sprawa, której dotyczy, znajdzie rozumne rozwiązanie.

Jest w Polsce uczelnia wyższa, która z walnym udziałem środków unijnych wybudowała kryty basen. W myśl dyrektywy Unii Europejskiej obiekty przez nią dotowane nie mogą przez pierwsze pięć lat przynosić dochodu.

Z basenu, o którym mowa, mogą korzystać nieodpłatnie jedynie studenci, w ramach zajęć dydaktycznych. Dla pracowników uczelni, zarówno odpłatnie, jak i nieodpłatnie, jest on niedostępny.

To, że pracownicy uczelni nie mogą, w świetle wspomnianej dyrektywy, odpłatnie korzystać z własnego obiektu – choć może się wydać głupie – jest, z prawnego punktu widzenia, nie do podważenia. Czym innym jest jego bezpłatne użytkowanie. Tego unijna dyrektywa nie zabrania. To już jest płodem twórczości własnego chowu.

Pytanie, jakie się w związku z tym nasuwa, jest następujące: czy zakaz bezpłatnego dostępu własnych pracowników do uczelnianej pływalni jest tylko przejawem niewyobrażalnej głupoty urzędników, czy też wyczerpuje on znamiona korupcji? W pierwszym przypadku można by oczekiwać interwencji Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, któremu sprawy socjalne pracowników uczelni nie powinny być obojętne. Drugą ewentualnością powinno się zainteresować Centralne Biuro Antykorupcyjne w celu wyjaśnienia, w czyim interesie jest wymuszanie odpłatnego korzystania z innych obiektów przez zakaz nieodpłatnego udostępniania własnych.

Ponieważ nie jestem pewien, czy opisana uczelnia jest zainteresowana tego typu reklamą, nie ujawniam jej nazwy ani siedziby. Dodam tylko, że – jak na ironię – kształci ona kadry zawodowe i naukowe dla szeroko rozumianej kultury fizycznej i zdrowotnej. Informacje na jej temat zostaną udostępnione zainteresowanym instytucjom tylko wtedy, gdy bez ich interwencji sprawa nie zostanie pomyślnie rozwiązana.

Henryk@graboski.onet.eu