×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Język to dusza narodu

Mówi prof. dr hab. Władysław Miodunka, kierownik Katedry Języka Polskiego jako Obcego na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie 

Warto, skoro są chętni do nauki, a w niektórych krajach, jak np. Ukraina i Chiny, jest ich coraz więcej. Język jest narzędziem do wyrażania siebie i będąc dwu– lub wielojęzycznym mam więcej możliwości, by lepiej zaprezentować siebie. W innym języku mogę przekazać coś, czego nigdy bym nie wyraził w swoim. Z mojego doświadczenia wynika, że Ukraińcy, Amerykanie czy Japończycy, którzy zgłębiają tajniki języka polskiego, odkrywają w sobie nieuświadomione wcześniej tęsknoty i marzenia.

Ci, którzy zaczęli uczyć się języka polskiego, by znaleźć lepszą pracę lub wybrać ciekawszy kierunek studiów, nie kończą edukacji wraz z otrzymaniem dyplomu zakończenia kursu, ale wnikają w tkankę języka, bo nagle okazuje się, że gdzieś w pamięci, tej międzypokoleniowej, została tęsknota za jakimś innym odcieniem kultury. Moi studenci odkrywają, że polska rodzina jest dużą wartością i Polacy naprawdę się kochają. Zachwyt nad polskimi weselami czy naszym sposobem prawienia komplementów jest tak duży, że dopiero pod ich wpływem uświadomiłem sobie moc naszych talentów narodowych.

Bo Polacy chyba nie są zakochani w swoim języku, a urzędnicy pracujący w ministerstwach są normalnymi Polakami. W naszym kraju brak konsekwentnej polityki językowej i promocji języka polskiego. Nie ma też żadnych przepisów dotyczących zawodu nauczyciela języka polskiego jako obcego. Jest natomiast 12 uczelni, na których prowadzone są studia podyplomowe w tym zakresie. To pokazuje, że urzędnicy nie potrafią wsłuchać się w potrzeby społeczeństwa.

W Polsce wciąż nie mamy podzielonego zawodu nauczyciela języka polskiego na trzy specjalizacje: języka polskiego jako ojczystego, języka polskiego jako obcego i języka polskiego jako drugiego albo odziedziczonego. Brak tych ram prawnych bardzo utrudnia właściwą promocję naszego języka i sprawia, że nauczyciele języka polskiego nie mają często ani właściwych narzędzi, ani kompetencji, by skutecznie uczyć języka. Uczenie języka polskiego w Korei wymaga zupełnie innej metodyki, niż nauka języka rodziców czy dziadków polskich emigrantów w Australii.

Może urzędnicy „wiedzą”, że Polacy, których więcej rodzi się w Wielkiej Brytanii niż w kraju, nie są zainteresowani kultywowaniem polskości…

Na szczeblu państwowym nie spotkałem nikogo, kto by miał globalną wizję promocji polskości, a tymczasem, na tzw. dole, czyli w setkach szkół porozrzucanych po całym świecie, pracują nauczyciele, którzy są liderami w nauczaniu. Bez ich zaangażowania i pracy w marnej kondycji byłaby polska edukacja na obczyźnie.

Praca za granicą wyzwoliła mnie od typowego dla Polaka kompleksu, który najlepiej wyraża Adam Mickiewicz wersem: „Nazywam się milijon, bo za milijony kocham i cierpię katusze”.

Praca we Francji pokazała mi, że bywam wielowymiarowy, bo zdecydowanie wolałem wtedy Miodunkę w wersji francuskojęzycznej niż w polskiej, a z kolei w Brazylii, gdy uczyłem się portugalskiego, odkryłem w sobie poetycką strunę, która mogła wybrzmieć tylko w tym języku. Sprawy zawodowe i techniczne obsługuję zawsze w języku angielskim, ale dusza słowiańska przemawia do mnie najbardziej w języku czeskim.

Język polski jest poza konkurencją – nie oceniam go, bo najlepiej wyrażam siebie po polsku. Lubię się uczyć języków i akceptuję siebie jako osobę, która robi błędy. Nie przeszkadza mi, że ktoś się ze mnie śmieje ani że nauczyciel języka portugalskiego mógłby być moim dzieckiem, a uczniowie w klasie – moimi wnukami.

Język ma bardzo ważną wartość symboliczną. Używając kilku słów w języku osoby, którą poznajemy, dajemy ważny sygnał – twój język, twoja kultura są dla mnie ważne i jestem gotów zrobić wysiłek, by się ich nauczyć. Przykładem pozytywnego kreowania stosunku do języków i kultur był Jan Paweł II – nawet do Aborygenów w Australii przemawiał w ich języku. Język otwiera serca i dusze.

Od 20 lat obserwuję, i nad tym boleję, że wyzwolona Polska dokonała rewolucji kulturalnej (nie w stylu chińskim oczywiście) i w systemie wartości pierwsze miejsce zajęły wartości materialne. Niestety, ulegliśmy temu trendowi i używamy utylitarnej argumentacji do rodziców, uczniów, bo ona się przekłada na konkretne środki.

To my sami niepotrzebnie lansujemy obraz języka polskiego jako trudnego. Moim zdaniem jest średnio trudny, ale ma niebywałe wartości estetyczne: pięknie brzmi i bardzo mi się podoba. Mogliśmy pokazać światu jego urodę, ale nie wykorzystaliśmy naszych przysłowiowych pięciu minut. Wybór papieża i zwycięstwo Solidarności mogło dać początek złotemu wiekowi języka polskiego, ale niewiele z tego wyszło. Jednak na świecie i w Polsce wciąż są ludzie, którzy mówiąc po polsku odnajdują swoją tożsamość.