Kolejna nowela. Niech ją… każdy popiera

Marcin Chałupka

Przy okazji ostatniej nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym (dalej: PSW) oraz ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym z przepisów wypadło parę jasnych odpowiedzi na ważne pytania. W to miejsce zaś pojawiły się odpowiedzi mniej jasne albo żadne, a także sporo pytań nowych lub znowelizowano pytania dotychczasowe, a słowo „interpretacja” stało się bliźniakiem słowa „nowelizacja”. Sędzia Sądu Najwyższego Antoni Górski, 15 X 2014 na łamach „Rzeczpospolitej” wskazuje, że przyczyną wielu problemów jest „przesadna wiara w kreatywną moc i omnipotencję prawa, a z drugiej strony niepoważny, manipulatorski stosunek do niego. Wyraża się on w przekonaniu, że jeżeli jest jakiś problem społeczny, zwłaszcza bulwersujący i nagłośniony medialnie, to najlepszym sposobem na jego rozwiązanie będzie uchwalenie przepisu. W podtekście tkwi założenie, że jeżeli coś się nie uda, to wprowadzoną regulację znowu się zmieni (…). Labilność prawa utrudnia w sposób oczywisty jego właściwą interpretację i jest jedną z istotnych przyczyn nieudolnego stosowania czy wybiórczej egzekucji”. Mam nadzieję, że system nadregulacji etatystyczno-korporacyjnej w szkolnictwie wyższym zbliża się do końca. Zgadzam się też z prof. Katarzyną Chałasińską-Macukow, że „mnożenie regulacji to droga donikąd” (FA 10/2014). Poniżej kolejne dowody.

Bez przedawnienia?

Art. 144 znowelizowanego brzmienia PSW stanowi: „2. Postępowanie wyjaśniające rzecznik dyscyplinarny wszczyna niezwłocznie, nie później niż w terminie trzech miesięcy od dnia powzięcia wiadomości o popełnieniu czynu skutkującego możliwością poniesienia odpowiedzialności dyscyplinarnej. 2a. Postępowanie wyjaśniające nie może być wszczęte po upływie pięciu lat od popełnienia czynu, z zastrzeżeniem że jeżeli czyn zawiera znamiona przestępstwa, postępowanie wyjaśniające może być wszczęte aż do upływu okresu przedawnienia przewidzianego dla tego przestępstwa”. Wydaje się więc, że termin z ust. 2 jest „motywacyjny” (instrukcyjny?), a jego niedotrzymanie nie oznacza przedawnienia wszczęcia; taki skutek nastąpi dopiero po upływie terminu z ust. 2a. Dotychczasowa regulacja ust. 2 zawierała także termin przedawnienia liczony od powzięcia wiadomości przez rektora, teraz punktem startowym jest „powzięcie” przez rzecznika. Czy mający wiedzę rektor, który nie poleci wszczęcia rzecznikowi uczelnianemu (gdy ten nie będzie miał wiedzy, nie może wszcząć postępowania z urzędu), może „podpadać” pod postępowanie wyjaśniające rzecznika ministerialnego?

Jednocześnie dotychczasowe brzmienie ust. 4 („Jeżeli w okresie, o którym mowa w ust. 2, wszczęto postępowanie dyscyplinarne, karalność czynu uzasadniającego nałożenie kary ustaje z upływem dwóch lat od dnia wszczęcia postępowania”) skreślono i zastąpiono nowym: „Rzecznik dyscyplinarny w terminie trzech miesięcy od dnia wszczęcia postępowania wyjaśniającego powinien skierować do właściwej komisji dyscyplinarnej wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego lub wydać postanowienie o umorzeniu postępowania wyjaśniającego”. Dodano także ust. 4a: Komisja dyscyplinarna wydaje orzeczenie nie później niż w terminie dwóch lat od dnia przekazania wniosku rzecznika dyscyplinarnego o wszczęcie postępowania”. Jaki jest skutek „niewyrobienia się” rzecznika, a jaki komisji w danym terminie? Czy wobec instrukcyjnego (?) terminu poprzedzonego zwrotem „powinien skierować” z jednej strony, a definitywnego zakazu „nie może być wszczęte” z drugiej, termin z ust. 4a jest raczej „zawity” czy raczej „instrukcyjny”? Czy jeśli rzecznik się wyrobi w terminach, ale komisja przekroczy ten z ust. 4a, to konieczny (możliwy?) będzie kolejny wniosek skierowany do komisji przez rzecznika? I czy tak można próbować ad infinitum? Czy dotychczasowa regulacja przedawnienia karalności została niechcący zepsuta? Być może na podobnej zasadzie w 2011 r. „zniknęła” wyrażona wprost możliwość odwołania od odmowy rekomedowania przez radę jednostki do awansu profesorskiego (por. były i aktualny art. 27 ust. 5 uSNiTN).

„Limity” mimo Trybunału

W znowelizowanej PSW dodano art. 8 ust. 3 w brzmieniu: „Senat uczelni publicznej określa, w drodze uchwały, liczbę miejsc na poszczególnych kierunkach studiów stacjonarnych na dany rok akademicki, w tym liczbę miejsc dla osób, dla których będzie to kolejny kierunek studiów stacjonarnych w uczelni publicznej, kierując się zasadą odpowiedzialności za jakość kształcenia oraz możliwościami zapewnienia finansowania ich ze środków publicznych, a także dbając o zgodność struktury kierunków studiów z misją uczelni. Uchwałę senatu przesyła się w terminie miesiąca od dnia jej podjęcia ministrowi właściwemu do spraw szkolnictwa wyższego i właściwemu ministrowi nadzorującemu uczelnię, o którym mowa w art. 33 ust. 2”. Stawiam tezę, że każdy inny sposób wykonania obowiązującego przepisu niż 100 miejsc dla drugokierunkowców na 100 wszystkich może prowadzić do uznania wynikającej z takiego wykonania odmowy przyjęcia na studia za punkt wyjścia zarzutu niekonstytucyjności, w tym samym znaczeniu co limitowanie opłat za drugi kierunek studiów.

Z tym przepisem skorelowany jest równie ciekawy art. 169 ust. 1a w brzmieniu: „Kandydat na studia stacjonarne w uczelni publicznej lub student przenoszący się z innej uczelni jest obowiązany do złożenia oświadczenia o kontynuowaniu lub ukończeniu studiów na innych kierunkach studiów stacjonarnych w uczelni publicznej”. Przepis jest adresowany do kandydata, a nie do uczelni. Czy można odmówić przyjęcia studentowi, który nie złożył takiego oświadczenia? Gdyby miał być to warunek przyjęcia na studia, dlaczego nie dodano go w ust. 1? A może należy (można?) wprowadzić taki „warunek rekrutacji” poprzez art. 169 ust. 2? Bo gdyby nie wprowadzać, a ów limit określić jako 100/100, to może zakres uczelnianej biurokracji można zmniejszyć choć odrobinę, jednak bez ignorowania tak dziwnych przepisów?

Zabawa w umowy

Art. 160a ust. 3: „Umowa jest zawierana na cały przewidywany okres studiów; student nie jest obowiązany do uiszczania opłat innych niż określone w umowie”. Przedstawiciele niektórych uczelni nadal uważają za niemożliwe przewidzenie, ile będą kosztowały studia za 3 lata, zwłaszcza jeśli kluczowym kosztem jest np. obóz narciarski w Alpach. C zy możliwe jest więc określenie kwoty za dany rodzaj opłaty w umowie, a następnie jej zwiększenie – np. z powodu niedoszacowania kosztów na 3-5 lat do przodu, poniżej których przecież nie można opłaty ustalić i braku w umowie odpowiedniej „klauzuli waloryzacyjnej” – w drodze aneksu? Czy ust. 3 wyklucza aneksowanie, czy wymaga jedynie objęcia datą pierwotnej umowy całego przewidywanego okresu studiów? A jeśli student odmówi jego podpisania? Czy uczelnia ma „dopłacić z własnych”? Czy uczelnia może skorzystać wtedy z art. 190 ust. 2 pkt 4 („Niepodpisania przez studenta przedłożonej przez uczelnię umowy o warunkach odpłatności za studia lub usługi edukacyjne” – a nie o „warunkach pobierania opłat” – jak stanowi nowe brzmienie art. 160a)? A jeśli tak, to czy termin 30 dni od rozpoczęcia zajęć (art. 160a ust. 2) należy zastosować odpowiednio? Czy sąd administracyjny uwzględni spór o wysokość opłaty jako przesłankę wadliwości skreślenia? A może raczej student powinien – by uniknąć skreślenia – podpisać aneks, a potem dopiero w sądzie cywilnym kontynuować spór o wysokość opłat. A jeśli podpisze umowę (aneks) z obawy przed skreśleniem, a potem odwoła swe oświadczenie woli, to czy nowa przesłanka skreślenia nie może być zastosowana?

Ciekawie wygląda też konieczność zawierania umowy z art. 160a na usługi potwierdzania efektów uczenia się (art. 99 ust. 1 pkt 6) najwcześniej po wydaniu decyzji o przyjęciu na studia, skoro owo przyjęcie może nastąpić dopiero w wyniku potwierdzania efektów uczenia się. MNiSW wydaje się stać na stanowisku, że umowa z art. 160a dotyczy tylko studentów lub osób przyjętych, więc odesłanie do pkt. 6 z art. 99 ust. 1 jest w tym zakresie… puste. Co do zajęć uzupełniających efekty kształcenia niezbędne do podjęcia studiów II stopnia na określonym kierunku (art. 99 ust. 1 pkt 4) sprawa jest o tyle różna, że teoretycznie można podpisać umowę po „przyjęciu” na studia, a wykonać przed ich „podjęciem”. Warto też pouczyć osobę przyjętą na studia, by nie wysyłała przelewu przed datą podpisania umowy, bo może uczelnia będzie musiała go zwrócić, jako opłatę pobraną z naruszeniem zakazu z art. 160a ust. 4.

Ograniczenie przedmiotu regulacji umową z dotychczasowych „warunków odpłatności za studia lub usługi” na rzecz jedynie „warunków pobierania opłat” oraz nieuwzględnienie w jej treści programu i (choćby) zakładanych efektów kształcenia, a także swoisty „przymus skreśleniowy” podpisania umowy przedłożonej przez uczelnię, to dowody ograniczania prostudenckiej funkcji gwarancyjnej umowy. Pozostają one w dysharmonii z tezami o dalszym umacnianiu podmiotowości studenta, tym większej, im bardziej nowe rozwiązania okażą się fikcyjne (np. brak obowiązku uiszczania opłat innych niż z umowy rozumianych rodzajowo, publikowanie wzoru umowy bez zdefiniowania jego zawartości „kwotowej” i powiązania z art. 99 ust. 2).

Stypendia

Czy oceny z przedmiotów (tożsamych z tymi z programu studiów) zaliczonych na podstawie uznania efektów uczenia się mogą być wliczane do średniej stypendialnej? Art. 181 ust. 1 PSW stanowi: Stypendium rektora dla najlepszych studentów może otrzymywać student, który uzyskał za rok studiów wysoką średnią ocen lub…”. Wszak efekty uczenia się uznano (nawet w zakresie 90% programu na same piątki – bo absolwent kierunku X poszedł do sąsiedniej uczelni na ten sam kierunek w ramach „dziennikarskiego testu nowelizacyjnych rozwiązań”) przed przyjęciem na studia . Z drugiej strony patrząc, art. 170g ust. 3 brzmi: „W wyniku potwierdzenia efektów uczenia się można zaliczyć studentowi nie więcej niż 50% punktów ECTS”. Z trzeciej strony mówiąc: dobra ocena z efektów uczenia praktykowanych kilkanaście lat zawodowo może być postrzegana jako uzyskana w warunkach radykalnie odmiennych niż semestr wykładu z danego przedmiotu.

Innym „prostudenckim” pomysłem miało być „niekaranie utratą świadczeń, zwłaszcza uzyskanych za wyniki”, w przypadku wcześniejszego ukończenia studiów. Zamiast jednak uchwalić, że np. stypendium rektora przyznane w kwocie X na semestr można wypłacić jednorazowo, wprowadzono do art. 184 nowy ust. 8 w brzmieniu: Decyzja o przyznaniu świadczenia pomocy materialnej, o którym mowa w art. 173 ust. 1 pkt 1–3 i 8, wygasa z ostatnim dniem miesiąca, w którym student został skreślony z listy studentów albo ukończył studia na kierunku, na którym pobierał świadczenie, lub utracił prawo do świadczenia na podstawie ust. 5”. Czy nieprawomocna decyzja skreśleniowa także wywoła ów skutek? Czy jej uchylenie przez sąd administracyjny umożliwi przywrócenie świadczeń, czy będzie konieczne nowe wnioskowanie i nowa decyzja? A jeśli nowa, to czy świadczenie będzie przyznane ponownie i „wstecznie”?

„Rozwija się” też art. 179 ust. 8, którego zmiany przedstawiam tu skreśleniem i podkreśleniem. „W uzasadnionych przypadkach rektor, kierownik podstawowej jednostki organizacyjnej albo odpowiednio komisja stypendialna lub odwoławcza komisja stypendialna, o których mowa w art. 177 175 ust. 4 i art. 176 ust. 3, mogą zażądać doręczenia opinii jednostki w systemie pomocy społecznej odpowiedzialnej za ustalenie sytuacji dochodowej i majątkowej osób i rodzin, i uwzględnić ją w postępowaniu. zaświadczenia z ośrodka pomocy społecznej o sytuacji dochodowej i majątkowej studenta i rodziny studenta i uwzględnić tę sytuację przy ocenie spełnienia przez studenta kryterium, o którym mowa w ust. 1”. Jednocześnie dodano nowy ust. 9: „W przypadku niedostarczenia przez studenta zaświadczenia, o którym mowa w ust. 8, rektor, kierownik podstawowej jednostki organizacyjnej albo komisja stypendialna lub odwoławcza komisja stypendialna, o których mowa w art. 175 ust. 4 i art. 176 ust. 3, może wezwać studenta do przedstawienia wyjaśnień. Niezłożenie wyjaśnień w wyznaczonym terminie skutkuje odmową przyznania stypendium socjalnego”. Czyli przedstawienie wyjaśnień, choć niesatysfakcjonujących, a nawet bzdurnych, nie może skutkować odmową. Próba poszukiwania sensownego zastosowania instytucji „zaświadczenia z MOPS-u” doprowadziły mnie do koncepcji uznania korzystania z pomocy społecznej jako kryterium (wpisanego w regulamin z art. 186 PSW) drugiego rzędu selekcji, po spełnieniu kryterium dochodu z art. 179 ust. 2. Utożsamianie „trudnej sytuacji materialnej” (ustawowa przesłanka stypendium socjalnego z art. 179 ust. 1) z dochodem uprawniającym do „ubiegania się”, a nie gwarantującym przyznanie świadczenia (art. 179 ust. 2), być może przestaje być zasadne po wprowadzeniu instytucji „uwzględnienia zaświadczenia” z art. 179 ust. 8-9?

Urlop i prawa nabyte

W zakresie tego kluczowego dla życia i zdrowia naukowców uprawnienia przewidziano przepisy przejściowe: wnioski sprzed 1 X – rozpatrywane, a urlopy wykorzystywane na zasadach dotychczasowych. Brak jednak jakichkolwiek regulacji w kluczowym zakresie przejściowości, tj. wymiaru uprawnienia i warunków skorzystania. Co z wymiarem urlopu niewykorzystanego na starych zasadach? Czy to prawo nabyte, a jeśli tak, to czy nabyte „słusznie”? Podobieństwa do art. 120 są nieprzypadkowe. Opcja „zerowa” jest o tyle atrakcyjna, że ładnie „zakleja” brak regulacji, które zawsze kreowałyby jakieś niezadowolenie. Dla sądu pracy może być ona jednak nieatrakcyjna, nie tylko przez swą pozorną czytelność. Wyobrażam sobie interpretacje oparte na słuszności nabycia prawa: nabył prawo do 2 lat i po przepracowaniu lat pięciu może je nadal wykorzystać, brak regulacji lub inna jej interpretacja są niezgodne z Konstytucją, dopiero nowo zatrudniony po 1 X otrzymuje pakiet: 1 rok po przepracowaniu lat piętnastu. Wyobrażam sobie także jeszcze inny wariant: jeśli nauczyciel wykorzystał ¼ z dotychczasowego dwuletniego okresu, to na nowych zasadach zachowuje prawo do ¾ nowego okresu.

Tak czy owak Sąd Najwyższy z nowelizacją z pewnością się zapozna. Dlatego dla rektorów, którzy przecież poważnie taktują zasady dyscypliny finansów publicznych, przy wyraźnie niejednoznacznych przepisach, droga sądowa – nawet „sprowokowana” – wydawać się może pewnym sposobem rozstrzygnięcia problemów interpretacyjnych. W sytuacji wątpliwości rektor więc odmawia i zachęca pracownika do pozwu, w odpowiedzi na który dzieli się z sądem swymi wątpliwościami.

Wywłaszczenie i przekształcenie

Art. 86f stanowi, że: „1. W przypadku komercjalizacji pracownikowi przysługuje od uczelni publicznej nie mniej niż: 1) 50% wartości środków uzyskanych przez uczelnię z komercjalizacji bezpośredniej, obniżonych o nie więcej niż 25% kosztów bezpośrednio związanych z tą komercjalizacją, które zostały poniesione przez uczelnię lub spółkę celową; 2) 50% wartości środków uzyskanych przez spółkę celową w następstwie danej komercjalizacji pośredniej, obniżonych o nie więcej niż 25% kosztów bezpośrednio związanych z tą komercjalizacją, które zostały poniesione przez uczelnię lub spółkę celową”. Jednocześnie w ust. 4 czytamy: „Prawa, o których mowa w ust. 1 i 2, przysługują nie dłużej niż przez pięć lat od dnia uzyskania pierwszych środków”. Czy jeśli uczelnia, komercjalizując „na siebie” (czego naukowiec nie może zablokować), umówi się z podmiotem zewnętrznym, że po pierwszej symbolicznej transzy gros przychodów będzie w roku szóstym, to pojęcie „uwłaszczenia” wobec tego naukowca nadal będzie trafne? No i czym różni się wynalazek powstały „w ramach wykonywania obowiązków ze stosunku pracy” (art. 86c PSW) – wtedy stosujemy „uwłaszczeniowe regulacje”, od powstałego „w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy” (art. 14 prawa autorskiego i podobn. Art. 11 prawa własności przemysłowej).

W ramach „porządkowania” rynku wprowadzono regulacje art. 11c ust. 7-10 blokujące możliwość ponownego występowania o „odebrane” uprawnienia przez 12/24-miesięczny okres karencji. Trudno się zgodzić, by pełniły one rolę „sankcji karnej”, a uzasadnieniem ma być „danie czasu” na uzupełnienie niespełnianego warunku prowadzenia studiów, to dlaczego dla każdego przypadku wprowadzono „sztywny” termin 24 czy 12 miesięcy? Jeśli zaś chodziło jednak o zapobieganie „przeskakiwania” z kierunku na kierunek, mimo decyzji o cofnięciu lub zawieszeniu, to dlaczego nie „zablokowano” możliwości „przeskoczenia” poprzez zmianę (przekształcenie) jednostki prowadzącej (art. 84 ust. 1).

Interpretacje i dywagacje

Niektóre przepisy można było napisać czytelniej. Dlaczego np. w art. 11 ust. 3 pkt 2 lit b) tiret pierwsze napisano: „prowadzone na tym kierunku studia pierwszego lub drugiego stopnia o profilu praktycznym uzyskały co najmniej pozytywną ocenę jakości kształcenia Polskiej Komisji Akredytacyjnej…”, a nie np. „prowadzi na tym kierunku studia pierwszego stopnia i posiada [jak w 170e ust. 1, a nie jak w art. 94b ust. 1 czy art. 96a ust. 2] pozytywną ocenę…”. Nie powstałyby wątpliwości, czy wymóg pozytywnej oceny dotyczy jedynie tych jednostek, które profil praktyczny prowadzą. Ale skoro zignorowano 74 poprawki Biura Legislacyjnego Senatu RP, to dlaczego ktokolwiek miałby się przejmować takimi drobiazgami.

Na szkoleniu MNiSW w Rzeszowie w niektórych wysoce wątpliwych sprawach prowadzący je przedstawiciel MNiSW zapowiadał interpretację MNiSW. Pozostaje liczyć, że będą one jednoznaczne, ale nie tak „odważne”, jak zachęcanie uczelni, by poprawiały ustawę w swoich przepisach wewnętrznych albo tak „zwodnicze”, jak wskazanie możliwości pominięcia w regulaminie pomocy materialnej niektórych przesłanek art. 181 ust. 1 PSW (np. pozostawienie tylko średniej) dokonane w Komentarzu do PSW wyd. MNiSW, a skrytykowane przez NSA. Jednak czy w Polsce naprawdę zawsze musimy walczyć z problemami, jakie sobie sami (choć rękami naszych polityków) stwarzamy? Czy mamy za dużo wolnego czasu, za mało papierów na biurkach, wolne moce przerobowe na zwojach mózgowych, które trzeba zarzucić kompletnie nieprzydatnym rozwojowo tematem? A może wierzymy (albo udajemy, że wierzymy), iż to regulacje tworzą jakość kształcenia i dobrostan studenta. Bo w to, że regulacje „organizują” słabnący demograficznie „rynek” i gwarantują wybranym „budżetową kroplówkę” wierzyć nie trzeba – to po prostu wiemy.

Marcin Chałupka specjalizuje się w prawie i instytucjach szkolnictwa wyższego i awansu naukowego. Więcej na www.chalupka.pl Tekst pisany 30.10.2014 r. bez założenia nieomylności. Konkretne stany faktyczne powinny być konsultowane z radcami prawnymi uczelni lub pełnomocnikami danego podmiotu.