Czytelnia czasopism

Zarządzanie na dwa głosy

„Wiadomości Akademickie”, pismo Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy (nr 54/14), zamieszczają na wywiad na dwa głosy: z dr Wandą Korzycką-Wilińską, dyrektorem Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. J. Biziela i mgr. inż. Jackiem Krysiem, dyrektorem Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. A. Jurasza. Dyrektor Kryś podkreśla, że zarządzanie szpitalem uniwersyteckim z całą pewnością ma swoje zalety, ale też wady, jak choćby określona struktura, której wymaga organ założycielski. W szpitalach nieakademickich zarządzający mają większą swobodę w kierowaniu jednostką, a decyzje podejmują w oparciu o analizy finansowe. Zamknięcie oddziału, który przynosi straty jest tam znacznie łatwiejsze, niż w placówce uczelnianej – wyjaśnia Kryś.

Korzycka-Wilińska i Kryś przyznają, że potrafią wspólnie planować, dzielić się zadaniami leczniczymi. Dyrektor Korzycka-Wilińska wspomina przypadek chirurgii naczyniowej, kiedy niemal cały zespół prof. Arkadiusza Jawienia przeszedł do szpitala Jurasza, przede wszystkim ze względu na plany rozwojowe i uruchomienie w nowej części szpitala hybrydowej sali operacyjnej oraz nowego bloku operacyjnego. W tym kontekście Jacek Kryś rozwinął temat tzw. kompleksowości usług, preferowanej we współczesnej medycynie, jednak – jego zdaniem – niekoniecznie w ramach jednej placówki. Najważniejsze, według Krysia, jest takie zabezpieczenie medyczne, które nie będzie dodatkowo obciążało finansowo placówek, a jednocześnie tak skonstruowane, aby pacjent miał do nich swobodny dostęp i możliwość wyboru. Oba szpitale mają podpisane w tym zakresie stosowne porozumienia.

Mimo trudności szpitale odnotowują dodatni wynik finansowy. Szpital Biziela zajął dodatkowo pierwsze miejsce w rankingu Forbesa. Korzyca-Wilińska podkreśla rolę innowacyjnego rozwiązania zarządczego, jakim jest powołanie menadżerów oddziałów w jej szpitalu. Kryś natomiast zlikwidował w swoim szpitalu stanowisko menadżera – co według dyrektora jest krokiem do przodu w stosunku do Szpitala Biziela – i wprowadził odpowiednie narzędzia i systemy komputerowe, dzięki którym kierownicy na bieżąco mają dostęp do raportów, zwanych w Juraszu „zegarkami”.

Sprawdzone praktyki na własnym gruncie

Z inicjatywy rektorów zrzeszonych w Kolegium Rektorów Uczelni Ekonomicznych został powołany zespół prorektorów odpowiedzialnych za różne obszary funkcjonowania uczelni – są to osoby, które w swoim zakresie działań mają m.in. sprawy dotyczące finansów. – W dzisiejszych realiach każda uczelnia musi optymalizować wszystkie działania, aby móc się rozwijać – mówi, w wywiadzie zamieszczonym w „Portalu”, piśmie Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu (nr 2/19/14), prof. Wanda Kopertyńska, prorektor ds. nauki tej uczelni. Celem spotkań powołanego zespołu – tłumaczy prof. Kopertyńska – jest poznanie rozwiązań zastosowanych na „siostrzanych” uczelniach i wdrożenie sprawdzonych praktyk na własnym gruncie, bez narażania się na niepotrzebne błędy.

Podczas spotkań poddane zostały analizie wszystkie obszary występujące w działalności uczelni. Porównana została np. sfera rekrutacyjna; to, w jaki sposób zmienia się struktura ilościowa i dynamika przyjęć kandydatów na wszystkie formy studiów. W SGH i UE w Poznaniu wzrasta liczba osób na studiach podyplomowych. Pomysł powołania w UE we Wrocławiu Centrum Kształcenia Ustawicznego, czyli skupienie w jednym miejscu całego procesu marketingowego i toku studiów, pozwoli – o czym mówi z nadzieją prof. Kopertyńska – zaobserwować wyraźny progres zainteresowania taką formą kształcenia. Inny poruszany obszar dotyczył kosztów kształcenia. Porównywano np. jaka powinna być wielkość grup studenckich, by realizować kierunek na optymalnych finansowo warunkach. Kolejny obszar odnosił się do struktur zatrudnienia. Największy udział w kosztach uczelni stanowią bowiem koszty pracy. Stąd – mówi prof. Kopertyńska – w UE we Wrocławiu decyzja o ograniczeniu zatrudnienia. Sposób – według zapewnień prorektor – ma być jak najmniej „bolesny”. Uczelnia rozstaje się z pracownikami, którzy posiadają środki na dalsze życie – mają wypracowane emerytury.

Małgorzata Pawełczyk 

Głos o integracji

W różnych miastach podejmowano próby integracji uczelni. Teraz konsolidację szkół wyższych „popiera” ustawa. Od razu pojawiły się pomysły, mające szanse na realizację, a jeden z nich we Wrocławiu, gdzie ostrożnie przymierzają się do tego Uniwersytet Przyrodniczy i Uniwersytet Wrocławski. W „Głosie Uczelni”, czasopiśmie wrocławskiego UP, prof. Roman Kołacz, rektor UP, wyjaśnia problem konsolidacji uczelni w wywiadzie udzielonym red. Ewie Jaworskiej oraz w liście do społeczności uczelni. W numerze opublikowano też kalendarium koncepcji integracyjnych we Wrocławiu.

„Od deklaracji do urzeczywistnienia droga daleka i niepewna” – to słowa prof. Kołacza, który w wywiadzie przedstawia argumenty za konsolidacją. Pierwszy jest historyczny. Obie uczelnie wywodzą się ze wspólnego pnia: Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu – uczelni powołanej w 1945 roku. Uczelnia rolnicza, obecny UP, została wyodrębniona z niej w 1951 r. Kolejny to argument z prestiżu. „Przyrodnicy” właśnie prestiż zyskaliby na konsolidacji, a zapewne, jak twierdzi rektor UP, także studentów II stopnia, którzy obecnie bardzo często po uzyskaniu dyplomu inżyniera na UP decydują się robić magisterium na Uniwersytecie Wrocławskim lub Politechnice Wrocławskiej, tym bardziej, że uczelnie te oferują pokrewne kierunki studiów. Jest też argument „z mocy”. Konsolidacja to zebranie w jedno potencjałów obu uczelni. Czy uniwersytet powstały w wyniku integracji nie byłby bliski idei tzw. uniwersytetu badawczego? Rektor rozwiewa też obawy tych, którzy konsolidacji się boją. Kolegium Przyrodnicze miałoby przynajmniej przez okres dwóch kadencji rektorskich, czyli 8 lat, autonomię finansową. Z kolei w liście prof. Kołacz wyjaśnia zawiłości konsolidacji uczelni oraz trzy możliwe warianty integracji UP i UWr.

Ten temat nie wyczerpuje zawartości numeru. Zainteresował mnie artykuł dr. Juliana Jezioro z Uniwersytetu Wrocławskiego, specjalisty z dziedziny prawa autorskiego, który wyjaśnia skąd wzięły się ZUS-owskie kontrole umów zleceń i jak interpretować problem „twórczego charakteru” wykładu, a także jak bronić swoich racji przed sądem (do czego zmusza uczelnie działanie ZUS). Rzecz bardzo pożyteczna z punktu widzenia naukowców, jak i administracji uczelnianej. W stałym cyklu artykułów o losach absolwentów Uniwersytetu Przyrodniczego znajdziemy tekst dr Agnieszki Latawiec, która spełniła swoje marzenia i prowadzi badania naukowe w Brazylii.

„Głos Uczelni” to nie zdawkowy informator bieżących spraw – które skądinąd znajdujemy z numerze – ale czasopismo o umiejętnie realizowanych ambicjach publicystycznych, poruszające ważne problemy tak z życia uczelni, jak i szeroko rozumianego środowiska akademickiego. Nie znajdziemy takich analiz i materiałów na modnych ostatnio portalach, którymi część uczelni usiłuje zastąpić swoje czasopisma. Myślę, że ten kierunek zmian nie jest dobry. Portal i czasopismo powinny współistnieć, uzupełniając się wzajemnie. Z satysfakcją czytam pogłębione teksty w czasopiśmie uczelnianym. Jakże to inne od tego, co oferują portale internetowe, gdzie „szybkie”, ale powierzchowne informacje nie dają pogłębionego obrazu życia uczelni. Wprost przeciwnie, często skupiają się na sprawach drugorzędnych, a już pracownikowi rzadko oferują cokolwiek, czego by nie wiedział skądinąd.

(P)