Jestem optymistą
Jesteś koncertującym pianistą, doktorantem Akademii Muzycznej w Krakowie. Jakie były początki twojej edukacji pianistycznej?
Pochodzę z Kędzierzyna Koźla (woj. opolskie) i właśnie tam rozpoczęła się moja przygoda z fortepianem. W moim domu rodzinnym muzykowanie to żywa tradycja. Mój ojciec uczył się gry na skrzypcach w szkole muzycznej I stopnia, a aktualnie grywa na trąbce. Ja również bardzo chciałem grać. Gdy miałem osiem lat, przyjęto mnie do szkoły muzycznej, do klasy Lidii Marek, następnie uczyłem się w szkole w Gliwicach u Krystyny Moszyńskiej.
Studia pianistyczne odbyłem w klasie Mirosława Herbowskiego w Akademii Muzycznej w Krakowie. Moja praca dyplomowa nosi tytuł Poglądy pianistyczne Sergiusza Rachmaninowa . Opisuję w niej Rachmaninowa głównie jako kompozytora, pianistę i dyrygenta – artystę, co ciekawe, prawie w ogóle niezajmującego się pedagogiką.
Dlaczego wybrałeś krakowską Akademię Muzyczną? Czy jest ona miejscem, które w jakiś szczególny sposób umożliwia rozwój młodym muzykom? Czy organizowane są tutaj np. interesujące i ważne wydarzenia muzyczne, które pomagają pianistom wejść na sceny muzyczne?
Krakowską Akademię wybrałem ze względu na profesora. Bardzo chciałem studiować u prof. Herbowskiego i było to główne kryterium mojego wyboru. A jeśli chodzi o ciekawe przedsięwzięcia koncertowe organizowane w Krakowie dla studentów – pianistów, to szczególnie podoba mi się pomysł festiwali przygotowywanych co roku przez Katedrę Fortepianu i jej kierownika – prof. Andrzeja Pikula.
Są to monograficzne imprezy z tematem przewodnim i co roku innym pomysłem artystycznym. W 2011 r. była to muzyka Franciszka Liszta (grałem wówczas koncert z orkiestrą symfoniczną Akademii Muzycznej w Filharmonii Krakowskiej pod batutą Michała Klauzy). Następnymi tematami były: twórczość Debussy’ego i Szymanowskiego, a następnie Rachmaninowa, Czajkowskiego i Prokofiewa. Każdy tego typu festiwal trwa około tygodnia i mogą w nim wziąć udział wszyscy pianiści studiujący w Akademii Muzycznej w Krakowie. Koncerty odbywające się w ramach tego wydarzenia stoją zazwyczaj na bardzo wysokim poziomie.
Jeżeli chodzi o inne plusy studiowania w krakowskiej Akademii, to bardzo wysoko cenię wykładane tu przedmioty teoretyczne – m.in. kształcenie słuchu, które jest prowadzone w sposób bardzo rozwijający umiejętności studentów.
No właśnie. Pianista ma grać, ale musi też wiedzieć o czym gra. Które z przedmiotów teoretycznych cenisz najbardziej?
Na pewno szczególnie ważne są dla mnie wykłady prof. Mieczysława Tomaszewskiego, jednego z największych aktualnie żyjących teoretyków muzyki. Przez rok byłem słuchaczem jego wykładów monograficznych, a teraz, podczas studiów doktoranckich, znów uczęszczam na prowadzone przez niego zajęcia. Podziwiam świeżość jego myśli, dociekliwość i wrażliwość przy jednoczesnym ujmowaniu idei w konkretne ramy.
Jeśli chodzi o historię muzyki, to zapadły mi w pamięć również wykłady dr hab. Małgorzaty Janickiej-Słysz. Ceniłem je za bardzo jasny przekaz i szczególną metodę ich prowadzenia, która sprawiała, iż po wyjściu z sali pamiętało się właściwie wszystko, o czym była mowa na zajęciach.
Na jaki temat piszesz rozprawę doktorską i u kogo?
Piszę o Ignacym Friedmanie – wielkim pianiście pochodzącym z Krakowa, urodzonym na Podgórzu. Zajmuję się jego twórczością kompozytorską. Friedman zagrał wiele koncertów, ale pozostawił również ok. 100 opusów skomponowanych dzieł, przy czym nie wszystkie one zostały odnalezione i skatalogowane. Mnie bardzo interesują kompozycje, które napisał dla siebie pod kątem występów, zarówno te typowo wirtuozowskie, jak i te o bardzo wysokiej wartości artystycznej. Pracę piszę pod opieką dr Anny Oberc.
Powiedziałeś, że uczelnię muzyczną wybrałeś ze względu na profesora. Czy mógłbyś opowiedzieć coś więcej o twoim pedagogu, Mirosławie Herbowskim?
Jest koncertującym pianistą, występującym zarówno solo, jak i kameralnie. W Akademii Muzycznej w Krakowie prowadzi klasę fortepianu. Zasiada w jury konkursów pianistycznych oraz prowadzi warsztaty m.in. w ramach Letniej Akademii Muzycznej. Grywa bardzo wiele koncertów, występując regularnie np. z Piotrem Grodeckim – pianistą, Pawłem Radzińskim – skrzypkiem oraz Danielem Stabrawą – I skrzypkiem Filharmoników Berlińskich, z którym parę lat temu wykonywali wspólnie m.in. wszystkie sonaty Beethovena na fortepian i skrzypce. Ponadto jest świetnym pedagogiem, oddanym swojej pracy. W krakowskiej Akademii ma w tej chwili troje doktorantów oraz prowadzi zajęcia dla studentów w klasie fortepianu.
Czy zauważasz zmiany w kształceniu pianistów w akademiach muzycznych? Czy wprowadzane są jakieś innowacje w systemie edukacji muzyków w Polsce?
Ostatnio do akademii muzycznych wchodzi tzw. system modułowy. Wiem, że tego typu zmiany wprowadzono już w katowickiej i łódzkiej Akademii Muzycznej. Zgodnie z tym systemem pianiści mogą wybrać, czy preferują drogę solistyczną (w tę stronę kieruje się większość pianistów), tzw. coachingu, czyli gry ze śpiewakami, czy też idą w stronę kameralistyki. W zależności od wyboru danego modułu przygotowywana jest inna siatka godzin, inaczej też wygląda program koncertu dyplomowego (może on być bardziej solistyczny, kameralny bądź zabrzmieć z udziałem śpiewaków).
Byłeś stypendystą ministra kultury i dziedzictwa narodowego, jesteś laureatem nagród na krajowych i zagranicznych konkursach pianistycznych. Która nagroda była dla ciebie szczególnie ważna? Który konkurs szczególnie dodał ci skrzydeł i wywarł znaczący wpływ na twoją drogę pianistyczną?
Pierwszym wydarzeniem, które miało dla mnie szczególne znaczenie, był VIII Międzynarodowy Konkurs Młodych Pianistów „Artur Rubinstein in memoriam” w Bydgoszczy (2008). Otrzymałem wówczas Nagrodę Specjalną za najlepsze wykonanie utworu Karola Szymanowskiego. Był to mój pierwszy międzynarodowy konkurs. Studiowałem wówczas na pierwszym roku Akademii Muzycznej w Krakowie. Następnym sukcesem był Festiwal Pianistyki Polskiej w Słupsku (2009) oraz XXVII Ogólnopolski Festiwal Laureatów Konkursów Muzycznych „Tydzień Talentów” w Tarnowie-Kąśnej Dolnej (2009). Z tych imprez wynikło kilka bardzo ciekawych koncertów, m.in. jeden z orkiestrą Sinfonietta Cracovia pod dyrekcją Roberta Kabary.
Ostatnio bardzo ważnym konkursem ogólnopolskim był dla mnie Ogólnopolski Konkurs Pianistyczny im. F. Chopina, organizowany przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina w Warszawie, podczas którego zostałem laureatem IV miejsca. Dzięki tej nagrodzie mogłem wykonać koncert podczas Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego w Dusznikach Zdroju.
Brałeś również udział w krajowych i międzynarodowych kursach pianistycznych. Który był dla ciebie najważniejszy i najbardziej inspirujący? Z którymi profesorami najlepiej ci się współpracowało?
Nie zapomnę kursu z prof. Johnem Perrym, na który pojechałem do Niemiec. Prof. Perry wykłada w Stanach Zjednoczonych (Los Angeles) i w Kanadzie (Vancouver). Zafascynowała mnie jego oryginalność i odmienność jeśli chodzi o estetykę gry i podejście pedagogiczne. Bardzo cenię również zajęcia z prof. Katarzyną Popową-Zydroń. Są one zawsze fascynujące, bez względu na to, czy uczestniczy się w nich czynnie, jako pianista, czy też jako słuchacz.
W latach 2010-2011 brałeś udział w bardzo interesującym przedsięwzięciu – Projekcie Europejskim „Fortepian odbiciem kultury europejskiej”, którego sesje odbywały się w Austrii, Francji, Macedonii, Mołdawii i Polsce. Opowiedz o tym.
Dyrektorem artystycznym tego projektu był Adam Wibrowski – wybitna postać, profesor klasy fortepianu w Konserwatorium w Paryżu. Jako uczestników przedsięwzięcia zaproszono młodych pianistów z Polski, Austrii, Mołdawii, Macedonii, Francji, Włoch i Szwecji. Projekt trwał niecałe dwa lata i zawierał pięć sesji, podczas których poznawaliśmy kulturę i folklor danego kraju. Uczestniczyliśmy również w lekcjach z pedagogami z krajów zaangażowanych w projekt (w Polsce mieliśmy zajęcia z prof. Januszem Olejniczakiem oraz wykłady z prof. Joanną Domańską).
Wiem, że twoja pierwsza płyta jest już gotowa do wydania. Bardzo mi miło, że mogłam napisać tekst do książeczki, która zostanie dołączona do tego albumu. Opowiedz o tym wydawnictwie.
Prace nad płytą zostały już zakończone. Obecnie szukam sponsorów, by móc całość opublikować. Pomysł na ten album zrodził się w dniu, gdy zacząłem przesłuchiwać swoje nagrania live z przeróżnych konkursów i festiwali, pochodzące z różnych miejsc i lat. Stwierdziłem, że materiał ten nadaje się do publikacji i warto, by całość ukazała się na płycie.
W albumie znajdzie się Sonata F-dur Mozarta, Barkarola Fis-dur , Nokturn Des-dur oraz Walc Des-dur F. Chopina, a także Etiuda gis-moll La Campanella z cyklu Grandes Études de Paganini oraz Rapsodia węgierska Franciszka Liszta. Płyta będzie nosić tytuł Paweł Motyczyński Live Recordings .
W tej chwili przygotowuję się również do nagrania studyjnego. Wraz ze skrzypkiem Błażejem Kociubanem zamierzam zarejestrować trzy Sonaty na skrzypce i fortepian Alfreda Schnittkego. Całość chcemy w przyszłości wydać na płycie.
W ostatnich latach wiele słyszymy i czytamy o pustych salach koncertowych oraz zmniejszonym apetycie na muzykę klasyczną. Jaka będzie twoim zdaniem przyszłość pianistyki? W jakim kierunku zmierza muzyka klasyczna?
Jestem optymistą. To fakt, zalewa nas m.in. „muzyka tła”, a za ostatni bastion muzyki klasycznej uważane są Niemcy, gdyż tam istnieje żywa tradycja uczestniczenia ogółu społeczeństwa w życiu koncertowym. Jednak np. w Polsce wciąż otwierane są nowe szkoły muzyczne, społeczeństwo jest edukowane, uważam więc, że zawsze będzie istniało jakieś zainteresowanie muzyką poważną. I niekoniecznie będzie ono płynęło ze strony absolwentów akademii muzycznych. Nawet ci, którzy uczęszczali do szkoły muzycznej I stopnia, będą szanować muzykę, gdyż sami doświadczyli kontaktu z nią i wiedzą, ile pracy wiąże się z zawodem muzyka. Wiele osób słuchających koncertów nie zastanawia się nad tym, ile godzin trzeba spędzić na przygotowaniu danego koncertu, recitalu. Wydaje im się, że muzyk wychodzi na scenę, gra… i tyle. Tymczasem każdy występ to ogrom pracy.
Jeżeli chodzi o pianistykę tzw. wysokich lotów, to jak wiadomo nurty się zmieniają i nikt nie gra już tak jak np. Vladimir Horovitz czy Artur Rubinstein.
Kto jest w tej chwili twoim mistrzem wśród pianistów?
Uwielbiam Grigorija Sokołowa. Moja narzeczona zafascynowana jest grą Marty Argerich. To dwa odmienne rodzaje pianistyki, przede wszystkim bardzo ciekawe pod względem emocji gry. Podczas ostatniego Konkursu Chopinowskiego obserwowaliśmy rozkwit wielkich talentów młodszej generacji. Szczególnie ciekawie prezentował się Daniił Trifonow, który zajął wówczas III miejsce, jednak potem wygrał konkurs Czajkowskiego oraz konkurs w Tel Awiwie (to dwie bardzo ważne dla pianistów imprezy).
Gra się inaczej niż kiedyś. Zmieniają się czasy, zmienia się również i pianistyka. Ten przeskok najwyraźniej widać, gdy porównamy nagrania Horovitza i Rubinsteina z nagraniami Zimermana. Zimerman podąża z duchem naszych czasów, jest zainteresowany elektroniką, technikami nagrywania. Dlatego Chopin grany sto lat temu był inny niż Chopin wykonywany dzisiaj.
Dodatkowo żyjemy w momencie, kiedy tak naprawdę niewiele grywa się muzyki pochodzącej z naszych czasów. W epoce Bacha czy Haydna utwory współcześnie żyjących twórców wykonywano od razu i rzadko powracano do przeszłości. Teraz sięgamy głównie do muzyki epok wcześniejszych. To również nie pozostaje bez wpływu na sztukę wykonawczą.
Co byś poradził swoim młodszym kolegom i koleżankom, którzy wkraczają właśnie jako studenci do klas fortepianu akademii muzycznych?
Trudno dawać takie ogólne rady. Każdy młody człowiek przychodzący na akademię ma swoją indywidualną mentalność, jest innym typem artysty, ma też swoje aspiracje. Jedni w siebie nie wierzą, inni sądzą, że wiedzą już wszystko. Każdy musi znaleźć swoją ścieżkę i podążać nią tak, by być szczęśliwym.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.