Przygoda z U-Multirankiem
W maju ogłoszono pierwszą edycję europejskiego rankingu szkół wyższych – U-Multiranku. Miał być remedium na uznane za zbyt jednostronne i niemiarodajne rankingi tworzone przez różne instytucje. Wbrew nazwie nie jest to ranking, gdyż nie szereguje uczelni według określonego kryterium. Nazywany jest powszechnie „porównywarką” uczelni, gdyż ocenia – przyznaje 5 stopni: od słaby do bardzo dobry – wiele kryteriów (często ponad 10 w jednym wyszukiwaniu) na różnych uczelniach. Użytkownikowi oferuje kilkustopniowe filtrowanie, m.in. przez kierunek kształcenia i kraj, ale także przez badania naukowe. Udział w rankingu był dobrowolny, zatem nie wszystkie, nawet europejskie, szkoły wyższe w nim się pojawiły. Z Polski mamy tylko 34 uczelnie, w tym jedną Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Elblągu oraz kilka uczelni niepublicznych, raczej z grupy tych najlepszych. W tworzeniu U-Multiranku uczestniczyła Fundacja Edukacyjna Perspektywy.
Próbowałem zajrzeć do rankingu, wcielając się w zagranicznego kandydata na studia w Polsce. Wybrałem studia rolnicze. Znalazłem cztery uczelnie, w których mogę w Polsce studiować wymarzony kierunek: uniwersytety w Szczecinie i Gdańsku, Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego i Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy w Bydgoszczy. Najsłabiej, wg U-Multiranku, pod względem naukowym i dydaktycznym w obszarze rolnictwa wypadła SGGW…
A propos Bydgoszczy. Gdy porównywałem uczelnie wg kryterium „economical involvement” natrafiłem na Uniwersytet Ekonomiczny w Bydgoszczy (University of Economics, Bydgoszcz). Początkowo pomyślałem, nie bez złośliwej satysfakcji, że oto mamy w U-Multiranku szkołę, która nie istnieje. Jednak szybko uznałem, że to niemożliwe. Kwerenda po stronach www bydgoskich uczelni pokazała, że za anglojęzyczną wersją nazwy Uniwersytet Ekonomiczny w Bydgoszczy kryje się Wyższa Szkoła Gospodarki. Ponieważ w U-Multiranku występują też inne polskie uniwersytety ekonomiczne, np. krakowski, podana przez bydgoską uczelnię niepubliczną nazwa może być myląca dla obywatela innego kraju. Wyższa Szkoła Biznesu w Dąbrowie Górniczej zastosowała w wersji anglojęzycznej nazwę Akademia Biznesu (Academy of Business).
Do europejskiej „porównywarki” szkół wyższych zgłosiło się dotychczas ponad 850 uczelni z całego świata. To i dużo i mało. „Polska reprezentacja” na pewno nie odzwierciedla sytuacji w szkolnictwie wyższym w naszym kraju. Świadczy o tym kolejne wyszukiwanie – uczelni, na której w Polsce moglibyśmy studiować pedagogikę. U-Multirank zaproponuje nam 13 pozycji, m.in. WSG w Bydgoszczy i WSB w Dąbrowie Górniczej, ale nie Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie, który występuje w rankingu w innych zestawieniach. Swoją drogą, warto porównać różne polskie uczelnie, stosując kryterium np. dostępności kadry. Okaże się, że te uważane u nas za najlepsze, wypadają słabo. Akurat stosunek liczby wykładowców do liczby studentów, tak często lekceważony w naszym kraju, dla obcokrajowca może być bardzo ważnym kryterium wyboru uczelni.
Nie chcę powiedzieć, że U-Multirank nie jest potrzebny. Wprost przeciwnie. Z całą pewnością jednak postanowiono go zrealizować za szybko i nie przedstawiono w postaci dostarczającej wiarygodnych informacji, przynajmniej o możliwości studiowania w Polsce. Z nadzieją czekam na kolejne odsłony udoskonalonego i uzupełnionego „rankingu europejskiego”, który skutecznie pomoże studentom dobrze wybrać właściwą uczelnię poza własnym krajem. Apeluję też do polskich uczelni: przyłączcie się do tego rankingu.