Nowelizacja Prawa o szkolnictwie wyższym
Nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym przyświecało kilka celów o zasadniczym znaczeniu i najchętniej przedstawiłabym je równolegle, bo trudno je zhierarchizować, wszystkie wydają się równie ważne. W znakomitej większości polegają na dopasowaniu oferty edukacyjnej szkół wyższych do oczekiwań rynku pracy. Bezsprzecznie mają służyć absolwentom, ale i nam wszystkim – obywatelom chcącym żyć w nowoczesnym, dobrze rozwiniętym kraju.
Zacznę od absolwentów. Mają oni różne potrzeby. Jedni chcą szybko i skutecznie znaleźć zatrudnienie. Inni marzą o pracy naukowej, o głębokich i zaawansowanych studiach. Obydwie grupy są krajowi niezbędne. Warunkiem sprostania ich wymaganiom jest przede wszystkim wyraźny podział na uczelnie zawodowe, o praktycznych profilach kształcenia i uczelnie akademickie, rozwijające i włączające studentów do badań naukowych. Zapleczem dla pierwszych ma być ich najbliższe otoczenie gospodarcze i społeczne, w tym pracodawcy – i ci duzi, i mniejsi – którzy nie tylko mogą współtworzyć organy uczelni, czy programy kształcenia, ale też prowadzić zajęcia. Z myślą o tej potrzebie na wszystkich poziomach kształcenia zmienione zostają zasady tworzenia minimum kadrowego, którego skład w połowie będą mogli tworzyć pracodawcy o dorobku zbieżnym z kierunkiem studiów. Wprowadzamy obowiązkowe, przynajmniej trzymiesięczne praktyki zawodowe, dajemy możliwość organizacji studiów dualnych.
Zapleczem uczelni akademickich poza samym środowiskiem nauki szeroko pojmowanej, uwzględniającej także żywy kontakt z badaczami o światowej renomie, winien być rynek innowacji i modernizującej się gospodarki, by studenci mogli tworzyć prace oryginalne, odpowiadające na wyzwania stawiane przez współczesność.
Z myślą o wszystkich kierunkach umacniamy ideę i praktykę interdyscyplinarności, tworzenia nowych programów uwzględniających zmieniające się oczekiwania. Dopuszczamy tworzenie wspólnych kierunków kształcenia i „składanie się” na minimum kadrowe nie tylko przez jednostki tej samej uczelni, ale i przez jednostki różnych uczelni. Ułatwiamy interdyscyplinarność studiów doktoranckich.
Z myślą o odpowiedzialnym kształceniu wprowadzamy centralny monitoring losu absolwentów. Będzie on jednocześnie informacją dla kandydatów na studia, po jakich kierunkach i przez jaką uczelnię realizowanych łatwiej, a po jakich trudniej znaleźć pracę.
Transparentności procedur i lepszemu informowaniu służyć będzie strona ministerstwa, ujawniająca decyzje o wstrzymywaniu i cofaniu uprawnień do kształcenia. Taką samą informację o zawieszanych i cofanych uprawnieniach do nadawania stopni naukowych sporządzać będzie Centralna Komisja do spraw Stopni i Tytułów.
Już z tego krótkiego przeglądu zmian widać wyraźnie, iż w centrum uwagi znalazła się jakość kształcenia i działalności uczelni. Pragnęliśmy przeciwstawić się masowemu, byle jakiemu nauczaniu, bo korzyści z niego są bardzo wątpliwe. Dlatego też wprowadzamy zmiany w warunkach prowadzenia studiów zakładające, iż jednostki zawsze muszą spełniać określone prawem wymagania, a ich naruszanie prowadzić będzie do cofania przyznanych uprawnień. W celu weryfikacji oryginalności prac dyplomowych, wprowadzamy centralne ich repozytorium.
Jakości, a po części też wzmocnieniu uczelni mają służyć rozwiązania ułatwiające wewnętrzne ich przekształcenia, restrukturyzacje, zwłaszcza te mające na celu konsolidacje. Nie sposób przecież nie zauważyć, iż rozdrobnienie polskich uczelni waży na ich miejscach w rankingach światowych. Tam przodują silne, wielowydziałowe, o szerokim zakresie aktywności szkoły wyższe. Jeśli chcemy w tej konkurencji awansować, musimy dostosować się do zewnętrznych parametrów, bo trudno oczekiwać, iż świat przyjmie nasze. Wydaje się, że istnieją już dostateczne narzędzia prawne umożliwiające fuzje szkół wyższych. Jednocześnie wzmocnione i uporządkowane zostały regulacje służące tworzeniu związków uczelni.
Nowo wprowadzony mechanizm „uwłaszczenia uczonych” tworzy dobry grunt pod komercjalizację wyników badań i wynalazków.
Postaraliśmy się też otworzyć uczelnie dla nowych grup, które dotąd tam nie trafiały w skali proporcjonalnej do ogromnej, ujawnionej z wielką siłą, potrzeby podnoszenia kompetencji i kwalifikacji. W Polsce nie ma tradycji kontynuowania kształcenia w wieku dorosłym. Owszem trafiają na studia podyplomowe osoby z wykształceniem wyższym. Są też studenci studiów niestacjonarnych, ale w większości są to rówieśnicy studentów stacjonarnych. Za rzadko jednak trafiają tu ci, którzy kiedyś zdecydowali się bezpośrednio po szkole pójść do pracy, podobnie jak ci, którzy rozwinęliby lepsze perspektywy zawodowe, gdyby uzupełnili wykształcenie lub podjęli je w innej niż dotąd dziedzinie. Dla nich wprowadzamy „potwierdzanie efektów kształcenia”, pozwalające uczelni zweryfikować umiejętności i wiedzę zdobyte poza uczelnią, na przykład w toku pracy, poprzez szkolenia, samokształcenie i zaliczyć je na poczet kształcenia na jednym z prowadzonych przez uczelnię kierunku. Pozwoli to zaoszczędzić czas osób zainteresowanych, uhonorować ich doświadczenie, skrócić proces zdobywania wiedzy.
Zmiany w ustawie mają służyć ludziom, zarówno tym, którzy korzystać będą z osiągnięć polskiej nauki, jak i uczonym, dla których korzystniej, w większej zgodzie z odrębnościami i specyfiką obszarów nauki opisujemy drogi awansu do tytułów naukowych, ale też studentom, którzy lepiej będą przygotowani do życia. Warto też wspomnieć o nowych regulacjach dotyczących umów z uczelnią, o możliwościach uzyskiwania certyfikatów poświadczających zdobywanie ponadprogramowych umiejętności lub wiedzy i o ułatwieniach w studiowaniu na więcej niż jednym kierunku.