Kolegia nauki
Zwiększenie efektywności w działalności naukowej oraz poszerzenie możliwości i szybkości wykorzystywania najnowszych osiągnięć naukowych w praktyce życia, szczególnie w tworzeniu nowych technologii, to problemy podkreślane przez ekipy rządzące w kraju w różnych okresach jego modelowych przemian społeczno-politycznych. Każda ekipa sprawująca władzę w Polsce po utrwaleniu swojego statusu istnienia zaczynała zajmować się rozwojem nauki w kraju i efektami korzystania z jej materialnych i nie tylko materialnych osiągnięć. To zainteresowanie sferą nauki przejawiało się przede wszystkim w werbalnych deklaracjach podkreślających ważność problemu dla aktualnej i przyszłej pozycji kraju. W różnych okresach zainteresowanie władz państwa sprawami nauki sprowadzało się do posunięć organizacyjnych zmieniających sposób zarządzania nauką. Zmiany sposobu zarządzania sprowadzały się do zmian organizacyjnych wśród gremiów dzielących i przyznających państwowe środki na badania naukowe. Lata istnienia pewnego sposobu dzielenia środków państwowych na naukę utwierdziły wśród decydentów przekonanie, że sposób ten jest jedynym właściwym. Każda władza, bez względu na odcień polityczny, uznawała ten sposób za pewien system, który akceptowała.
System ten można najogólniej scharakteryzować tak: środki z budżetu państwa przeznaczane na naukę są dzielone do instytucji, placówek, które w swej działalności statutowej miały i mają zapis dotyczący realizacji pracy naukowej. Te instytucje to: uczelnie państwowe, Polska Akademia Nauk z jej instytutami naukowo-badawczymi oraz samodzielne jednostki naukowo-badawcze, często mające w swej nazwie „instytut”. Jednostki te powstały w latach 70. ubiegłego wieku często w wyniku przemianowania. Np. Biuro Konstrukcyjne Przemysłu Motoryzacyjnego nazwano Przemysłowym Instytutem Motoryzacji. W większych zakładach produkcyjnych łączenie pewnych oddziałów spowodowało powołanie ośrodków badawczo-rozwojowych, które miały realizować prace naukowe w ramach zadań B+R na potrzeby zakładów odpowiedniej gałęzi przemysłu. Obecnie część jednostek badawczych z grupy instytutów nie istnieje, a OBR-y ze względu na zmiany w strukturach przemysłu, także przestały istnieć.
W czasie gdy powstawały prywatne szkoły wyższe, często wpisywały sobie one do statutu prowadzenie działalności naukowej. W większości z biegiem lat okazywały się to puste zapisy. Jednakże szkoły te pozostawały potencjalnymi udziałowcami w podziale państwowych środków przeznaczonych na naukę. Poza środkami kierowanymi do instytucji naukowych pewna suma pieniędzy jest przeznaczana na stypendia–granty dla indywidualnych osób, sterujących pewnym zespołem czy pracującym nad rozprawami dysertacyjnymi.
Jak z przedstawionej powyżej listy wynika, liczba odbiorców środków budżetowych państwa na działalność naukową jest długa.
Rozproszone środki, izolowane grupy
Opisany system finansowania działalności naukowej jest daleki od doskonałości. Niedoskonałość ujawnia się w ogólnej koncepcji realizowania się systemu jak również w pewnych fragmentach szczegółowych rozwiązań. Uzasadnienie tej tezy zajęłoby wiele stron tekstu. Tu przedstawiam tylko główne, moim zdaniem, niedoskonałości tego systemu.
Działalność systemu prowadzi do znacznego rozdrobnienia, a nawet rozproszenia środków finansowych, gdy – wprost przeciwnie – wymagana byłaby jak najdalej idąca koncentracja skupiona na realizacji wybranych tematów badań z obszaru nauk przyrodniczych i nauk formalnych (podział na takie obszary przyjąłem na podstawie A. Anzenbacher, Wprowadzenie do filozofii, Kraków 2003).
Wadą tego systemu, w którym następuje rozdział środków dla licznych instytucji naukowych oraz wyższych uczelni, jest współtworzenie się zjawiska, które Leszek Kołakowski opisuje następująco: „Jest też nieuchronne, że wskutek ogromnej liczby wyższych uczelni, z których każda prawie ma własne wydawnictwa i pisma, na skutek niebywałej specjalizacji, kiedy tysiące ludzi muszą wykazać się publikowanymi dziełami, aby uzyskać stopnie naukowe czy promocje, tworzy się liczne grupy specjalistów, którzy wymieniają swoje prace wyłącznie we własnym zamkniętym gronie, bez żadnego wkładu do ogólnej kultury” (Leszek Kołakowski, Czy Pan Bóg jest szczęśliwy i inne pytania, Kraków 2009).
Ocena pewnych aspektów życia środowisk wyższych uczelni, które stanowią w kraju jeden z głównych potencjałów rozwoju nauki, może uświadomić, że „część produkcji naukowej odpowiadająca przyjętym standardom jest bezużyteczna” (Kołakowski, op. cit.).
Kolejnym niedostatkiem, który wynika z charakteru systemu jest to, że obecne rozwiązania systemowe nie prowokują do wymiany doświadczeń pomiędzy grupami badawczymi skupionymi w różnych instytucjach.
Sytuacje opisane powyżej powstają w wyniku istnienia nie tylko centralnego systemu dzielenia środków finansowych. Również wiele innych praw obowiązujących wyższe uczelnie źle wpływa na życie naukowe.
Dla szczególnie zdolnych
Od pewnego czasu, śledząc informacje z mass mediów, można z wielkim zadowoleniem stwierdzić, że obecny rząd RP w znacznie większym niż do tej pory stopniu zainteresował się sprawami nauki. Świadczy o tym np. następująca informacja: „Rozpoczynamy narodowy program wspierania najlepszych jednostek naukowych w Polsce. Po raz pierwszy nadajemy status krajowego Narodowego Ośrodka Wiodącego. Każdy z tych ośrodków jest najlepszym z najlepszych w swojej dziedzinie” (FA 9/ 2012). Stanowisko rządu przedstawione w tym komunikacie narusza nie tylko istniejący do tej pory system finansowania nauki. Zmienia, jak się wydaje, istniejący punkt widzenia organizacji życia skierowanego na działalność naukową. Jako początek zmian może budzić optymistyczne nadzieje. Zdajemy sobie sprawę z tego, że osiągniecie takiego celu będzie wymagało wprowadzenia wielu zmian. W związku z tą ostatnią uwagą przedstawiam pewną propozycję do organizacji szkolnictwa na średnim poziomie nauczania.
Jest faktem, że zmiana czegoś, co jest skierowane na działalność w sferach nauki, nie może nastąpić w wyniku powstania jednego czy wielu dekretów. Taka zmiana może nastąpić w wyniku działania wielu różnych procesów odniesionych do różnych fragmentów życia. Powstanie i działanie nowych procesów, nazwijmy je procesami cząstkowymi, może z biegiem lat doprowadzić do ukształtowania się takich form życia, w których działalność naukowa stanie się przyjemnością i zaszczytem. Tworzenie dobrego klimatu w społeczeństwie dla działalności naukowej jest pierwszą zmianą, jaka powinna nastąpić w życiu codziennym. Kiedyś człowiek nauki był autorytetem. Odbudowanie tego, co było, nie będzie rzeczą łatwą. Nad opracowaniem takiej strategii muszą pracować grona specjalistów. Tu jednakże przedstawiam pewną propozycję działania, która mogłaby pozwolić w przyszłości na pewne zmiany w mentalności społeczeństwa.
Proponuję wprowadzenie zmian, które miałaby służyć powstaniu w ramach powszechnego systemu edukacji ośrodków przygotowujących przyszłe wybitne jednostki do pracy badawczej. Ośrodki te, lub na początku tylko jeden, nazwane np. kolegiami nauki, kształciłyby młodzież szczególnie uzdolnioną. Uczniowie tego ośrodka byliby wskazywani przez nauczycieli i wychowawców szkół podstawowych z całego kraju, a ostateczny skład uczniów kolegium powstałby w wyniku doboru najzdolniejszych. Absolwenci kolegium nauki kończyliby edukację ze świadectwem dojrzałości po okresie właściwym dla nauki w gimnazjum i liceum.
Program nauki w kolegium byłby szczegółowo opracowywany pod kątem możliwości rozwoju intelektualnego i naukowego uczniów. Trudno powiedzieć, ilu uczniów w danym roku byłoby przyjmowanych do kolegium. Ta liczba powinna zależeć od liczebności kandydatów, a o przyjęciu do kolegium decydowałyby warunki konkursu. Koszty wykształcenia w kolegium w całości pokryłoby państwo. Oprócz przygotowania absolwentów pod względem możliwości prowadzenia badań naukowych, otrzymywaliby oni podstawy wiedzy ogólnej właściwej człowiekowi ze średnim wykształceniem. Równocześnie wpajano by im zasady dobrego wychowania oparte na ogólnie przyjętych normach etyczno– moralnych.
Absolwenci kolegium nauki byliby w przyszłości prominentami nauki nie tylko w naszym kraju, a globalizacja zapewni im miejsce działania w dowolnym punkcie na mapie świata.
Rozwiązanie pośrednie
Zdaję sobie sprawę, że przedstawiona propozycja kształcenia młodych ludzi w jednym czy dwóch wybranych ośrodkach – kolegiach nauki może budzić wątpliwości różnych grup społecznych, wskazujących, że jest to rozwiązanie niekonstytucyjne. Stworzenie wybranych centrów kształcenia, do których ma dostęp nie każdy młody człowiek, rodzi wątpliwości. Ponadto siłą takiego argumentowania jest to, że kolegia nauki miałyby być w całości finansowane z podatków obywateli. Wydaje się jednak, że taka argumentacja może być podważona przez wskazanie korzyści, jakie płynęłyby dla społeczeństwa z późniejszych efektów działania i pracy absolwentów kolegiów.
Przyjmijmy jednak dalej, że proponowane rozwiązanie kształcenia w jednym czy w dwóch kolegiach nauki jest rozwiązaniem skrajnym. Dla złagodzenia społecznego wrażenia, które mogłoby powstać w wyniku takiego kształcenia młodzieży, proponuję rozwiązanie pośrednie przez powołanie „regionalnych” kolegiów nauki. Wstęp do kolegium miałby teoretycznie każdy, kto chciałby się tam uczyć. Otrzymanie statusu ucznia nastąpiłoby po uzyskaniu przez starającego się miejsca na liście zwycięzców konkursu.
Powstanie kolegiów nauki w danym regionie czy obszarze administracyjnym byłoby wskazane tam, gdzie są liczne ośrodki naukowe i panuje atmosfera życia akademickiego. Regionalne kolegia nauki byłyby finansowane ze środków władzy samorządowej, a także powinny być wspierane finansowo z funduszu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Ogólne programy nauczania w kolegiach powinny być podane do wiadomości radzie kolegiów powołanej przez ministra. Programy nauczania indywidualnego (odpowiednik studiów indywidualnych) mogłyby być przygotowywane ad hoc. Wszystkie programy nauczania ogólnego i indywidualnego stanowiłyby własność kolegiów i strzeżone byłyby prawami autorskimi. Programy nauczania w kolegium nauki byłyby ich dumnymi osiągnięciami i stanowiłyby o charakterze danego kolegium.
Powołanie kolegiów regionalnych i możliwość ubiegania się o naukę w nich każdego dziecka, zmienia charakter społeczny tych szkół i nie będzie podważać konstytucyjnych praw o powszechnym dostępie do nauki.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.