Asymetria poznawcza

Henryk Grabowski

Badania naukowe mogą dotyczyć człowieka lub jego otoczenia. Praktycznym celem pierwszych jest lepsze przystosowanie człowieka do jego otoczenia, drugich – lepsze przystosowanie otoczenia człowieka do jego potrzeb. Nasza wiedza na temat tych dwóch wielkich obszarów naukowego poznania nie jest symetryczna. Więcej wiemy o otaczającym nas świecie niż o nas samych. Wynika to zarówno z obiektywnych, jak i subiektywnych przyczyn. Pierwsze mają swoje źródło w asymetrii naszych możliwości i ograniczeń poznawczych. Dzięki zdobyczom astrofizyki potrafimy przewidzieć, w jakiej odległości od ziemi przeleci za kilkadziesiąt lat jakaś kometa. Stan wiedzy psychologicznej nie pozwala przewidzieć, czy jutro zbudzimy się w dobrym, czy w złym nastroju. Wciąż nie wiemy, jak to się dzieje, że w ciągu życia praktycznie wszystkie atomy, z których zbudowane jest nasze ciało, podlegają wymianie, a nasza tożsamość – cokolwiek to oznacza – z wyjątkiem zmian wywołanych chorobą, pozostaje niezmienna.

Trudno przewidzieć, czy kiedykolwiek człowiek przestanie być większą zagadką dla nauki niż otaczający go wszechświat. W każdym razie nigdy nie będzie to zależało wyłącznie od niego.

Całkowicie od nas zależy natomiast dystrybucja istniejącej wiedzy w procesie edukacji. Jej zasoby są ogromne i stale rosną. Konieczna jest więc selekcja, a nawet reglamentacja. Jak dotąd proces ten obejmuje niemal wyłącznie treści programowe w ramach tych samych przedmiotów nauczania szkolnego. Ich katalog w ciągu ostatnich stu lat prawie się nie zmienił. W ich zakres wchodzi głównie wiedza o naturze biofizycznego otoczenia człowieka i możliwościach jego przekształcania. Wiedza o naturze człowieka oraz możliwościach jej kształtowania w programach szkolonej edukacji prawie nie występuje.

Nie wiem kto wymyślił, że o udanym życiu współczesnego człowieka – co powinno być celem edukacji – w większym stopniu decyduje wyniesiona ze szkoły wiedza z geografii, chemii czy astronomii, aniżeli z psychologii, antropologii czy etyki. Nie mówiąc o napiętnowanej światopoglądowo seksuologii. Wiem, że nie przemawiają za tym żadne racjonalne przesłanki.

Coraz lepsze dostosowanie otoczenia człowieka do jego oczekiwań, przy równoczesnym spadku poziomu jego adaptacji do życia w nim, wskazują na potrzebę odwrócenia tych tendencji, a przynajmniej zachowania równowagi poznawczej między nimi. Tocząca się dyskusja na temat roli nauk humanistycznych w badaniach i kształceniu uniwersyteckim raczej nie wróży przełomu w tym względzie.