Analiza, diagnoza, prognoza
W strategii rozwoju szkolnictwa wyższego trzeba harmonijnie uwzględnić problemy nauk humanistycznych. Humanistykę należy widzieć w kontekście europejskiej, a nie tylko polskiej przestrzeni badawczej. Potrzeba nam dobrej, strategicznej analizy humanistyki na tle międzynarodowym. Przyszedł czas na zmianę paradygmatu myślenia o humanistyce, na wprowadzenie do niej zespołowości i badań interdyscyplinarnych. Takimi tezami rozpoczęło się seminarium „Nauki humanistyczne i społeczne w Polsce 2014: analiza – diagnoza – prognoza” (14 kwietnia 2014, Uniwersytet Warszawski). Podczas jego trwania humaniści wyjątkowo dużo mówili o liczbach.
Celem spotkania była konfrontacja danych z czterech różnych uniwersytetów (UMK, UŁ, UAM, UwB), by odpowiedzieć na pytanie, na czym polega kryzys humanistyki i gdzie on występuje, a gdzie nie. Łatwo się domyślić, że nie wszystkie kierunki humanistyczne i społeczne są w takiej samej sytuacji.
Na Uniwersytecie Łódzkim niektóre kierunki HS odnotowały 20-procentowy spadek liczby studentów, do którego przyczynia się drop out – nowe zjawisko, polegające na odpadaniu studentów I roku w ciągu kilku pierwszych miesięcy roku akademickiego. W Łodzi otwarto nowe kierunki: L4B (lingwistyka dla biznesu), kształci się też iProfesjonalistów do pracy w Sieci. Na UAM udział studentów humanistyki w ogólnej puli nie zmienił się, bo choć spadło zainteresowanie filologią klasyczną i filozofią, wzrosła skłonność do wyboru filologii hiszpańskiej i japońskiej. W Białymstoku odnotowano 40-procentowy spadek liczby zapisów na filologię polską i historię, bardzo mało chętnych zgłosiło się na filologię białoruską. Absolwenci niektórych kierunków humanistycznych lepiej sobie radzą na rynku pracy, innych gorzej.
Liczba doktorantów na studiach HS w UAM rośnie, podczas gdy na Uniwersytecie w Białymstoku spada (rośnie za to liczba habilitacji, co doprowadzi do luki pokoleniowej – zabraknie wkrótce adiunktów). W Łodzi obserwuje się spadek efektywności studiów doktoranckich, bo doktoranci nie są zobligowani, by kończyć sukcesem. Oprócz przedłużania studiów przez doktorantów widać też nowe zjawisko – studiowania na dwóch kierunkach studiów doktoranckich naraz.
Dostępność kadry dla studentów spadła na UŁ, a na UAM nie. Ustalony na poziomie 13% wskaźnik dostępności uznano za zbyt wyśrubowany, UAM osiąga 14%.
Dyskutowano o możliwościach utrzymania dyscypliny finansowej wydziałów HS, gdy spada liczba studentów. Trzeba się wówczas ratować grantami na badania, ale granty humanistyczne są niskie. Boimy się zgłosić grant humanistyczny o wartości 1,5 mln zł i stworzyć zespół, w którym powstaną nowe miejsca pracy.
Badania naukowe
Na UAM nauki humanistyczne i społeczne nie ustępują innym naukom w kwestii projektów badawczych, podobny jest tu i tu średni wiek kierowników projektów. Humaniści dobrze wpisują się w model ubiegania się o środki NCN, tak samo jak inne nauki. Na wydziałach HS w Poznaniu rośnie liczba grantów i publikacji. W Białymstoku humaniści realizują mało projektów, uczestniczy w nich tylko 40 pracowników naukowych, a największy procent publikacji stanowią rozdziały w monografiach zbiorowych, które mało się liczą. Uniwersytet Łódzki notuje wzrost liczby grantów na wydziałach humanistycznych i społecznych.
Konferencja była okazją do krytyki systemu ewaluacji. To on spowodował, jak mówiono, że w naukach humanistycznych nikną monografie i recenzje jako nisko punktowane formy wypowiedzi naukowej. Stosując czysto ilościowe wskaźniki, gubimy wartość wyników badań – mówiono. Ocena ilościowa jest łatwiejsza i dokładniejsza – odpowiadano. Pojawiały się też głosy krytyczne wobec środowiska. Nie cenimy zbiorówek, podkreślano, ale sami dopuściliśmy do tego, że pozostają one na niskim poziomie. Czy mamy mechanizmy samokontroli i samooceny? – pytano.
Dyskutowano o tym, że nauki HS nie pojawiają się w dyskursie publicznym dotyczącym rozwoju i innowacyjności, tymczasem trzeba pokazać, jaką innowacyjność mogą one przynieść. Warto sobie bowiem uświadomić, że innowacje to nie tylko nowe smartfony i tablety, że powstają one także w sferze kultury i relacji społecznych.
Spojrzenie z góry
Z perspektywy NPRH, jak mówiła prof. Grażyna Borkowska, polska humanistyka ma się nieźle, choć powstaje wrażenie przewagi tematów drugorzędnych. W niewielu projektach prowadzi się współpracę z zagranicą.
W pierwszych dwóch konkursach Rada Programu nie odczuwała ograniczeń finansowych, w trzecim poprzeczkę ustawiono za wysoko i 85% projektów odpadło. Oczekiwania środowiska wobec NPRH bywały wygórowane, czasem próbowano z jego środków podtrzymywać byt finansowy instytucji.
Prof. Ryszard Nycz z PAU postulował zaprzestanie deprecjonowania humanistyki, skorelowanie polskich parametrów oceny badań z zagranicznymi i odbiurokratyzowanie nauki. Zaproponował postawienie grantów NPRH na równi z grantami NCN (tych pierwszych ministerstwo nie wlicza do algorytmu) i podniesienie statusu języka polskiego w badaniach naukowych (wnioski powinny być pisane po polsku i po angielsku). Zauważył, że standaryzacja kształcenia doktorantów ogranicza możliwości rozwoju najwybitniejszych z nich.
Z perspektywy NCN (prof. Małgorzata Kossowska) nie widać kryzysu badań humanistycznych i społecznych, widać aktywność młodych badaczy i niebagatelne nakłady na badania. W programie OPUS 6 średnia wartość wniosku wyniosła 250 tys. zł. Jeśli zaś odetniemy koszty aparatury, odczynników i personelu technicznego, to granty humanistyczne są nawet droższe niż w naukach o życiu.
Z punktu widzenia KEJN (prof. Ewa Dahlig-Turek) humanistyka to 8 tys., a nauki społeczne – 16 tys. naukowców. Trzeba zwrócić uwagę na odmienność obu grup. Humaniści publikują więcej monografii, badacze społeczeństwa zaś znacznie więcej artykułów w czasopismach z listy A, stąd też nauki społeczne uzyskują najwyższe wyniki punktowe. Nisko punktowane są monografie, aby to poprawić, KEJN chce wyróżnić monografie wybitne.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.