W drodze do naprawy
Sposoby wyjścia z trudnej sytuacji, w jakiej znalazło się wiele uczelni, w tym połowa uniwersytetów, to temat gorący w środowisku akademickim. Jednak do Opola rektorzy polskich uniwersytetów nie przyjechali użalać się nad swoją niedolą, ale w celu uczczenia 20. rocznicy utworzenia Uniwersytetu Opolskiego.
Po uroczystości rektorzy spotkali się z min. Darią Nałęcz. Poinformowała ona, że Ministerstwo Finansów nie zgadza się na zwiększenie budżetu MNiSW w celu utrzymania obiektów zbudowanych przez uczelnie w ostatnich latach. Jej zdaniem, w najtrudniejszej sytuacji są te uczelnie, które przyjęły najwięcej studentów. Z min. Nałęcz polemizował prof. Tadeusz Kuczyński, rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego: – W latach 2009-12 utrzymaliśmy stałą liczbę studentów i straciliśmy na dotacji podstawowej 10 mln zł. Prof. Marcin Pałys, rektor Uniwersytetu Warszawskiego, podniósł kwestię ujednolicenia „statusu” VAT w programach operacyjnych. Obecnie w niektórych jest on kosztem kwalifikowanym, w innych – nie. Prof. Bernard Lammek, rektor Uniwersytetu Gdańskiego, zauważył, że zmniejszenie stanu kadry przez nieodtwarzanie etatów prowadzi do zmniejszenia dotacji podstawowej oraz pustoszenia uniwersytetu. – Jeśli zwolnimy ludzi, budynki będą stały puste – mówił.
Rektorzy pytali też, co się stanie z państwowymi wyższymi szkołami zawodowymi po wrześniu 2014 roku, jeśli nie dadzą swoim pracownikom zgody na drugie etaty. Czy na pewno scholaryzacja na poziomie 60 proc. jest nam potrzebna? Mówili, że trudno kierować uczelnią, gdy nie ma strategii rozwoju szkolnictwa wyższego i nie wiadomo, czego się spodziewać w najbliższym czasie.
– Strategię będziemy tworzyć – odpowiadała min. Nałęcz. Zamierzamy powołać kilka uczelni badawczych. Zapewniała, że w wyniku nowelizacji Prawa o szkolnictwie wyższym minister dostanie narzędzia do likwidacji słabych uczelni. Badanie losów absolwentów przy pomocy danych z ZUS, którego metodologia powstaje na Uniwersytecie Warszawskim, da nam narzędzie do lepszego kształtowania rynku edukacyjnego. To dobrze, że dużo osób ma w ręku dyplom wyższej uczelni – mówiła D. Nałęcz – ale czy nie powinny to być kadry zawodowe, a nie akademickie?
Prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego i przewodniczący KRASP, zauważył, że strategia powstała kilka lat temu. Odniósł się też do projektu nowelizacji PSW: rektorzy krytycznie odnoszą się do uwłaszczenia naukowców na patentach. Zatwierdzanie statutu PKA przez ministra grozi utratą akredytacji europejskiej przez komisję – mówił.
Prof. Nałęcz odpowiadała, że ministerstwo przychyla się do opinii rektorów w sprawie własności patentów. Jednak po jakimś czasie, jeśli uczelnia nie będzie zainteresowana korzystaniem z patentu, jego autor – pracownik uczelni – może nim dysponować. Prof. Jerzy Woźnicki wystąpił na posiedzeniu w roli przewodniczącego Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Przedstawił nowe zadania Rady (więcej na str. 31). Mówił że międzynarodowa pozycja polskiej nauki powinna być skorelowana z naszą sytuacją gospodarczą. A z tej wynika, że nauka powinna plasować się w okolicach 20. miejsca na świecie. Podobnie szkolnictwo wyższe.
Prof. Maciej Zabel, przewodniczący KEJN, przedstawił wyniki odwołań od parametryzacji z jesieni 2013. Odwołania zgłosiło 29 proc. jednostek, które zakwestionowały w sumie blisko 100 tys. zdarzeń ewaluacyjnych. Po analizie wniosków KEJN zarekomendował minister nauki podniesienie kategorii 49 jednostkom, w tym 10 na A+ (więcej na ten temat w FA 3/2014).
Prof. Michał Karoński, przewodniczący Rady NCN, przedstawił wyniki ankiety na temat zadowolenia uczestników konkursów NCN ze współpracy z Centrum. Generalnie wskazują one na pozytywny odbiór działalności agencji grantowej. Do słabiej ocenianych punktów należały m.in. czas oceny wniosków i stałość procedur. – Mamy zbyt słabą obsługę informatyczną przy dość już skomplikowanym systemie – mówił szef Rady NCN. Odpowiadał też na zarzut humanistów w sprawie konieczności pisania wniosków po angielsku: – Nie zamierzamy zmienić praktyki w tej kwestii. 20 proc. wniosków w obszarze nauk humanistycznych i społecznych wysyłane jest za granicę do recenzji. Zaznaczył też, że młodzi badacze nie mają z tym problemu. Krytyka płynie ze strony starszej profesury, która i tak nie bierze udziału w konkursach. – To jednostka odpowiada za granty – podkreślał prof. Karoński, zachęcając rektorów do kontrolowania realizacji projektów.
Ważną część obrad poświęcono rozwiązywaniu problemów finansowych uczelni. Za jedną z dróg poprawy sytuacji uznano powszechnie optymalizację zatrudnienia i kosztów. Redukcję kosztów można osiągnąć przez przyznanie samodzielności finansowej wydziałom – stwierdzano. Często już tylko sama zapowiedź wprowadzenia takiego rozwiązania powoduje racjonalizację kosztów. Czasami chodzi o koszty bezosobowe, ale także o redukcję liczby nadgodzin i umów cywilnoprawnych. Samodzielność finansowa bardzo szybko przynosi pozytywne rezultaty, zwłaszcza w pierwszym-drugim roku. Po trzech latach rezerwy zostają wykorzystane i sytuacja się stabilizuje. Oszczędności daje wyprowadzenie części zadań obsługi poza uczelnię. Zatrudnianie zewnętrznych firm potrafi uniwersytetowi przynieść kilka milionów złotych oszczędności rocznie.
Rektorzy racjonalizują też zatrudnienie. Jeden z niedużych uniwersytetów na zwolnieniu ponad 100 pracowników zaoszczędził ok. 10 proc. budżetu i zlikwidował „dziurę budżetową”. Inny rektor mówił o braku komfortu w sytuacji, gdy: – Jednych muszę zwalniać, a innym w tym samym czasie daję podwyżki. I pytał min. Nałęcz: – Co będzie, jeśli te zwolnienia nie spowodują trwałej poprawy kondycji finansowej uczelni? Apelowano do ministerstwa o nieco elastyczniejsze traktowanie środków na podwyżki wynagrodzeń, co przynajmniej częściowo umożliwiałoby racjonalizację zarządzania kadrami.
Usamodzielnianie powoduje konflikty między jednostkami, które mają dodatni bilans finansowy, i tymi, które sobie nie radzą. – Uniwersytet to jeden organizm, a nie federacja wydziałów – przestrzegał prof. Pałys. Zazwyczaj uczelnie tworzą „fundusze spójności”, wynoszące od kilkunastu do 20 procent budżetu. Dofinansowywane są słabsze finansowo jednostki.
Podniesiono też inne kwestie płacowe. W Olsztynie pracownicy naukowi mają procesy z ZUS, których powodem jest zmiana kwalifikacji charakteru umów z „o dzieło” na „zlecenie”. ZUS domaga się składki od tych, których kwalifikację zmieniono. Skontrolowano umowy do 5 lat wstecz. Rzecz dotyczy kilkuset naukowców. Problemem są też kwestie wynagrodzeń w programach unijnych z Horyzontu 2020. Teraz mają one być jedynie ekwiwalentem wynagrodzenia w uczelni, a nie ekstra dodatkiem do płacy. – Nie będzie już 2-3-krotności pensji, ale co najwyżej 30-procentowy dodatek do płacy – mówił rektor Pałys. Zauważono, że zagraniczny pracownik projektu europejskiego może otrzymywać wyższe wynagrodzenie niż jego polski kierownik.