Wysiłek się opłaca

Anna Mamulska

Studia dostarczają wiedzy, ale czy współczesne wyzwania w dziedzinie technologii, organizacji i konkurencji, przed jakimi stawiani są pracownicy uczelni, można pokonać dzięki teorii nabytej w toku studiów? Od początku działania PWSZ w Lesznie jej prorektor ds. nauki i rozwoju, późniejszy rektor, dyrektor Instytutu Politechnicznego prof. dr hab. inż. Czesław Królikowski za priorytet uznawał dobre przygotowanie absolwentów do zawodu inżyniera, który to tytuł ceni niezwykle, uważając, że stanowi on zobowiązanie do rzetelności i najwyższej jakości. Z jego też inicjatywy rozpoczęto działania nad przygotowaniem nowej formy kształcenia – studiów dualnych, które uruchomiono w roku akademickim 2011/2012.

Studia dualne wyróżniają się tym, że w okresie 3,5-rocznego kształcenia w trybie stacjonarnym student, począwszy od drugiego roku, odbywa praktykę zawodową w zakładzie pracy w cyklu przemiennym: jeden tydzień uczestniczy w zajęciach dydaktycznych, a drugi – pracuje w zakładzie pracy. W okresie wakacji student zobowiązany jest przepracować miesiąc w zakładzie, gdzie odbywa praktykę. Odbywa się ona w ramach umowy o pracę, zawartej pomiędzy studentem a zakładem pracy w wymiarze części etatu, która wynika z liczby godzin pracy. Program szkolenia zawodowego dostosowany jest do profilu produkcyjno-organizacyjnego zakładu zatrudniającego studenta i jednocześnie jest powiązany z teoretycznym programem studiów. Ponadto student wykonuje w zakładzie określone prace przejściowe, a na zakończenie nauki rozwiązuje w formie pracy dyplomowej konkretny problem związany z tym zakładem.

Dobrze się sprawdzają

Od dwóch lat studenci kierunku elektrotechnika, specjalności elektromechatronika kształcą się, korzystając również z wiedzy i doświadczenia zakładów pracy, w których przyjęto ich do praktycznej nauki zawodu. Warto zapytać pracodawców o ocenę tej formy przygotowania pracownika. Leszczyńskim oddziałem firmy ASO Frączak (sprzedaż i serwis samochodów Mercedes) kieruje dyrektor Magdalena Weinmann-Urbańska, która prezentując zakład, mówi: „Firma, której mam przyjemność być dyrektorem, założona w roku 1981 przez Ewę i Wojciecha Frączaków we Wrocławiu, w odpowiedzi na potrzeby klientów uruchomiła w 2010 roku filię w Lesznie z salonem sprzedaży samochodów osobowych i dostawczych, serwisem gwarancyjnym i pogwarancyjnym, magazynem części zamiennych, myjnią ręczną oraz serwisem blacharskim.

Serwis i salon marki premium, jaką jest Mercedes-Benz, nie może funkcjonować bez wykwalifikowanych i doświadczonych pracowników. W pewnym momencie powstała wielka luka pomiędzy oczekiwaniami pracodawców, wymogami rynku a poziomem wiedzy prezentowanym przez absolwentów wyższych szkół. Pracowników, których przyjmowaliśmy do pracy, musieliśmy kształcić od nowa. Ze względu na rozwój technologiczny postępujący w ostatnich latach, a obserwuję branżę motoryzacyjną już od piętnastu lat, związek nauki z przemysłem, nauki z biznesem staje się koniecznością.

Od studentów przychodzących na praktykę oczekujemy przede wszystkim otwartości, chęci do pracy, nauki. Chcielibyśmy, aby nie obawiali się pytać, szukać innowacyjnych rozwiązań. Współpracujemy z PWSZ w Lesznie w zakresie mechatroniki. Kilkanaście lat temu poszukiwany był elektryk, później elektronik, teraz potrzebujemy specjalistów, którzy łączą wiele umiejętności, także informatycznych. Praca diagnosty wymaga dziś wielkiej wiedzy. Ważna jest umiejętność programowania modułów i rozwiązywania problemów związanych z telematyką i elektroniką w pojeździe, z tym zwykle jest najwięcej problemów.

Koncern Mercedes-Benz ma wewnętrzny system szkoleń i kształcenia. Technik obsługowy po dwóch latach pracy w warsztacie wkracza na ścieżkę rozwoju kariery zawodowej i uzyskuje możliwość starania się o certyfikat. Koszt cyklu szkoleń to w przybliżeniu trzydzieści tysięcy złotych, czas – około cztery lata. W firmie zatrudniamy kilku tak wykwalifikowanych pracowników – są to ludzie po studiach wyższych, z ogromnym doświadczeniem i wielką wiedzą, z której korzystają studenci przebywający w naszej firmie. Cieszy nas, że są otwarci, chętnie pracują, mają szerokie zainteresowania pozatechniczne, dobrze się sprawdzają. Są już na etapie przygotowań do pracy dyplomowej – opracowania praktycznego.

Wszystkich pracodawców namawiałabym do otwierania swoich zakładów dla studentów, bo to wielka szansa, zarówno dla pracodawców, jak i tych młodych ludzi. Co radzić studentom? Być otwartym, rozwijać się, być twórczym, realizować się na wielu polach. Mile jest widziane poszukiwanie niekonwencjonalnych rozwiązań, to procentuje, szczególnie na etapie poszukiwania pracy”.

Trafiony w dziesiątkę

O współpracy z uczelnią wypowiada się Tomasz Kubica, dyrektor obsługi posprzedażnej Auto-Mróz Leszno Sp. z o.o.: „Uważam, że studia dualne są pomysłem trafionym w dziesiątkę. Uczelnie kształcą teoretycznie. Natomiast pracodawca chciałby mieć kogoś dopasowanego do realiów zakładu i w przypadku studiów dualnych mamy połączenie teorii i praktyki, gdzie student ma dostęp do nowego know how, do nowych technologii, do środowiska pracy. Tu dowiaduje się jak funkcjonuje przedsiębiorstwo. To bardzo ważne, że osoba po takich studiach, w momencie kiedy wejdzie na rynek pracy, będzie traktowana jak ktoś z doświadczeniem, ze stażem pracy. No, może nie trzyletnim, trochę krótszym, ale w naszym przypadku studentów rotowaliśmy po wszystkich stanowiskach pracy. Po nabyciu tych doświadczeń studenci lepiej się czują w firmie. Wiedzą, gdzie i co się robi, jak rozmawiać z klientem. Dzięki temu student będzie odpowiadał na zapotrzebowanie pracodawcy, który oczekuje doświadczenia. Bezpośrednio po studiach nikt takiego nie ma.

Dla studentów studia dualne to także życiowa szansa. Jeśli wykażą się prawidłową postawą, to mają możliwość zostać w firmie. A żadna uczelnia przecież dziś nie gwarantuje pracy. Natomiast trzeba przyznać, że dzisiejsza młodzież ma bardzo duże oczekiwania, roszczeniowe podejście do życia. I tu następuje brutalne zetknięcie z rzeczywistością. Muszą się nauczyć pokory, muszą przyjąć, że każdy się uczy, każdy musi przejść pewien poziom doświadczeń. Niełatwo przychodzi odkrycie różnicy między wyobrażeniami o własnej kompetencji a jej rzeczywistym poziomem. Bo oto pojawia się złożony problem do rozstrzygnięcia, a trafił się trudny klient, z którym trzeba umieć rozmawiać. Okazuje się, że brakuje wiedzy technicznej, asertywności… I w tym momencie młode osoby uświadamiają sobie, ile jeszcze trzeba zrobić, ilu rzeczy się nauczyć.

Często uświadomienie sobie własnych braków wywołuje lęk przed rozmową z klientem. Brakuje umiejętności komunikacyjnych. Tymczasem klient oczekuje, że przychodząc do firmy spotka kompetentnego fachowca, przez którego zostanie wysłuchany, dobrze zrozumiany, a jego problem będzie załatwiony pozytywnie. Klienta trzeba traktować poważnie, wiedzieć, na czym mu zależy. Przyznanie się do tego, że jeszcze nie wiemy wszystkiego, że w takiej sprawie skontaktować się musimy z centrum europejskim – zawsze procentuje. Klient wie, co na każdym etapie naprawy dzieje się z jego samochodem i chociaż to trochę trwa, to jednak jest zadowolony, że jego sprawa zostaje załatwiona.

Warto podkreślić, że pomysł na takie studia, jakie PWSZ w Lesznie wprowadziła jako pierwsza w Polsce, inne uczelnie już kopiują”.

W kierunku elitarności

Naszych studentów przyjęła do siebie także firma Super Cars sp. j. Ciesiółka, Kramarczyk (sprzedaż i serwis samochodów grupy Volkswagen), której dyrektor Andrzej Stefańczyk mówi: „W tej chwili istnieje zapotrzebowanie na kadry techniczne bądź paratechniczne. Jeśli szkoły kształcące humanistycznie nie chcą szkodzić młodym ludziom, powinny przynajmniej w zakresie zajęć pozalekcyjnych stwarzać im możliwość rozwoju w obszarze techniki. Sam, kiedy byłem uczniem, mogłem korzystać z różnych kółek zainteresowań, w tym technicznych. To, czego się wtedy nauczyłem jako pasjonat, zostało mi do dziś. Teraz, kiedy przyjmuję do zakładu kandydatów do pracy, sprawdzam, czy ci ludzie mają pasję i czy jest ona ukierunkowana na technikę. Młody człowiek nie dysponuje jeszcze wielką wiedzą i na początku rozwoju na drodze zawodowej nie ona jest najważniejsza, ale jeśli brak mu pasji, zaangażowania, to w tym miejscu sukcesu nie osiągnie. Studentów pytam wprost, czy przyszli, żeby się czegoś nauczyć, czy tylko odbyć praktykę. Szkoda naszego czasu, każda godzina jest bardzo droga i lepiej poświęcić ją komuś, kto chce i umie z tego skorzystać. Staramy się tak przygotować studentów, żeby wychodzili stąd z podniesioną głową, żeby trafiając do innych zakładów budzili zdziwienie i podziw ze względu na kompetencje.

Biorąc pod uwagę aktualne zjawiska demograficzne, sądzę, że tego typu studia powinny ewoluować w kierunku pewnej elitarności. Dlaczego? Po pierwsze są bezpłatne, a po drugie – przygotowują inżyniera do pracy. Inżynier z tym dyplomem jest przygotowany do podjęcia pracy i to nie tylko w Polsce, ale w całej UE. Na postawione zadanie jest w stanie odpowiedzieć natychmiast, pokazując, co potrafi. Jest to słuszna forma kształcenia. Ukierunkowanie zawodowe w kształceniu jest wspaniale rozwijane w Niemczech. Absolwent tamtejszych szkół potrafi wykonywać swój zawód, natomiast w Polsce kształcenie zawodowe upadło. Rekrutacja do pracy jest trudna, bo jak długo można obniżać oczekiwania wobec przyszłych pracowników? Jest przecież granica! Koniecznie trzeba urealnić szkolnictwo zawodowe.

Dlaczego twierdzę, że kształcenie dualne powinno być elitarne? Nie chodzi o kilkaset złotych, które płacimy studentom. Prawdziwy koszt stanowi zaangażowanie wielu ludzi w przekazanie wiedzy, której nie ma w książkach. Tego nie można doczytać. Mechanik z trzydziestoletnim stażem dysponuje wiedzą, której tak łatwo się nie zdobywa. W firmie wiedzą trzeba się dzielić. Im więcej osób ma do niej dostęp, tym lepiej firma funkcjonuje. W zespole każdy dzięki temu może coś wnieść w rozwiązanie problemu. A to właśnie przekazujemy studentom. I też za darmo. Uważam, że studia te powinno wspierać marketingowo ministerstwo. Za 10–15 lat pracująca dziś kadra techniczna masowo zacznie przechodzić na emerytury, według prognoz GUS – 9,5 mln ludzi. Kto ich zastąpi? W tym czasie wejdzie na rynek pracy tylko 2–2,5 mln młodych ludzi. Z tego zapewne połowa wyjedzie na Zachód. Kto będzie pracował?

Dziś najważniejsze jest to, aby zdobyć umiejętność wykonywania zawodu w narzuconych mu algorytmach. Pracownik nie musi wszystkiego wiedzieć, musi za to umieć znaleźć potrzebną informację. W naszej branży może być kilka tysięcy kombinacji przy jednym modelu samochodu, ze względu na skrzynię biegów, zawieszenie itd. Nikt nie jest w stanie tych informacji magazynować. Dziś na każdym stanowisku pracy jest komputer, bo pracownik, w razie potrzeby, musi mieć dostęp do informacji. Istnieje pilna potrzeba zapewnienia gospodarce ludzi do pracy, techników, inżynierów. Jeśli tego nie zrobimy, skąd się weźmie PKB?

U nas student musi się rozwijać. Ma szukać informacji, zbierać materiały, dokumentować to. Dzielimy się swoją wiedzą, a student może z niej skorzystać. Trzeba dostrzec też drogę, jaką współcześnie dokonuje się transfer wiedzy. Kiedyś uczelnia do przemysłu, dziś – odwrotnie. Na potrzeby przemysłu odpowiadają wielkie uczelnie, prowadząc projekty badawcze dla przemysłu. Dla mnie takim przykładem wzorcowym jest politechnika w Aachen, współpracująca z koncernami motoryzacyjnymi. Warto by było pomyśleć o zwolnieniu zakładów przyjmujących studentów w ramach studiów dualnych z pewnych obciążeń, zwolnień od części podatku itp. Alians z przemysłem jest konieczny. W wielu krajach wielkie koncerny sponsorują uczelnie, w dobrze pojmowanym własnym interesie. Skąd brałyby inżynierów? Dziś dostęp do wiedzy jest pozornie łatwy. Ale poszukiwanie musi być selektywne. Ktoś musi je ukierunkować. I uczelnia to robi, i my staramy się ze swojej strony wypełnić to zadanie”.

Rozmowy na temat studiów dualnych podsumowali studenci, trochę narzekając na dosyć przeładowany program, taki sam jak na zwykłych studiach stacjonarnych, a który trzeba zrealizować w czasie o połowę krótszym. O wiele większy wymiar praktyki zawodowej drastycznie skraca im czas wolny, brakuje go nawet na naukę. Jednogłośnie jednak stwierdzają, że wysiłek się opłaca, gdyż zyskują przede wszystkim większe szanse na rynku pracy, lata praktyki, zaliczenie lat do emerytury, no i możliwość zarabiania w trakcie studiów.

Studia dualne w PWSZ im. J.A. Komeńskiego w Lesznie są faktem. Ich prowadzenie nie jest łatwe. Współpraca z wieloma zakładami pracy nastręcza kolejnych problemów. Telefon w rękach pełnomocnika rektora ds. studiów dualnych dr. inż. Eugeniusza Krysiaka nie milknie. Dobra współpraca z niemal dwudziestoma zakładami pracy wymaga znajomości i zrozumienia zarówno pracodawców, jak i studentów. Tymczasem pracy nie ubywa, bo teraz – w trzecim roku doświadczeń – trwają przygotowania do uruchomienia kolejnych specjalności i włączenia do leszczyńskiego modelu studiów dualnych kolejnych partnerów. 