×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Może, ale nie chce…

W dyskusji poświęconej w znacznym stopniu problemom kształcenia na kierunkach humanistycznych głos przedstawicielki środowiska Polskiej Akademii Nauk dotyczyć może jedynie kształcenia doktorantów. Instytuty humanistyczne PAN, uzyskujące bardzo wysokie i najwyższe kategorie naukowe, nie otrzymują środków finansowych na dydaktykę, choć mają szczególnie wiele do zaoferowania zarówno pod względem kompetencji swojej kadry naukowej, jak i dostępu do nowoczesnej (w tym cyfrowej), często unikatowej infrastruktury badawczej.

Kolejną kwestią jest sposób myślenia o ewaluacji dorobku humanistów. Humanistyka jest zwyczajowo, ale także w aktach prawnych, łączona w pakiet z naukami społecznymi, co jednak nie znajduje uzasadnienia np. w zakresie polityki publikacyjnej.

Jak pokazują dane z ostatniej ewaluacji jednostek, statystyczny humanista publikuje o 1/3 więcej monografii niż przedstawiciel nauk społecznych i aż pięciokrotnie więcej artykułów na liście European Reference Index for the Humanitites (to ostatnie wynika oczywiście z faktu, że lista ERIH obejmuje niewiele periodyków „społecznych”). Przedstawiciele nauk społecznych zamieszczają natomiast czterokrotnie więcej artykułów w czasopismach z ministerialnej listy „A” (JCR) niż humaniści, dla których tam z kolei nie ma odpowiednich tytułów.

Nauki społeczne wyraźnie aspirują zatem do modelu hard sciences, z większą niż w humanistyce rolą czasopism mających impact factor, mniejszą rolą monografii i językiem angielskim jako absolutnie wystarczającym medium wchodzenia w obieg międzynarodowy. Tymczasem w odniesieniu do humanistyki należy pamiętać zarówno o jej roli kulturotwórczej, wymagającej krzewienia polszczyzny, jak też o kierunkach i językach umiędzynaradawiania właściwych dla poszczególnych dyscyplin – dla historyków będzie to np. język niemiecki, dla historyków sztuki – włoski itd.

W pełni podzielam przekonanie o konieczności eksponowania polskiej humanistyki na arenie międzynarodowej, uważam jednak, że nauki humanistyczne nieprędko (jeśli kiedykolwiek) dostosują się do bibliometrycznych oczekiwań stawianych naukom twardym. Mamy listę ERIH, która – choć bardzo obszerna – bywa krytykowana z powodu dostrzeganych jej niedoskonałości. Możemy mieć bazę Scopus, która jednak jest głównie anglojęzyczna, ze szczątkową jedynie reprezentacją języków narodowych i czasopism z naszego kręgu kulturowego, ważnych dla niektórych dyscyplin „czystej” humanistyki, toteż prowadzone dla niej statystyki cytowań są zupełnie niemiarodajne.

Humanistyka nie poddaje się też międzynarodowym benchmarkom, których próbę zastosowania do oceny parametrycznej jednostek podjął KEJN – a przynajmniej w licznych dyskusjach w środowisku nie padła jeszcze nigdy żadna rozsądna propozycja w tym zakresie.

Nie można zatem humanistyki wymieniać na jednym oddechu z naukami społecznymi, ponieważ są to zbyt różne obszary. Warto o tym przypominać, gdyż recepty na umiędzynarodowienie humanistyki najczęściej przedstawiają reprezentanci innych nauk (w tym właśnie społecznych), którzy zdają się patrzeć na humanistę jak na ucznia z „oślej ławki”, który MOŻE, ale uparcie NIE CHCE bardziej się postarać… Otóż, my publikujemy za granicą, tyle że niezgodnie z polityką komercyjnych baz.

Ustanowiony przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego Narodowy Program Rozwoju Humanistyki, niekiedy krytykowany, ale zarazem też w najwyższym stopniu doceniany i pożądany, jest dowodem dostrzegania specyfiki i potrzeb tego obszaru badań – być może po raz pierwszy humanistyka została wskazana jako odrębna dziedzina. Możliwość tworzenia humanistycznych Krajowych Naukowych Ośrodków Wiodących byłaby kolejnym ważnym krokiem w docenieniu humanistyki. Przyczyniłoby się to m.in. do większego udziału instytutów Wydziału I PAN w rozwoju młodych humanistów i ich przygotowania do funkcjonowania w przyszłości z perspektywą sukcesów, które poprawiłyby naszą niechlubną statystykę w 7. Programie Ramowym.

Ewa Dahlig-Turek

Prof. Ewa Dahlig-Turek jest muzykologiem, pracuje w Instytucie Sztuki PAN. Jest przewodniczącą Komisji ds. Grupy Nauk Humanistycznych i Społecznych KEJN.