Onkologia potrzebna na uczelniach
Na całym świecie, także w Polsce, wzrasta liczba zachorowań na nowotwory złośliwe. Choroby onkologiczne są jedną z najczęstszych przyczyn przedwczesnych zgonów. Tymczasem w naszym kraju baza pełnoprofilowych ośrodków leczenia onkologicznego jest bardzo słaba. Placówki onkologiczne mogące zapewnić pełny zakres leczenia – od diagnozy, przez chirurgię onkologiczną, chemioterapię, po radioterapię – są nieliczne i nierównomiernie rozmieszczone na terenie kraju. Uwidacznia się to w wyjątkowo słabym na tle Europy poziomie leczenia chorób nowotworowych.
– Obecnie to instytuty onkologiczne starają się skupić leczenie w tym zakresie. Jest ich jednak zbyt mało. Nie pokrywają równomierną siecią całego kraju. Uzupełniają to marszałkowie w swoich szpitalach. Jednak to uczelnie medyczne są szczególnie predysponowane do pełnienia roli centrów leczenia onkologicznego – mówi prof. Janusz Moryś, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych. – Najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie sieci takich instytucji przy uczelniach medycznych – dodaje. Argumentów za tym rozwiązaniem jest kilka. Szpitale kliniczne to ośrodki o najwyższym stopniu referencyjności. To tam wykonuje się najbardziej skomplikowane zabiegi i wprowadza najnowocześniejsze i najkosztowniejsze metody terapii. Są też miejscami, gdzie kształci się przyszłe kadry medyczne, a do tego rozmieszczone są prawie równomiernie we wszystkich regionach kraju. Prof. Moryś zauważa, że w uczelniach medycznych są poradnie onkologiczne i chirurgia onkologiczna. Brakuje natomiast dwóch pozostałych składników ośrodka pełnoprofilowego czyli chemioterapii i radioterapii na odpowiednim poziomie.
W dniach 8-10 stycznia 2014 r. rektorzy akademickich uczelni medycznych spotkali się w Katowicach, by dyskutować o tworzeniu pełnoprofilowych ośrodków leczenia onkologicznego. Przy okazji tego spotkania na Śląskim Uniwersytecie Medycznym otwarto taką właśnie placówkę (czytaj obok).
Obecnie tylko w dwóch polskich uczelniach medycznych istnieją pełnoprofilowe ośrodki leczenia onkologicznego – w Gdańsku i Katowicach. Pozostałe 10 uczelni nie ma własnej bazy leczenia onkologicznego, co nie tylko uniemożliwia wykorzystanie do terapii wszystkich znanych metod, ale także nie pozwala na prowadzenie prawidłowego kształcenia studentów i lekarzy. Utrudnia też prowadzenie badań naukowych w dziedzinie onkologii.
Rektorzy zgromadzeni w Katowicach przyjęli stanowisko, w którym podkreślają, że „niezbędna jest rozbudowa potencjału polskiej onkologii w uczelniach medycznych celem poprawy kształcenia onkologicznego i zwiększenia dostępności do świadczeń onkologicznych”. Obecny na posiedzeniu wiceminister zdrowia nie odniósł się w sposób jednoznaczny do stanowiska rektorów.
– Kształcimy kadry onkologiczne. Jednak nadal specjalizacja onkologiczna jest znacznie mniej popularna niż inne. To trudna specjalizacja i obciążona dużym ryzykiem niepowodzenia w leczeniu. Musimy zmienić nastawienie do onkologii, naszą świadomość. Boimy się badania onkologicznego. Tymczasem to nie może być straszak, ale podstawowy obowiązek. Uznaliśmy, że samochód należy co roku oddać na dość kosztowny przegląd, ale nie myślimy tak samo o własnym organizmie. Na genetyczne uwarunkowania nie mamy wpływu, ale mamy wpływ na wiele innych czynników rakotwórczych, których możemy unikać, zabezpieczać się przed ich szkodliwym wpływem – mówi prof. Moryś.
O uruchomienie pełnego ciągu leczenia onkologicznego zabiega w tej chwili Warszawski Uniwersytet Medyczny. Żadna uczelnia jednak sama tego nie zrobi, bo to jest bardzo kosztowne. – Potrzeba nam centralnego programu budowania takich ośrodków. Mamy już Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych. Musimy mieć miejsca, które będą go realizować w wymiarze i na poziomie odpowiadającym społecznym potrzebom – podkreśla rektor Moryś.
Na ostatnie posiedzenie Polskiej Unii Onkologicznej w ogóle nie zaproszono przedstawicieli uczelni medycznych.