Twórczość jest infantylna

Henryk Grabowski

Chociaż historia badań nad twórczością nie jest zbyt długa, to dorobek naukowy w tym zakresie, zwłaszcza z psychologii twórczości, jest dość obfity. Równie bogata jest na ten temat literatura, inspirowana intuicją i obserwacją potoczną. Wypowiedź niniejsza należy do drugiej z tych kategorii.

Różnorodność elementów poznawczych emocjonalnych, motywacyjnych i osobowościowych korelujących z twórczością jest powodem trudności w ustaleniu, które z nich są przyczyną, a które skutkiem. Tym, co udało się na pewno ustalić w toku badań nad psychologią twórczości, jest stwierdzenie, że – wbrew potocznemu przekonaniu – uzdolnienia twórcze nie są tożsame z inteligencją.

Granicząca z przymusem potrzeba twórczości u niektórych ludzi dorosłych nasuwa analogię z równie silną potrzebą zabawy u dzieci. Dotyczy to zarówno twórczości naukowej, zorientowanej na doznania poznawcze, jak i twórczości artystycznej – zorientowanej na doznania estetyczne. Tylko dzieci i twórcy są zdolni do przeżywania ekstremalnych emocji z powodu pozornie błahych powodzeń lub niepowodzeń. Takie przeżycia, jak skrajna rozpacz wywołana niemożnością znalezienia odpowiedniego kształtu, koloru, tonu, słowa lub dotarcia do prawdy, a także graniczące z euforią poczucie szczęścia, gdy to się uda, są dla stąpających twardo po ziemi racjonalistów zupełnie niedostępne i niezrozumiałe.

Obserwując dzieci, ich ciekawość, zdolność do kojarzenia odległych faktów, wsłuchując się w zadawane przez nie pytania, oglądając niektóre wytwory ich bogatej wyobraźni, można dojść do wniosku, że większość z nich posiada potencjał twórczy. Dojrzałymi twórcami zostają tylko ci spośród nich, u których w procesie edukacji i inkulturacji potencjału nie udało się tego stłumić.

Paradoksem dorosłej aktywności twórczej jest to, że wymaga ona zarówno wolnej od poznawczego konformizmu dziecięcej umiejętności dziwienia się i nieobciążonej doświadczeniem łatwości dostrzegania różnych, pozornie dziwacznych analogii, jak i biegłości warsztatowej, wymagającej rozległej erudycji i intelektualnej dojrzałości. Pewnie dlatego prawdziwi twórcy w nauce i kulturze występują równie rzadko, jak diamenty w naturze.

Wielka szkoda, że systemy edukacji, na wszystkich jej poziomach, są nastawione raczej na kształtowanie zdolności adaptacyjnych niż transgresyjnych, polegających na przekraczaniu w myśleniu i działaniu granic wyznaczonych przez konwencje.

Wciąż nie wiemy, czy ludzie są twórczy dlatego, że są infantylni – w aksjologicznie neutralnym znaczeniu tego słowa – czy są infantylni dlatego, że są twórczy. Wiemy tylko, że społeczeństwo bez twórców, tak jak bez dzieci, jest skazane na stopniową samozagładę.