Nigdy nie ignoruję intuicji

Rozmawiał Grzegorz Filip

Zajmuje się Pan neutroniką, czyli zagadnieniami transportu neutronów w rdzeniu reaktora jądrowego. Pracę magisterską przygotowywał Pan w ramach międzynarodowego projektu. Czego on dotyczył?

Projekt PUMA – Plutonium and Minor Actinides Management by Gas-Cooled Reactors – był sponsorowany przez Komisję Europejską. Dotyczył opracowania koncepcji wysokotemperaturowego reaktora jądrowego przeznaczonego do utylizacji zużytego paliwa jądrowego. Tak jak dawniej alchemicy poszukiwali kamienia filozoficznego, który przemieniałby ołów w złoto, tak w dzisiejszych czasach naukowcy szukają sposobu na efektywne zmniejszenie radioaktywności oraz wolumenu zużytego paliwa jądrowego. Jedną z opcji jest umieszczenie najbardziej radioaktywnych izotopów w dedykowanych reaktorach jądrowych, takich jak reaktor wysokotemperaturowy chłodzony gazem. Na drodze zachodzących reakcji jądrowych są one przekształcane w izotopy o znacznie mniejszej radioaktywności. Zarówno w przypadku alchemików, jak i naukowców proces nazywa się tak samo – transmutacja. Moja praca dotyczyła opracowania modelu numerycznego referencyjnego reaktora, przeprowadzaniu obliczeń neutronowych i termohydraulicznych oraz na zbadaniu interakcji między nimi. Na marginesie, to, co nie udało się alchemikom, udało się naukowcom – podczas pracy reaktora jądrowego powstają śladowe ilości złota…

Doktorat, nad którym Pan pracuje, jest kontynuacją tych badań?

Używam podobnych metod, lecz badania dotyczą innego typu reaktora. Moja rozprawa doktorska dotyczy modelowania Monte Carlo istniejącego lekkowodnego reaktora energetycznego zainstalowanego w japońskiej elektrowni Ohi. Pod koniec lat osiemdziesiątych wykonano eksperyment wprowadzenia do rdzenia reaktora zmodyfikowanego paliwa jądrowego. Dokładny opis eksperymentu został jednak opublikowany dopiero w 2011 roku! Postanowiłem wykorzystać tę okazję. Zbudowałem model numeryczny reaktora z uwzględnieniem wykonanego eksperymentu, co niebawem przerodziło się w zalążek rozprawy doktorskiej. Badania pokażą, czy używane narzędzia numeryczne w wiarygodny sposób odwzorowują rzeczywiste efekty występujące w rdzeniu rozpatrywanego reaktora. W mojej rozprawie doktorskiej chciałem skupić się na zagadnieniach mających wartość naukową i praktyczną – chciałem dotrzeć do szerszego grona odbiorców, nie tylko do społeczności akademickiej.

Jakie są Pana doświadczenia w popularyzacji badań? Czy w dzieciństwie czytał Pan książki popularnonaukowe, oglądał takie programy?

Popularyzacja badań jest skomplikowanym procesem, wymagającym praktycznego doświadczenia – znajduję się dopiero na początku tej drogi. Podczas zajęć ze studentami zawsze staram się przedstawić dane zjawisko w sposób jak najkrótszy i jak najprostszy, często nawiązując do mojej pracy naukowej. Jest to balansowanie na krawędzi, nie wolno przesadzić z naukowym opisem zjawiska. Im więcej szczegółów, tym większa dezaprobata słuchaczy, dostrzegalna w postaci nietłumionego ziewania oraz skrytego uśmiechu. Popularyzacja ma za zadanie wzbudzić zainteresowanie zjawiskiem, pokazać, do czego jest wykorzystywane i ewentualnie wskazać źródło dodatkowych informacji – na tym etapie szczegóły są zbędne.

W dzieciństwie czytałem dużo książek, lecz niekoniecznie popularnonaukowych. Pamiętam, że wrażenie robiły na mnie książki Stanisława Lema, który do dziś jest jednym z moich ulubionych autorów. Czytając te same dzieła po upływie kilkunastu lat, dostrzegam ich inny wymiar – sens, który był niedostrzegalny dla młodego czytelnika. Mogło to mieć pośredni wpływ na wybór kariery naukowej. Telewizja nigdy mnie nie pociągała. W życiu staram się kierować raczej pragmatyzmem niż postawą wizjonerską i nigdy nie ignoruję tzw. intuicji. Czasami nieświadomie, pod wpływem impulsu, podejmuję właściwe decyzje – tak właśnie było z wyborem kierunku studiów. Decydującym czynnikiem stała się długość kolejki prowadzącej do komisji rekrutacyjnej – wybrałem najkrótszą i był to strzał w dziesiątkę.

Czy popiera Pan powstanie elektrowni jądrowej w Polsce?

Wprowadzenie każdej nowej technologii wytwarzania energii wiąże się z pewnymi kontrowersjami. Decyzja wyboru technologii nie powinna być podjęta pod naciskiem grup lobbystycznych, lecz na podstawie szeregu branżowych analiz uwzględniających wszystkie za i przeciw oraz doświadczenia innych państw. Decydenci powinni przede wszystkim wziąć pod uwagę korzyści płynące dla każdego obywatela, takie jak cena energii elektrycznej czy wpływ na zanieczyszczenie powietrza. Nie zapominajmy, że w promieniu 300 km od centrum Polski pracują już 23 bloki jądrowe, a na świecie budowanych jest 70 nowych reaktorów energetycznych.

Dziękuję za rozmowę i gratuluję nagrody.

Rozmawiał Grzegorz Filip