Inwestycje w przyszłych Noblistów

Agnieszka Wrzesień

– Wszystko co przełomowe w nauce, wymyślacie w młodości. Nobel otwiera jedynie drogę do mówienia światu o swoich odkryciach – przekonywała młodych polskich naukowców prof. Carol W. Greider, amerykańska noblistka i ekspertka od biologii molekularnej. Polska od trzech lat inwestuje setki milionów w młodych badaczy. W Narodowym Centrum Nauki to młodzi zgarniają dziś blisko połowę grantów.

Podczas niedawnej wizyty w Warszawie sekretarz stanu USA John Kerry z nieskrywanym zapałem i niezłymi efektami uczył się sterować łazikiem marsjańskim „Hyperion”. Skonstruowali go studenci Wydziału Mechanicznego Politechniki Białostockiej. W rządowym programie „Generacja Przyszłości” wygrali grant na 366 tys. zł. Mogli wziąć udział w międzynarodowych studenckich zawodach robotycznych University Rover Challenge, organizowanych przez The Mars Society. Wygrali – sędziowie z NASA przyznali polskiej konstrukcji najwyższą w historii konkursu liczbę punktów: 493 na 500!

Młodzi z ręką na pulsie

Dzięki „Generacji Przyszłości” młodzi konstruktorzy, wynalazcy, autorzy nowych koncepcji naukowych otrzymali już ponad 7 milionów złotych (do końca roku dostaną jeszcze trzy kolejne) na przygotowanie i start w światowych naukowych konkursach.

– Takie konkursy pozwalają na wykorzystanie najnowocześniejszych technologii i sprawdzenie, jak działają w praktyce – mówi dr Kazimierz Dzierżek, opiekun naukowy grupy studentów, którzy zbudowali „Hyperiona”. Ale to też okazja, by podejrzeć nad czym pracuje naukowa konkurencja ze świata. I trzymać rękę na pulsie.

W 2012 roku resort nauki ogłosił program Diamentowy Grant. Już blisko 200 studentów w całej Polsce dostało od rządu granty na własne badania naukowe – nawet 200 tysięcy złotych. „Diamentowcy” już po trzecim roku mogli też zacząć pracę nad doktoratem. Tak jak Artur Bilski, teraz już absolwent prawa Uniwersytetu Warszawskiego. – Dzięki nagrodzie miałem gwarancję rozpoczęcia studiów doktoranckich. Zabieram się właśnie do pisania pracy doktorskiej pod kierunkiem prof. Nowaka-Fara. Temat będzie dotyczył nowych regulacji europejskich w zakresie rynku finansowego i bankowego. Jednocześnie pracuję jako analityk w Domu Maklerskim PKO Banku Polskiego – mówi.

– Mając dwadzieścia kilka lat laureaci „Diamentowego Grantu” zostali kierownikami projektu badawczego, to uczy odpowiedzialności za wyniki badań, budowania zespołu naukowego i zarządzania jego pracą. A całe uczelniane środowisko przyzwyczaja, że to nie wiek, ale talent i wiedza mają znaczenie – mówi była minister nauki, prof. Barbara Kudrycka.

Odblokowane kariery

Wyłapywanie i finansowe promowanie naukowych talentów ma jeszcze jeden ważny cel: zatrzymać w nauce najlepszych. Dziś pracownicy sektora badawczo-rozwojowego to najdynamiczniej rozwijająca się grupa pracownicza – przybywa ich rocznie średnio o 5 tysięcy. To oni mają wpływ na poziom wiedzy i poziom innowacji.

Kiedy w 2010 roku rząd reformował cały system nauki, filarem zmian było odblokowanie karier młodych naukowców. Skokowo wzrosła liczba stypendiów dla młodych zdolnych – w 2007 roku było ich tylko 10, teraz około 150. Powstała Rada Młodych Naukowców, w której zasiadają zdolni młodzi badacze, doradzając ministrowi w jego codziennej pracy. Młodzi zyskali równe szanse w awansie naukowym i konkurowaniu o stanowiska w uczelniach czy instytutach badawczych.

Narodowe Centrum Nauki – agencja dzieląca publiczne pieniądze na badania podstawowe – została zobowiązana ustawowo, by przynajmniej 20 proc. swojego budżetu oddawać na granty młodych. Młodzi badacze okazali się wyjątkowo skuteczni, bo w rzeczywistości trafia do nich blisko 30 proc. całego budżetu NCN. Prof. Michał Karoński, szef Rady NCN, mówi o sile młodego pokolenia w nauce. – W roku 2012 wśród laureatów wszystkich naszych konkursów, 51 proc. stanowiły osoby do 35. roku życia – zaznacza. Młodzi zgarnęli ponad 1200 grantów o wartości 290 mln zł.

Robią swoje

To młodzi najdynamiczniej zbliżają też polską naukę do świata gospodarki. W polskich uczelniach pracuje już 37 brokerów innowacji, którzy są łącznikami między naukowcami i gospodarką. Zostali wyłonieni w ministerialnym konkursie. Każdy otrzymuje stałe honorarium 5,9 tys. zł oraz dodatki specjalne za wdrożenia, podpisanie umowy licencyjnej czy doprowadzenie do utworzenia spółek celowych. Gabriela Konopka-Cupiał jest jednym z nich. Tylko w ostatnim roku udało jej się m.in. doprowadzić do sprzedaży wynalazku, podpisania siedmiu umów konsorcjum z przedsiębiorstwami dotyczących wspólnej realizacji projektu badawczo-wdrożeniowego i czterech umów dotyczących komercjalizacji wynalazku. – Staram się wykorzystywać maksymalnie możliwości, jakie przynosi los. Uważam, że jest to dobra taktyka i na rozwój swojej kariery zawodowej nie narzekam – mówi.

Największym rządowym programem wspierającym innowacyjność w nauce jest „Top 500 Innovators”. Na jego realizację przeznaczono aż 35 mln zł. Już ponad 300 młodych naukowców i menedżerów innowacji wyjechało do najlepszych ośrodków naukowych świata, by podczas dwumiesięcznych staży uczyć się, jak zamienić wyniki badań naukowych w duże pieniądze. Do końca 2015 roku przeszkolonych tak zostanie 500 osób.

Jednym z pierwszych uczestników „Top 500 Innovators” był dr inż. Marcin Binkowski z Zakładu Komputerowych Systemów Biomedycznych Uniwersytetu Śląskiego. Założył pierwszą w Polsce technologiczną firmę typu spin-out (firmę odpryskową). Jego n-Lab działa we współpracy z Uniwersytetem Śląskim. Firma wynajmuje od uczelni nowoczesną aparaturę, świadczy usługi w zakresie mikrotomografii rentgenowskiej oraz druku trójwymiarowego. – W programie „Top 500 Innovators” ma docelowo wziąć udział pięciuset młodych naukowców. Niech chociaż połowa z nich stosuje te zasady, których nauczyła się w Stanach Zjednoczonych, niech każdy z tej połowy wykształci 5-10 współpracowników, następców, to w ciągu dekady będzie nas już ponad 2 tysiące – mówi. – Tych zmian nie da się zatrzymać. One już się dzieją, ale żeby były naprawdę widoczne, potrzeba czasu. Musimy być cierpliwi i robić swoje – dodaje. 