×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie

Krew samowiedzy

Czy osoba, która spogląda na mnie z lusterka, jest moim odbiciem, czy też kreacją moich marzeń? Jaka jest relacja między działaniem a myślami nasłanymi? Czy człowiek naprawdę może się samooszukiwać? Mnóstwo wątpliwości o samowiedzy zgłaszali psychologowie, semantycy, logicy i filozofowie. Trwające w Piotrawinie od 25 do 27 września seminarium naukowe o „Aporiach samowiedzy” pokazało wielość wyzwań, jakie stoją dziś przed starożytnym ideałem samopoznania. Gospodarzem projektu badawczego był prof. Robert Piłat (Wydział Filozofii Chrześcijańskiej UKSW, Warszawa), który w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki zgromadził w jednym miejscu kilkudziesięciu naukowców i który przez dziesięć godzin dziennie przysłuchiwał się trudnościom w rozumieniu logicznym zaimka „ja” i przeciwstawnym rozwiązaniom dotyczącym samopoznania, samowiedzy i samoświadomości.

Typowymi aporiami są paradoksy typu: wykonuję pracę, której nie chce mi się robić. Paradoks polega na istnieniu dwóch przeciwstawnych intencji działania: jedna bezpośrednio związana z własnościami otoczenia i oparta na namyśle i postanowieniu, druga postulująca istnienie działań nieintencjonalnych. Ale już samo sformułowanie paradoksu zakłada wiedzę podmiotu o tym, co chce zrobić. Gdyby Kowalski nie wiedział, że nie chce iść do pracy, a regularnie podbijałby kartę pracy, nie byłoby paradoksu. O tym, jakie warunki muszą być spełnione, by mówić o sprzecznościach, dyskutowano nie tylko w czasie sesji naukowych, ale również podczas posiłków i w czasie wolnym.

– Zaimek „ja” ma gwarancję istnienia przedmiotu, na który wskazuje, ponieważ nie można użyć tego słowa nie istniejąc – podkreślała dr hab. Renata Ziemińska (Uniwersytet Szczeciński). Ale problem z „ja” dotyczy nieomylności w identyfikowaniu samych siebie – odpowiadała dr Maja Białek (Uniwersytet Jagielloński). Burzliwa dyskusja o istnieniu Ja transcendentalnego została przerwana przez dr Annę Michalską (Uniwersytet Warszawski), która w wykładzie o modelach neurokognitywnych podkreślała rolę pętli sprzężeń zwrotnych między samowiedzą a świadomością. Jak ważna jest rola świadomości w samowiedzy, dowiedzieli się uczestnicy seminarium wieczorem podczas degustacji piwa warzonego przez gospodarza dworu w Piotrawinie. Woda z chmielem, drożdżami i jęczmieniem zaprawiona miłosnym dotykiem i cierpliwym spojrzeniem nadała zupełnie inny wymiar napojowi, o którym wszyscy mówią „piwo”. Ale kłopoty z pojęciami nie zakończyły się wraz z kolacją, bowiem rankiem kolejnego dnia Robert Piłat mówił o trudnościach logicznych związanych z pojęciem „ja”.

– A może rozwiązaniem wszystkich kłopotów jest przyjęcie pewnego kontinuum sprawstwa – zastanawiała się Elżbieta Lubelska (Szkoła Nauk Społecznych Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, Warszawa), która zaproponowała, by zrezygnować z twardego rozumienia podmiotu na rzecz podmiotu z praktyczną tożsamością, co objawia się tym, że jestem podmiotem własnych działań albo nie jestem. Tak rozumiana definicja człowieka jako „istoty, która może się nie udać”, jest kolejnym paradoksem samokształtowania.

Starożytni mędrcy, wyjaśniając istotę paradoksu twierdzili, że zmysły mówią, iż jest wielość i zmienność, a rozum, że jedność i stałość. Dzięki dobremu seminarium w Piotrawinie wiem, że wielość i zmienność poglądów jest istotą krwiobiegu nauki w Polsce.