Pieniądze dla naukowców

Rozmowa z mec. Andrzejem Gąsiorowskim, radcą prawnym Stowarzyszenia KOPIPOL

Stowarzyszenie Kopipol ma 18 lat. Co to za organizacja?

Kopipol jest organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, która uzyskała od ministra kultury zezwolenie na wykonywanie zbiorowego zarządu prawami autorskimi do utworów naukowych i technicznych. Kopipol został powołany przez środowisko naukowe, aby reprezentować naukowców i techników w zakresie ochrony praw autorskich. Wcześniej nie było takiej organizacji. Co prawda istniał ZAIKS, ale jego uprawnienia miały charakter ogólny, gdyż dotyczyły utworów słownych. Organizacja ta nie interesowała się jednak szczególnie obszarem twórczości naukowej.

Kto należy do stowarzyszenia?

Są to przede wszystkim osoby fizyczne, reprezentujące środowiska naukowo-techniczne oraz osoby prawne – wydawnictwa.

A skąd pomysł, aby zająć się precyzyjnie obszarem twórczości naukowców, że to jest coś innego niż prawa autorskie innych osób?

Zainteresowanie tym obszarem było ściśle związane z pojawianiem się i upowszechnieniem urządzeń, które umożliwiły powszechne, publiczne korzystanie z twórczości naukowej. Pojawiło się zatem coś, co wcześniej nie istniało, a zasadniczo zmieniło sytuację twórców prac naukowych i technicznych. Ich publikacje zaczęły być kopiowane. Z biegiem czasu zjawisko przybrało olbrzymie rozmiary. Nie przekładało się jednak na wzrost dochodów autorów prac naukowych i technicznych.

Na czym polega zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi, szczególnie w zakresie, którym się Państwo zajmują?

Zbiorowe zarządzanie polega na zastępstwie twórców oraz innych uprawnionych w takim zakresie, w którym samodzielnie i skutecznie nie mogą oni realizować swoich praw i chronić swoich utworów. Odnosząc to do działalności Kopipolu, jako przykład typowy wskażę punkt kserograficzny, który działając na terenie uczelni sprzedaje gotowe skopiowane egzemplarze książek. Taki punkt – to wiemy z praktyki – ma ich w ofercie np. 400. Pojedynczy twórca ma małe szanse, aby upomnieć się o swoje prawa. Najpierw trzeba bowiem ustalić, że taki proceder ma miejsce. Potem autor musiałby stwierdzić, że dotyczy on jego książki. W praktyce mało realne jest, aby takie działania podjęli wszyscy autorzy tych 400 książek. Kopipol natomiast może to robić. Jesteśmy wyspecjalizowani między innymi w tego typu sprawach. Mamy potencjał organizacyjny i wiedzę, które pozwalają nam walczyć z naruszeniami na rynku praw autorskich.

Na czym ta walka polega?

Są to naruszenia ścigane nie tylko na drodze cywilnej, ale także karnej. Podejmujemy różne czynności, w tym prowadzące do naprawienia szkody wyrządzanej w wyniku omawianego procederu. Zasadniczym jednak celem naszych działań jest skłonienie osób parających się tym procederem do zaprzestania takiej działalności. Najskuteczniejszym środkiem jest wszczęcie procedury karnej. Zaczyna się ona od przeszukania w punkcie ksero, a często kończy się w sądzie. W 2000 roku Kopipol uczestniczył w ponad 200 tego rodzaju sprawach sądowych.

A skąd się biorą pieniądze?

Środki dla twórców utworów naukowych i technicznych są inkasowane przez Kopipol z różnych tytułów. Pierwszy z nich został już wskazany. Stanowi go odszkodowanie płatne przez osobę naruszającą prawa do utworów naukowych i technicznych. Drugim są opłaty reprograficzne, mam tu na myśli środki inkasowane na podst. art. 20 oraz art. 20¹ ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

O co chodzi?

Na podstawie pierwszego z tych przepisów Kopipol pobiera od producentów i importerów urządzeń reprograficznych opłaty, których znacząca część należna jest twórcom utworów naukowych i technicznych. Niezależnie od tego Kopipol inkasuje również opłaty od punktów ksero i w tym wypadku służą one głównie twórcom utworów naukowych i technicznych.

Jak określić, jaka część pieniędzy należy się np. naukowcom?

Prowadzimy badania na ten temat. Wskazują one, że udział twórczości naukowej w ogóle kopiowanych utworów wynosi od 85 do 93 procent. Można śmiało powiedzieć, że to właśnie prace naukowe i techniczne kopiowane są najczęściej. Dominuje twórczość polska.

Przychodzi mi do głowy, że najczęściej kopiowane są skrypty i podręczniki akademickie.

Takich informacji wyniki badań statystycznych nie dostarczają, natomiast pokazują, że najczęściej kopiuje się w punktach ksero położonych w budynkach szkół wyższych lub w ich pobliżu. Zapewne zatem w znaczącej mierze jest to twórczość dydaktyczna. Wiemy natomiast, że najczęściej kopiowane są prace z zakresu prawa, ekonomii i medycyny. Innego rodzaju twórczość naukowa jest stosunkowo rzadziej kopiowana.

Czy zobowiązani chętnie płacą należne opłaty?

Niechętnie. Zawsze pojawiają się obszary sporne. Niedawno Sąd Najwyższy rozstrzygnął na korzyść organizacji inkasujących kwestię rozumienia pojęcia „importer”.

Po co w ogóle nakładać opłaty?

Własnościowa koncepcja praw autorskich zakłada, że aby korzystać z cudzego utworu, trzeba uzyskać zgodę twórcy i zapłacić za to. Z drugiej jednak strony ustawodawca w ramach wyjątku zezwolił na nieodpłatne korzystanie z cudzych utworów w ramach własnego użytku osobistego. Należy jednak odnotować, że generuje to straty dla pomiotów uprawnionych, które co do zasady mają być kompensowane właśnie przez te opłaty.

Czy wiecie, jak duże straty ponoszą twórcy polscy?

Wyniki badań statystycznych wykazują, że ponad 73% kopiowanych reprograficznie prac naukowych stanowią utwory twórców polskich.

Od kiedy Kopipol pobiera opłaty od importerów i punktów ksero i je dystrybuuje wśród naukowców?

Środki z opłaty od importerów są inkasowane od 1996 r. Pierwsze pieniądze – jeszcze wtedy bardzo mizerne – były dzielone wśród naukowców już w 1998 r. poprzez system funduszy. Ale tak naprawdę o sprawnej repartycji możemy mówić od 2000 roku, kiedy zaczęliśmy toczyć i wygrywać procesy sądowe w sprawach o uiszczenie opłat, czego efektem był wzrost wpływów. Kolejnym krokiem, uwarunkowanym dalszym wzrostem sum inkasowanych tytułem opłat reprograficznych, była rezygnacja
z systemu funduszy na rzecz tzw. repartycji indywidualnej. Ta ostatnia oznacza podział bezpośrednio między twórców utworów naukowych i technicznych.

Jak ustalacie, który twórca jest uprawniony do pobierania honorariów w postaci repartycji opłat reprograficznych?

W drodze bardzo żmudnych badań statystycznych. Najpierw ustalamy, jaką część kopiowanych utworów stanowią prace naukowe. Kolejny etap to ustalenie wydawców kopiowanych publikacji. Ostatni etap polega natomiast na ustaleniu nazwisk uprawnionych twórców, a zatem tych, którzy opublikowali swoje prace w danym roku podziałowym w jednym z wydawnictw uprzednio ukazanych w toku badań statystycznych.

Czy potem zwracacie się do konkretnych osób z informacją, że czekają na nie pieniądze?

Próbowaliśmy docierać do autorów. Są z tym jednak problemy różnej natury. Rocznie jest to bowiem kilka tysięcy osób. W związku z tym bezpośredni kontakt z nimi wszystkimi jest praktycznie niemożliwy. Dla przykładu niemal 10 tys. autorów utworów naukowych i technicznych jest uprawnionych do uczestniczenia w podziale środków zainkasowanych w 2011 roku.

To skąd oni mają wiedzieć, że w Kopipolu czekają na nich pieniądze?

Na naszej stronie internetowej publikowana jest lista wydawców, którzy zostali wykazani w ramach badań statystycznych jako ci, których publikacje są najczęściej kopiowane. Każdy twórca – naukowiec może zatem zajrzeć, czy na tej liście jest wydawnictwo, w którym w danym roku coś opublikował. Jeśli tak, może złożyć deklarację, w której wskaże, co opublikował. Wtedy otrzyma informację, czy i ile pieniędzy mu się należy. Oprócz strony internetowej informacje na ten temat publikowane są również w dziennikach ogólnopolskich oraz w „Forum Akademickim”, poza tym organizowane są spotkania z twórcami na poszczególnych uczelniach. Staramy się również docierać z tymi informacjami do twórców za pomocą poczty elektronicznej czy znanych nam numerów telefonów. Wreszcie apelujemy do twórców, którzy się do nas zgłosili, o przekazywanie informacji o podziale ich znajomym, współpracownikom.

Proszę jednak wskazać, jakie problemy uniemożliwiają zawiadamianie uprawnionych twórców.

Faktycznie stosunkowo często Kopipol napotyka na przeszkody uniemożliwiające mu kontakt z uprawnionymi twórcami. Jako pierwsze należy wskazać przeszkody związane z ochroną dóbr osobistych. Mimo starań, nie mamy wciąż jasności co do tego, czy Kopipol może opublikować na swojej stronie internetowej imiona i nazwiska uprawnionych twórców. Kolejnym problemem jest to, że stosunkowo często stykamy się z sytuacją, w której dwóch lub więcej twórców ma takie same imię i nazwisko. Wymusza to na Kopipolu podjęcie dodatkowych działań celem zidentyfikowania osoby uprawnionej. Wreszcie, zawiadomienie twórcy o czekających na niego środkach wymaga – co oczywiste – znajomości jego danych kontaktowych, w tym adresu.

Jak wielu naukowców zgłosiło się do Kopipolu po pieniądze?

Niestety, stosunkowo niewielu. Do tej chwili około 600. Nie zmienia to jednak faktu, że pieniądze są podzielone, imiennie przypisane do twórców i przeznaczone do wypłaty. Chciałbym też podkreślić, że wypłat nie ogranicza ani nie komplikuje żadna uciążliwa procedura. Wystarczy bowiem, że autor zorientuje się, że opublikował swój utwór w danym roku podziałowym w wydawnictwie ustalonym w toku badań statystycznych i następnie wypełni prostą deklarację pobraną ze strony internetowej Kopipolu, aby otrzymał pieniądze. Wypłaty dokonywane są z częstotliwością miesięczną.

Czy jest szansa, że autor uzyska z Kopipolu znaczącą kwotę?

O tym, jaką kwotę autor uzyska, decydują czynniki natury obiektywnej ukazywane wynikami badań statystycznych. Wypłacone kwoty mają wysokość od kilkudziesięciu złotych do kilkunastu tysięcy złotych, przy czym są autorzy, na których czekają kwoty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Warto zatem zgłosić się do Kopipolu po pieniądze, złożyć deklarację.

Jak duża jest ta deklaracja?

Deklaracja sama w sobie nie jest obszerna – ma ona jedną stronę. Jej wypełnienie nie wymaga zatem znacznego czasu, wystarczą dwie-trzy minuty. Repartycja prowadzona jest równolegle w ramach kilku lat podziałowych. Może się zatem zdarzyć, że twórcy należą się środki za kilka lat. Wymaga to wypełnienia kilku deklaracji, odrębnie na każdy rok.

Czy oprócz repartycji indywidualnej prowadzą Państwo inne formy dystrybuowania środków pozyskanych z opłat reprograficznych?

Tak. To wynika z możliwości statutowych Kopipolu. Mamy środki, które nie pomniejszają kwoty przeznaczonej na repartycję indywidualną, bowiem pochodzą np. z wygranych procesów sądowych, od innych organizacji. Wypłacamy je w różnych formach i na różne cele, związane jednak z ochroną praw autorskich twórców utworów naukowych i technicznych.

Jakie to są formy?

Mamy fundusz pomocowy, przeznaczony dla twórców utworów naukowych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej. Wystarczy złożyć odpowiednio uzasadniony wniosek. W czerwcu młoda pani doktor, która znalazła się w kłopotach, otrzymała z tego funduszu kilka tysięcy złotych. Mamy też fundusz, z którego środki kierowane są do redakcji czasopism naukowych. Redakcje mogą przeznaczyć je wyłącznie na honoraria autorskie. Wystarczy, aby wydawca takiego czasopisma złożył wniosek.
Z doświadczeń wynika, że pojedyncze dofinansowania wynoszą od kilku do nawet 30 tysięcy złotych. Mamy też fundusz wspierania ochrony własności intelektualnej, w ramach którego finansowana jest organizacja konferencji poświęconych tej tematyce,
a także finansowany jest udział naukowców w takich konferencjach.

O wszystkich formach wsparcia można przeczytać na stronie internetowej Kopipolu. Do czego serdecznie zapraszamy.

Rozmawiał Piotr Kieraciński