Polska nauka od A do C
Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych przedstawił wyniki najnowszej ewaluacji jednostek naukowych. Ocenie parametrycznej, która jest dobrowolna, poddały się 963 jednostki. Największą grupę ocenianych – 756 (78,5 proc.) – stanowiły jednostki szkół wyższych. KEJN ocenił też 70 placówek PAN i 115 instytutów badawczych. Oceniono też 22 inne jednostki (w tym Polską Akademię Umiejętności) spoza trzech „klasycznych” segmentów polskiej nauki. Placówkom badawczym przyznano kategorie A, B i C, które odpowiednio nazwałbym ocenami: dobrą, średnią i słabą. Niewielką grupę najlepszych wyróżniono „plusem”, przyznając im kategorię A+.
Co i jak?
Warto się przyjrzeć jak KEJN ocenił poszczególne typy jednostek. Dwie najwyższe oceny (A i A+) otrzymało 248 (ok. 33 proc.) jednostek szkół wyższych, 36 (ponad. 51 proc.) instytutów PAN i 37 (32 proc.) instytutów badawczych. Kategorię A otrzymało też 6 (27 proc.) innych jednostek. Poszczególne „segmenty” polskiej nauki mają zatem zbliżony odsetek dobrych placówek. Wyróżniają się instytuty PAN.
37 jednostek (niecałe 4 proc. wszystkich ocenianych) otrzymało najwyższą kategorię A+. Wśród najlepszych jest 12 instytutów Polskiej Akademii Nauk. To 32 proc. jednostek A+. Do najlepszych zaliczono jedną jednostkę uczelni niepublicznej – Zamiejscowy Wydział we Wrocławiu Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Wśród uczelni publicznych najwięcej jednostek kategorii A+ mają uniwersytety Warszawski (6) oraz Jagielloński (4). Warto też odnotować w tej grupie aż 2 jednostki Szkoły Głównej Handlowej – jednej z trzech uczelni publicznych, które musiały obligatoryjnie wdrożyć program naprawczy.
Zajrzyjmy teraz do najniższej grupy, która oznacza brak bezpośredniego budżetowego finansowania badań. Kategorię C otrzymało 57 (7,5 proc.) jednostek uczelnianych, 1 (1,4 proc.) instytut PAN, 8 (7 proc.) instytutów badawczych i aż połowa – 11 jednostek – spoza tych trzech grup.
A teraz grupa średniaków, czyli jednostek ocenionych na B. To 541 (56 proc.) wszystkich ocenianych. W tej grupie jest 451 (60 proc.) jednostek szkół wyższych, 70 instytutów badawczych (61 proc.) i 15 (21 proc.) instytutów PAN oraz tylko 5 (23 proc.) innych jednostek.
Zwycięzcy (obiektywni)
Kogo zaliczyć do wygranych kategoryzacji przeprowadzonej przez KEJN? Po pierwsze są to placówki Polskiej Akademii Nauk – największy odsetek (ponad 50 proc.) jednostek kategorii A+ i A oraz najmniejszy kategorii C. To wyniki gorsze niż w poprzedniej ewaluacji, ale tym razem instytuty PAN oceniane i porównywane były między sobą (a nie z zupełnie innymi jednostkami). Obecna kategoryzacja zatem lepiej odzwierciedla ich wewnętrzne zróżnicowanie, nie negując ich supremacji w polskiej nauce.
Na pewno ogromny sukces odniosła SGH, której wszystkie jednostki (5) oceniono na A (3) i A+ (2). Czyżby najlepsza pod względem naukowym uczelnia w Polsce?
Zwyciężczyniami są z pewnością PWSZ-y w Łomży i Nysie, którym przyznano kat. B i dostaną publiczne środki na badania naukowe, mimo że w ustawie PSW nie mają za zadanie prowadzenia badań. Należy też odnotować poddanie się ocenie PWSZ-ów z Legnicy i Białej-Podlaskiej, które otrzymały kategorię C.
Na pewno kategoryzacja przeprowadzona przez KEJN pokazała siłę naszej humanistyki i nauk społecznych. Aż 31 proc. ocenianych w tej grupie wspólnej oceny jednostek uzyskała kategorię A i A+. To mniej niż wynosi średnia, ale kłóci się wyraźnie z dość częstymi oskarżeniami humanistyki o prowadzenie marnych badań. Tylko 21 (7 proc.) ocenianych jednostek z dziedziny nauk humanistycznych i społecznych uzyskało najniższą kategorię.
Przyjrzyjmy się też uniwersytetom. Tu nie było niespodzianki: wśród szkół wyższych najwięcej – aż 6 – jednostek z „plusem” na UW. Ale to jest „tylko” 21 proc. wszystkich – aż 29 – ocenianych jednostek tej uczelni. Przedstawienie do ewaluacji wielu niedużych jednostek – instytutów, centrów, ośrodków – sprawiło, że aż 27,5 proc. jednostek UW otrzymało kategorię B. Za zwycięzcę uznałbym Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, który nie ma co prawda ani jednej jednostki A+, ale na 15 ocenianych ma 13 (86,6 proc.) kat. A i tylko 2 (13,3 proc.) kat. B. Uniwersytet Jagielloński na 15 jednostek (w tym medyczne) ma 27 proc. w A+ i tylko 20 proc. w B.
Dwa uniwersytety medyczne, w Białymstoku i Gdański, nie tylko mają jednostki kategorii A+, ale wszystkie pozostałe ich wydziały oceniono na A. To może być wynik utrzymywania konserwatywnego podziału organizacyjnego – nie mnożenia wąsko wyspecjalizowanych wydziałów.
Zaskoczenia (subiektywne)
Zaskoczeniem jest pozycja naukowa niektórych instytutów, powszechnie uważanych za koryfeuszy swojej branży. I tak słynny, historyczny puławski IUNG ma kategorię B (a przecież jest też PIB-em). Podobnie Państwowy Instytut Geologiczny (PIB) oraz Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (PIB).
Dużym zaskoczeniem była kategoria B dla poznańskiej anglistyki, uchodzącej za najlepszą w Polsce. To zapewne wynik niedawnego podziału większego wydziału.
Ewaluacji nie poddało się żadne towarzystwo naukowe, a przecież wiele prowadzi interesujące i ważne badania regionalne. Poddała się jej Polska Akademia Umiejętności, która otrzymała kategorię A. Została jednak potraktowana szczególnie, bowiem była oceniana w odrębnym trybie, „określonym w § 20 rozporządzenia w sprawie kryteriów i trybu przyznawania kategorii naukowej jednostkom naukowym”.
Piotr Kieraciński