Dyskutujmy
Chcę przedstawić parę uwag dyskusyjnych do artykułów: Odchudzić kadrowo uczelnie Zbigniewa Drozdowicza, Szkoda łez Marka Kosmulskiego i Adama Pronia oraz Żart w murach akademii Anny Sajdak. Warte komentarza są też inne artykuły, np. Jana Kozłowskiego Kto jest królem Fryderykiem czy Andrzeja Sawickiego Naukometryczne pranie mózgów . Nie jestem kompetentny do komentowania felietonu J. Kozłowskiego, ale – jak sądzę – już Bolesław Prus w końcu XIX w. podobnie widział stan polskiej humanistyki i w ogólności polskiej nauki. Z poglądami Andrzeja Sawickiego na temat naukometrii zgadzam się w pełni, a na poparcie jego poglądów przytaczam wypowiedź Alberta Einsteina: „Nie wszystko, co się liczy, może być policzalne i nie wszystko, co może być policzone, się liczy”. Naukometria do ocen instytucji ma swoje plusy, ale w odniesieniu do jednostek nie przeceniałbym jej znaczenia.
W stanie wojennym, jako dziekan Wydziału Biologii, brałem udział w kolokwiach habilitacyjnych, zwłaszcza biochemików, czasowo pracujących na Zachodzie. Mimo ich deklaracji, że wrócą do kraju, wszyscy tkwią na Zachodzie. Rzucali naukę dla biznesu młodzi, zdolni ludzie po doktoratach, a najczęściej pozostawali ci mierniejsi, ale wierni swym stołkom i posadom na uczelni. System rotacji młodych pracowników naukowo-dydaktycznych, ale i ocen profesorów, jest słaby i na uczelniach przechowują się ludzie, którzy dawno powinni pożegnać uczelnie. Jestem więc za odchudzeniem kadrowym uczelni – co proponuje Zbigniew Drozdowicz.
Z kolei ranking i punktacja czasopism ma elementy dyskusyjne. Czasopisma winny być zhierarchizowane i dzielić się na te najbardziej liczące się dla postępu danej dziedziny wiedzy i te mniej liczące się, choć publikujące ważne materiały. Nauki archiwalne, np. geografia regionalna, archeologia, etnografia i etnologia, antropologia, budują syntezy, teorię z cegiełek wnoszonych przez prace materiałowe. Stąd dla antropologów ważne są dobre prace materiałowe dotyczące kości z cmentarzysk, księgi poborowe, księgi parafialne, dane ze zdjęć antropometrycznych ludności itp. Na Zachodzie się to publikowało, co budzi nasz zachwyt, a u nas kości butwiały w złych magazynach – ossariach. Prócz tego sądzę, że ważnym zadaniem uczonych, może tych starszych, jest popularyzacja wiedzy. Dla inżyniera, lekarza, farmaceuty, nauczyciela ważne są czasopisma popularyzujące osiągnięcia nauki i nie mogą tej roli pełnić czasopisma z „górnej półki”. Z tych względów niezupełnie zgadzam się z tezami artykułu Szkoda łez .
Artykuł Żart w murach akademii godzien jest komentarza. Fraternizacja wykładowcy i studenta musi mieć granice. Polską rzeczywistość w tym zakresie przedstawił film Zanussiego Barwy ochronne . Uważam, że kierownik zakładu naukowo-dydaktycznego winien zakreślić prawa i obowiązki asystentów, adiunktów, doktorantów, winien omawiać formy prowadzenia zajęć, konsultować zajęcia, a nawet formy wystąpień na konferencjach naukowych, gdzie młody adept nauki, chcąc powiedzieć i pokazać wszystko, w efekcie usypia słuchaczy. Trzeba się nauczyć mówić o rzeczach istotnych, a wykład winien być przewodnikiem i wprowadzeniem do danej dziedziny wiedzy. Na młodszych latach student winien mieć wybór podręczników, skryptów, a na starszych latach monografii, czasopism do studiowania problemów już nieco bardziej szczegółowych. Nadzór profesorski w tej dziedzinie jest często niezbędny i nie należy pozostawiać młodego asystenta z jego własną, intuicyjną wiedzą na temat sposobu prowadzenia zajęć.
Do działalności nauczyciela akademickiego powinno się wliczać dorobek pisania skryptów, podręczników, książek popularyzujących wiedzę. Ważna dla środowisk uczelni jest dyskusja i w tej dziedzinie odczuwam pewien niedosyt. Tak więc dyskutujmy, wyrażajmy dezaprobatę dla poglądów innych niż nasze lub próbujmy je zaaprobować.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.