Zasady umiędzynarodowienia oczami IAU
Umiędzynarodowienie uczelni i systemów akademickich jest procesem dynamicznym, zależnym od postępów globalizacji, ewolucji rozumienia roli współpracy międzynarodowej oraz szans i ograniczeń na poziomie regionalnym i narodowym. Zmienne realia wymuszają ciągłą analizę celów, korzyści, kosztów i problemów, podtrzymywania wysiłków pojedynczych uczelni i całych państw. Wiedząc jak ważne jest rozwijanie i pozyskiwanie kapitału intelektualnego (oraz ograniczenie jego ucieczki), budowa trwałych przewag konkurencyjnych, tworzenie obywateli świata, rozwój R&D niezbędne jest utwierdzenie roli akademickiego umiędzynarodowienia jako istotnego czynnika w dalszym rozwoju uczelni. Nie jest to fikcyjna potrzeba – szybko ewoluujący świat potrafi odrzucić wiele aspirujących instytucji, które dołączyły zbyt późno, próbujących wdrażać pomysły dawno zrealizowane lub niezdających sobie sprawy z zaawansowania aktualnych działań. Odrzucić lub przejść obojętnie obok. Wymusza to analizę własnych intencji, możliwości, zasobów, woli sprawczej, tym bardziej że czynią to wszyscy zaangażowani w ten proces: gracze, instytucje regulujące, obserwatorzy, społeczeństwo.
Powrót do podstaw
W kwietniu 2012 International Association of Unviersities (IAU) opublikowała dokument Affirming Academic Values in Internationalisation of Higher Education właśnie w celu przedyskutowania osiągnięć, problemów, celów i przyszłości internacjonalizacji. Ta międzynarodowa organizacja włączyła się w światowy dialog o internacjonalizacji już w 2004, publikując Checklist for good practice dla edukacji transnarodowej, w którym określono najważniejsze zasady akademickiej współpracy międzynarodowej. Niestety już w 2011, podczas szerokich konsultacji z kluczowymi interesariuszami na całym świecie, IAU zauważyła niepokojące zmiany, które wymusiły postawienie trzech kluczowych, aczkolwiek bolesnych pytań: czy koncepcja/definicja internacjonalizacji nadąża na praktyką akademicką?, czy istnieje wspólna (szeroko akceptowalna) definicja internacjonalizacji?, czy proces zaczął oddalać się od swoich oryginalnych celów? W wyniku debaty, powstał najnowszy dokument z 2012, będący próbą powrotu do podstaw oraz wznowienia krytycznej analizy procesu umiędzynarodowienia akademickiego (zarówno jego korzyści, zagrożeń, jak i niezbędnych rozwiązań).
Wymienione w dokumencie IAU korzyści powinny się spodobać każdemu menedżerowi szkolnictwa wyższego. Otwarcie na świat przekłada się na poprawę jakości procesu dydaktycznego nie tylko dzięki możliwości pozyskania zagranicznych wykładowców, ale (częściej) dzięki dostępowi do najlepszych praktyk akademickich z całego świata (informacje pozyskuje się na konferencjach, wyjazdach, wymianach, z publikacji itp.). Współpraca z otoczeniem pogłębia się dzięki lepszemu zrozumieniu szans i zagrożeń istniejących dookoła uczelni, a globalna konkurencja wymusza na każdej instytucji pełniejsze wykorzystanie dostępnych zasobów. Studenci zyskują dostęp do wiedzy i programów niedostępnych w najbliższym otoczeniu (wyjazdy na zagraniczne studia, wymiana programowa, podwójne dyplomy, walidacje/franczyza itp.). Równocześnie ci, co pozostaną w kraju, doświadczą poprawy jakości dzięki napływowi nowych standardów i praktyk. Podobne szanse zyskuje kadra, korzystająca ze stypendiów, programów wymiany, mogąca aplikować o wakaty (dydaktyczne, menedżerskie i naukowe) w innych krajach, zaś rodzime uczelnie nie są ograniczone do korzystania wyłącznie z lokalnej kadry, a to przekłada się na rozbicie spetryfikowanego „układu” (avoidance of academic inbreeding). Naukowe korzyści to nie tylko dostęp do najnowszych osiągnięć, teorii i publikacji, ale i możliwość współudziału w pracach prowadzonych na całym świecie, udział w konferencjach, podróżowanie w poszukiwaniu ciekawych projektów i etatów. Dla kierujących szkolnictwem wyższym korzyści to benchmarking własnych instytucji i systemów oraz możliwości ich poprawienia dzięki dostępowi do międzynarodowego best practice.
Niebezpieczeństwo standaryzacji
IAU przedstawia też potencjalne negatywne strony umiędzynarodowienia. Pierwszą jest niebezpieczeństwo ujednolicenia kulturowego świata (w tym akademickiego) dzięki dominacji języka angielskiego. Znamy ten problem ze stron FA, w ramach dyskusji o produkcji wartościowej nauki, z reguły rozumianej jako produkcja anglojęzycznych publikacji na listę filadelfijską oraz „gorszej” percepcji produkcji w języku rodzimym. Ta dominacja przejawia się również w dydaktyce (sam się właśnie specjalizuję w budowie programów anglojęzycznych w krajach nieanglojęzycznych), czyli w rozwoju anglojęzycznej oferty dydaktycznej wymierzonej w lokalnych studentów marzących o karierach w międzynarodowych korporacjach oraz w studentów zagranicznych, szukających oferty po angielsku, ale tańszej lub z prostszymi wymogami wizowymi.
Druga to wyzwanie związane z academic drift, czyli ujednolicaniem standardów jakości (oraz jej postrzegania), wzorowanym na najbardziej zaawansowanych systemach bez uwzględnienia lokalnej specyfiki, nawet jeżeli ma ona pozytywne cechy projakościowe. Pościg za Harvardem czy MIT grozi utratą własnych celów, ignorowaniem lokalnych zasobów i szans, złym inwestowaniem ograniczonych środków oraz jest de facto skazany na porażkę. Otwarcie na świat prowadzi do brain drain najlepszych naukowców, dydaktyków i studentów, mogących wyjechać i realizować się w najlepszych uczelniach świata, dzięki dostępowi do nowoczesnych zasobów, dużych pieniędzy oraz systemu opartego na rzeczywistych osiągnięciach, a nie sztywnej ścieżce kariery ze zbędnymi i sformalizowanymi stopniami. Powroty są rzadkie, gdy się już doświadczy normalnej nauki czy dydaktyki, a poza tym wymagają również akceptacji dramatycznej obniżki dochodów (zejście z 50 tys. euro na 50 tys. zł boli bardzo).
Kolejna negatywna strona wynika z chaotycznej natury współpracy międzynarodowej – cele wielu ekspansji są formalnie akademickie, a naprawdę finansowe, redukując wiele ośrodków zagranicznych do pozycji generatorów przychodów, a nie centrów wysokiej jakości dydaktyki i nauki. Zróżnicowanie zasobów oraz prestiżu instytucji doprowadza do asymetrycznego podziału korzyści ze współpracy oraz grozi akademickim kolonializmem, gdy uczelnie z krajów rozwiniętych, o ugruntowanej pozycji, świetnej infrastrukturze i ogromnych zasobach, wykorzystują zagranicznych partnerów, nie dając im wiele w zamian. Oczywiście lokalni partnerzy mogą mieć swoją strategię asymetrycznych korzyści, poprzez współpracę z zagranicznymi uczelniami o lepszej reputacji, którą mogą potem wykorzystać we własnym marketingu w zakresie większym niż przewiduje to formalna współpraca. Ekspansja instytucji zagranicznych do danego kraju również zagraża lokalnemu systemowi szkolnictwa wyższego, ponieważ obce uczelnie najczęściej działają na innych warunkach, dzięki czemu potrafią utrudnić życie miejscowych uczelni, starających się realizować ważne dla społeczeństwa cele oraz działających w lokalnych realiach.
Prawidłowy kierunek
Internacjonalizacja jest nieunikniona z powodu toczącego się procesu globalizacji, którego częścią jest szkolnictwo wyższe. IAU apeluje do uczelni korzystających z tego procesu, by jednak dbały o minimalizowanie negatywnych konsekwencji swych działań. Ważne jest przemyślenie i utwierdzenie najważniejszych założeń oraz wartości procesu internacjonalizacji akademickiej. Po pierwsze, niezbędna jest koncentracja na promowaniu wolności akademickiej, autonomii instytucjonalnej, społecznej odpowiedzialności szkolnictwa wyższego oraz dbałość o równouprawnienie (zarówno wobec studentów czy pracowników, jak i szersze promowanie tych wartości). Po drugie, promowanie najwyższych standardów naukowych oraz etyki badawczej. Po trzecie, ciągłe zwiększanie zaangażowania w rozwój dydaktyki, w rozwiązywanie problemów społecznych oraz budowę międzynarodowej społeczności akademickiej. Po czwarte, dbałość o zapewnienie symetrycznych korzyści dla wszystkich uczestników procesu (reciprocity) oraz tworzenie modeli współpracy pozwalających na wykorzystanie lokalnych zasobów i przewag konkurencyjnych, które zapewnią rozwój wszystkim partnerom (a nawet krajom) zaangażowanym w dany projekt. Po piąte, dbałość o zachowanie lokalnej kultury, języka i najważniejszych wartości (czyli de facto unikanie sztampowego imperializmu krajów rozwiniętych).
Tylko w ten sposób uda się przywrócić prawidłowy kierunek tego ważnego dla naszej branży procesu, który aktualnie zdaje się przejmować cechy najgorszego aspektu globalizacji – rozprzestrzeniania się najdzikszego kapitalizmu wspartego dominacją instytucjonalną (i arogancją) krajów rozwiniętego Zachodu. Tak jak ukraińscy rektorzy mają dosyć polskich delegacji szukających wyłącznie szans na pozyskanie studentów do naszego kraju, tak i nigeryjscy liderzy akademiccy protestują, że ich kraj nie jest wyłącznie źródłem zamożnych studentów dla uczelni z Europy (za to chcieliby zobaczyć poważne inwestycje w szkolnictwo wyższe na miejscu). Może inne kraje jeszcze nie są na to gotowe, ale rząd Indii już ograniczył rozprzestrzenianie się zagranicznych kampusów wyłącznie do najlepszych uczelni świata, nie chcąc dopuścić, żeby byle jakie zagraniczne uczelnie mogły zatruwać ich system szkolnictwa, zaś coraz więcej osób ze świata chce studiować w Chinach, by skorzystać z ogromnych inwestycji ponoszonych przez tamtejszy rząd.
Podobnie jest z coraz głośniejszą krytyką rozdmuchanej wagi przypisywanej publikacjom anglojęzycznym z wysokim impact factor, zdominowanym przez autorów zachodnich. Równocześnie brytyjskie uczelnie działające poza Wyspami na podstawie systemu walidacji i franczyzy coraz częściej nie mogą podjąć nowej współpracy z powodu zacieśnianych (przez nie same) wymogów programowych w zakresie prowadzenia kształcenia wyłącznie w języku angielskim, podczas gdy rynek na dyplomy zachodnie, ale realizowane w lokalnym języku, jest dziesięciokrotnie większy i bardziej akceptowalny dla decydentów państw partnerskich.
Apel IAU jest ważnym sygnałem, byśmy nie zgubili się w kapitalistycznej pogoni za prostym dolarem, podczas gdy szeroka i pozytywna internacjonalizacja akademicka może zapewnić nam więcej korzyści. O wiele więcej.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.