Propozycje rządu wzmocnią pozycję studentów – w uczelniach i na rynku pracy

prof. Barbara Kudrycka

Rząd zaproponował zmiany w prawie o szkolnictwie wyższym, które wzmocnią pozycję studentów – zarówno w ich uczelniach, jak i na rynku pracy. I wzmocnią wartość ich dyplomów. To ważne dopełnienie reformy, którą wprowadziliśmy w życie w październiku 2011 roku.

W Polsce na studia idzie co roku około 70 proc. wszystkich maturzystów – w sytuacji tak ogromnego upowszechnienia wyższej edukacji (które jest ogromną społeczną wartością!) potrzebujemy mechanizmów prawnych, które pomogą stać na straży jakości studiów.

Nie mam wątpliwości, że wiele z ponad 400 istniejących uczelni nie potrafi dziś temu sprostać…

Rząd proponuje wyraźne zróżnicowanie misji uczelni. Potrzebujemy zarówno tych akademickich, nastawionych na badania naukowe i angażujących w nie studentów, jak i uczelni zawodowych, nastawionych na jak najlepsze przygotowanie młodych do wyzwań rynku pracy. Zawodowe - nie znaczy gorsze! Rola i prestiż takich uczelni rośnie w świecie, który od Korei Południowej przez Stany Zjednoczone po Europę dotkliwie odczuwa problem zagrożenia młodych bezrobociem. Dziś dla wszystkich jest jasne, że zawodowa edukacja to skuteczna walka z jobless generation.

Proponujemy, by te wydziały uczelni, które nie mają uprawnień do doktoryzowania i nie kształcą własnej kadry, koncentrowały się na prowadzeniu studiów o profilu praktycznym z obowiązkowymi trzymiesięcznymi praktykami. Uczelnie i wydziały, które mają naukowy potencjał, promują nowych doktorów i doktorów habilitowanych, będą natomiast mogły prowadzić zarówno kierunki praktyczne, jak i te najbardziej prestiżowe, ogólnoakademickie.

Myślę, że nie ma dziś lepszego rozwiązania, by w ramach jednego systemu pogodzić to, co egalitarne, z tym, co elitarne: ogromne aspiracje edukacyjne Polaków z jednoczesną potrzebą budowania wymagającej oferty studiów dla najwybitniejszych maturzystów.

Bo dla nich dyplom to zawsze będzie za mało – mają prawo oczekiwać, że studia będą też intelektualną przygodą. Nigdy nie zgodzę się z kontrowersyjną tezą prof. Hartmana, który polskich studentów i absolwentów nazwał w wywiadzie z lekceważeniem „baranami”. Jeśli swoich studentów przez trzy albo nawet pięć lat nie potrafił nauczyć niczego, to znaczy tylko tyle, że jako nauczyciel akademicki poniósł sromotną porażkę.

W propozycjach zmian prawnych zawarliśmy ponadto koncepcję studiów dualnych, w których kształcenie teoretyczne jest przeplatane praktykami w zawodzie (to rozwiązanie sprawdziło się w Niemczech, które najskuteczniej radzą sobie z bezrobociem młodych). I studiów interdyscyplinarnych – organizowanych wspólnie przez różne wydziały, także z różnych uczelni. Zwiększamy liczbę pracodawców w konwentach uczelni zawodowych, dając im jeszcze szerszy wpływ na programy studiów. I proponujemy nową, nowoczesną definicję pracy dyplomowej, która pomieści obok tradycyjnych rozpraw pisemnych również projekty, konstrukcje, instalacje, koncepcje czy modele.

W reformie szkolnictwa wyższego z 2011 roku uwzględniliśmy bardzo szeroki pakiet rozwiązań prostudenckich – od efektywnego systemu stypendialnego po możliwość oceniania wykładowców. Uznaliśmy jednak, że prawa studentów wymagają jeszcze mocniejszego ustawowego umocowania. Dlatego też w przyjętych założeniach przewidzieliśmy bezwzględny zakaz wszelkich opłat, które nie znalazły się w umowie między studentami i uczelnią, a także rozporządzenie o zasadach wydatkowania przez uczelnie pieniędzy, które budżet państwa przekazuje na stypendia socjalne i stypendia rektora. Te środki muszą być pod szczególnym nadzorem – powinny trafiać bezpośrednio do studentów, bez zbędnych opóźnień, co niestety w niektórych uczelniach miało miejsce.

Mimo spowolnienia gospodarczego i napiętego budżetu rząd wypełnia swoją obietnicę i rozszerza ofertę stypendiów dla studentów – chcemy, by już od 2015 roku trafiały do najzdolniejszych studentów pierwszego roku w oparciu o wyniki egzaminów maturalnych. To pozwoli najbardziej utalentowanym młodym ludziom studiować w najlepszych ośrodkach akademickich – bez względu na często trudną sytuację finansową ich rodzin.

Pamiętajmy, że nowoczesna Europa widzi dziś studenta trochę inaczej, aniżeli my w Polsce przywykliśmy go postrzegać. To nie tylko młody człowiek tu, po maturze, szukający swojej recepty na życie. Europejski student doskonali się przez całe życie, a wiodące europejskie uczelnie prześcigają się w budowaniu dla niego oferty na miarę oczekiwań. To dla polskich uczelni ogromne wyzwanie, bo w kształceniu ustawicznym są dziś niestety w europejskim ogonie. A jeśli nie zbudujemy wartościowej oferty studiów dla osób aktywnych zawodowo, muszących elastycznie dostosowywać się do zmiennych warunków rynkowych, nigdy w pełni nie zasypiemy edukacyjnej luki pokoleniowej, która ponad ćwierć wieku po transformacji nadal nam doskwiera.

Proponujemy więc uczelniom możliwość uznawania kwalifikacji i umiejętności zdobytych w pracy zawodowej, na specjalistycznych kursach i szkoleniach, w organizacjach pozarządowych czy wolontariacie. To ogromna szansa dla osób pracujących, które z racji swoich doświadczeń będą mogły studiować krócej lub mniej intensywnie, rezygnując z wykładów i ćwiczeń z tych obszarów, w których już znakomicie sobie radzą.

Przed nami debata publiczna i prace legislacyjne nad konkretnymi zapisami prawnymi. Wierzę, że podobnie jak w przypadku reform z 2011 r., bez względu na polityczne napięcia, zbudujemy wokół tych zmian mądry kompromis.

Tekst ukazał się na stronie: www.nauka.gov.pl w zakładce „Zdaniem Ministra”.