×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Uniwersytet w Białymstoku

Literatura w granicach prawa

Z jednej strony ogranicza wolność słowa, z drugiej – pobudza kreatywność, zmusza do poszukiwań formalnych i starannego doboru treści. Cenzura. O tym, jak wpływała kiedyś i jak wpływa dziś na pisarzy czy dziennikarzy, dyskutowali w Białymstoku uczestnicy międzynarodowej konferencji Literatura w granicach prawa (XIX-XX w.) .

Omawiano m.in. ograniczenia w literaturze w XIX wieku, kiedy Polska była pod zaborami, a w tekstach nie można było poruszać np. tematów narodowościowych. Ciekawe konkluzje pojawiły się także podczas prelekcji i dyskusji dotyczących pojęcia i praktycznych przejawów cenzury w okresie od końca II wojny światowej do 1989 roku. Debata pokazała, że o jednoznaczną ocenę wpływu cenzury na literaturę i pisarzy w tym czasie trudno.

Jak podkreślał badacz literatury powojennej, dr hab. Mariusz Zawodniak z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, był to okres, kiedy powstawały znakomite dzieła literackie. W jego ocenie, jeśli można przypisywać cenzurze jakiekolwiek zasługi, to należy powiedzieć, że przysłużyła się kreowaniu rozmaitych modeli literatury, systemów komunikowania się, strategii pisania, powstawaniu nowych konwencji literackich. Jako przykład podał Zbigniewa Herberta, który wtedy stworzył postać Pana Cogito. Według Zawodniaka, Pan Cogito był nie tylko bohaterem wierszy, ale też maską, dzięki której Herbert demaskował system.

Inny przykład przywołała dr hab. Kamila Budrowska, literaturoznawczyni z Uniwersytetu w Białymstoku: – Tadeusz Konwicki mówił wprost, że jego twórczość została tak ukształtowana, aby zawsze brać pod uwagę tego pierwszego, bardzo „intensywnego” czytelnika, czyli cenzora. Cenzura wymuszała na pisarzach większą staranność w myśleniu, w doborze i opisie szczegółów. Stymulowała do metafor, symboliki czy wreszcie aluzji i niedomówień, kamuflowania treści.

Uczestnicy konferencji byli jednak zgodni, że istnienie cenzury – zarówno tej w XIX, jak i XX wieku – poczyniło w literaturze polskiej olbrzymie straty. Znacząca większość intelektualistów, pisarzy czy dziennikarzy bowiem podporządkowała się jej, na co zwrócił uwagę dr hab. Zbigniew Romek z Instytutu Historii PAN.

– Szykany, zastraszanie, groźba utraty pracy czy mieszkania były skutecznymi metodami budzenia w twórcach „autocenzora” – przekonywał. – Aparat państwa w istocie dążył do tego, by uprawiać cenzurę rękami samych autorów, wprowadzając ich w taki stan, by sami wiedzieli co i jak pisać, aby spełnić oczekiwania władzy, czyli partii.

Uczestnicy konferencji zwrócili też uwagę na fakt, że cenzura – już pod postacią autocenzury – funkcjonuje także dziś, choć w innych, nieinstytucjonalnych formach. Twórcy literatury podlegają m.in. presji społecznych oczekiwań i typowo rynkowych mechanizmów związanych z odbiorem dzieł. Niektórzy wybierając tematykę czy formę twórczości chcą po prostu przypodobać się masowym gustom. W efekcie ciągle funkcjonuje swoisty „drugi nurt” literatury pisanej „do szuflady” – autorzy nie oddają jej do druku w obawie przed reakcją czytelników, co nie sprzyja swobodzie twórczego wyrażania myśli i poglądów. Badacze zwrócili też uwagę na fakt, że po 1989 r. – zwłaszcza w odniesieniu do twórczości dziennikarzy czy publicystów – mamy wiele przykładów pisania za zamówienie albo przynajmniej zgodnie z oczekiwaniami władzy lub właścicieli mediów. I bardzo często za tekstami tymi stoi nie tyle chęć wyrażania autentycznych przekonań ich autorów, co prozaiczne obawy przed utratą zatrudnienia. Niezależnie jednak od tego, czym podyktowana jest autocenzura, w zasadzie nie da się jej uniknąć – konkluduje dr hab. Kamila Budrowska.

Białostocka konferencja, która dobyła się 18 i 19 kwietnia, dedykowana była pamięci prof. Jadwigi Czachowskiej z Instytutu Badań Literackich PAN.