Doktoraty – drogi, bezdroża

Jerzy Sędzimir

Rozprawa oraz jej obrona to „monodram”, którego głównym autorem i aktorem powinien być doktorant. Ich walor oceniają recenzenci oraz „audytorium”, tj. obecni na obronie. Promotor spełnia rolę reżysera, którego wkład w przygotowanie „spektaklu” zależy w dużej mierze od cech doktoranta (wiedza, zdolności, samodzielność) oraz od cech charakterologicznych obydwu stron.

W kolejnych etapach pracy relacje promotor – doktorant mogą i powinny być różne. Jednak o walorach pracy oraz o przebiegu obrony decydują uzdolnienia i wkład pracy doktoranta.

Podane niżej uwagi dotyczą głównie prac doświadczalnych.

Wybór tematu i metodyki badań

Na wstępnym etapie rola promotora jest szczególnie istotna, niekiedy nawet powinna być dominująca. Orientując się w obszarze wiedzy obejmującym planowaną tematykę, może wskazać kierunki, których badanie rokuje nadzieje na uzyskanie interesujących wyników. Promotor może też niekiedy uchronić przed angażowaniem się w badania sensacyjnych, ciekawie prezentujących się, lecz nieistniejących problemów. Przykład mylnej hipotezy prowadzącej do jałowych badań: w jednej hodowli zauważono łzawienie i silne zaczerwienienie oczu pasących się krów. Podjęto badania w celu znalezienia przyczyn tych objawów chorobowych (bakterie? chemia?). Okazało się później, że w bezpośrednim sąsiedztwie pastwiska prowadzono duże prace konstrukcyjne, a zaciekawione krowy non stop wpatrywały się w płomienie palników spawaczy.

Promotor orientuje się również, w jakiej mierze aparatura, którą będzie dysponował doktorant, umożliwi realizację planowanych badań. Poza tym, na etapie planowania, promotor powinien niekiedy pełnić rolę „hamulcowego”. Doktorant, nie w pełni uświadamiając sobie praco– i czasochłonność planowanych badań, miewa tendencję do zbyt szerokiego formułowania ich zakresu. Lepiej przekroczyć plan niż nie w pełni go zrealizować.

Niebezpieczną skrajnością bywa niekiedy, gdy promotor nie ogranicza się do pomocy w formułowaniu celu i zakresu pracy, lecz również sugeruje (dyktuje?), jakich wyników „należy” się spodziewać i jakie będą z nich wynikać wnioski.

Cele i drogi podejmowanych badań

Najczęściej celem badań jest zyskanie wyników umożliwiających weryfikację jakiejś hipotezy lub sformułowanie własnej, tłumaczącej zaobserwowane zależności. W obydwu przypadkach istnieje niebezpieczeństwo nadmiernego przywiązania do weryfikowanej lub formułowanej tezy. Jeśli doktorant jest przekonany o jej „prawdziwości”, ma wówczas tendencję odrzucania niezgodnych z nią wyników („prawdopodobnie są one wynikiem błędów doświadczalnych”).

W trzecim przypadku głównym celem jest uzyskanie wyników mających praktyczne znaczenie (modyfikacja procesów technologicznych, polepszanie właściwości tworzyw itp.). Mniej uwagi poświęca się wówczas celom naukowo-poznawczym.

W każdym wymienionym przypadku istnieje niebezpieczeństwo, że zamierzony cel nie zostanie osiągnięty. Wynikiem badań są wówczas wykresy i tabele, niekiedy efektownie się prezentujące, które nie dają jednak możliwości sformułowania znaczących wniosków.

Realizacja badań i opracowywanie wyników

Relacje promotor – doktorant są różne na kolejnych etapach pracy. Zawsze jednak promotor pełni rolę przyjaznego autorytetu (konsultanta), do którego doktorant może się zwracać, aby omówić otrzymywane wyniki, formułowane hipotezy, nasuwające się wątpliwości itp. Jednak decyzje powinien podejmować doktorant – autor pracy.

Do ważnych zadań promotora należy zwracanie uwagi doktoranta na konieczność powtarzania doświadczeń w celu potwierdzenia odtwarzalności wyników. Nie lubi tego doktorant, który ma zrozumiałą tendencję, aby „iść naprzód”, nie tracąc czasu na „powtórki”. Często ma nawet tendencję odrzucania niektórych wyników. Na przykład, jeżeli dwa powtarzane pomiary dały zgodne wyniki, zaś trzeci różni się od nich, to jest on zapewne „efektem błędu doświadczalnego”.

W końcowym etapie badań promotor niekiedy znów powinien spełniać rolę „hamulcowego”. Doktoranci omal z reguły mają tendencję „przeciągania” pracy (warto by jeszcze zbadać to czy tamto) W redagowanym tekście można, nawet należy, wymienić kwestie, których wyjaśnienie wymagałoby prowadzenia dalszych badań.

Redakcja tekstu pracy

Doktorant powinien mieć świadomość, że tekst rozprawy ma być zrozumiały nie tylko dla recenzentów i specjalistów zajmujących się przedstawianą problematyką, lecz również dla szerszego grona odbiorców. Trud przebijania się przez zawiłości i niejasne sformułowania zraża do tekstu, utrudnia lub nawet niekiedy praktycznie uniemożliwia odbiór jego treści. Praca powinna być zredagowana poprawnie językowo oraz unikać wielosłowia. Wbrew częstemu przekonaniu autorów wielosłowie nie sprzyja lepszemu wyjaśnieniu omawianych kwestii, lecz je utrudnia.

Ważnym zadaniem promotora jest więc zwrócenie uwagi doktoranta na konieczność zwięzłego i jednocześnie zrozumiałego redagowania tekstów. Doktorant powinien również zdawać sobie sprawę, że w przyszłości żadna redakcja nie przyjmie artykułu liczącego dziesiątki lub więcej stron. Również czas przeznaczany na prezentację referatów na seminariach i konferencjach jest zazwyczaj ograniczony (15 do 30 minut). Wskazane jest też zwrócenie uwagi doktoranta na to, że objętość tekstu rozprawy może mieć wpływ na emocjonalne nastawienie recenzenta do ocenianej pracy.

Liczba uwag recenzenta (krytycznych, zapytań, pozytywnych) rośnie w miarę czytania kolejnych stron pracy. Początkowo jest to zależność prostoliniowa, która w miarę czytania dalszych stron może przekształcać się w paraboliczną: o ułamkowym wykładniku potęgowym, gdy recenzent, znużony rozmiarami pracy, czyta jej tekst coraz mniej uważnie; o wykładniku większym od jedności, gdy jest coraz bardziej zirytowany rozmiarami tego tekstu (staje się wówczas często „czepliwym”). Obydwa warianty są niekorzystne dla doktoranta. Odchylenia od prostoliniowego przebiegu omawianej zależności zwykle zaczynają się wtedy, gdy praca osiąga objętość około stu stron (widywałem już prace liczące kilkaset stron, rekord to ponad 600!).

Recenzje

Czynnikami mającymi decydujący wpływ na wyniki głosowania rady wydziału nad nadaniem stopnia doktora są opinie recenzentów oraz przebieg obrony (prezentacja, dyskusja). Szczególną uwagę powinien doktorant poświęcić recenzjom. Nie znaczy to jednak, że ma się zgadzać z wszystkimi wyrażonymi tam uwagami krytycznymi. Doktorant ma prawo – nawet jest wskazane, aby umiał – podjąć rzeczową i przekonującą polemikę. Może też np. stwierdzić, że „wyjaśnienie tej kwestii wymaga przeprowadzenia dodatkowych badań” lub otwarcie powiedzieć „nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć” (tylko ludzie zarozumiali i ograniczeni uważają, że znają odpowiedzi na wszystkie pytania). Nawet w przypadku pytania, na które powinien znać odpowiedź, mniejszym wstydem jest powiedzenie „nie wiem” niż ukrywanie tego faktu za dymną zasłoną mętnego wielosłowia.

Ważne jest udzielenie rzeczowej i przekonującej odpowiedzi na przedstawione w recenzji krytyczne uwagi dotyczące metodyki badań, sposobu prezentacji wyników oraz formułowanych wniosków. Nieco mniej istotne są uwagi dotyczące redakcji tekstu (nie należy ich jednak bagatelizować).

Niekiedy specyficzne problemy stwarzają recenzentom prace doktorskie realizowane na uczelniach technicznych. Bywa, że doktorant, który rozwiązał trudny i praktycznie ważny problem techniczny, aby podkreślić „naukowy” charakter pracy, dodaje mało realistyczne (naiwne?) wyjaśnienie podstaw teoretycznych uzyskanych wyników. Natomiast w przypadku prac o charakterze podstawowym, realizowanych na uczelniach technicznych, autorzy mają tendencję do formułowania fantazyjnych wniosków o ogromnym znaczeniu uzyskanych wyników dla praktyki. W efekcie, zależnie od tego, na który aspekt recenzent zwróci uwagę, ta sama praca może uzyskać zdecydowanie pozytywną lub zdecydowanie negatywną ocenę.

Prezentacja pracy

Dobra prezentacja pracy w wyznaczanym na to krótkim czasie (zwykle pół godziny lub nieco więcej) jest trudnym zadaniem, przed którym staje doktorant. Należy bowiem wówczas przedstawić: krytyczne omówienie literatury zagadnienia, uzasadnienie wyboru metodyki badań, uzyskane wyniki i omówić wynikające z nich wnioski.

Dążąc do możliwie pełnego przekazania treści i walorów pracy, doktoranci wybierają zwykle jedną z dwu dróg. Pierwsza sprowadza się do przedstawienia możliwie dużej liczby informacji. Realizacja tego celu narzuca tempo prezentacji. Ubocznym skutkiem często bywa zła dykcja utrudniająca odbiór treści wykładu. Audytorium gubi się w odbiorze licznie prezentowanych wykresów oraz tabel zawierających wiele danych liczbowych. Trudno równocześnie słuchać uważnie prelegenta i analizować dużą populację prezentowanych wyników.

Często tabele i wykresy bywają słabo czytelne dla osób siedzących w dalszych rzędach (drobne litery i cyfry, cienkie linie, niewyraźny opis wykresów). Wskazane jest, aby w sali, gdzie ma się odbyć obrona, usadziwszy kilku kolegów w tylnych rzędach, odbyć „próbę generalną”.

Druga droga, lepsza, lecz trudniejsza, polega na zwięzłym omówieniu literatury zagadnienia i metodyki badań oraz na przedstawieniu wybranych charakterystycznych wyników (zaznaczając, że są to przykłady wybrane z dużej ich populacji). Ważne jest przekonujące omówienie wniosków. Na ewentualne prezentowanie szczegółów będzie pora w dyskusji, której czas nie jest limitowany.

Dyskusja

Szczególną uwagę należy poświęcić pytaniom i refleksjom formułowanym przez recenzentów, z reguły rzeczowym. Przypominam, że nie jest to jednoznaczne z pełną akceptacją wszystkich uwag. Przekonująco prowadzona polemika dodatnio wpływa na ocenę dojrzałości naukowej doktoranta.

Również pytania i uwagi formułowane przez obecnych na sali są zazwyczaj konkretne i wymagają rzeczowej odpowiedzi. Specyficznym przypadkiem bywają dyskutanci zajmujący się jakąś szczególną metodą badawczą. Niekiedy domagają się od doktoranta, który np. do analizy wyników wykorzystywał jakiś gotowy program komputerowy, szczegółów tworzenia tego rodzaju programów, lub od doktoranta, który korzystał z mikroskopu elektronowego, znajomości szczegółów jego konstrukcji. Odpowiadając należałoby stwierdzić, że pianistę ocenia się na podstawie walorów jego gry, nie wymaga się natomiast znajomości szczegółów konstrukcji fortepianu lub teorii emisji dźwięku przez drgające struny. W przypadku tego rodzaju pytań można spokojnie odpowiedzieć: „Nie znam tych szczegółów”.

Niekiedy pojawiają się dyskutanci, niezbyt zainteresowani treścią prezentowanej pracy, traktujący obronę jako okazję do przedstawienia swoich opinii, hipotez, często luźno związanych z tematem referowanej pracy. W takim przypadku, odpowiadając, wystarczy uprzejmie stwierdzić: „Istotnie interesujące” lub: „Warto się nad tym zastanowić”.

Zdarzają się też dyskutanci, których głównym celem jest wykazanie, jak bardzo posiadaną wiedzą górują nad doktorantem. W tym celu stawiają szczegółowe pytania, często niewiele mające wspólnego z tematyką pracy, np. jaka jest budowa krystalograficzna polimorficznych odmian tlenku jakiegoś „egzotycznego” metalu. Również w tym przypadku doktorant może bez zażenowania odpowiedzieć: „Nie wiem”. Usatysfakcjonuje to pytającego, który osiągnął zamierzony cel, a obecni na sali wiedzą (powinni wiedzieć), że doktorant nie jest encyklopedią.

Bywają też zaskakujące pytania, na które doktorant ma prawo nie znać odpowiedzi.

W trakcie odbywającej się w latach pięćdziesiątych obrony jeden z profesorów, już mocno straszy pan, dociekliwie nękał mego kolegę szczegółowymi pytaniami dotyczącymi jakiegoś modnego wówczas problemu (półprzewodniki? ciekłe kryształy?). Kolega, wyczerpawszy cały zapas posiadanej wiedzy, powiedział wreszcie: „Nie wiem”. Profesor, wyraźnie nieprzyjemnie zaskoczony tym stwierdzeniem, skomentował: „Widzi pan, ja też nie wiem. Miałem nadzieję, że w trakcie tej obrony czegoś się od pana dowiem”.

Na zakończenie anegdota ilustrująca styl dyskusji, który obserwowałem na niektórych obronach. Na skraju lasu siedzi zajączek i, okrutnie fałszując, śpiewa. Przysłuchujący się lis krytykuje, mówiąc: „Nie umiesz śpiewać, fałszujesz”. Zajączek próbuje bezskutecznie polemizować, wreszcie, schroniwszy się za drzewami, odgraża się: „Chodź tutaj, już ja cię nauczę!”. Lis skacze za zajączkiem, ale po chwili skowycząc ucieka z lasu. Zajączek znów siada i śpiewa. Pojawia się wilk i historia się powtarza. Również on po chwili ucieka z podkulonym ogonem. A zajączek… Wreszcie ukazuje się ogromny niedźwiedź i pyta: „Czy jest jeszcze jakieś bydlę, któremu nie podoba się śpiew mego doktoranta?”. Sytuacja staje się naprawdę interesująca, gdy polemikę podejmie inny niedźwiedź. Bywałem tego świadkiem. Miałem wówczas wrażenie, że zajączek mógłby spokojnie iść na kawę i nikt by tego nie zauważył.

Raz jeszcze podkreślam, że obrona to „monodram”, którego autorem i aktorem jest doktorant. Uczestnikami dyskusji, w trakcie obrony, powinni być jedynie: doktorant, recenzenci i „audytorium”. Nie jest natomiast wskazane, aby do dyskusji włączał się niedźwiedź – promotor.

Prof. dr hab. inż. Jerzy Sędzimir, specjalista w dziedzinie inżynierii materiałowej i chemii fizycznej, emerytowany pracownik Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie.