Deregulacja finansowania
19 kwietnia Centrum Analiz i Dialogu FRP wraz z Krakowską Akademią im. A.F. Modrzewskiego zorganizowało międzynarodowe sympozjum Financing and deregulation in higher education system . Prof. Jerzy Woźnicki, prezes FRP i przewodniczący konferencji, uważa, że w Polsce mamy do czynienia z utrzymująca się od lat tendencją do „nadregulacji” w systemie finansowania szkolnictwa wyższego. Przykładem tej sytuacji jest fakt, że nawet pieniądze uzyskane przez szkoły wyższe na rynku traktowane są jak środki budżetowe i podlegają wszystkim związanym z tym, rosnącym ograniczeniom i restrykcjom. W sąsiednich krajach – Czechach i Niemczech, autonomia finansowa szkół wyższych jest większa, co wykazały prezentacje konferencyjne. Przeciwległe bieguny to Ukraina z bardzo sztywnym systemem finansowania (87 proc. budżetów uczelni to wydatki sztywne) oraz Anglia z niewielkim – i planowo malejącym z powodu kryzysu gospodarczego – udziałem budżetu krajowego w finansowaniu uczelni, a równocześnie dużą autonomią w wydatkowaniu tych środków przez szkoły wyższe.
Od 1992 r. do 2010 r. podstawą finansowania uczelni w Czechach była liczba studentów, a ta w ciągu 15 lat zwiększyła się czterokrotnie. Dziś dotacja budżetowa zależy w coraz większym stopniu (w 2013 r. w ponad 20 proc.) od osiągnięć uczelni, a wpływ liczby studentów i kadry na jej wysokość maleje z roku na rok. Obecnie w Czechach jest prawie 420 tys. studentów. Od 2008 roku o ok. 5 proc. rocznie spada dotacja w przeliczeniu na jednego studenta. Aż połowa rozpoczynających studia nie kończy ich. Cele zmian w obszarze szkolnictwa wyższego to redukcja liczby studentów oraz podnoszenie jakości kształcenia.
W Niemczech w 389 instytucjach szkolnictwa wyższego (76 proc. publicznych, 12 proc. prywatnych i 12 proc. kościelnych) kształci się w 2,4 mln studentów. 30 proc. z rozpoczynających kształcenie wyższe nie kończy go. W Niemczech finansowanie szkolnictwa wyższego podlega regulacjom krajowym na szczeblu landów, co oznacza istotne zróżnicowanie modeli finansowania szkolnictwa wyższego. W ciągu lat 90. XX wieku znacznie zwiększyła się autonomia instytucji szkolnictwa wyższego. Dotacja może być relokowana zgodnie z potrzebami uczelni, a niewydane środki nie wracają do budżetów landów. Szkoły wyższe mogą je wykorzystywać w kolejnych latach. Skutkiem deregulacji finansowania są ściślejsze wymogi dotyczące sprawozdawczości finansowej.
Prof. Roman Z. Morawski z Politechniki Warszawskiej przedstawił reformę finansowania systemu szkolnictwa wyższego w Anglii. Zapowiedziano ją z kilkuletnim wyprzedzeniem. Jednym ze skutków reform było zwiększenie aktywności uczelni w pozyskiwaniu środków pozabudżetowych. Innym – znaczące zwiększenie czesnego. Prawo przewiduje, że może ono wynieść nawet trzykrotność dotychczasowej kwoty 3 tys. funtów. Okazało się, że niektóre uczelnie mogły sobie pozwolić na maksymalne zwiększenie opłat bez utraty liczby studentów. Angielskim reformom pomogła powszechna odpłatność za studia (w związku z tym w niektórych uczelniach publiczna dotacja do kształcenia wynosiła raptem kilkanaście procent ich budżetu) oraz bardzo efektywny system kredytów studenckich. Uczelnia może przeznaczyć dotację budżetową na dowolne cele i nie musi zwracać środków niewykorzystanych w danym roku. Zdaniem prelegenta, nie możemy bezpośrednio naśladować angielskiego systemu finansowania szkolnictwa wyższego, ale angielskie reformy mogą stanowić dla nas inspirację w niektórych obszarach i działaniach.
Podczas konferencji przedstawiono też problemy klasyfikacji szkół wyższych oraz zmiany zachodzące w Polsce w obszarze budżetowego finansowania szkół wyższych.
Sympozjum podsumowano w debacie z udziałem m.in. profesorów K. Wiatra, przewodniczącego Senackiej Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, W. Banysia, przewodniczącego KRASP, J. Lubacza, przewodniczącego RGNiSW oraz W. Pałysa, rektora UW, T. Szapiro, rektora SGH i dr. A. Kurkiewicza, przedstawiciela MNiSW. W konkluzji podkreślono konieczność fundamentalnej zmiany systemu finansowania studiów i systemowej deregulacji w tym zakresie.